Zaczęło się od zmarnowanej jedenastki w starciu z Almerią. Zaraz potem była czerwona kartka w meczu z Osasuną. W listopadzie 2022 roku mogło się jeszcze wydawać, że to po prostu splot niefortunnych zdarzeń, feralny zbieg okoliczności. Robert Lewandowski miał przecież za sobą kapitalne wejście do Barcelony, zdobywał mnóstwo goli, a jego nazwisko wciąż pojawiało się na czołowych miejscach we wszelkiej maści zestawieniach najwybitniejszych piłkarzy globu. Tylko że dziś – dokładnie rok później – sytuacja “Lewego” jest już zgoła inna. Polak znacznie rzadziej trafia do siatki, sprawia wrażenie naburmuszonego i sfrustrowanego, a jego proste błędy techniczne wprawiają fanów “Blaugrany” w osłupienie. Z dzisiejszej perspektywy ubiegłoroczne, listopadowe niepowodzenia Lewandowskiego nie wyglądają już zatem na zwykłego pecha.
Wszystko wskazuje na to, że był to koniec najpiękniejszego rozdziału w karierze kapitana reprezentacji Polski. Rozdziału zatytułowanego: “jeden z najlepszych zawodników na świecie”. Rozpoczęty przed rokiem etap ma już znacznie mniej efektowny tytuł. “Solidny, doświadczony napastnik” – tak możemy podsumować Lewandowskiego w jego obecnym wydaniu. “Tylko” tak, biorąc pod uwagę miejsce, w którym snajper Barcelony znajdował się w 2020 czy 2021 roku. A z drugiej strony – “aż” tak, bo przecież mówimy o 35-latku, który nie odcina kuponów w Arabii Saudyjskiej czy USA, tylko walczy o drugie mistrzostwo Hiszpanii z rzędu.
Najtrudniejsza w tym wszystkim – i dla kibiców, i dla samego piłkarza – może być właśnie ta zmiana w myśleniu. Przyzwyczajenie się, by nie zestawiać już więcej Roberta z Kylianem Mbappe czy innym Erlingiem Haalandem, tylko zacząć go wymieniać jednym tchem wśród mniej porywających nazwisk.
Żadna to ujma.
Kryzysowy rok Roberta Lewandowskiego – statystyki
Początek sezonu 2022/23 był w wykonaniu Lewandowskiego naprawdę świetny i nadal może uchodzić za najlepszy czas Polaka po przenosinach do stolicy Katalonii. Trochę to wprawdzie dziwne, ostatecznie im dalej w las, tym lepiej i swobodniej napastnik powinien funkcjonować w nowym zespole, ale przypadek “Lewego” ewidentnie jest inny. Kapitan reprezentacji Polski wparował do nowego klubu razem z drzwiami i futryną, zachwycał, strzelał gola za golem, a następnie… przygasł. Nie chcemy użyć określenia “sprzeciętniał”, ponieważ Lewandowski pozostaje czołowym strzelcem hiszpańskiej ekstraklasy, lecz – jak na swoje standardy – Robert w istocie prezentuje od dłuższego czasu bardzo, bardzo przeciętną dyspozycję. I właśnie ten nieszczęsny listopad 2022 roku stanowi początek spirali kłopotów “Lewego”.
Żeby sobie całą analizę wstępnie uporządkować, wypiszmy najpierw wszystkie występy Lewandowskiego w omawianym okresie. Starcia ligowe oznaczyliśmy standardowo, kolorem zielonym mecze w europejskich pucharach, czerwonym spotkania w narodowych barwach, a pomarańczowym pozostałe występy.
Oto lista:
- Barcelona 2:0 Almeria (05.11.2022; 13. kolejka LaLiga 2022/23) – 90 minut; zmarnowany rzut karny
- Osasuna 1:2 Barcelona (08.11.2022; 14. kolejka) – 31 minut; czerwona kartka
- Polska 0:0 Meksyk (22.11.2022; mistrzostwa świata) – 90 minut; zmarnowany rzut karny
- Polska 2:0 Arabia Saudyjska (26.11.2022; mistrzostwa świata) – 90 minut; gol, asysta
- Argentyna 2:0 Polska (30.11.2022; mistrzostwa świata) – 90 minut
- Polska 1:3 Francja (04.12.2022; mistrzostwa świata) – 90 minut; gol
- Barcelona 1:1 Espanyol (31.12.2022; 15. kolejka) – 90 minut
- Barcelona 2:2 [k. 4:2] Betis (12.01.2023; Superpuchar Hiszpanii) – 120 minut; gol
- Barcelona 3:1 Real Madryt (15.01.2023; Superpuchar Hiszpanii) – 90 minut; gol, asysta
- Ceuta 0:5 Barcelona (19.01.2023; Puchar Króla) – 90 minut, 2 gole
- Barcelona 1:0 Real Sociedad (25.01.2023; Puchar Króla) – 90 minut
- Betis 1:2 Barcelona (01.02.2023; 17. kolejka) – 90 minut; gol
- Barcelona 3:0 Sevilla (05.02.2023; 20. kolejka) – 90 minut
- Villarreal 0:1 Barcelona (12.02.2023; 21. kolejka) – 90 minut; asysta
- Barcelona 2:2 Manchester United (16.02.2023; Liga Europy) – 90 minut
- Barcelona 2:0 Cadiz (19.02.2023; 22. kolejka) – 74 minuty; gol
- Manchester United 2:1 Barcelona (23.02.2023; Liga Europy) – 90 minut, gol
- Almeria 1:0 Barcelona (26.02.2023; 23. kolejka) – 90 minut
- Athletic Bilbao 0:1 Barcelona (12.03.2023; 25. kolejka) – 90 minut
- Barcelona 2:1 Real Madryt (19.03.2023; 26. kolejka) – 90 minut
- Czechy 3:1 Polska (24.03.2023; el. mistrzostw Europy) – 90 minut
- Polska 1:0 Albania (27.03.2023; el. mistrzostw Europy) – 90 minut
- Elche 0:4 Barcelona (01.04.2023; 27. kolejka) – 90 minut; 2 gole, asysta
- Barcelona 0:4 Real Madryt (05.04.2023; Puchar Króla) – 90 minut
- Barcelona 0:0 Girona (10.04.2023; 28. kolejka) – 90 minut
- Getafe 0:0 Barcelona (16.04.2023; 29. kolejka) – 90 minut
- Barcelona 1:0 Atletico Madryt (23.04.2023; 30. kolejka) – 90 minut
- Rayo Vallecano 2:1 Barcelona (26.04.2023; 31. kolejka) – 90 minut; gol
- Barcelona 4:0 Betis (29.04.2023; 32. kolejka) – 90 minut; gol
- Barcelona 1:0 Osasuna (02.05.2023; 33. kolejka) – 90 minut
- Espanyol 2:4 Barcelona (14.05.2023; 34. kolejka) – 90 minut; 2 gole
- Barcelona 1:2 Real Sociedad (20.05.2023; 35. kolejka) – 90 minut; gol
- Real Valladolid 3:1 Barcelona (23.05.2023; 36. kolejka) – 90 minut; gol
- Barcelona 3:0 Mallorca (28.05.2023; 37. kolejka) – 90 minut; asysta
- Celta Vigo 2:1 Barcelona (04.06.2023; 38. kolejka) – 90 minut
- Polska 1:0 Niemcy (16.06.2023; sparing) – 45 minut
- Mołdawia 3:2 Polska (20.06.2023; el. mistrzostw Europy) – 90 minut; gol, asysta
- Getafe 0:0 Barcelona (13.08.2023; 1. kolejka LaLiga 2023/24) – 90 minut
- Barcelona 2:0 Cadiz (20.08.2023; 2. kolejka) – 90 minut; asysta
- Villarreal 3:4 Barcelona (27.08.2023; 3. kolejka) – 90 minut; gol
- Osasuna 1:2 Barcelona (03.09.2023; 4. kolejka) – 90 minut; gol
- Polska 2:0 Wyspy Owcze (07.09.2023; el. mistrzostw Europy) – 90 minut, 2 gole
- Albania 2:0 Polska (10.09.2023; el. mistrzostw Europy) – 90 minut
- Barcelona 5:0 Betis (16.09.2023; 5. kolejka) – 90 minut; gol, 2 asysty
- Barcelona 5:0 Royal Antwerp (19.09.2023; Liga Mistrzów) – 90 minut, gol, asysta
- Barcelona 3:2 Celta Vigo (23.09.2023; 6. kolejka) – 90 minut; 2 gole
- Mallorca 2:2 Barcelona (26.09.2023; 7. kolejka) – 32 minuty
- Barcelona 1:0 Sevilla (29.09.2023; 8. kolejka) – 90 minut
- FC Porto 0:1 Barcelona (04.10.2023; Liga Mistrzów) – 34 minuty
- Barcelona 1:2 Real Madryt (28.10.2023; 11. kolejka) – 29 minut
- Real Sociedad 0:1 Barcelona (04.11.2023; 12. kolejka) – 57 minut
- Szachtar Donieck 1:0 Barcelona (07.11.2023; Liga Mistrzów) – 90 minut
- Barcelona 2:1 Alaves (12.11.2023; 13. kolejka) – 90 minut; 2 gole
BILANS: 53 mecze – 4472 minuty – 28 goli (5 z karnych), 10 asyst
Nie da się ukryć, nie są to liczby równie imponujące jak te, którymi Lewandowski legitymował się w ostatnich sezonach rozegranych dla Bayernu Monachium. Wystarczy przypomnieć kampanię 2020/21, gdy Polak w samej tylko Bundeslidze wpakował futbolówkę do sieci 41 razy w 29 spotkaniach. Trzeba jednak brać poprawkę na to, że Barcelona nie jest równie śmiercionośną maszyną ofensywną jak Bayern za czasów Hansiego Flicka, no a w lidze hiszpańskiej generalnie pada mniej goli niż w niemieckiej. Dobrze będzie zatem przyjrzeć się nieco dokładniej ekipom, przeciwko którym Lewandowski zdobywał gole od listopada 2022 roku. Podzieliśmy skalpy kapitana biało-czerwonych na kilka kategorii, żeby łatwiej było oddzielić bramki naprawdę istotne od tych mniej wartościowych.
“Lewy” strzela rzadziej, to już ustalone i nieszczególnie zaskakujące. Ale może jego gole wciąż dużo ważą?
- liga (rywale z miejsc 1. – 6. w sezonie 2022/23) – 5: Betis (3), Real Sociedad (1), Villarreal (1)
- liga (rywale z miejsc 7. – 15. w sezonie 2022/23) – 5: Celta Vigo (2), Cadiz (1), Rayo Vallecano (1), Osasuna (1)
- liga (pozostali rywale) – 7: Elche (2), Alaves (2), Espanyol (2), Real Valladolid (1)
- europejskie puchary – 2: Manchester United (1), Royal Antwerp (1)
- puchary krajowe – 4: Ceuta (2), Betis (1), Real Madryt (1)
- reprezentacja Polski – 5: Wyspy Owcze (2), Arabia Saudyjska (1), Francja (1), Mołdawia (1)
Cóż, nawet przy najbardziej życzliwym podejściu nie sposób przedstawić Lewandowskiego jako wyrachowanego weterana, który może i na co dzień nie zachwyca, lecz w kluczowych starciach wznosi się zawsze na wyżyny swych możliwości i prowadzi młodszych kolegów z Barcelony do sukcesów. Bardzo krótka jest bowiem lista trafień “Lewego”, które fani “Dumy Katalonii” będą z łezką w oku wspominali po latach. Razi przede wszystkim nędzny dorobek Polaka w europejskich rozgrywkach, ale i na ligowej arenie napastnik rzadko zaskakuje bramkarzy ekip uznawanych za topowe. Ma Lewandowski patent na Real Betis, to mu akurat trzeba oddać, tylko – co poza tym? Trafienie na wagę zwycięstwa w konfrontacji z Villarrealem plus honorowy gol w końcówce przegranego 1:2 starcia z Realem Sociedad.
Mało, bardzo mało.
Dorobek kapitana naszej kadry ratuje wprawdzie bramka zdobyta z Realem Madryt w meczu o Superpuchar Hiszpanii, no ale ratuje w niewielkim stopniu – mówimy tu już o turnieju drugo- czy nawet trzeciorzędnym. Tymczasem w lidze Lewandowski wciąż nie zanotował gola w “Klasyku”. Na defensywę Atletico Madryt też nie znalazł sposobu. Jeśli zresztą odjąć trafienia w meczach z ligowymi słabeuszami, trzecioligową Ceutą i amatorami z Wysp Owczych, na koncie Polaka pozostanie zaledwie kilkanaście goli zdobytych od listopada 2022 do listopada 2023 roku. Na Camp Nou spodziewano się czegoś więcej.
To po prostu nie są liczby godne jednego z najlepszych zawodników świata, napastnika klasy premium. Piłkarza, który ledwie dwa lata temu o włos przegrał rywalizację o Złotą Piłkę z Leo Messim. Tytuł króla strzelców La Ligi 2022/23 trochę zakłamuje rzeczywistość, ponieważ “Lewy” po dwunastu kolejkach minionego sezonu miał już na koncie 13 goli, a później dołożył do kolekcji już tylko 10 trafień. Znów – nie jest to wynik tragiczny, ale nie jest to również wynik wybitny.
Regres formy widoczny w liczbach
Żeby jeszcze dokładniej przyjrzeć się procesowi wypadania Roberta Lewandowskiego ze ścisłego grona najlepszych napastników świata, warto oczywiście rzucić okiem również na bardziej zaawansowane statystyki. Wiadomo, że one nigdy nie mówią całej prawdy o postawie zawodnika, ale stanowią bardzo cenną podpowiedź. Zacznijmy więc od robiącego w ostatnich latach furorę współczynnika spodziewanych goli (xG). Posiłkować się będziemy danymi zebranymi na platformie Understat.
Wbrew pozorom, “Lewy” nigdy nie był snajperem regularnie zapisującym na swoim koncie więcej bramek niż wskazywałby współczynnik xG. Zdarzały mu się naturalnie lata kosmicznie udane pod tym kątem – choćby wspomniany już sezon 2020/21, gdy Polak zakończył zmagania w Bundeslidze z 41 trafieniami w dorobku, podczas gdy jego współczynnik spodziewanych goli wynosił zaledwie 32 trafienia. Ale dla kontrastu możemy przecież wyciągnąć na tapet sezon 2018/19. Lewandowski strzelił wówczas w lidze 22 bramki przy xG przekraczającym 33. A zatem – partaczył sytuacje strzeleckie na potęgę. Zresztą nawet ostatnia kampania rozegrana przez reprezentanta Polski na niemieckich boiskach była negatywna, jeśli chodzi o spodziewane bramki (35 zdobytych goli przy prawie 38 spodziewanych).
A jak to wyglądało w okresie, któremu się dziś przypatrujemy?
- Barcelona 2:0 Almeria (05.11.2022; 13. kolejka LaLiga 2022/23) – 90 minut; 6 strzałów, xG 1,59; 0 goli
- Osasuna 1:2 Barcelona (08.11.2022; 14. kolejka) – 31 minut; 1 strzał, xG 0,07; 0 goli
- Barcelona 1:1 Espanyol (31.12.2022; 15. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,90; 0 goli
- Betis 1:2 Barcelona (01.02.2023; 17. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,99; 1 gol
- Barcelona 3:0 Sevilla (05.02.2023; 20. kolejka) – 90 minut; 6 strzałów, xG 0,74; 0 goli
- Villarreal 0:1 Barcelona (12.02.2023; 21. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 0,50; 0 goli
- Barcelona 2:0 Cadiz (19.02.2023; 22. kolejka) – 74 minuty; 3 strzały, xG 0,88; 1 gol
- Almeria 1:0 Barcelona (26.02.2023; 23. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,27; 0 goli
- Athletic Bilbao 0:1 Barcelona (12.03.2023; 25. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,46; 0 goli
- Barcelona 2:1 Real Madryt (19.03.2023; 26. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,57; 0 goli
- Elche 0:4 Barcelona (01.04.2023; 27. kolejka) – 90 minut; 6 strzałów, xG 1,33; 2 gole
- Barcelona 0:0 Girona (10.04.2023; 28. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,29; 0 goli
- Getafe 0:0 Barcelona (16.04.2023; 29. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,35; 0 goli
- Barcelona 1:0 Atletico Madryt (23.04.2023; 30. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 0,48; 0 goli
- Rayo Vallecano 2:1 Barcelona (26.04.2023; 31. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,79; 1 gol
- Barcelona 4:0 Betis (29.04.2023; 32. kolejka) – 90 minut; 6 strzałów, xG 1,25; 1 gol
- Barcelona 1:0 Osasuna (02.05.2023; 33. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,31; 0 goli
- Espanyol 2:4 Barcelona (14.05.2023; 34. kolejka) – 90 minut; 6 strzałów, xG 1,87; 2 gole
- Barcelona 1:2 Real Sociedad (20.05.2023; 35. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 1,23; 1 gol
- Real Valladolid 3:1 Barcelona (23.05.2023; 36. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 0,46; 1 gol
- Barcelona 3:0 Mallorca (28.05.2023; 37. kolejka) – 90 minut; 6 strzałów, xG 0,83; 0 goli
- Celta Vigo 2:1 Barcelona (04.06.2023; 38. kolejka) – 90 minut; 2 strzały, xG 0,10; 0 goli
- Getafe 0:0 Barcelona (13.08.2023; 1. kolejka LaLiga 2023/24) – 90 minut; 2 strzały, xG 0,39; 0 goli
- Barcelona 2:0 Cadiz (20.08.2023; 2. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,59; 0 goli
- Villarreal 3:4 Barcelona (27.08.2023; 3. kolejka) – 90 minut; 5 strzałów, xG 1,29; 1 gol
- Osasuna 1:2 Barcelona (03.09.2023; 4. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 1,30; 1 gol
- Barcelona 5:0 Betis (16.09.2023; 5. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 0,66; 1 gol
- Barcelona 3:2 Celta Vigo (23.09.2023; 6. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 0,73; 2 gole
- Mallorca 2:2 Barcelona (26.09.2023; 7. kolejka) – 32 minuty; 2 strzały, xG 0,24; 0 goli
- Barcelona 1:0 Sevilla (29.09.2023; 8. kolejka) – 90 minut; 4 strzały, xG 0,73; 0 goli
- Barcelona 1:2 Real Madryt (28.10.2023; 11. kolejka) – 29 minut; 1 strzał, xG 0,03; 0 goli
- Real Sociedad 0:1 Barcelona (04.11.2023; 12. kolejka) – 57 minut; 0 strzałów, xG 0,00; 0 goli
- Barcelona 2:1 Alaves (12.11.2023; 13. kolejka) – 90 minut; 3 strzały, xG 1,18; 2 gole
BILANS: 33 mecze ligowe – 2743 minuty – 121 strzałów (3,7 na mecz), xG 23,4 (0,71 na mecz) – 17 goli
Co tu dużo gadać, bez szału. Choć to chyba mimo wszystko nieco zbyt delikatnie powiedziane. Polak jest od roku po prostu “minusowym” napastnikiem. Tylko dziewięciokrotnie zamknął mecz ligowy z liczbą bramek na koncie, która przewyższała współczynnik spodziewanych trafień. Dla porównania, jeśli wziąć pod lupę pierwszą fazę sezonu 2022/23, “Lewy” po dwunastu seriach spotkań mógł się poszczycić 13 golami na koncie przy xG na poziomie wynoszącym 9,68.
Do gry ofensywnej Barcelony można mieć oczywiście całą masę zastrzeżeń, a Lewandowski z pewnością nie może liczyć w ekipie “Dumy Katalonii” na podobny serwis, jak – dajmy na to – Erling Haaland w Manchesterze City. Jednak to wcale nie oznacza, że Polak jest zupełnie odcięty od strzeleckich okazji. Przeciwnie, ma ich całkiem sporo, na ogół trzy lub cztery w trakcie spotkania ligowego. Problem polega na tym, że snajper “Blaugrany” wiele z tych szans marnuje. I jasne, często nie są to sytuacje doskonałe, absolutnie stuprocentowe, no ale “Lewy” nie zostałby przecież nigdy jednym z najlepszych piłkarzy świata, gdyby ograniczał się wyłącznie do wykorzystywania setek. Napastnik tego formatu musi trafiać do sieci również w nieco mniej oczywistych okolicznościach niż dostawienie szufli do pustaka.
Spójrzmy, jak to wygląda w praktyce. Wybraliśmy pięć klarownych szans strzeleckich z ostatnich miesięcy, w których Lewandowski zawiódł.
zmarnowana sytuacja w meczu z Rayo Vallecano (0,60 xG)
zmarnowana sytuacja w meczu z Realem Sociedad (0,53 xG)
zmarnowana sytuacja w meczu z Villarrealem (0,33 xG)
zmarnowana sytuacja w meczu z Osasuną (0,53 xG)
zmarnowana sytuacja w meczu z Sevillą (0,45 xG)
Czy każdemu topowemu snajperowi można wypomnieć podobne pomyłki? No pewnie, taki już los napastników. Czy Lewandowskiemu zdarzało się knocić dogodne okazje również przed transferem do Barcelony? Oczywiście, zresztą już o tym napomykaliśmy. Na tym jednak polega fenomen najwybitniejszych dziewiątek: umiejętność niejako tuszowania zmarnowanych sytuacji. Ich błędy przepadają w oceanie spektakularnych boiskowych zagrań. Natomiast na koncie “Lewego” jest znacznie mniej trafień, niż się powszechnie spodziewano, a w takich okolicznościach każda popsuta przez Polaka akcja nabiera dodatkowego ciężaru gatunkowego.
Zwłaszcza, gdy reszta drużyny też gra piach, tak jak Katalończycy w ostatnich tygodniach.
Niepotrzebne wycieczki
Wprawdzie nie zawsze tak to wyglądało, ale już od dość dawna Robert Lewandowski jest klasycznym napastnikiem-egzekutorem. Znakomitą większość bramek zdobywa dzięki uderzeniom oddawanym z centralnej części pola karnego. Polak w szczytowej formie – czyli w okolicach 2020 roku – nie miał sobie równych w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła, jakim jest odnajdywanie dla siebie czystych pozycji strzeleckich w świetle bramki. Niekiedy cała ofensywna gra Bayernu Monachium opierała się na dostarczaniu “Lewemu” futbolówki w okolice pola bramkowego. Bo było to po prostu szalenie efektywne rozwiązanie. Po co szukać na murawie kwadratowych jaj, mając w drużynie gościa, który zawsze dobrze uderzy z pierwszej piłki, zawsze wygra pojedynek główkowy, zawsze w tempo dostawi stopę?
Dobrze widać ten trend na poniższej grafice, przedstawiającej miejsca na boisku, z których “Lewy” pakował futbolówkę do bramki w sezonach ligowych 2020/21 oraz 2021/22. W sumie 76 (!) trafień, a jak niewiele z nich padło spoza pola karnego, czy nawet z czternastego-piętnastego metra, prawda?
Wspominaliśmy wcześniej o Erlingu Haalandzie. Otóż Norweg na bardzo podobnej zasadzie funkcjonuje dziś – z wiadomym efektem – w Manchesterze City. Jest charakterystyczne, że napastnik “Obywateli” po przeprowadzce na Etihad Stadium zredukował liczbę kontaktów z piłką względem okresu spędzonego w Borussii Dortmund. W sezonie 2021/22 (według statystyk portalu fbref.com) notował ich średnio 33 na mecz, natomiast w sezonie 2022/23 już tylko 25. W trwającej właśnie kampanii Haaland znajduje się zresztą przy piłce jeszcze rzadziej, bo średnio 21 razy na 90 minut gry. I czy to oznacza, że w Dortmundzie lepiej wykorzystywano potencjał Norwega? Wręcz przeciwnie. Jego atuty są odpowiednio uwypuklone właśnie wtedy, gdy piłka trafia do niego rzadziej, lecz w najwłaściwszych momentach. Dlatego blisko 30% kontaktów z piłką w sezonie 2022/23 Haaland zanotował wewnątrz pola karnego drużyny przeciwnej.
Jak strzela Erling Haaland i dlaczego robi to tak dobrze? [ANALIZA]
Tymczasem w przypadku Lewandowskiego mamy do czynienia z odwrotną tendencją.
- 2019/20 (Bundesliga) – 8,14 kontaktów z piłką na mecz w polu karnym przeciwnika (21% wszystkich kontaktów)
- 2020/21 (Bundesliga) – 7,55 kontaktów z piłką na mecz w polu karnym przeciwnika (21% wszystkich kontaktów)
- 2021/22 (Bundesliga) – 7,40 kontaktów z piłką na mecz w polu karnym przeciwnika (21% wszystkich kontaktów)
- 2022/23 (LaLiga) – 6,65 kontaktów z piłką na mecz w polu karnym przeciwnika (18% wszystkich kontaktów)
- 2023/24 (LaLiga) – 5,91 kontaktów z piłką na mecz w polu karnym przeciwnika (19% wszystkich kontaktów)
Różnice są z pozoru niewielkie, ale jednak warte odnotowania, skoro mówimy o 35-letnim piłkarzu, na którym powinno ciążyć, co naturalne, coraz mniej boiskowych obowiązków. Widać zresztą gołym okiem, że “Lewemu” operowanie piłką w głębi pola sprawia ostatnio niemałe kłopoty.
Liczby to brutalnie potwierdzają.
- 2019/20 (Bundesliga) – 2,64 błędy techniczne (prowadzących do straty piłki) na mecz
- 2020/21 (Bundesliga) – 2,56 błędy techniczne (prowadzących do straty piłki) na mecz
- 2021/22 (Bundesliga) – 2,54 błędy techniczne (prowadzących do straty piłki) na mecz
- 2022/23 (LaLiga) – 2,97 błędy techniczne (prowadzących do straty piłki) na mecz
- 2023/24 (LaLiga) – 3,76 błędy techniczne (prowadzących do straty piłki) na mecz
W bieżącym sezonie futbolówka nieustannie Polakowi przeszkadza, co na pewno nie pomaga mu w obudowywaniu formy i potęguje jego frustrację, a także sprowadza na niego dodatkową uwagę krytyków. Niektóre z kiksów napastnika “Blaugrany”, zwłaszcza nieudolne przyjęcia piłki, są naprawdę rażące, czy wręcz – kompromitujące. Stąd byłoby z korzyścią i dla zespołu, i dla niego, gdyby jeszcze mocniej niż kiedykolwiek skoncentrował się na tym, co potrafi robić najlepiej, czyli na zdobywaniu goli po uderzeniach oddanych w obrębie szesnastki. W hiszpańskiej ekstraklasie “Lewy” tylko raz strzelił bramkę po kopnięciu zza pola karnego…
wykorzystane sytuacje Lewandowskiego w LaLidze
… choć próbował szczęścia wielokrotnie.
zmarnowane sytuacje Lewandowskiego w LaLidze
Podobnego zdania jest dziennikarz Albert Nadal, publikujący na łamach katalońskiego portalu “Ara”.
– Czy napastnik Barcelony jest winowajcą, czy może jednak ofiarą nie najlepszej sytuacji zespołu? – zastanawia się Nadal. – Widać u niego braki w przygotowaniu szybkościowym po ostatnich problemach zdrowotnych. Z szatni dobiegają głosy, że Polak grał z uczuciem dyskomfortu na skutek kontuzji kostki i że oczekiwania względem niego są większe, lecz nikt nie utożsamia niepowodzeń “Blaugrany” z postacią Lewandowskiego. To problem całego zespołu, wynikający z wielu elementów – od braków we wzajemnym zrozumieniu i komunikacji po uporządkowanie taktyczne oraz intensywność. Lewandowski tkwi w błędnym kole – w wieku 35 lat jest najgroźniejszy w polu karnym przeciwnika, ale gdy nie docierają do niego podania, nie ma szans na gole. To skłania go, by oddalać się od szesnastki, co z kolei nie przynosi korzyści ani jemu, ani drużynie. Takie ruchy miały więcej sensu nawet w Bayernie, który bardziej dominował nad rywalami w środku pola.
I rzeczywiście, za czasów gry w Monachium kapitan reprezentacji Polski był, jak się zdaje, trochę skuteczniej chroniony przez partnerów. W rekordowym sezonie 2020/21 liczba przewinień popełnionych na “Lewym” w meczach ligowych wynosiła średnio zaledwie 1,06 na 90 minut gry. W obecnej kampanii jest to 1,83 faulu na mecz. Lewandowski zdecydowanie za często angażuje się w pojedynki, których – z racji na problemy ze zdrowiem, no i po prostu z uwagi na metrykę – powinien unikać. Trwoni w ten sposób energię, rozprasza uwagę i być może również dlatego tak często w newralgicznych momentach meczu piłka go nie słucha.
Nie kryzys, a nowa rzeczywistość?
Tak naprawdę zastrzeżenia wobec Lewandowskiego można wysunąć nawet po ostatnim ligowym starciu Barcelony z Deportivo Alaves, mimo że summa summarum to właśnie dublet “Lewego” przesądził o cennym triumfie podopiecznych Xaviego. Napastnik trafił do siatki po raz pierwszy od 23 września, kiedy to z kolei wyciągnął swój zespół z tarapatów w konfrontacji z Celtą Vigo. I chwała mu za to, choć Polak długo prezentował się na murawie równie beznadziejnie co jego koledzy. Jest więc jeszcze o wiele za wcześnie, by mówić o powrocie snajpera “Blaugrany” do optymalnej dyspozycji. Chyba że… właśnie to jest optymalna forma “Lewego”.
Jeśli bowiem 35-letni piłkarz znajduje się w dołku od roku i ma do zaoferowania jedynie rzadkie przebłyski dawnej formy, to czy możemy jeszcze mówić o kryzysie? A może to po prostu nowa rzeczywistość? Może nie ma już powrotu do “dawnego Lewego”, tego z czasów Bayernu i pierwszych tygodni spędzonych na Camp Nou? Może czas przywyknąć, że Polak nie tylko nie bije się już o status najlepszego zawodnika globu, lecz nie łapie się nawet do światowego TOP5 na swojej pozycji? Rzecz jasna niełatwo taki stan rzeczy zaakceptować, ale z uciekającym nieubłaganie czasem jeszcze nikt nie wygrał. Lewandowski przyszedł na świat w 1988 roku. O rok od niego starszy Karim Benzema kopie sobie już spokojnie w lidze saudyjskiej. 36-letni Luis Suarez bawi się futbolem w Brazylii. Pierre-Emerick Aubameyang (34 lata) nie błyszczy bramkostrzelnością w Olympique’u Marsylia, Edinson Cavani (36) nie zachwyca w barwach Boca Juniors, Radamel Falcao (37) gra ogony w Rayo Vallecano.
Nazwiska można mnożyć. Generacja graczy urodzonych w drugiej połowie lat 80. schodzi ze sceny.
Przypadek Lewandowskiego jest o tyle nietypowy, że nie bardzo był czas, by przywyknąć do nowych okoliczności. Regres formy nastąpił bowiem u Roberta niemal natychmiast po peaku kariery. Dlatego długo wydawało się, że to tylko przejściowe kłopoty, drobne turbulencje, a Polak wciąż może jeszcze powrócić na elitarny poziom. Czego oczywiście nadal nie należy zupełnie wykluczać, lecz coraz mniej na to wskazuje. Zwłaszcza w Barcelonie, która prezentuje się tak, a nie inaczej. Xavi stara się co prawda robić dobrą minę do złej gry, działacze “Dumy Katalonii” zapewniają o stuprocentowym zaufaniu do szkoleniowca, ale nie sposób nie zauważyć, że zespół od dłuższego czasu się nie rozwija. Zwalnia, zamiast się rozpędzać. Tym trudniej Lewandowskiemu o nabranie wiatru w żagle. Jak gdyby tego wszystkiego było mało, równolegle reprezentacja Polski też pogrąża się w zapaści, zatem także z tego kierunku próżno spodziewać się pozytywnych impulsów.
Podkreślmy jednak na koniec jedno – “Lewy” już zdążył zanotować w barwach Barcelony więcej trafień od Diego Maradony czy Romario, a wkrótce wyprzedzi zapewne w rankingu najskuteczniejszych piłkarzy w dziejach katalońskiego klubu takich gigantów jak Luis Figo, Hans Krankl, Ronaldo, David Villa, Thierry Henry czy Gary Lineker. W sezonie 2023/24 Polakowi mocno się obrywa, na ogół słusznie, lecz 8 goli w czternastu występach to dorobek zdecydowanie nieprzynoszący mu wstydu. Bo nawet jeśli przyjmiemy, że Lewandowski rzeczywiście nie jest już “wybitny”, a tylko “bardzo dobry”, to nie czyni z niego przecież nagle nieudacznika.
Tak naprawdę wyłącznie od samego Roberta zależy, czy zaakceptuje tę zmianę statusu w hierarchii światowej piłki z godnością.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Najważniejsze dni reprezentacyjnej kariery Lewandowskiego
- Probierz rozważał powołanie obrońców z Zagłębia i Korony
- Play-in, limit meczów czy dodatkowy turniej. Jak zmienia się NBA?
- Gdyby Ruch Chorzów miał kozaka w ataku…
- „Powołanie do kadry Włoch dedykuję Berlusconiemu”
fot. FotoPyk