Hubert Hurkacz wygrał już czwarty mecz z rzędu na kortach w Szanghaju. Polski tenisista po gorszym początku poradził sobie z Węgrem Fabianem Marozsanem i awansował do półfinału prestiżowego turnieju. Tymczasem w innych azjatyckich zawodach, w Hongkongu, niezłe spotkanie, ale bez happy-endu, rozegrała dziś Magdalena Fręch.
Tak jak już wcześniej pisaliśmy: drabinka w Szanghaju zdecydowanie sprzyjała Hurkaczowi. Marozsan był kolejnym nierozstawionym zawodnikiem, z którym mierzył się nasz tenisista. Inna sprawa, że choć Węgier w rankingu ATP zajmuje dopiero 91. pozycję, to też nie można było go lekceważyć. W poprzednich rundach turnieju rozprawił się z m.in. Casprem Ruudem oraz Alexem De Minaurem. Było widać, że naprawdę złapał wiatr w żagle.
Z Hurkaczem to zresztą też on lepiej wszedł w mecz. Szybko przełamał Polaka, a potem, po zaciętej walce, zamknął partię i objął prowadzenie w meczu. Jak się jednak okazało: “Hubi” nie zamierzał składać broni. W kolejnych dwóch setach już dominował nad rywalem. Oddał mu łącznie tylko cztery gemy.
Z kim zmierzy się Hubert w półfinale turnieju w Szanghaju? Można powiedzieć, że wreszcie z naprawdę godnym rywalem. Bo kolejnym półfinalistą będzie albo Ben Shelton, albo Sebastian Korda.
Warto również podkreślić, że niewiele brakowało, aby polski tenis miał jeszcze lepszy dzień. W turnieju w Hongkongu Magda Fręch była bliska sprawienia niespodzianki i pokonania Martiny Trevisan. Włoszka zdołała jednak wyjść z opresji w decydującym secie, w którym przegrywała 0:2 w gemach.
Hubert Hurkacz – Fabian Marozsan 4:6, 6:1, 6:3
Martina Trevisan – Magdalena Fręch 6:3, 6:7 (4), 6:3
Fot. Newspix.pl