Po dzisiejszym konkursie Pucharu Świata w niemieckim Klingenthal nasi reprezentanci wysłali do fanów dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła była taka, że w drugiej serii obejrzeliśmy tylko dwóch Polaków. Dobra: wreszcie w tym sezonie Biało-Czerwoni wskoczyli do pierwszej dwudziestki, a nawet piętnastki zawodów PŚ. Dawid Kubacki był piętnasty, a Piotr Żyła jedenasty. Inna sprawa, że po pierwszej serii były apetyty nawet na lepszy wynik.
Nadzieje na lepsze skoki
Poprzednie dwa weekendy ze skokami nie dały polskim fanom powodów do radości. Nasi reprezentanci spisywali się poniżej oczekiwań. Na darmo można było szukać ich w pierwszej dziesiątce, ba, nawet dwudziestce konkursów w Ruce i Lillehammer. Przecieraliśmy oczy, gdy w Finlandii w inauguracyjnym konkursie Pucharu Świata do drugiej serii wszedł jedynie Dawid Kubacki, a tydzień później, gdy to nasz lider nie wszedł do “30”.
W Klingenthal liczyliśmy na przełamanie, szczególnie że lepszą formę deklarował Kubacki:
– W porównaniu do wczoraj i do poprzednich konkursów wydaje mi się, że zrobiłem pewien krok naprzód. To nie działa jeszcze tak super, jakbyśmy wszyscy chcieli, ale już powoli czuć tę energię na progu. Jest baza, na której można pracować. Myślę, że trzymając tę linię już niedługo skoki będą całkiem fajnie wyglądały – mówił po drugim konkursie w Lillehammer, w którym zajął 22. miejsce (cytat za pzn.pl). Jego słowa znalazły potwierdzenie we wczorajszych kwalifikacjach, gdzie był piąty po dobrym skoku na 137,5 metra.
Polacy w Niemczech przystąpili do rywalizacji w zmienionym składzie. Z kadry A wypadł Aleksander Zniszczoł. Doświadczony skoczek, który nieźle spisywał się latem, w żadnym z pierwszych czterech konkursów nie awansował do trzydziestki. Do Niemiec nie pojechał też Kamil Stoch, który szuka formy podczas indywidualnych treningów. W jego wypadku start kampanii także był rozczarowujący. Zapunktował tylko raz, w Lillehammer, a w drugim konkursie w Ruce nie przebrnął nawet przez kwalifikacje.
W zamian dostaliśmy wielki powrót.
– Maciej Kot dołącza do zespołu, ponieważ przez całe lato skakał na wysokim poziomie, także jesienią. W minionym tygodniu trenował na śniegu na skoczni w Ramsau. Prezentował się tam dobrze i powtarzalnie. Postanowiliśmy zatem dać mu szansę. Andrzej Stękała pojedzie z nami do Klingenthal, ponieważ na ostatnim zgrupowaniu w Kranju skakał najlepiej i najrówniej spośród członków Kadry Narodowej B. Jest zmotywowany, prezentuje dobry poziom – uzasadniał przed weekendem trener reprezentacji Polski Thomas Thurnbichler (za pzn.pl). Pozostawało liczyć, że Kot faktycznie pokaże dobrą formę.
Na szczytach za to niewiele się zmieniało. Drugie miejsce we wczorajszych eliminacjach zajął lider klasyfikacji generalnej Stefan Kraft. Austriak, mimo że jesteśmy dopiero na początku sezonu, zdążył już zaliczyć najlepszą serię w historii swoich startów w Pucharze Świata. Po fenomenalnych skokach wygrał cztery konkursy z rzędu. Nic nie wskazywało na to, żeby w Klingenthal miał komuś ustąpić.
Jest postęp, ale nie ma przełomu
Co wiedzieliśmy po pierwszej serii? Z pewnością to, że polski drugi szereg, w Klingenthal reprezentowany przez Kota, Stękałę i Pawła Wąska, dalej nie dowozi. Liczyliśmy na lepsze skoki tej trójki. Wystarczyłoby, gdyby powtórzyli swoje odległości z serii próbnej, a bez problemu zakwalifikowaliby się do trzydziestki. Co prawda w konkursie skakali z niższej, trzynastej belki (na treningu z czternastej), ale różnica między ich próbami była bardzo duża. Na tyle, że żaden z nich nie był nawet blisko “30”.
Do finału z Polaków awansowali jednak weterani, Kubacki i Piotr Żyła. I tu wreszcie zobaczyliśmy postęp. Żyła miał siódmą odległość (137 metrów) i takie samo miejsce po pierwszym skoku. Kubacki był dwunasty po skoku na 131,5 metra. Prowadził Niemiec Karl Geiger (144 m). Podium uzupełniali drugi Ryoyu Kobayashi (140,5 metra) i trzeci Pius Paschke (aż 145,5 metra). Kraft był za to dopiero czwarty (140 metrów).
W drugiej serii po tym jak Michael Hayboeck pofrunął na 145 metrów zdecydowano się skrócić rozbieg. Niestety nadzieje polskich fanów na przełomowy wynik znów zostały zawiedzione, ponieważ Biało-Czerwoni nie nawiązali rywalizacji. Co prawda osiągnęli najlepsze miejsca w sezonie, ale szczególnie po Piotrze spodziewaliśmy się więcej. Usprawiedliwia go jednak to, że trafił na jedne z gorszych warunków ze wszystkich uczestników serii finałowej. 126 metrów dało mu ostatecznie 11. miejsce. Kubacki zaliczył 130 metrów i skończył 15.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Konkurs trzymał w napięciu do ostatniego skoku. Kraft po swojej finałowej próbie był pierwszy. Po chwili okazało się, że nie wyprzedzą go ani Paschke ani Kobayashi. Wszystko miał rozstrzygnąć Geiger. Reprezentantowi gospodarzy udało się po drugi raz polecieć bardzo daleko. Po lądowaniu na 146. metrze wyprzedził Krafta o 1,2 punktu. Nie będzie więc rekordu Krafta, który wieszczyli eksperci, czyli siedmiu wygranych konkursów z rzędu (przynajmniej na razie). Jest za to pierwsze w historii zwycięstwo Niemca w Klingenthal. Żaden reprezentant naszych sąsiadów jeszcze na tej skoczni w Pucharze Świata nie wygrywał.
Geiger pierwszy, Kraft drugi, a trzeci Kobayashi. Stawiany w roli jednego z faworytów przed tym sezonem Japończyk zaliczył tym samym swoje pierwsze podium. W klasyfikacji generalnej nadal zdecydowanie prowadzi Austriak z 480 punktami przed czwartym dziś Wellingerem, który ma 320 punktów i Geigerem z 253 punktami. Najwyżej z Polaków jest 20. Żyła (47 punktów). Kubacki zajmuje 24. pozycję (43 punkty).
Co po konkursie powiedzieli nasi? Żyła był bardzo lakoniczny. Na antenie Eurosportu nie usłyszeliśmy od niego żadnego zdania złożonego. Wiemy, że “metrów zabrakło”, “brakło dwóch skoków”, ale też “coś poszło do przodu”.
Kubacki: – Główna baza się nie zgubiła. Dzisiaj bardziej przyzwoite miejsce i bardziej przyzwoity konkurs w moim wykonaniu. Zresztą Piotrka też. Ja się nie załamuję, bo wiem, że te dobre skoki są we mnie. Trzeba po prostu nad nimi z dnia na dzień ciężko pracować.
Oby jutro było lepiej. Liczymy szczególnie, że z Kota i Stękały zejdzie ciśnienie związane ze startem w pierwszej lidze skoków i pokażą, na co ich stać. Początek jutrzejszych zmagań o 16:00. Wcześniej kwalifikacje o 14:30.
Fot. Newspix