Kibice Legii Warszawa nie pojadą do Lubina na mecz z Zagłębiem, bo… trzy tygodnie temu narozrabiali tam kibice Widzewa. Nie, to nie pomyłka, nie, to nie żart. Wojewoda dolnośląski po raz kolejny zabiera nas w rzeczywistość godną filmów Barei.
Najpierw ustalmy fakty. Był 11 listopada, święto narodowe, Zagłębie Lubin podejmowało u siebie łódzki Widzew (1:1). Swoje dwudzieste urodziny obchodziła grupa kibicowska Orange City Boys ’03, która w ramach obchodów przygotowała specjalną oprawę. Sektor gości także wypełnił się licznie. Po jednej i po drugiej stronie było dużo rac. Dolnośląski Urząd Wojewódzki przekazał nam, że gospodarze odpalili ich około sto pięćdziesiąt, a goście około pięćdziesiąt.
W niedzielę „Miedziowi” zagrają z Legią. Wojewoda dolnośląski zakazał warszawskim kibicom wejścia na ten mecz w zorganizowanej grupie. Innymi słowy: zamknął cały sektor gości.
Zawinił Widzew. Ukarana Legia.
Czego nie rozumiecie?
Próbowaliśmy skontaktować się z wojewodą Jarosławem Obremskim. W odpowiedzi uzyskaliśmy notkę przygotowaną przez biuro prasowe urzędu wojewódzkiego.
Publikujemy:
W dniu 15 listopada 2023 r. do Wojewody Dolnośląskiego wpłynął wniosek Zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu o naruszeniach prawa do jakich doszło w dniu 11 listopada 2023 r. na Stadionie Zagłębia w Lubinie (pismo W-II-513-321-511912/2023/GM z dnia 14 listopada 2023 r.). Wskazano w nim, że w trakcie meczu kibice przyjezdni (sektor „D”) odpalili 50 rac świetlnych, kibice miejscowi natomiast (sektor „G”) odpalili łącznie ok 150 szt. środków pirotechnicznych (race, stroboskopy). Takie zachowanie publiczności spowodowało chwilowe przerwanie meczu.
Zdaniem policji środki pirotechniczne wniesione i odpalone na trybunach Stadionu Zagłębia dowodzą, że służba porządkowa organizatora nie wywiązała się z obowiązku szczególnej kontroli osób wchodzących na teren imprezy masowej. Ponadto zaistniałe zdarzenia są potencjalnie poważnymi zagrożeniami dla zdrowia i życia ludzi. Podejmowane działania przez podmioty współodpowiedzialne za zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas meczów piłki nożnej rozgrywanych na tym stadionie oraz stosowane do tej pory środki mające na celu ograniczenie naruszeń prawa okazały się bezskuteczne.
Zdaniem Wojewody Dolnośląskiego, po przeanalizowaniu zebranego w toku postępowania materiału dowodowego, ocena stanu bezpieczeństwa i porządku publicznego w związku z planowanym w najbliższym czasie na Stadionie Zagłębia w Lubinie meczem piłki nożnej podwyższonego ryzyka jest negatywna w zakresie udziału publiczności na sektorze „D”. Na ocenę tą składają się przede wszystkim prowadzące do realnego zagrożenia bezpieczeństwa publicznego zachowania części publiczności zasiadającej na sektorze „D” podczas ostatniej imprezy masowej podwyższonego ryzyka na tym stadionie oraz nieskuteczność podejmowanych przez służby organizatora działań mających zapobiegać tego typu negatywnym zachowaniom publiczności.
Analizując wcześniejsze postępowania administracyjne prowadzone w tym zakresie wskazać również należy, że często zakłóceń ładu i porządku publicznego w postaci masowego odpalenia środków pirotechnicznych dokonywano właśnie na sektorze „D” tego stadionu. W związku z tym organ wydający decyzję uznał, że podczas meczu „Zagłębie” Lubin – „Legia” Warszawa (impreza masowa podwyższonego ryzyka) w dniu 3 grudnia 2023 r. ryzyko ponownego masowego odpalenia środków pirotechnicznych na sektorze „D” należy uznać za wysoce prawdopodobne.
Abstrahując od tego, jakie mamy zdanie o pirotechnice na stadionach, załóżmy na potrzeby tego artykułu, że zarówno fanatycy Zagłębia, jak i Widzewa, zachowali się nagannie i powinni ponieść konsekwencje. Ewentualnie: że fanatycy Zagłębia, jak i Widzewa, stanowią zagrożenie dla otoczenia i ich obecność na meczach Ekstraklasy naraża innych kibiców na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Ewidentnie zachowali się źle. Odpalanie pirotechniki jest przecież nielegalne na meczach najwyższego poziomu rozgrywkowego.
Jaką karę dostali kibice Zagłębia? Żadną.
Jaką karę dostali kibice Widzewa? Żadną.
Kto więc został ukarany? Kibice Legii.
To jakiś wyższy poziom odpowiedzialności zbiorowej. To przecież tak, jakby muzeum sztuki nowoczesnej w Krakowie nie wpuszczało turystów z Gdańska, po tym jak zwiedzający z Białegostoku obrzucali wystawę jajkami. Państwo z Radomia, Kielc czy Biłgoraja? Proszę bardzo, droga wolna. Ale z Gdańska? Nie, wypad. Istnieje ryzyko, że zachowacie się tak samo, jak ci z Białegostoku, bo… W zasadzie nie wiadomo, dlaczego, ale przecież wszystko może się zdarzyć.
To chyba całkiem głupie.
Wyobraźmy sobie, że kibice Rakowa nie mogliby pojechać na mecz do Graz tylko dlatego, że kibice Austrii Wiedeń wszczynali tam ostatnio burdy. Wszyscy logicznie zapytalibyśmy: a co mają jedni do drugich? Przecież to jakaś kompletna niesprawiedliwość wobec kibiców Legii, którzy poniosą konsekwencje za nieswoje czyny. Tak samo było na wiosnę, gdy kibice Pogoni nie mogli dopingować swoich piłkarzy w Lubinie ze względu na wybryki innych klubów (w tym Legii, żeby było śmieszniej). Obremski mógłby w zasadzie teraz ukarać za tamte czyny fanatyków z Warszawy, ale nie może tego zrobić, bo konsekwencje ponieśli już przecież sympatycy “Portowców”. Pomieszanie z poplątaniem.
Jeśli wojewoda dolnośląski działa tak radykalnie, to szukając logiki w jego poczynaniach zastanawiamy się, dlaczego nie ukarał kibiców Zagłębia Lubin, którzy według szacunków odpalili trzy razy więcej środków pirotechnicznych? Gdyby Jarosław Obremski chciał być konsekwentny, to w pierwszej kolejności nie powinien wpuszczać na następny mecz przede wszystkim kibiców Zagłębia (odcierpieliby wtedy przynajmniej ci sami ludzie, którzy złamali ostatnio przepisy). Zamiast tego traktuje kibiców gości z całej Polski jako jeden byt i ich trzy razy mniejsze przewinienie wycenia o wiele surowiej. Obremski chyba zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby naraził się dużej grupie kibiców z Dolnego Śląska, nie ugrałby na tym zbyt dużo politycznie. A co mu zrobi jakaś grupa wyjazdowiczów z Warszawy?
Absurd, istny absurd. Teoretycznie ta przerwa w obecności kibiców gości na stadionie w Lubinie mogłaby mieć jakiś cel, wtedy byłaby zrozumiała. Wojewoda mógłby pogrozić palcem: macie dwa tygodnie na wymianę kołowrotków albo zamontowanie większej liczby kamer w celu poprawy bezpieczeństwa. Ale nie, oczywiście, że nie. Nie zmieni się nic. Teraz nie przyjedzie Legia, a później kolejni wejdą na stadion bez jakiegokolwiek problemu, ciesząc się, że ich wyjazd nie wypadał bezpośrednio po wybrykach kibiców Widzewa Łódź.
A może wojewoda dolnośląski nie wie, że na sektorze gości co dwa tygodnie melduje się inna grupa kibicowska? Wiele by to wyjaśniało. Na wszelki wypadek, panie wojewodo: to wcale nie tak, że na sektor gości wchodzą co tydzień ci sami ludzie, którzy mają takie dziwne hobby, by kibicować przeciwnikom Zagłębia i tylko zabierają z szafy inne szaliki, nakładają koszulki w innych kolorach i uczą się nowych przyśpiewek. Przeciwnie. Ostatni raz w Lubinie byli kibice z Łodzi. Teraz mieliby przyjechać kibice z Warszawy. Łódź to nie Warszawa, prosimy o tym pamiętać.
WIĘCEJ O KIBICACH NA DOLNYM ŚLĄSKU:
- Wojewoda dolnośląski: – Niektórym lepiej pójść do prezydenta, zrobić histerię i liczyć na dosypanie grosza
- Renesans Śląska. Odżyli kibice, odżył stadion
Fot. FotoPyK