Cezary Kulesza w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” odpowiedział na zarzuty dotyczące pijaństwa w pracy. Jego słowa dla “Faktu” potwierdził Marcin Oleksy. To nie wystarczyło prezesowi PZPN, który postanowił kontynuować ten wątek na Twitterze.
Cezaremu Kuleszy zarzucano, że jednym z powodów odejścia Paulo Sousy z reprezentacji Polski było to, że Portugalczyk nie mógł porozumieć się z prezesem PZPN. Ten miał przyjść na rozmowę z selekcjonerem pijany. Tym zarzutom Kulesza kategorycznie zaprzeczył w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”. Wymógł nawet, żeby głos w tej sprawie zabrał Marcin Oleksy, ampfutbolista, który rzeczonego dnia odbierał nagrodę od prezesa PZPN.
Oleksy wypowiedział się na ten temat w “Fakcie”. – Prezes nie wyglądał na osobę, która by się zataczała. Ja nie wyczułem ani alkoholu, ani nie zauważyłem, żeby prezes był pijany – stwierdził ampfutbolista. To jednak nie zakończyło dyskusji. Kulesza bowiem dorzucił jeszcze swoje trzy grosze na Twitterze.
– W przeciwieństwie do anonimowych oszczerców Marcin Oleksy wystąpił pod swoim nazwiskiem i opowiedział, jak było naprawdę. Marcin dziękuję! Ciekawe, jaką kolejną bzdurę wymyśli „anonimowy rozmówca” – napisał prezes PZPN.
WIĘCEJ CEZARYM KULESZY:
- Spowiedź niepijącego. Kulesza szczerze o trzeźwości
- Kwiatkowski odpowiada PZPN. Opublikował komunikat
- Kulesza nie cofa PZPN-u do czasów Laty, tylko do jaskiniowców
Fot. FotoPyk