Na niższych szczeblach rozgrywkowych zdarza się, że zawodnicy łączą grę w piłkę z prowadzeniem zespołu, w którym sami występują. Zdecydowanie rzadziej można spotkać się z historią taką, jak w Wigrach Suwałki, gdzie Maciej Makuszewski zbiera minuty na IV-ligowych boiskach, a równocześnie pełni funkcję… dyrektora sportowego klubu.
Doświadczony skrzydłowy bardzo dobrze wszedł w trwający sezon I ligi, lecz po kilku tygodniach zdecydował się poprosić władze Odry Opole o możliwość rozwiązania kontraktu albo chociaż opcję wypożyczenia do IV ligi. Dlaczego Maciej Makuszewski zdecydował się opuścić woj. opolskie i zostać grającym dyrektorem sportowym? – U mnie wiąże się to z planami na przyszłość, które zakładają realizację w takiej roli w strukturze sportowej. Myślałem o byciu trenerem, o zarządzaniu w klubie, ale jednak to, co najbardziej mnie interesuje i wydaje się być mi najbliższe, to odpowiadanie za pion sportowy – tłumaczy w rozmowie z “Łączy Nas Piłka” były reprezentant Polski.
Drużynę Wigier w IV lidze prowadzi aktualnie Paweł Cimochowski. Czy szkoleniowiec może być spokojny o swoją posadę, jeśli nie będzie wystawiał w pierwszym składzie dyrektora sportowego? – Powiedziałem trenerowi, że w szatni jest “święty” i może liczyć na pełne wsparcie. Ja nikogo nie zatrudniam i nie będę zwalniać. Jestem, aby pomóc w znalezieniu zawodników i rozmawianiu z nimi, aby zachęcić ich do przyjścia do Suwałk, przedstawienia im naszej wizji i ostatecznego przekonania. Zależy mi, żeby moi koledzy z szatni rozwinęli się jeszcze bardziej i żebyśmy zrobili biznes dla klubu, jeśli pójdą grać wyżej – odpowiada Makuszewski.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
Fot. Newspix