Tego lata Ekstraklasę na rzecz innych krajów opuściło blisko siedemdziesięciu obcokrajowców – licząc tych, którzy wcześniej byli wypożyczeni gdzie indziej, a teraz doszło do definitywnego rozstania. Patrząc na ich dalsze losy, zastanawiamy się, kogo możemy żałować, na czyje poczynania warto przynajmniej zerknąć, a o kim warto zapomnieć jeśli jeszcze tego nie zrobiliśmy?
Jako że za nami już połowa października, sprawdzamy, jak radzą sobie ci zawodnicy w nowych klubach. Minęło już wystarczająco dużo czasu, by przynajmniej wstępnie ustalić, komu zmiana otoczenia wyszła na dobre, kto odpalił, kto ma przynajmniej niezłe perspektywy, a kto tylko potwierdził, że nic by się nie stało, gdyby nigdy nie zagościł na polskich boiskach.
Na początek o tych, którym odejście z Ekstraklasy z pewnością nie zaszkodziło.
Dlaczego Maxime Dominguez tak szybko opuszcza Raków? [KULISY]
Numerem jeden w tym gronie musimy uznać Maxime’a Domingueza. Letnie okienko było dla niego szalone. Po dobrej rundzie wiosennej zamienił zdegradowaną Miedź Legnica na Raków Częstochowa i wydawało się, że to sensowny ruch. W praktyce jednak szybko okazało się, że Szwajcar nie do końca może dać mistrzom Polski to, czego się spodziewali, a ofensywa transferowa po kontuzji Iviego Lopeza sprawiła, że jego szanse na grę były minimalne. W efekcie pod koniec lipca Dominguez za kilkaset tysięcy euro został sprzedany do Gil Vicente, które już wcześniej się nim interesowało. Spotkał tam m.in. Pedro Tibę.
Chyba żadna ze stron nie żałuje takiego obrotu sprawy. Dominguez od razu wskoczył do wyjściowego składu i nigdy nie zdarzyło mu się usiąść na ławce. Już w swoim debiucie w portugalskiej ekstraklasie zaliczył dwie asysty z Portimonense (5:0). Później zaczął też strzelać.
Trafił z Benfiką (2:3)…
…z Estoril (5:3)
…i w ostatniej kolejce przed październikową przerwą reprezentacyjną z Chaves (2:4). Jego aktualny dorobek to osiem meczów ligowych, trzy gole, trzy asysty. Jak tak dalej pójdzie, szybko wypromuje się gdzieś wyżej.
Odżył także Joao Amaral, będący jednym z niewielu zawodników, którzy u Johna van den Broma w Lechu Poznań zrobili krok w tył, zamiast do przodu. W Kocaelisporze, tureckim drugoligowcu, poza debiutem zawsze zaczyna w pierwszym składzie. Ma już gola i trzy asysty.
Dwie bramki wypracował w 3. kolejce z Altay (3:2). O ile druga asysta to bardziej zasługa kunsztu kolegi, o tyle pierwsza przypomina, że Amaral potrafi zaprezentować na boisku błysk geniuszu.
Bramka po strzale zza pola karnego wbita Bolusporowi (2:1) także niczego sobie:
Pozytywnie zaskakują losy Enisa Destana, który w Warcie Poznań był skazany na rolę rezerwowego przy Adamie Zrelaku. Wciąż dość młody napastnik wrócił do Trabzonsporu, pod każdym względem wyprzedzającym „Zielonych” o wiele długości, i nie przepadł. Turecka ekstraklasa rozegrała dotychczas osiem kolejek, a on wystąpił sześć razy i strzelił dwa gole. W obu przypadkach wykazał się dobrą grą głową.
Najpierw z Rizepsorem (2:3)…
…a tydzień później z Kasimpasą (5:1), gdy dostał nawet szansę występu w wyjściowej jedenastce i szybko dał prowadzenie gościom (bramka uznana po analizie spalonego). Niewykluczone, że kiedyś o tym chłopaku usłyszy szersza publiczność. W Polsce mimo wszystko czasu raczej nie stracił, przy Dawidzie Szulczku mógł nabrać taktycznej ogłady.
Filip Mladenović nie zawsze ma pewne miejsce w składzie Panathinaikosu (dostał się z nim do fazy grupowej Ligi Europy), ale jego akcje rosną. W ostatnich trzech ligowych kolejkach były obrońca Legii zaliczył trzy asysty. Najważniejsza i najładniejsza była ta po wejściu z ławki z PAOK-iem Saloniki – na wagę remisu 2:2 w doliczonym czasie.
Po nieudanym powrocie do Legii ponownie grecki kierunek obrał Carlitos i w barwach PAS Lamia (przyszedł tam także Alex Mula z Wisły Kraków, ale grzeje ławę) daje radę: 7 meczów, 3 gole, 2 asysty. Gdy Hiszpan zaliczał ofensywne konkrety, jego zespół zawsze punktował. Największą niespodzianką było pokonanie Arisu Saloniki w 2. kolejce. Nim Carlitos cieszył się z bramki w 38. minucie, chwilę wcześniej nie uznano mu gola z minimalnego spalonego.
Rozwija się Kanji Okunuki, więc tym bardziej szkoda, że Górnikowi Zabrze nie udało się go pozyskać na stałe. Japoński skrzydłowy ma dobre wejście do 2. Bundesligi w barwach FC Nuernberg. Zdążył strzelić dwa gole. W obu przypadkach chodziło o odbiór piłki na połowie przeciwnika i szybkie rozegranie, które wykańczał Okunuki. W ostatnich pięciu meczach praktycznie nie schodził z boiska (raz został zmieniony w doliczonym czasie), co docenił selekcjoner Hajime Moriyasu, powołując go na październikowe spotkania towarzyskie z Kanadą (4:1) i Tunezją (2:0). Kanji debiutu nie doczekał, ale z Tunezyjczykami siedział na ławce. Wszystko przed nim.
Z kolei kibice Pogoni Szczecin mogli żałować, że wykupiony nie został Pontus Almqvist. Szwed na dłuższą metę nie rozwinął skrzydeł, hamowały go kontuzje, ale kilkoma występami pokazał olbrzymie możliwości. On sam pewnie nie tęskni zbytnio za Ekstraklasą, skoro w Lecce może teraz pracować na swoje nazwisko w Serie A. Trenerzy od początku odważnie na niego stawiają. Zaczął z grubej rury – od gola z Lazio, pokonane 2:1 po zabójczej końcówce. Do tego w 4. kolejce Almqvist wywalczył rzut karny z Monzą (1:1), który na bramkę zamienił Nikola Krstović.
Na supersnajpera w arabskim drugoligowcu Al-Jabalain wyrasta Israel Puerto, z którym Jagiellonia rozstała się po wygaśnięciu kontraktu. Hiszpański stoper potrzebował zaledwie siedmiu meczów, żeby strzelić cztery gole. Przeciwko Hajer Club (2:1) udało mu się to dwukrotnie, co dało jego zespołowi komplet punktów.
I cannot explain in words what I felt last night. I would only like to say one thing: TRUST IN YOU, YOUR POSSIBILITIES AND EVERYTHING CAN BE POSSIBLE.
Let’s go with everything @aljabalainFC pic.twitter.com/OG59Up9NJS
— Israel Puerto (@IsraelPuerto5) September 4, 2023
*
Przechodzimy do reszty zawodników. Zajmijmy się nimi klub po klubie.
Z Cracovii odeszli Jewhen Konoplianka i Filip Balaj, który już wcześniej był wypożyczany. Pierwszy zdaje się potwierdzać, że trzeba go dziś przyporządkowywać do kategorii „piłkarski trup”. Dla CFR Cluj rozegrał cztery minuty w rumuńskiej ekstraklasie i 15 w eliminacjach Ligi Konferencji. Wszystko to jeszcze w sierpniu. Od tego czasu – ławka lub trybuny. Balaj gra, ale nie strzela w Zlatych Moravcach (5 meczów, 0 goli). Bez zaskoczenia.
Poza Okunukim z obcokrajowców żegnających Górnika Zabrze nieźle radzą sobie Emil Bergstroem (podstawowy skład w greckim Panserraikosie, już ma gola i asystę) oraz Richard Jensen, który jest pewniakiem w szkockim Aberdeen. Zdążył błysnąć efektowną asystą z Ross County (4:0).
Do momentu kontuzji sporo w Arisie Saloniki występował Jean Mvondo. W eliminacjach Ligi Konferencji zagrał od deski do deski z Dynamem Kijów, które w dwumeczu okazało się lepsze dopiero po rzutach karnych. Niestety, ostatnio nabawił się problemów z kolanem i może dłużej pauzować. Amadej Marosa i Blaż Vrhovec wrócili do Słowenii. Marosa jednak czasem się do czegoś przydaje, ma 2 gole i 3 asysty w NS Mura. Vrhovec zakotwiczył w Mariborze, ale rzadko podnosi się z ławki. Jonatan Kotzke pozostaje bez klubu, a Anthony van den Hurk z powodu problemów zdrowotnych wciąż czeka na debiut w Helmond Sport z drugiej ligi holenderskiej.
Jeśli chodzi o pożegnanych w Lechu Poznań, poza Amaralem raczej nikt nie ma się czym chwalić. No, może jeszcze Pedro Rebocho, mający niepodważalną pozycję na lewej obronie ekstraklasowego Al-Khaalej z Arabii Saudyjskiej. Lubomir Satka częściej nie gra niż gra w Samsunsporze, głównie zbierającym łomot w tureckiej Super Lig. Artur Rudko klubowo spadł na cztery łapy, przechodząc do Szachtara Donieck, ale jest tylko zmiennikiem. Na razie zagrał raz i gola nie wpuścił. Dominik Holec wskoczył do bramki MFK Karvina – czystego konta jeszcze nie zachował, przegrał cztery z pięciu meczów. Heorhij Citaiszwili odszedł z Dynama Kijów na kolejne wypożyczenie, tym razem do gruzińskiego Dinama Batumi. Długo nie miał konkretów z przodu, aż wreszcie ustrzelił hat-tricka z Szukurą (6:0). To jednak najsłabsza drużyna całej ligi, od dawna pewny spadkowicz. Wystarczy spojrzeć, na jakim „stadionie” gra. Co nie zmienia faktu, że gol z 34. minuty był bardzo ładny.
W kontekście pozostałych obcokrajowców z Legii, nie mamy wielkich historii. Joel Abu Hanna wrócił do Izraela i zaczął regularnie grać w Maccabi Netanya, ale teraz z powodu wojny ligę zapewne czeka długa przerwa. Mattias Johansson ciągle szuka nowego klubu, a biorąc pod uwagę fakt, że w ekipie „Wojskowych” nie grał od lutego, jego forma musi być w tej chwili fatalna.
Constantin Reiner nigdy nie stał się ważną postacią Piasta Gliwice, dlatego jego odejście przeszło bez większego echa. Wrócił do Austrii i w SCR Altach od razu wskoczył na środek obrony, ale dobrą passę pod koniec września przerwała mu kontuzja, której nabawił się w pierwszej połowie starcia z Austrią Wiedeń (2:1). Dwa następne mecze opuścił, być może teraz wróci. Problemy mięśniowe dopadły Alexa Sobczyka, do tego momentu mogącego liczyć na skład w beniaminku słowackiej ekstraklasy MFK Skalica. Efekty były marne – 7 meczów, 1 asysta. Do zdrowia powinien wrócić w ciągu tygodnia lub dwóch. Taką diagnozę chciałby usłyszeć Rauno Sappinen, który nawet nie zdążył zadebiutować w Hapoelu Jerozolima. Estończyk zerwał więzadło w kolanie i na początku września rozwiązał kontrakt. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia z Izraelu, raczej nie żałuje. Alberto Toril na dobre zakotwiczył znów w trzeciej lidze hiszpańskiej. Cordoba to markowy klub, z ładnym stadionem i dużą bazą kibiców, więc pod tym względem 26-letni napastnik ma wręcz przyjemną odmianę względem Piasta. Siedem z jego ośmiu występów to epizody z ławki. Po wejściu z Recreativo Granada (3:0) udało się strzelić gola pieczętującego wynik.
Trudno tęsknić za ekipą, która zeszła z listy płac w Radomiaku. Pedro Justiniano wygrzewa krzesełko rezerwowego w rumuńskim Petrolulu. Berto Cayarga w obecnie ledwie trzecioligowym Deportivo La Coruna znajduje się na pograniczu pierwszego składu i ławki, ale przynajmniej w każdym meczu gra. Podobny status w rosyjskim Fakiełu Woroneż ma Thabo Cele.
Jeśli chodzi o Raków, niezbyt dobrze układa się koreańska przygoda Tomasa Petraska i Vladislavsa Gutkovskisa. Pierwszy raz gra, raz nie gra. Drugi po trzech występach, w których bramki nie zdobył, zerwał więzadło w kolanie i na boisko wróci w przyszłym roku. Będący wcześniej na wypożyczeniu w Resovii Pedro Vieira wylądował w portugalskim drugoligowcu Penafiel i jest zmiennikiem (4 mecze, 1 asysta).
Bez zatrudnienia pozostaje Dominykas Barauskas, który większość poprzedniego sezonu stracił w Mielcu przez kontuzję. Alex Vallejo w Stali pokazał się głównie jako gość od podań do najbliższego, ale w węgierskim Diosgyori VTK co tydzień ze spokojem czeka na ogłoszenie składu. W wyjazdowym meczu z MTK Budapeszt (1:2) trafił nawet do siatki. W przypadku 31-letniego Hiszpana to wielki wyczyn, bo wcześniej przez całą seniorską karierę zdobył trzy bramki.
Jacek Magiera po kilku lub kilkunastu tygodniach na pewno nie nabrał wątpliwości, czy dobrze zrobił, żegnając jednego lub drugiego delikwenta. Diogo Verdasca co prawda dostał angaż w Mirandes z La Liga2, lecz od razu doznał poważnej kontuzji. Daniel Leo Gretarsson załapał się w duńskim drugoligowcu SonderjyskE. Victor Garcia ma 6 meczów i 2 asysty w Maladze, ale to trzecia liga hiszpańska. Caye Quintana ma dwie bramki w Recreativo Huelva, ale to też trzecia liga hiszpańska. Jedną z nich dopiero co zdobył z Malagą, więc niedawni koledzy ze Śląska mogli sobie pogadać przed i po meczu.
Podobnie jak Destan, po zakończeniu przygody z Wartą nie przepadł Robert Ivanov. W Eintrachcie Brunszwik ma dość mocną pozycję i dopiero co strzelił gola z Paderborn. Inna sprawa, że on i koledzy całościowo szorują po dnie z pięcioma punktami po dziewięciu kolejkach.
Zagłębie Lubin wyczyściło się ze szrotu. Martin Dolezal wrócił do Karviny, w której zawsze czuł się najlepiej, ale tym razem nawet to nie pomaga. 9 meczów, ponad 300 minut na boisku i raptem jedna asysta – słabiutko. Guram Giorbelidze nie robi furory w serbskiej Vojvodinie. Cheikhou Dieng ciągle jest na etapie pośredniaka.
Diosgyori przygarnęło nie tylko Alexa Vallejo. Przystań znalazł tam również Bożidar Czorbadżijski. Jedno się nie zmienia: jak siedział na ławce w Widzewie, tak siedzi na Węgrzech. Dopiero 7 października z Ujpestem zagrał od początku. Wcześniej dwukrotnie miał epizody w końcówkach i raz jego wzrost się przydał, gdy zaliczył asystę. Martin Kreuzriegler nie wytrzymał rywalizacji w Widzewie i na tę chwilę nie wytrzymuje także w norweskiej Valerendze. Większość jego występów dotyczy trzecioligowych rezerw, na murawach Eliteserien zameldował się dwa razy.
Zostali nam odchodzący ze spadkowiczów. Tutaj już pójdziemy punkt po punkcie, bo nazwisk wyjątkowo dużo.
WISŁA PŁOCK
- Martin Sulek – łącznie 11 meczów i 1 asysta w Spartaku Trnava, jako zmiennik zagrał w rewanżu z Lechem Poznań;
- Marko Kolar – 6 meczów i 1 asysta w słoweńskiej ekstraklasie oraz 5 meczów, 1 gol i 1 asysta w eliminacjach Ligi Konferencji dla Mariboru;
- Milan Kvocera – bez debiutu w Zlatych Moravcach;
- Miroslav Gono – 10 meczów i 1 gol w Zlatych Moravcach;
- Martin Hasek – bez klubu.
LECHIA GDAŃSK
- Joeri de Kamps – 10 meczów w szwedzkiej ekstraklasie dla Sirius, pewny skład;
- Henrik Castegren – 13 meczów dla tego samego Sirius, dwukrotnie był kapitanem;
- Kristers Tobers – absolutny pewniak w szwajcarskim Grasshoppersie, raz dostał opaskę kapitańską, drużynowo jest bardzo słabo (8 punktów w dziesięciu meczach);
- Mario Maloca – pewne miejsce w jedenastce chorwackiego HNK Gorica;
- Kevin Friesenbichler – 10 meczów, 4 gole i 2 asysty w DSV Leoben (druga liga austriacka);
- Bassekou Diabate – 8 meczów, 3 gole w Jerv (druga liga norweska);
- Marco Terrazzino – 4 mecze w Wuppertaler (czwarta liga niemiecka);
- Louis Poznanski – bez klubu.
MIEDŹ LEGNICA
- Luciano Narsingh – 6 meczów i 2 asysty po rzutach rożnych dla Nea Salamis (cypryjska ekstraklasa);
- Koldo Obieta – 9 meczów dla Alcorcon (druga liga hiszpańska);
- Stefanos Kapino – 7 meczów i 14 wpuszczonych goli w Panetolikosie (grecka ekstraklasa), jego zespół jeszcze nie wygrał;
- Giannis Masouras – 7 meczów, 1 gol i 1 asysta w Kifisias (klub Bergstroema);
- Angelo Henriquez – 11 meczów i 2 gole w Bałtice Kaliningrad (rosyjska ekstraklasa);
- Chuca – 4 mecze w Racingu Ferrol (druga liga hiszpańska), już drugi raz w tym sezonie leczy kontuzję;
- Santiago Naveda – 3 mecze w meksykańskiej ekstraklasie po powrocie do CF America;
- Dimitar Velkovski – od 5 października w cypryjskiej Doxie, zdążył zadebiutować.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Marek Papszun wśród kandydatów na trenera Szachtara Donieck [NEWS]
- “Król paparazzich” chce wrócić na tron. Fabrizio Corona znów podpalił świat calcio
- Pierwszy cios i leżymy na deskach. Polacy od lat nie potrafią odwracać losów spotkań
- Cztery turnieje z rzędu, a potem katastrofa. Grecy naszą szklaną kulą?
Fot. Newspix