Reklama

Czy to już kryzys? Co dzieje się z defensywą Legii? [ANALIZA]

Przemysław Mamczak

Autor:Przemysław Mamczak

03 listopada 2023, 10:00 • 6 min czytania 28 komentarzy

Gra dla warszawskiej Legii wiąże się z coroczną walką o najwyższe cele. Z tego względu każdy stracony gol przez kibiców i media w całej Polsce komentowany jest szerzej niż w przypadku innych drużyn. Trzy bramki wpuszczone w meczu ze Stalą Mielec, wcześniej cztery piłki w sieci ze Śląskiem, trzy z Pogonią i po dwie z Rakowem czy Jagą dają do myślenia. Czy ostatnie ligowe wyniki ekipy Kosty Runjaicia to już kryzys? Co dzieje się z defensywą warszawian?

Czy to już kryzys? Co dzieje się z defensywą Legii? [ANALIZA]

Mówi się, że w dzisiejszym futbolu broni cały zespół. Mówi się, że obrona zaczyna się od napastników. W Legii te prawidła wydają się nie obowiązywać.

Legioniści ufają, że za obronę odpowiadać ma trójka obrońców, którą wytypował do tych zadań trener i takie przeświadczenie wielokrotnie ich gubi.

W wielu akcjach defensywny tercet nie jest w stanie naprawić błędów kolegów. Pozornie, bo z początkiem akcji tak to wygląda, Legia ma przewagę liczebną w newralgicznych przestrzeniach. Kompletnie nie jest jednak gotowa na moment, gdy do ataku podłączają się inni rywale.

Powrót do bazy

W ostatnich miesiącach nie raz i nie dwa nabijano się z Rakowa, który nie może odnaleźć bramkostrzelnego napastnika. – Napastnik ma w tej drużynie dużo więcej zadań, niż tylko strzelanie goli. Dotyczy to zwłaszcza gry w obronie — mówił w wywiadzie dla Weszło Fabian Piasecki.

Reklama

W Legii wygląda to jednak inaczej. Napastników jest trzech, ale rzadko który po stracie piłki zakodowany ma powrót pod piłkę. Tyczy się to zarówno Guala, Pekharta czy Muciego, ale i Josue, a nawet Wszołka, czyli wahadłowego.

Ofensywnie usposobieni stołeczni gracze dają jakość z przodu, kiedy jednak przyglądamy się ich użyteczności w bronieniu, wypadają znacznie gorzej. Dość powiedzieć, że bierny w tym elemencie jest również Juergen Elitim, nominalny środkowy pomocnik.

Idealnym przykładem jest ostatni mecz z mistrzami Polski. 26. minuta. Prawą stroną pędzi Yeboah. Za akcją truchta też Koczerhin. Legia nie reaguje, dopóki piłka nie zostaje skierowana do Ukraińca. Wtedy jest jednak już za późno. W świetle bramki robi się sytuacja 3v3, spóźniony Gual ma do pomocnika Rakowa taką stratę, że ten sprzed pola otwiera wynik meczu.

System 3-4-3 systemem tym jest zwykle tylko z nazwy. Takie ustawienie poszczególnych formacji definiują w zasadzie wyłącznie dynamiczne akcje w fazie atakowania. Zespoły korzystające z jego walorów znacznie częściej formują się w 5-4-1, bo taką wariacją jest obrona w 3-4-3.

Brak reakcji na stracone piłki w zespole ze stolicy skutkuje tym, że często przerzuty posyłane przez rywali na połowę Legionistów są przez nich zbijane, ale drugie piłki padają łupem kontrujących przeciwników.

Reklama

Takie podejście do gry wydaje się największym mankamentem w grze obronnej 15-krotnych mistrzów kraju.

82. minuta meczu ze Stalą. W środku pola piłkę traci Strzałek. Zrezygnowany Elitim, zamiast natychmiastowo próbować naprawić błąd młodziana, rozkłada ręce, a czas stracony na ten gest skutkuje tym, że nie zdąży skutecznie interweniować i chwilę później na 3:0 strzela Hinokio.

Elitim to w ogóle więcej wymaga od arbitrów niż od siebie. Drugi gol Rakowa to również próba wymuszenia faulu na Kunie, której podjął się Kolumbijczyk. Niby chwilę później włącza drugi bieg, ale… zdecydowanie za późno.

Autostrada obok Wszołka

W bronieniu duże rezerwy ma Wszołek. Do wahadłowego Legii trudno się przyczepić, gdyż daje niesamowitą wartość w ofensywie. Na tle ligi wygląda jak profesor, jednak za obronę czuje się zdecydowanie mniej odpowiedzialny niż choćby ukształtowany w Rakowie Kun.

A system trójkowy jest na tyle specyficznym, że role wahadłowych oraz szóstek / ósemek bywają nie do przecenienia.

Wszołek w wielu akcjach przeciwników ustawia się zbyt szeroko, nie koryguje swojej pozycji, choć centrum gry zostało zmienione. Tak padły gole ze Zrinjskim w LKE czy z Piastem. Gdy linia defensywy przesuwa się za akcją, reprezentant Polski lubi się zagapić, przez co pomiędzy nim i półśrodkowym obrońcą tworzy się sporo wolnej przestrzeni.

Brak komunikacji w kryciu

Największą zagadką w analizie defensywnej gry Legii jest zrozumienie ról poszczególnych piłkarzy. Sporo jest tu błędów w komunikacji, rzadko kiedy warszawianie potrafią też być elastyczni w wypełnianiu wolnych przestrzeni.

Spójrzmy chociażby na gola Jagiellonii – za przeciwnikiem wychodzi Pankov. Nikt jednak nie kwapi się, by zająć jego miejsce w środku, przez co dochodzi do sytuacji kuriozalnej: pomimo DZIESIĘCIU graczy Legii na pierwszych dwudziestu pięciu metrach, Jaga na linii pola karnego wychodzi w przewadze 3v2!

Legia mogłaby kryć strefą, ale wzajemna asekuracja i wymienność ról wyglądają bardzo źle. Jednocześnie w kryciu 1v1 zawodnicy Runjaicia często starają się przekazać swojego zawodnika, tracąc nad nim kontrolę w kluczowym momencie.

“Ej, bierzcie go?! Kto go kryje?!” – wydaje się sugerować Elitim. Komu? Tylko on jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie, bo Kun pilnuje Pululu…

Inny fragment tego meczu: Kapuadi zostaje w pierwszej strefie, odpuszcza Imaza. Krzyczy coś do Pekharta, ale jego komunikat nie dociera do Czecha, bo sekundę później Hiszpan pakuje na 2:0.

Brak realizacji swoich zadań widoczny jest aż nadto. Oglądając mecze, trudno zrozumieć, kto odpowiada za pierwszą strefę (okolice piątego metra) przy dośrodkowaniach, bo trójka w świetle bramki w końcowym rozrachunku raz za razem wychodzi za przeciwnikiem, co tworzy luki w dalszej części akcji.

Do tego wszystkiego dochodzą nieudane pułapki ofsajdowe, w czym Legioniści wybitnie się nie dogadują.

Gol Szkurina: zamiast do Białorusina, do środka ścina Ribeiro, ale linię łamie Jędrzejczyk. Innym razem to Kun jest za nisko, przez co pułapka nie ma sensu. Zamiar łapania na spalonego miał też prawdopodobnie Pankov przy golu Schwarza we Wrocławiu.

Linia obrony Legii nie jest skoordynowana w swoich działaniach. Piłka otwarta (czyli gotowa do zagrania w stronę bramki) u rywali to dla niektórych sygnał do obniżenia. Inni w tym czasie jednak próbują wciąż odbierać futbolówkę, a to idealne środowisko do skutecznego wykończenia sytuacji:

  • gol Hinokio: Ribeiro i Jędrzejczyk doskakują w momencie podania Guillaumiera do przeciwników, podczas gdy Burch obniża
  • tak samo było z golem Exposito, którego zgrywającego na ścianę próbował jeszcze zatrzymać Augustyniak. Pankov w tym czasie był jakieś pięć metrów niżej, przez co nie było mowy o pozycji spalonej Hiszpana

***

Od pierwszych rund kwalifikacji do europejskich pucharów warszawianie przyzwyczaili nas, że tracą gole. Z Ordabasami, Austrią czy Midtjylland potrafili jednak nastrzelać więcej, dlatego nikt nie miał do nich pretensji. Ba, ta widowiskowa gra mogła się nawet podobać.

Usposobienie większości graczy Legii w ustawieniu, które zaproponował Runjaić, to jednak droga na manowce. Ribeiro może i wprowadza nieźle piłkę, gdy ma ją przy nodze, ale przy tym w 1v1 gra na alibi. W skuteczności takich pojedynków wypada bardzo blado (średnia 58% sukcesu, przy czołówce ligi na poziomie >70%). Kapuadi liczby ma trochę lepsze, ale to w jaki sposób próbował ukierunkować Koulourisa do wyjścia ze światła bramki, odsłaniając mu ją praktycznie całą, wołało o pomstę do nieba.

Bazująca na indywidualnościach Legia o tyły zadbać musi systemowo. Modelowe zachowania, o których tyle mówi się, znowu, w Rakowie, w fazie bronienia muszą stać się nienegocjowalne. W przeciwnym wypadku nie będzie dziwić fakt, że – statystycznie – każde uderzenie na jej bramkę generuje w całej Ekstraklasie… największe szanse na gola.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK
#GangTaktyków

CZYTAJ WIĘCEJ:

Fot. Newspix.pl

Kompletnie zafiksowany na punkcie szkolenia. Poza nim nie widzi świata. I poza nim, zasadniczo, nie zna się na niczym innym. Większość sytuacji jest dla niego zero-jedynkowa, dlatego trudno zrozumieć mu absurdy związane z polską piłką. Wierzy, że każdy klub piłkarski może działać jak korporacja i kompetentni ludzie, poprzez odpowiednią organizację, są w stanie szybko i sprawnie go rozwinąć. Koordynator Weszło Junior z licencją trenerską UEFA A. Autor podcastu "Jak Uczyć Futbolu" i twórca EkstraTrenera. Asystent trenera reprezentacji Polski szóstek. Reportaże, wywiady, treści taktyczne, szkoleniowe i merytoryka.

Rozwiń

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Ekstraklasa

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

28 komentarzy

Loading...