Reklama

Trening strzelecki i głupota Ciganiksa. Widzew awansował do 1/8 finału Pucharu Polski

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

08 listopada 2023, 23:17 • 4 min czytania 0 komentarzy

Trener Daniel Myśliwiec sprawdził w meczu z Wisłą Puławy kilku zmienników. Łódzki zespół miał problemy z drugoligowcem w pierwszych minutach. Z biegiem czasu 14. drużyna Ekstraklasy pokazywała swoją wyższość i przede wszystkim świetną skuteczność. W pierwszej połowie wszystkie cztery celne strzały RTS kończyły się golami. To w zasadzie zamknęło spotkanie. Trochę emocji przyniosła druga żółta kartka Andrejsa Ciganiksa, bo po niej gospodarze zaczęli przeważać i nawet zdobyli jedną bramkę, ale na więcej nie starczyło im umiejętności.

Trening strzelecki i głupota Ciganiksa. Widzew awansował do 1/8 finału Pucharu Polski

Widzew przystąpił do meczu w Puławach po ligowej porażce z Wartą Poznań (0:1). Łodzianie oddali wtedy 27 strzałów (siedem celnych), mieli 72% procent posiadania piłki, 15 rzutów rożnych, ale piłka za nic nie chciała trafić do bramki „Zielonych”. Nic więc dziwnego, że Widzewiacy mieli w sobie sporo sportowej złości, bo przegrali starcie, w którym byli lepsi. Wisła Puławy trochę miała pecha, że trafiła na rywala z Ekstraklasy, który był tak sfrustrowany po swoim ostatnim ligowym spotkaniu.

Wisła Puławy – Widzew Łódź 1:4. Trzy okazje i cztery w trąbę

Początek jednak niespodziewanie należał do gospodarzy. Jedenasta drużyna II ligi zaczęła stawiać wysoki pressing. Widzew krótko rozgrywał piłkę od własnej szesnastki i popełniał w tym błędy. Doprowadziło to do straty tuż przed polem karnym, po której dwóch piłkarzy Wisły wyszło na bramkarza i obrońcę łodzian. Miejscowi gracze chyba sami byli w szoku, że tak doszło do takiej sytuacji i zamiast spokojnie rozegrać piłkę podali ją… do bramkarza Widzewa. Jakub Szymański, który zastępował nominalną jedynkę RTS – Henricha Ravasa, świetnie przewidział, że puławianie będą szukać płaskiego podania w pole bramkowe i wyłapał piłkę.

Potem były dwie dość przypadkowe okazje Wiślaków. Najpierw Patryk Stępiński chciał zgrać piłkę głową do Szymańskiego, a zamieniło się to w próbę lobu, którą golkiper przeniósł nad poprzeczką. Swoją szansą po kuriozalnej przebitce i rykoszecie od obrońcy Widzewa miał Jakub Nojszewski, który uderzył z ostrego kąta mocno, ale prosto w Szymańskiego. Ta ostatnia sytuacja podziałała jak pobudzenie dla gości.

Od tego momentu było po prostu widać, kto gra w wyższej lidze. Dośrodkowanie z lewej strony Andrejs Ciganiks na bramkę zamienił Fabio Nunes, zamykając akcję na dalszym słupku strzałem głową. Sędzia Łukasz Szczech długo czekał na decyzję VAR. Dotyczyła ona tego czy w momencie centry Łotysza na spalonym nie był Jordi Sanchez, który też próbował dojść do jego dogrania. Po trzech minutach zdecydowano jednak, że gol był prawidłowy (potrzebne było do tego wyrysowanie specjalnej linii, co pokazali później realizatorzy Polsatu).

Reklama

Każde następne zagrożenie pod bramką Wisły kończyło się golem. Nunes „bujnął” dwóch rywali dryblingiem, cyknął prostopadle podanie do Sancheza i zrobiło się 2:0. Trójkowa akcja: Marek Hanousek, Ciganiks, Sanchez i było już 3:0. Hiszpan nie tylko wykańczał akcje, ale też popisał się asystą. Wygrał pojedynek biegowy ze stoperem Wisły Karolem Noiszewskim (ten doznał urazu w tej sytuacji) i podał do pustej bramki Nunesowi. 4:0 i do przerwy w zasadzie było po meczu.

Wisła grała 35 minut w przewadze i zdobyła bramkę

W zasadzie, bo o emocje zadbał Ciganiks. Łotysz w pierwszej połowie dostał głupią żółtą kartkę za dyskusję. Po zmianie stron przerwał kontrę gospodarzy taktycznym faulem, po czym zobaczył drugie napomnienie i słusznie wyleciał z boiska. Wisła miała więc 35 minut na odrobienie czterobramkowych strat. Swoją drogą zastanawiające jest, czemu w przerwie trener Myśliwiec nie zmienił lewego obrońcy, który był jednym z dwóch piłkarzy Widzewa – obok Hanouska – z żółtą kartką, skoro mecz był rozstrzygnięty. Szkoleniowiec wymienił czterech innych zawodników. Zostawianie Ciganiksa okazało się błędem.

Trzeba przyznać, że Wisła całkiem nieźle zaczęła sobie poczynać, grając w przewadze. Swoje szanse mieli: Danian Pawlas, Maksymilian Tkocz czy Dawid Retlewski. Głównie były to strzały ze skraju pola karnego. Świetnie bronił jednak Szymański. W końcu bramkarz Widzewa skapitulował. Błąd w kryciu popełnił Patryk Stępiński i gola dla drugoligowca strzelił Jan Flak.

Osłabieni Widzewiacy w zasadzie tylko raz byli blisko podwyższenia prowadzenia. Fran Alvarez strzelił mocno w kierunku bliższego słupka, ale w końcu skuteczną interwencją popisał się bramkarz puławian Paweł Łakota.

Pierwsza połowa załatwiła łodzianom awans. Później było trochę niepotrzebnych nerwów. W Widzewie oprócz asystentów i strzelców z dobrej strony w ofensywie pokazał się 20-letni Ignacy Dawid, który fajnie przyspieszał grę swoimi odważnymi dryblingami. Z kolei Szymański udowodnił, że jest solidną alternatywą w bramce na wypadek jakichś kontuzji czy kartek w przypadku Ravasa. No i zobaczyliśmy, że Sanchez jednak potrafi strzelać gole. Ostatnio Hiszpan miał serię sześciu meczów bez jakiejkolwiek zdobyczy. RTS miał fajny dobry trening strzelecki, a później przeszedł próbę gry w osłabieniu. Nie wypadła ona zbyt okazale, bo drugoligowy rywal stworzył kilka okazji. Finalnie awans Widzewa jest jednak w pełni zasłużony.

WISŁA PUŁAWY – WIDZEW ŁÓDŹ 1:4 (0:4)
Flak 73′ – Nunes 27 i 43′ Sanchez 31′ i 38′

Reklama

 

WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Puchar Polski

Piłka nożna

Legnica usłana cierniami. Legia nie bez problemu wywalczyła awans do 1/8 finału Pucharu Polski

Kamil Warzocha
52
Legnica usłana cierniami. Legia nie bez problemu wywalczyła awans do 1/8 finału Pucharu Polski

Komentarze

0 komentarzy

Loading...