Reklama

Duda nie jest pierwszy. Kto nie podawał rąk Rosjanom?

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2024, 18:53 • 5 min czytania 27 komentarzy

Trwająca agresja militarna Rosji w Ukrainie nie wszystkich skłania do refleksji. Choć mamy już rok 2024, wciąż wiele dyscyplin dopuszcza do startu w zawodach sportowców z kraju Władimira Putina. Mówimy tu między innymi o szachach, gdzie Rosjanie mają prawo występować pod flagą FIDE, czyli neutralną. Należy do nich Denis Chismatullin, któremu ręki przed meczem nie podał ostatnio Jan-Krzysztof Duda. Polak wykazał się sporą odwagą i trafił na listę sportowców, którzy nie zamierzają spoufalać się z reprezentantami rosyjskiego narodu. Kto również się na niej znajduje?

Duda nie jest pierwszy. Kto nie podawał rąk Rosjanom?

Nie ma tu mowy o żadnym przypadku. Duda musiał doskonale wiedzieć, że Chismatullin to człowiek jasno wspierający putinowską propagandę. Jak przeanalizował hiszpański „El Pais” –  w przeszłości nawet pozował do zdjęć z rosyjskimi żołnierzami. Nie ma tu zatem mowy o podobnym przypadku jak Andrieja Rublowa, czołowego tenisisty świata, który może nie skrytykował polityki swojego rządu i nie mówił o rosyjskich zbrodniach, ale przynajmniej stwierdził, że jest przeciwko wojnie.

Co jednak ciekawe: Międzynarodowa Federacja Szachów w przeszłości była już w stanie stanowczo podejść do kwestii startów Rosjan w międzynarodowych zawodach. Siergieja Kariakina, który w najmniejszy nawet sposób nie ukrywał swojej sympatii do Władimira Putina (nawoływał do wpłacania pieniędzy na rzecz zakupu sprzętu wojskowego), zawiesiła na okres sześciu miesięcy. Po upłynięciu karencji urodzony w Symferopolu szachista miał prawo wrócić do zawodów FIDE, ale się na to nie zdecydował, skoro nie miał możliwości startów pod rosyjską flagą.

No dobra, ale co dalej może czekać Jana-Krzysztofa Dudę? Pewnie nic, wszystko skończy się na małym zamieszaniu. O ile podawanie ręki jest w szachach niepisanym obowiązkiem, poprzedzającym (i kończącym) każde starcie, tak wątpliwe, żeby FIDE chciało bronić imienia Chismatullina, któremu naprawdę daleko do najlepszych w szachowej branży. Ba, w trakcie ostatnich mistrzostw świata w szachach szybkich oraz błyskawicznych w Samarkandzie, Denis nie zdołał nawet zakończyć rywalizacji w TOP100. Nie zapowiada się również na żadną reakcję odnośnie jego samego i wykluczenia 39-latka ze światowej rywalizacji. Aleksander Martynow, czyli… rosyjski działacz Federacji, podkreślił, że FIDE „nie posiada procedury sprawdzającej oświadczenia zawodników”.

Duda nie jest pierwszy

Sytuacje, w których sportowcy nie podawali rąk rywalom z Rosji oraz Białorusi, w przeszłości zdarzały się oczywiście wielokrotnie. Najsłynniejsza w tym temacie stała się prawdopodobnie postawa Eliny Switoliny, która do startów w zawodach rangi WTA powróciła po przerwie macierzyńskiej w kwietniu tego roku. I od początku konsekwentnie unikała kontaktu z przedstawicielami narodów stosujących wojenną agresją w stosunku do jej ojczyzny. Nie podała ręki Annie Blinkowej, Darii Kasatkinie, Wiktorii Azarence czy też Arynie Sabalence. Ostatnia z tej czwórki zresztą mocno to przeżyła. Po meczu ze Switoliną w Paryżu ostentacyjnie stanęła przy siatce, czekając na gest Ukrainki. Choć doskonale wiedziała, że ten nie nadejdzie.

Reklama

Inaczej zachowała się natomiast wspomniana Azarenka, która po spotkaniu zwyczajnie uniosła kciuk w górę w kierunku Eliny. Jak natomiast swoją postawę komentowała sama Ukrainka? Podkreśliła, że czasem sportu i polityki oddzielić się nie da (to oczywiście odnośnie ulubionego stwierdzenia prorosyjskich sportowców i działaczy, którzy są zdania, że dwie płaszczyzny powinny się omijać).

– Dla mnie to bardzo smutne i denerwujące, że ludzie tego nie rozumieją. To oczywiste, że nie podaję im ręki, skoro mam wielu przyjaciół, którzy są teraz na pierwszej linii frontu, walcząc za Ukrainę. Czy możesz sobie wyobrazić, jak moi rodacy patrzą, gdy podczas Wimbledonu ściskami sobie z nimi ręce i zachowuję się, jakby nic się nie stało? Ludzie muszą zrozumieć, że czasami nie da się oddzielać polityki od sportu. Inni sportowcy reprezentują swoje kraje, a ja reprezentuję swój, przed całym światem. Moje stanowisko musi być jasne – opowiadała Switolina.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

Zawodniczka, która właśnie w Auckland wróciła do rywalizacji po kolejnej, kilkumiesięcznej przerwie, nie jest oczywiście jedyna w świecie tenisa. Pozostałe wysoko notowane Ukrainki – Marta Kostiuk czy Łesia Curenko – również nie podają rąk zawodniczkom z Rosji oraz Białorusi. Wyjątku nie robią nawet dla wspomnianej Kasatkiny, czyli pewnie jedynej Rosjanki w czołówce, która jasno sprzeciwiła się putinowskim rządom.

Nieco inaczej sytuacja przedstawia się natomiast w męskim tenisie. Tam akurat nie znajdziemy ukraińskiego zawodnika, który faktycznie rywalizuje o najwyższe cele, jak Switolina. Nikomu też nie przeszkadzają starty Daniiła Miedwiediewa czy Rublowa. Obaj po prostu nie występują pod rosyjską flagą i na tym można podsumować ich kwestię. Mówimy zresztą o dyscyplinie, która jak żadna inna stanęła w ciągu ostatnich dwóch lat po stronie Rosji. Gdy władze Wimbledonu postanowiły „zbanować” zawodników z Rosji oraz Białorusi, błyskawicznie spotkały się z reakcją organizacji ATP oraz WTA (brak punktów do rankingu z tego turnieju wielkoszlemowego).

Nie tylko tenis

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, regularnie słyszymy o historiach podobnych do tej Dudy. W lipcu tego roku głośno zrobiło się o Oldze Charłan, która po starciu na mistrzostwach świata w szermierce nie podała ręki Rosjance Annie Smirnowej. Ta „w rewanżu” wzięła krzesło i usiadła na planszy, czekając na… nie wiadomo co, skoro Ukrainka już dawno zniknęła z jej oczu. Ta sytuacja miała zresztą niespodziewany finał, bo Charłan została zdyskwalifikowana i nie mogła wziąć udziału w dalszej części mistrzostw świata. Postawa Międzynarodowej Federacji Szermierczej była o tyle szokująca, że Ukrainka jest uznawana za jedną z największych gwiazd swojej dyscypliny. Mówimy o czterokrotnej indywidualnej mistrzyni świata oraz czterokrotnej medalistce olimpijski (swój pierwszy krążek z igrzysk przywiozła… z Pekinu).

Reklama

My oczywiście podobne zachowania ukraińskich (i nie tylko) sportowców rozumiemy doskonale. Ba, wręcz je popieramy. Tak jak mówiła Switolina: jak możesz podać rękę reprezentantowi kraju, który doprowadza do cierpienia oraz śmierci twoich rodaków? Jak możesz udawać, że nic się nie stało i nic się nie dzieje, a polityka i sport to dwa odrębne światy?

Ale niestety, nie wszyscy są w stanie zaakceptować czegoś tak prostego. Przypomnijmy: kiedy Switolina opuściła kort, ignorując Sabalenkę, spotkała się z… gwizdami francuskiej publiczności. Możemy być zatem pewni, że o ile Jana-Krzysztofa Dudę nie czeka żadna reakcja szachowych władz, tak choćby w social mediach otrzyma sporą falę hejtu. Co jest po prostu irracjonalne. Powinniśmy mu wyłącznie pogratulować, że spotykając się z poplecznikiem Władimira Putina, jasno przekazał, jakie ma zdanie na temat jego udziału w sportowej rywalizacji.

Fot. Newspix.pl

Czytaj też: 

Najnowsze

Niemcy

W Niemczech chwalą Grabarę. „Ma duży wpływ na kolegów”

Szymon Piórek
0
W Niemczech chwalą Grabarę. „Ma duży wpływ na kolegów”

Weszło Extra

Piłka nożna

Bilety za stówkę, brak stadionu i dobra akademia. Lechia Zielona Góra, jej problemy i sukcesy

Szymon Janczyk
20
Bilety za stówkę, brak stadionu i dobra akademia. Lechia Zielona Góra, jej problemy i sukcesy

Komentarze

27 komentarzy

Loading...