Było blisko. Szesnastoletni Luke Littler prowadził już w tym meczu 4:2. Będzie musiał jednak poczekać na pierwszy dorosły tytuł mistrza świata PDC. W finale The Nuke przegrał 4:7 po niesamowitym comebacku Luke’a Humphriesa. Tym sposobem to Cool Hand Luke został nowym mistrzem globu w darcie – co uczynił po raz pierwszy w swojej karierze.
Dzisiejszy finałowy mecz mistrzostw PDC zapowiadał się wyśmienicie. Po jednej stronie stanął Luke Humphries. 28-latek dzięki grze w spotkaniu o tytuł w Londynie zaklepał sobie pozycję nowego numeru 1 w światowym rankingu. W samym turnieju był rozstawiony z trójką, co czyniło go jednym z faworytów do końcowego sukcesu. Zwłaszcza, że okazywał się najlepszym darterem w kilku zawodach bezpośrednio poprzedzających mistrzostwa świata.
We wcześniejszych meczach miał trudne momenty. Tak jak w III. rundzie, gdy prawie odpadł z Niemcem Ricardo Pietreczko. Rywal – napędzany dopingiem licznie przybyłej niemieckiej publiczności – prowadził już 3:1 i 2-1 w legach. Anglik zdołał jednak odwrócić losy spotkania i zwyciężyć 5:3. W kolejnej rundzie Cool Hand Luke stoczył jeszcze siedmiosetowy bój z Joe Cullenem. W ćwierćfinale i półfinale już dominował. Najpierw odprawił 5:1 Dave’a Chisnalla, a wczoraj triumfował 6:0 nad Scottem Williamsem. Rodak wyświadczył mu wcześniej przysługę odprawiając w ćwierćfinale Holendra, Michaela van Gerwena, trzykrotnego mistrza świata.
Littler rósł z kolei z każdym zwycięstwem. Najwięcej przed meczem mówiło się o jego wieku, wyglądzie i zarobkach. Rzeczywiście wygląda dojrzale, jak na swoje szesnaście lat. Owszem, na swoim koncie ma już sukcesy sukcesy – jest młodzieżowym mistrzem świata, wygrał też kilka mniejszych zawodów w seniorskiej rywalizacji. Jednak wszystko to nie mogło równać się z presją rywalizacji w najbardziej prestiżowym turnieju świata, na scenie Alexandra Palace.
Ale debiutant znakomicie udźwignął atmosferę i stawkę kolejnych spotkań. Po drodze do dzisiejszego finału Littler pokonał między innymi legendę darta i bohatera z trwającego jeszcze w zasadzie dzieciństwa, Raymonda van Barnevelda. Z kolei w półfinale wygrał z mistrzem świata z 2018 roku, Robem Crossem 6:2.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
W meczu o tytuł jego oponentem był imiennik – Luke Humphries. Co ciekawe, obaj panowie parę lat temu mierzyli się już ze sobą w turnieju w lokalnym pubie. Dwunastoletni wówczas Littler prawie pokonał Humphriesa. Stawką było 250 funtów. Dziś zagrali o większą kwotę. Nagroda dla zwycięzcy to pół miliona funtów.
Zgarnął ją Humphries, ale nie przyszło mu to łatwo. Spotkanie zaczęło się od jego dominacji w pierwszym secie. Kibice mogli nabrać wątpliwości, czy młodszy z rywalizujących Anglików wytrzyma ciśnienie. Littler opanował sytuację i wyrównał stan meczu w drugiej partii.
Fani zgromadzeni w Alexandra Palace w Londynie przy pojawieniu się zawodników mocniej oklaskiwali szesnastolatka z Warrington. Humphriesa przywitało buczenie. Ciężko powiedzieć, który z nich dźwigał większą presję. Littler powiedział przed spotkaniem, że tego wieczoru życie jednego z nich się zmieni.
Młodzian robił wiele, żeby to właśnie jego przyszłość się zmieniła. W trzeciej odsłonie poszedł za ciosem. Prowadził już 2-0 w legach. Humhries dogonił go jednak i wygrał 3-2. Następne trzy partie to jednak popis debiutanta, który wyszedł na prowadzenie 4:2 w setach.
Mecz stał na kosmicznym poziomie, a Littler mógł podwyższyć prowadzenie. Miał już lotki na 5:2, a wówczas tylko dwie partie dzieliłyby go od historycznego triumfu. Starszy rywal zaliczył jednak od tego momentu spektakularny comeback. Do końca meczu nie oddał już seta.
W ostatniej partii było jeszcze 2-2, ale Littlerowi zabrakło zimnej krwi, kiedy nie wyzerował licznika z zaledwie 28 punktów. Podobnego błędu nie powtórzył Humphries, któremu podwójna ósemka dała tytuł mistrza świata.
LUKE HUMPHRIES IS WORLD CHAMPION!
Darting destiny fulfilled.
The world number one gets over the line against teenage sensation Luke Littler in a thrilling final! pic.twitter.com/IP6pPaWndm
— PDC Darts (@OfficialPDC) January 3, 2024
36 maxów, 2 zamknięcia 170-tką – to był mecz godny finału. Może tylko odrobinę brakowało tej dziewiątej lotki, której w tegorocznych mistrzostwach nie uświadczyliśmy ani razu. A zwłaszcza w dzisiejszym finale występowało dwóch kozaków, którzy mogliby tego dokonać. Teraz jednak będziemy śledzić dalsze losy obu panów. Bo to, że niedługo znów się spotkają, jest niemal pewne.
Fot. Newspix