Każdy wie, że łatwo nie będzie. Patrząc na tendencję w XXI wieku – powtórzenie przez Biało-Czerwonych medalowej puli z Tokio w Paryżu to naprawdę spore wyzwanie. Ale nawet jeśli polska reprezentacja nie wywiezie z igrzysk aż czternastu krążków, to na pewno będzie miała parę pięknych momentów. Do kogo zatem powinny one należeć?
To piętnasty artykuł z realizowanego we współpracy z ORLEN S.A. cyklu „Droga do Paryża”, opowiadającego o igrzyskach olimpijskich, który ukazywał się na naszym portalu w ostatnich tygodniach
***
W próbie dorównania świetnym igrzyskom w Tokio przeszkadzają przede wszystkim nasze niedawne problemy z wynikami w „Królowej Sportu”. To lekkoatletyka była bowiem dyscypliną, która w Japonii dała nam najwięcej radości. Po trzech latach od tamtych wydarzeń ani Patryk Dobek, ani Maria Andrejczyk czy Malwina Kopron nie są jednak w dyspozycji, która pozwala myśleć o rywalizacji z olimpijską czołówką.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Oczywiście, w 2024 roku mocniejsza niż kiedykolwiek wcześniej powinna być Natalia Kaczmarek. Liczymy też na błyskawiczny powrót do formy po ciąży Adrianny Sułek. Ale wciąż: lekkoatletyczne wyniki w poprzednim sezonie (tylko dwa krążki na MŚ) absolutnie nie pozwalają nam myśleć, aby polscy zawodnicy w Paryżu zdobyli aż osiem medali. Co niedawno zresztą podkreślał w rozmowie z nami Robert Korzeniowski.
Zastanówmy się jednak: kto z Biało-Czerwonych, patrząc na wszystkie dyscypliny, ma spore szanse błyszczeć w stolicy Francji?
Królowa Paryża
To najbardziej oczywisty typ. Iga Świątek na paryskiej mączce w swojej młodej karierze triumfowała już trzykrotnie. A to również na kortach, które goszczą Roland Garros, będzie rozgrywana olimpijska impreza. Czemu zatem Polka miałaby podczas niej nie zatriumfować? No właśnie, jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, będzie jedną z faworytek do złotego medalu, może nawet główną faworytką.
Wiele zależy od tego, czy Iga – dla której typowa jest pewna obniżka formy między French Open a US Open – zdoła zbudować na igrzyska naprawdę wysoką dyspozycję. Z związku z byciem trzykrotną triumfatorką wielkoszlemowego turnieju na mączce (a może w wakacje 2024 już czterokrotną) ciążyć będzie na niej też dodatkowa presja. A ta złamać w Tokio potrafiła nawet Novaka Djokovicia. Przypomnijmy: wyniki poprzedzające olimpijski turniej w 2021 roku wskazywały na to, że nikt nie będzie w stanie mu zagrozić. A ostatecznie przegrał nie tylko z Saschą Zverevem, a Pablo Carreno-Bustą.
Trzeba też dodać, że najlepsi tenisiści w tourze, patrząc historycznie, nie zawsze lubią się z graniem na igrzyskach. Złota w singlu nigdy nie zdobył nie tylko wspomniany Serb, ale Roger Federer, a sporo to zajęło Serenie Williams. Czy jednak Iga Świątek w wieku 23 lat zostanie mistrzynią olimpijską? Wierzymy, że jest to możliwe. Zresztą każdy jej medal będzie naprawdę satysfakcjonującym wynikiem.
Każdy jest zmęczony czekaniem. Oni też
Czasem można odnieść wrażenie, że w tym temacie powtarzamy się przed każdymi igrzyskami. Tak, polscy siatkarze należą do światowej czołówki, a obecnie są najlepsi na świecie. Tak, nie zdobyli medalu olimpijskiego od 1976 roku. I tak, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że powinni wreszcie to zmienić.
Tu naprawdę nie ma większego miejsca pod analizy. Mówimy o aktualnych mistrzach Europy, wicemistrzach świata i triumfatorach Ligi Narodów. Oni po prostu nie mają prawa w Paryżu odpaść z rywalizacji przed półfinałem. Ale prawa nie mieli też w Tokio. A jednak Francuzi byli w stanie wówczas wznieść się na wyżyny swoich możliwości i wyeliminować Biało-Czerwonych. I to mimo tego, że świetne zawody wówczas rozegrali przecież nasi liderzy, Bartosz Kurek oraz Wilfredo Leon.
– Myślę, że nie tylko ja, ale wszyscy moi koledzy z drużyny życzą im, żeby wygrali, bo my już powoli się kończymy i chcielibyśmy zobaczyć tych następców. Naszej siatkówce należy się złoty medal za wyniki, które osiąga, za to na jakim jest poziomie i jak jest popularna – opowiadał nam niedawno Ryszard Bosek, złoty medalista z Montrealu w 1976 roku.
W ten upragniony sukces wierzą niemal wszyscy. I trudno nie wierzyć, kiedy popatrzymy na potencjał i wyniki grupy Nikoli Grbicia. Tylko na końcu po prostu będzie trzeba to zrobić. Przełamać klątwę ćwierćfinałów, z którą nie jesteśmy sobie w stanie poradzić od 2004 roku. A dalej może być już z górki.
Na nich zawsze można liczyć
„Polska młotem stoi” to pewnie jedno z najbardziej oklepanych powiedzeń w polskim sporcie. Ale też jedno z najbardziej prawdziwych. Trzy lata temu w Tokio po medal sięgnęło aż czterech (!) naszych młociarzy. Czyli Wojciech Nowicki, Paweł Fajdek, Anita Włodarczyk oraz Malwina Kopron.
Ten wynik w Paryżu powtórzyć będzie trudno. Ale brak krążka Nowickiego byłby wręcz sensacją, patrząc na regularność, jaką Polak pokazuje od niemal dekady. Głęboko wierzymy też, że po słabszym sezonie na podium olimpijskie ponownie wdrapie się Fajdek. Włodarczyk natomiast poprzedni rok straciła na walkę z kontuzją, ale trzeba pamiętać: to trzykrotna mistrzyni olimpijska. Nikt więc w tegorocznym sezonie skreślać jej nie będzie.
Z obiegu kompletnie wybiegła tak naprawdę tylko Kopron, która ostatnio nie notowała wyników nawet na poziomie europejskiej czołówki. Ale z drugiej strony: ma jeszcze pół roku, aby odbudować formę (choć potrzebuje też po prostu zrobić minimum olimpijskie). Do tego zawsze zaskoczyć może też jeden z mniej znanych i młodszych polskich młociarzy lub młociarek, o ile uzyska kwalifikację. Jak choćby Dawid Piłat.
Tak więc: medal w tej konkurencji lekkoatletycznej tradycyjnie wpisujemy do notesu.
Nowa konkurencja i pewne podium?
Ola Mirosław ze znakomitej strony pokazała się już w trakcie igrzysk w Tokio. Wówczas jednak Polka straciła na tym, że wspinaczka była rozgrywana w formule łączonej. To zatem, co wypracowała w swojej specjalności (wspinaczce na czas, miała najlepszy wynik) straciła w boulderingu oraz prowadzeniu. Ostatecznie w stolicy Japonii przypadło jej najgorsze miejsce dla sportowca, czyli czwarte.
W Paryżu dojdzie jednak do niezwykle znaczącej zmiany. To znaczy: wspinaczka na szybkość będzie osobną, medalową konkurencją. A Mirosław jest oczywiście w niej rekordzistką świata. I niedawne „wpadki” na mistrzostwach globu (brąz) oraz igrzyskach europejskich (srebro) nie zmieniają faktu, że na igrzyskach stanie w roli faworytki do złotego medalu.
Wspinaczka na szybkość może zresztą przynieść nam nawet dwa krążki, bo przecież do globalnej czołówki należą też siostry Natalia i Aleksandra Kałuckie. Obie jednak najpierw muszą wywalczyć olimpijską kwalifikacje. Zła informacja jest tylko taka, że na reprezentację w danej konkurencji wspinaczkowej przypadną łącznie dwa bilety do Paryża, a więc jedna z sióstr pewnie „odpadnie” na rzecz Mirosław.
Znowu ona?
W tym miejscu dochodzimy do osoby, która już wielokrotnie była nazywana „najbardziej niedocenianym polskim sportowcem”. Karolina Naja krążek przywiozła zarówno z igrzysk w Tokio, jak i w Rio oraz Londynie. I wszystko wskazuje na to, że – razem z Anną Puławską – może stanąć na podium również w trakcie francuskich igrzysk.
Spore szanse medalowe polskich kajakarek są zresztą dwie. Zarówno w dwójce kobiet (gdzie występować będą właśnie Naja i Puławska albo Klatt oraz Helena Wiśniewska), jak i czwórce (gdzie do Nai i Puławskiej zapewne dołączą Adrianna Kąkol i Dominika Putto). Ta druga konkurencja stanowi zresztą chyba jeszcze mocniejszy punkt polskiej reprezentacji, patrząc na wyniki w ostatnich sezonach.
W tym miejscu warto zresztą przywołać słowa Nai na temat polskich kajaków:
– Nie wykonamy już jakiegoś ogromnego skoku do przodu, ale cały czas pojawiają się nowe elementy dzięki którym możemy jeszcze lepiej pracować. A przynajmniej utrzymywać swój wysoki poziom, zmieniając tylko bodźce treningowe. To powoduje, że po tylu latach nie odczuwam zniechęcania w trakcie przygotowań. Ale przy tym wciąż mam swoje cele, marzenia i cały czas chcę być w tej fenomenalnej grupie – mówiła w wywiadzie dla Weszło.
Trudno zatem nie myśleć o tym, że rywalizacja na otwartym akwenie znowu przyniesie nam pełno pozytywnych emocji.
*****
Nieco mniejszych szans medalowych polska reprezentacja w Tokio będzie miała oczywiście więcej. Wspomnieliśmy już o Kaczmarek oraz Sułek, ale lekkoatletyka to dyscyplina, w której jeden świetny sezon może pozwolić danemu zawodnikowi przedrzeć się z przeciętności do światowej czołówki. Tradycyjnie medal powinien wpaść Biało-Czerwonym też w szermierce, strzelectwie czy wioślarstwie. Nie tak mocna jak męska, ale wciąż na fali wznoszącej jest nasza reprezentacja kobiet w siatkówce. Parę mocnych zawodników z Polski znajdziemy też w zapasach. Miano nie faworytów, ale kandydatów do medalu w Paryżu będą również mieli Ksawery Masiuk w pływaniu oraz Hubert Hurkacz w tenisie.
Na pewno zatem będzie co oglądać. No ale oczywiście na razie zachowajmy spokój – do igrzysk olimpijskich w Paryżu pozostało nam ponad pół roku.
Czytaj więcej tekstów z cyklu „Droga do Paryża”
- Korzeniowski: Rosjanie na igrzyskach? Nie jesteśmy w stanie odczarować tej sytuacji
- Najlepsi w historii letnich igrzysk. Ranking polskich olimpijczyków
- Legień: Czytałem, jak zawodnicy zapewniali, że jadą po złoto. Potem przegrywali pierwszą walkę
Fot. Newspix.pl