Kamil Grabara w rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim na kanale FootTruck poruszył kilka ciekawych tematów. Przyznał, że nikt ze sztabu Michała Probierza się z nim nie kontaktował.
– Zmieniłem numer telefonu i nie wiem, może muszę wysłać maila do PZPN-u z nowymi danami. Ale czasami lepsza cisza niż głupie gadanie. Hierarchia? Myślę, że ona faktycznie bazuje na aktualnej formie. Tak mi się wydaje i żadne czynniki pozasportowe o tym nie decydują, więc okej – skomentował to w swoim stylu bramkarz FC Kopenhaga, odnosząc się do określonej przez selekcjonera hierarchii na tej pozycji.
– Moja kariera poszła w takim kierunku, że nie chce mi się być trzecim bramkarzem. Nie chce mi się. Rozumiem, że Wojtek Szczęsny jest numerem jeden. On wie, co na ten temat uważam. Dopóki on gra, to nie ma prawa się zmienić. Oczywista oczywistość. Patrząc na to, ile meczów w tym roku rozegrałem, wolę mieć te cztery dni wolnego niż tydzień trenowania i latania samolotami. Zdecydowanie bardziej mi to pomoże – dodaje Grabara.
24-latek wypowiedział się także na temat swojego transferu do Wolfsburga, przyznając, że nie chciałby spędzić w tym klubie więcej niż dwóch lat. Skomentował również swoje zachowanie w mediach społecznościowych, które i tak uważa za bardziej dojrzałe niż kiedyś.
– Rajcują mnie takie sytuacje. Lubię to piekiełko. Naprawdę mi to podoba, lubię dziwną atmosferę wokół własnej osoby. Wszystko mi jedno, czy oni [kibice Galatasaray] mnie zwyzywają, powiedzą, że jestem sraki czy owaki. Nie jestem typem człowieka, który prowadzi swoje social media w stylu “oh, great game”, “thanks for support”. Nie umiem być taki przezroczysty, w ogóle nie uważam, że social media są od tego. Jeśli ktoś tak robi, fajnie, ale… Czy to jest szczere? – pyta retorycznie Grabara.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Rosnąć jak Aston Villa [REPORTAŻ Z BIRMINGHAM]
- Obidziński: Zysk Rakowa z gry w Europie to okazja do reinwestycji w młodych zawodników
Fot. Newspix