Reklama

W meczu Śląsk – Legia obie drużyny powinny dostać po karnym | Niewydrukowana Tabela

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

24 października 2023, 17:28 • 6 min czytania 9 komentarzy

Ostatnia 12. kolejka nie była zbyt obfita w oczywiste błędy sędziów. Nie brakowało jednak kontrowersyjnych decyzji. Było kilka nieoczywistych sytuacji. W naszej ocenie Legia we Wrocławiu powinna otrzymać rzut karny za bezmyślne pchnięcie, jakiego dopuścił się Łukasz Bejger na Marcu Gualu. Śląsk też powinien mieć „jedenastkę”, bo Rafał Augustyniak uderzył przedramieniem Jehora Macenkę w walce o górną piłkę.

W meczu Śląsk – Legia obie drużyny powinny dostać po karnym | Niewydrukowana Tabela

Sprawa z przewinieniem Bejgera jest o tyle ważna, że obrońca wrocławian popełnił faul jeszcze przy stanie 0:0. To była 23. minuta. Sędzia Piotr Lasyk i jego asystenci VAR: Paweł Malec oraz Konrad Sapela, nie podjęli interwencji. Zapewne uznali, że pchnięcie ze strony defensora Śląska było zbyt lekkie lub subtelne, a Gual za dużo dodał od siebie. Według nas obrońca lidera Ekstraklasy w bezsensowny sposób popchnął Hiszpana w dość niegroźnej sytuacji. Pchnięcie było jednak wyraźne i zostało wykonane chwilę po tym, jak napastnik Legii ruszył do piłki, co wpłynęło na to, że stracił równowagę.

Finalnie uważamy, że powinien być to karny dla gości ze stolicy.

Reklama

To był faul przed polem karnym

Dosłownie dwie minuty później ponownie w jednej z głównych ról wystąpił Marc Gual. Sytuacja była podobna: Hiszpan ruszył na wolne pole, a po drodze linię jego biegu przeciął inny obrońca Śląska – Patryk Janasik. Tutaj sprawa jest bardziej złożona, bo o ile dostrzegamy faul (również pchnięcie), to według nas miał on miejsce jeszcze przed polem karnym.

Reklama

Gual w pewnym sensie próbował „przenieść” przewinienie w pole karne i ostentacyjnie rzucił się po kontakcie z Janasikiem. Na pewno nie pomogło to arbitrom w ocenie całej akcji, bo mogli mieć poczucie, że zawodnik Legii szuka faulu i chce naciągnąć sędziego Lasyka na karnego. Podkreślamy jednak, że kontakt między piłkarzami miał miejsce przed „szesnastką”. I tu pojawia się kolejne pytanie – skoro Janasik popchnął zawodnika Legii, to jaką kartkę powinien zobaczyć? Trudno ocenić czy Gual byłby w stanie przyjąć piłkę, gdyby nie faul przeciwnika. Jeżeli uznamy, że byłby w stanie opanować futbolówkę, to wówczas mielibyśmy do czynienia z DOGSO (z ang. Denying an Obvious Goal Scoring Opportunity), czyli przerwaniem oczywistej szansy bramkowej. Jeśli jednak piłka była poza zasięgiem legionisty, a tak uważamy, to Janasik powinien dostać żółtą kartkę za SPA (z ang. Stopping a Promising Attack), czyli przerwanie obiecującego ataku, a goście z Warszawy powinni zyskać bezpośredni rzut wolny niemal z linii pola karnego.

Sędzia Lasyk w tej sytuacji nie dopatrzył się faulu i nakazał wznowić grę od bramki. Po tych dwóch sytuacjach w naszej klasyfikacji przyjezdni dostają punkt w rubryce „sędzia zaszkodził”, a gospodarze w „sędzia pomógł”.

Śląsk też powinien mieć karnego

Nie był to jednak koniec kontrowersji w tym spotkaniu. Wrocławianie też powinni tego dnia otrzymać „jedenastkę”. Chodzi o faul Rafała Augustyniaka na Jehorze Macenko. Obrońca Legii, walcząc o pozycję po dośrodkowaniu, uderzył przedramieniem zawodnika Śląska. Nie trafia do nas tłumaczenie, że gracz stołecznego zespołu nie widział oponenta, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że ten jest za nim. Mimo to machał rękami i ostatecznie trafił przeciwnika w głowę. Według nas to idealna sytuacja dla VAR. Tutaj wideoweryfikacji zabrakło. To była 35. minuta, a więc sprawa działa się przy stanie 0:0.

 

Śląsk dostaje więc punkcik w „sędzia zaszkodził”, a goście w „sędzia pomógł”. Wynik powinniśmy zweryfikować na 5:1 dla wrocławian. Nie dowiemy się jednak nigdy, „co by było gdyby” Legia wyszła na prowadzenie po karnym za pierwszy faul Bejgera na Gualu.

Brakująca żółta kartka dla Tudora

Przechodzimy już do niedzielnego spotkania Górnik – Raków (2:1), gdzie mamy jedną kontrowersję i jeden drobny błąd. Drobny, bo chodzi o żółtą kartkę, której nie pokazał sędzia Tomasz Musiał. Chodzi o starcie Frana Tudora z Erikiem Janżą. Słoweniec najpierw wybija piłkę graczowi mistrzów Polski (lekko przez buta gracza Rakowa), po czym Chorwat depcze kapitana zabrzan. Efekt jest taki, że lewy obrońca Górnika musi opuścić boisko po kontuzji stawu skokowego.

Zastanawialiśmy się tutaj nad tym, czy Tudor nie powinien dostać bezpośredniej czerwonej kartki. Mimo wszystko uznaliśmy, że całe zdarzenie było dość przypadkowe, a okolicznością łagodzącą było też to, że Janża trafił w piłkę, ale przez nogę piłkarza Rakowa. Mimo wszystko powinien być to faul i żółta kartka dla wahadłowego częstochowian. Sędzia Tomasz Musiał nie podyktował nawet faulu i nie pokazał napomnienia Tudorowi. Jest to o tyle ciekawa sprawa, bo w 86. minucie kapitan Rakowa dostał „żółtko” za faul taktyczny. Wcześniej powinien mieć napomnienie, więc Górnik dostaje punkt w rubryce „sędzia zaszkodził”, a RKS w „sędzia pomógł”, bo przyjezdni spokojnie mogliby kończyć spotkanie w „dziesięciu”.

Do wyjaśnienia jeszcze jedna kontrowersja. Starcie Władysława Koczerhina z Kryspinem Szcześniakiem w polu karnym gospodarzy. Na żadnym z ujęciem nie widać wyraźnego kontaktu między zawodnikami. Dla nas Ukrainiec bardziej szukał tutaj przewinienia rywala, niż ten w rzeczywistości go faulował. Jeżeli był w ogóle jakiś kontakt, to minimalny i na pewno nie taki, po którym pomocnik Rakowa powinien tak upaść. Dobra decyzja sędziego Musiała.

VAR dwa razy uratował Frankowskiego

Przed nami najtrudniejsza do oceny sytuacja z ostatniej kolejki. Chodzi o mecz Jagiellonia – Zagłębie (3:0) i karnego, po którym mieliśmy rzut karny dla gospodarzy. Dodajemy, że wykorzystał go Afimico Pululu. Bezpośrednio w trakcie spotkania byliśmy zdumieni decyzją sędziego Bartosza Frankowskiego oraz jego asystentów VAR: Tomasza Kwiatkowskiego i Pawła Sokolnickiego. Po dłuższej analizie musimy im jednak przyznać rację.

Tomasz Makowski z Zagłębia najpierw przytrzymywał Jarosława Kubickiego z Jagiellonii, kiedy obaj walczyli o pozycję. Później gracz gości dostał piłką w twarz (być może lekko zahaczając głową o bark Kubickiego), a następnie nadepnął piłkarza Jagiellonii. To nadepnięcie miało miejsce w momencie, kiedy był oszołomiony po trafieniu piłką w głowę. Mimo wszystko uważamy, że karny został słusznie podyktowany, bo Makowski przegrał walkę o pozycję i ratował się przytrzymywaniem przeciwnika. To była podstawa do „jedenastki”. W całym zdarzeniu nie dopatrujemy się faulu Kubickiego (rzekome uderzenie barkiem), bo to bardziej piłkarz Zagłębia inicjuje kontakt i nadziewa się na bark gracza Jagi. Finalnie karny został słusznie podyktowany.

VAR w tym spotkaniu ratował sędziego Frankowskiego dwa razy, bo zaraz na początku meczu podyktował niesłusznie rzut karny dla gospodarzy za rzekomy faul Aleksa Ławniczaka na Kubickim. Dziwić może fakt podjęcia takiej decyzji, bo arbiter był bardzo blisko całej sytuacji. Obrońca Zagłębia czysto trafił w piłkę. Cała analiza VAR trwała pod cztery minuty. Na szczęście błąd sędziego został naprawiony i karny został anulowany.

Kontrowersje z meczu Jaga – Zagłębie nie wpływają na Niewydrukowaną, ale sytuacje były o tyle dyskusyjne, że zdecydowaliśmy się je wyjaśnić.

W 12. kolejce mieliśmy więc dwa spore błędy: brak karnego dla Legii dla faul Bejgera i brak jedenastki dla Śląska za faul Augustyniaka. Była też drobniejsza wpadka – brak żółtej kartki dla Tudora za stempel na Janży. Biorąc pod uwagę formę naszych arbitrów z ostatnich tygodni, i tak nie było źle. Oby był to zwiastun zwyżkującej formy arbitrów.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix, grafiki/screeny Canal+ i Canal+ Online

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...