O awans na mistrzostwa Europy reprezentacja Polski powalczy w barażach. Choć biało-czerwoni są faworytem spotkania półfinałowego z Estonią, to najlepszy strzelec w historii tejże kadry nie uważa, by jego rodacy byli bez szans. Andreas Oper opowiedział o swoich przemyśleniach na łamach „Przeglądu Sportowego”.
– Teoretycznie jesteśmy najsłabsi w tym gronie, zajmujemy najniższe miejsce w rankingu FIFA. Ale w przeszłości z każdym z tych zespołów miewaliśmy niezłe mecze. Jeżeli akurat podczas spotkania z Polską będziemy mieli dobry dzień, to możemy zwyciężyć – powiedział Andres Oper, najlepszy strzelec w historii reprezentacji Estonii na łamach „Przeglądu Sportowego”, po czym dodał: – Biało-czerwoni to silniejsza reprezentacja, pewnie mocniejsza od Walii czy Finlandii. Wasze szanse są większe, tym bardziej biorąc pod uwagę eliminacje EURO w wykonaniu Estończyków.
Do spotkania Polski z Estonią dojdzie 21 marca na Stadionie Narodowym w Warszawie. Biało-czerwoni są faworytem, choćby dlatego, że ich rywale zdobyli tylko jeden punkt w ostatnich eliminacjach. Po raz ostatni zmierzyliśmy się z tą nadbałtycką kadrą 11 lat temu i ponieśliśmy porażkę 0:1 w selekcjonerskim debiucie Waldemara Fornalika, dlatego niczego nie można być pewnym, a szczególnie tego, czy awansujemy na Euro 2024, bo oprócz zwycięstwa nad Estonią, potrzebujemy również triumfu z wygranym pary Walia – Finlandia.
– Nie jesteśmy faworytem, niczego nie musimy, więc możemy stać się… czarnym koniem. Nie powinniśmy zatracać realizmu, jednak wiemy, jak nieprzewidywalny bywa futbol, czasami zdarzają się niespodzianki. Z Polską zagramy jeden mecz, w którym może zdarzyć się wszystko. Do spotkania pozostały jeszcze prawie cztery miesiące. W tym czasie wiele może się wydarzyć. Na korzyść Polaków przemawia to, że zagramy w Warszawie. Jednak nic nie jest niemożliwe – tłumaczy dalej Oper.
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Reprezentanci mają cztery miesiące na przemyślenie tego, czy są poważnymi piłkarzami
- Probierz: Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem piłkarskiego świata
- Kilka zrywów i wygraliśmy z Łotwą. Na Estonię pewnie też by wystarczyło
Fot. Newspix