Reklama

Barca uciekła spod topora. Lewandowski zrobił, co do niego należało!

redakcja

Autor:redakcja

12 listopada 2023, 19:07 • 3 min czytania 19 komentarzy

Ostatnimi czasy fani Dumy Katalonii nie mieli prawa być zadowoleni z postawy swoich ulubieńców. Wypuszczone zwycięstwo z Realem, przepchnięty mecz kolanem z Realem Sociedad i porażka z Szachtarem — te starcia nie napawały optymizmem. Ale dziś terminarz rzucił FC Barcelonie rywala na pożarcie. Takiego, na którym można przeprowadzić piłkarską egzekucję i przy tym dobrze się bawić. Sęk w tym, że ci potencjalni chłopcy do bicia postraszyli gospodarzy. Chyba aż za bardzo, bo Barca bohatersko musiała rozwiązywać problemy, które sama stworzyła.

Barca uciekła spod topora. Lewandowski zrobił, co do niego należało!

I nie, nie przesadzamy. Gorąco było od początku do końca. Co więcej, to że Barca schodziła na przerwę, przegrywając jednym golem, było najniższym wymiarem kary. Długo była apatyczna, niechlujna i ślamazarna. A Deportivo Alaves miało wielkie chwile, choć można się przyczepić do skuteczności gości, choć jej akurat nie zabrakło na początku.

Już w pierwszej minucie Samu Omorodion cieszył się z gola, natomiast Xavi omal się nie popłakał. A wszystko wzięło się z braku koncentracji gospodarzy. Gundogan stracił piłkę, poszła kontra i to błyskawiczna. Guridi do Javiego Lopeza. On do Omorodiona i Barca już była napoczęta.

Wspomniany napastnik imponował siłą, szybkością. Wydawał się gościem z innej planety. Z łatwością miażdżył fizycznie Julesa Kounde, który totalnie zdurniał. W pewnym momencie Omorodion przepchnął go jak chuchro i znalazł się sam na sam. Przestrzelił, ale wszystko poza strzałem zrobił wybornie. Jakoś tak po dwóch kwadransach Xavi połapał się, że młody Hiszpan coś zbyt łatwo złomuje Francuza i kazał mu się zamienić pozycjami z Araujo. Spokojnie przed meczem można było przewidzieć, że jednak lepiej mieć dzisiaj Urugwajczyka w środku, a Kounde na boku, ale Xavi musiał się sparzyć, żeby to zrozumieć.

Przesunięcie elektrycznego Kounde na bok uratowało ten mecz Barcelonie. Raz, że Francuz nie popełniał już tylu błędów. Dwa, że zaliczył kapitalną asystę przy golu na 1:1. Gra niezbyt kleiła się gospodarzom, ale Kounde zagrał na głowę Lewandowskiego, który skorzystał z wybornego serwisu. Lewy uderzył w podobny sposób jak rok temu w meczu z Interem, więc wypada go pochwalić, bo był to gol z gatunku palce lizać.

Reklama

Można też odnieść wrażenie, gdyby wówczas futbolówka spadła mu pod nogi, to pewnie by mu odskoczyła, bo do tego momentu nie grał najlepiej, zaliczał straty, pracował na kartki, ale hej, jak już znalazł się w polu karnym, to zrobił, co do niego należało.

Co więcej, mecz zakończył z dubletem.

Wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Abgara na Ferranie Torresie. Później Polak biegał jakoś tak żwawiej, ruszał się o tempo szybciej niż ostatnio. Zamiast frustracji po każdym zagraniu pojawiła się sportowa złość i nieposkromiona ochota na hat-tricka. Nie wiemy, czy to chwilowy wystrzał adrenaliny, czy może całkowicie puściła jakaś blokada w jego głowie. Wolelibyśmy, żeby druga opcja się sprawdziła, bo przecież wiemy, na co go kiedyś było stać.

Więcej goli w tym meczu już nie padło, więc Barca wygrała 2:1, ale niech was wynik nie zmyli. To nie był dobry mecz gospodarzy. Męczyli się okrutnie i z pewnością trzeba od nich wymagać lepszej gry. Spokojnie to spotkanie mogło skończyć się podziałem punktów, albo i gorzej. Skoro w ostatniej akcji meczu Romeu zagrał ręką w polu karnym i tylko spalony sprawił, że Deportivo nie dostało karnego na remis, to już pokazuje, że nie był to popis Barcy.

Z drugiej strony jej kibice powinni docenić ten wynik. Podobnie jak zwycięstwo z Sociedad. Uciułać sześć punktów po takiej mizerii, to wyczyn. Te „oczka” mogą okazać się piekielnie ważne na koniec sezonu. Natomiast jako postronni widzowie apelujemy: Barco, zacznij grać ładniej, bo ciężko się to ogląda.

FC Barcelona – Deportivo Alaves 2:1 (0:1)

R. Lewandowski 53′ i 77′ (k) – S. Omorodion 1′

Reklama

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Hiszpania

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
1
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

19 komentarzy

Loading...