Reklama

“Koncert” Arsenalu na Emirates Stadium

redakcja

Autor:redakcja

29 listopada 2023, 23:24 • 3 min czytania 2 komentarze

Ci, którzy w środowy wieczór zdecydowali się włączyć spotkanie Arsenalu z RC Lens, podjęli dobrą decyzję. Wyjątkiem są kibice wicemistrzów Francji, których ulubieńcy w Londynie zaprezentowali się… niezwykle słabo.

“Koncert” Arsenalu na Emirates Stadium

To nie tak, że Przemysław Frankowski i spółka przed pierwszym gwizdkiem arbitra byli skazywani na porażkę. Ba, przecież to “Les Sang et Or” wygrali pierwszą potyczkę 2:1, gdy decydującą bramkę – po asyście polskiego wahadłowego – zdobył Elye Wahi.

Podopieczni Mikela Artety z pewnością wiedzieli, że do zapewnienia sobie awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów wystarczy im tylko punkt, lecz na Emirates Stadium, na którym wciąż są w tym sezonie niepokonani, od samego początku ruszyli do przodu.

Defensywa RC Lens chyba została w szatni

Piłkarze RC Lens – licząc z tym starciem – zdobyli na razie w fazie grupowej cztery bramki, czyli o… jedną mniej niż “Kanonierzy” w pierwszej połowie środowego meczu. W 11. minucie groźnie głową uderzył Kai Havertz, ale jego strzał nieznacznie minął bramkę strzeżoną przez Brice’a Sambę. Reprezentant Niemiec wpisał się na listę strzelców już kilkadziesiąt sekund później, gdy umiejętnie wybiegł za plecy obrońców i z bliska wpakował futbolówkę do siatki.

W 21. minucie zrobiło się 2:0. Tym razem dwóch zawodników lidera Premier League poradziło sobie z czwórką rywali, a trafienie zanotował Gabriel Jesus. Jeszcze nie zdążyliśmy dobrze zobaczyć powtórek, gdy w Londynie padł następny gol. W zasadzie Bukayo Saka nie musiał absolutnie nic zrobić w tej akcji, ponieważ Samba “wypluł” piłkę przed siebie, a ta po prostu odbiła się od angielskiego skrzydłowego.

Reklama

Za pierwszą połowę należy docenić niemal całą ofensywę Arsenalu (Havertz strzelił gola, ale miał też kilka strat i po jego zagraniu ręką mógł zostać podyktowany rzut karny), natomiast na pochwałę zasłużył też m.in. Takehiro Tomiyasu, który na przerwę schodził z dwoma asystami. Pierwszą z nich zanotował przy trafieniu Gabriela Martinelli’ego, który ograł Przemysława Frankowskiego, za to drugą – zagrywając do Ødegaarda, który tuż przed zejściem do szatni strzałem z woleja sfinalizował składną akcję.

Dwóch Polaków na boisku, na którym w drugiej połowie niewiele się działo

Jakub Kiwior ostatni raz otrzymał od hiszpańskiego szkoleniowca szansę gry dłużej niż przez kilka minut na początku listopada. 23-latek w środę zameldował się na murawie od razu po zmianie stron. Środkowy obrońca nie miał za wiele do roboty w defensywie (RC Lens w drugiej połowie nie oddało ani jednego celnego strzału), ale za to przyczynił się do zdobycia szóstej bramki, bo to właśnie po jego wyrzucie z autu piłkę ręką zagrał Abdukodir Khusanov, za co sędzia podyktował jedenastkę. Tę z dużym spokojem wykorzystał Jorginho.

Ciężko mówić o dobrym występie w sytuacji, gdy twój zespół przegrał 0:6, ale jeśli mamy za coś pochwalić Przemysława Frankowskiego po tym meczu, to za to, że w drugiej połowie był aktywny w ataku, co jednak nie przełożyło się chociażby na honorową bramkę ekipy z północy Francji.

Zwycięstwo w spotkaniu z drużyną prowadzoną Francka Haise’a sprawiło, że “Kanonierzy” zapewnili sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów, w której zagrają po raz pierwszy od sezonu 2016/17.

Reklama

ARSENAL 6:0 RC LENS

K.Havertz 13′, G. Jesus 21′, B. Saka 23′, G. Martinelli 27′, M. Ødegaard 45+1′, Jorginho 86′

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Liga Mistrzów

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

2 komentarze

Loading...