Reklama

Powtórzmy za Gasperinim – Rakowie, zawiodłeś…

Piotr Rzepecki

Autor:Piotr Rzepecki

15 grudnia 2023, 15:43 • 3 min czytania 6 komentarzy

Często się mówi „nie kop leżącego”. Jak widać szkoleniowiec Atalanty o tym powiedzeniu nie słyszał. Albo słyszał, ale zwyczajnie 65-letni futbolowy wyjadacz, ma w nosie przesadną skromność i mówi jak jest. A po meczu z Rakowem, Gian Piero Gasperini, powiedział jak jest. – Szczerze mówiąc spodziewałem się więcej po Rakowie – właśnie to zdanie odbijało się echem po wszystkich korytarzach stadionu Zagłębia Sosnowiec.

Powtórzmy za Gasperinim – Rakowie, zawiodłeś…

Ten komentarz to najbardziej subtelny, chociaż i w pewien sposób brutalny, komentarz odnoszący się do postawy we wczorajszym meczu mistrza Polski. Gasperini zestawił oczekiwania z tym, co zobaczył w ciągu 90 minut w Sosnowcu.

Marnowanie sytuacji. Nieudolność. Apatia.

A przecież mistrz Polski walczył o pucharową wiosnę. Atalanta nie miała noża na gardle. Gasperini oszczędził gwiazdy, na mecz z Rakowem wystawił niemalże cały rezerwowy skład.

Raków wywalony za drzwi Europy. Po prostu tu nie pasował

Reklama

Wrzesień tego roku. Raków gra pierwszy raz w fazie grupowej europejskiego pucharu w swojej historii. Wielka chwila, spełnił się sen Michała Świerczewskiego. Mimo bardzo przeciętnej pierwszej połowy, Rakowowi udaje się nie stracić bramki, choć Atalanta próbuje co nie miara. W drugiej połowie Vladan Kovacević skapitulował. Najpierw kilka minut po wznowieniu gry, drugi raz po godzinie.

I okej – pierwszy mecz w fazie grupowej, klasowy rywal, i to grający u siebie. Rozumiemy. Raków był drużyną, która potrafiła stawić opór, ale nie pokazała nic poza tym. – W pierwszym meczu sprawili nam znacznie więcej problemów – powiedział wczoraj Gasperini.

W kolejnych meczach Raków tylko nas rozczarowywał.

Doskonale pamiętamy europejski szlak Rakowa po meczu w Bergamo – porażka ze Sturmem Graz 0:1, remis ze Sportingiem i pierwszy strzelony gol w fazie grupowej. Później porażka w Portugalii, którą większość kibiców i tak z góry zakładała. Pod koniec listopada udało się wygrać ze Sturmem w Austrii, utrzymując się na powierzchni i sprawiając, że mecz z pewną awansu Atalantą, będzie o stawkę, a nie tylko ekskluzywnym sparingiem.

Chociaż pewnie tak postrzegali go Włosi. A i tak zlali boleśnie Raków.

Reklama

– To była okazja, aby sprawdzić kilku chłopaków. Każdy kto oglądał to spotkania „z zewnątrz” może bać się teraz, że utraci swoje miejsce w składzie – przyznał po meczu trener Atalanty. Został również poproszony o ocenę gry Rakowa Częstochowa. I właśnie padło to jedno zdanie. Błahostka. Coś tak oczywistego, powtarzanego bardzo często po meczu, w którym ktoś ewidentnie nie dojechał.

„Spodziewałem się więcej”.

„Szczerze mówiąc spodziewałem się więcej po Rakowie”.

My też, mistrzu Polski, spodziewaliśmy się znacznie więcej.

Paskudnie się zachowałeś rozbudzając nasze apetyty podczas eliminacji. Serwowałeś nam najlepsze dania, strącałeś z łatwością talerze z estońskimi, azerskimi i cypryjskimi przysmakami. To były najlepsze, częstochowskie dania w restauracji klasy premium. I po ciężkostrawnej porażce z Kopenhagą, daliśmy ci kredyt zaufania. Wszyscy sympatycy futbolu wykupili karnet na twoje czwartkowe wieczory. Boleśnie nas wszystkich rozczarowałeś.

Dlatego powtórzymy za Gasperinim, kilkanaście godzin po klęsce – szczerze mówiąc spodziewaliśmy się więcej po Rakowie.

WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:

Fot. Newspix

Urodził się dzień po Kylianie Mbappe. W futbolu zakochał się od czasów polskiego trio w Borussi Dortmund. Sezon 2012/13 to najlepsze rozgrywki ever, przynajmniej od kiedy świadomie śledzi piłkarskie wydarzenia. Zabawy z kotem Maurycym, Ekstraklasa, powieści Stephena Kinga.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Europy

Komentarze

6 komentarzy

Loading...