Rzadko się zdarza, żeby polski klub brał udział w klubowych mistrzostwach świata, w jakiekolwiek dyscyplinie. O tych piłkarskich oczywiście nigdy nie pomyśleliśmy, ale nawet zespoły z PlusLigi – jak Jastrzębski Węgiel czy ZAKSA – z udziału w tego typu rozgrywkach regularnie rezygnują, ze względu na natłok innych spotkań. W tej sytuacji o globalny prym walczą tak naprawdę tylko nasi szczypiorniści z Industrii Kielce. Dziś ekipa Tałanta Dujszebajewa odniosła drugie zwycięstwo w grupie, dzięki czemu wkrótce zmierzy się z niemieckim Magdeburgiem.
Magdeburgiem, który co prawda najpierw musi pokonać University of Queensland z Australii, ale nie ukrywajmy: to będzie formalność. Tym samym możemy się spodziewać, że w półfinale IHF Men’s Super Globe dojdzie do rewanżu za tegoroczny finał Ligi Mistrzów, w którym Niemcy minimalnie pokonali właśnie kielczan. A co będzie dalej? Zwycięzca tego pojedynku zapewne zmierzy się w meczu o tytuł z Barceloną (chyba że ta zostanie zaskoczona przez Fuechse Berlin).
Jak to już bywa, klubowe mistrzostwa świata zrzeszają kluby z różnych kontynentów o… kompletnie różnym potencjale sportowym. Dla przykładu: kielczanie pokonali dziś ekipę z San Francisco 49:23, a to i tak był stosunkowo niewysoki wymiar porażki, patrząc na przepaść w umiejętnościach obu drużyn. Zdecydowanie większe wyzwanie dla zespołów z Europy stanowią natomiast kluby arabskie. Industria Kielce Al-Najmę z Bahrajnu ograła we wtorek w końcu tylko jedną bramką.
W piłkę ręczną znakomicie oczywiście grają też Egipcjanie. Stąd Al Ahly to zespół, który pewnie jako jedyny poza europejskimi wierzy, że jest w stanie coś więcej w IHF Men’s Super Globe ugrać. Rok temu doszedł zresztą do półfinału rozgrywek, bo w fazie grupowej poradził sobie z Benficą, a więc na pewno nie czołową, ale solidną europejską marką. Problem drużyn z Egiptu jednak jest dość jasny: jeśli dany zawodnik zaczyna się wyróżniać, to prędzej czy później „ucieknie” do Europy. Tak jak Hassan Kaddah, od tego sezonu gracz Industrii Kielce (aktualnie kontuzjowany), ale jeszcze niedawno gwiazda Zamalku SC.
W każdym razie: co by o klubowych mistrzostwach świata nie mówić (bo prestiżem odbiegają i będą odbiegać od Ligi Mistrzów), tak są to rozgrywki, które warto wygrać. Skoro niejako pozwalają mianować się tytułem „najlepszej drużyny globu”. Z czysto praktycznego punktu widzenia: stanowią też dobre pole testowe przed kluczową fazą Ligi Mistrzów. Normalnie kielczanie musieliby jeszcze trochę poczekać na starcia z Magdeburgiem czy Barceloną. A tak mogą zmierzyć się z tymi potęgami (i to w meczach o stawkę) już w listopadzie.
Czy jednak zdołają pokonać „wszystkich” i za kilka dni podnieść trofeum? Cóż, w dużej mierze ze względu na plagę kontuzji, szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa nie notują rewelacyjnego początku sezonu. W europejskich rozgrywkach zaliczyli już dwie porażki oraz remis. Braki kadrowe były naprawdę odczuwalne: wspomniany Kaddah wciąż czeka na swój debiut, sporo meczów ominęli też Alex Dujszebajew czy Andreas Wolff. Teraz jednak ta ostatnia dwójka jest już zdrowa, rdzy po urazie nie widać też choćby po Haukarze Thrastarsonie.
SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ
Możemy zatem spodziewać się, że kielczanie w Arabii Saudyjskiej (bo tam rozgrywany jest IHF Men’s Super Globe) pokażą jeszcze trochę dobrej piłki ręcznej. A gdyby udało im się zostać klubowymi mistrzami świata… przyznajcie, że nie brzmiałoby to źle?
Industria Kielce – Al-Najma 27:26 (17:13, 10:13)
Industria Kielce – San Francisco 49:23 (22:12, 27:11)
Fot. Newspix.pl w