Reklama

Zmiana planów! Reprezentacja Polski przyspieszy wylot

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

10 października 2023, 12:38 • 6 min czytania 21 komentarzy

Pogoda zmienną jest, zwłaszcza na Wyspach Owczych. Po kilku słonecznych, bezwietrznych dniach, nadszedł czas na deszcz i burze. Wszystko to sprawia, że przylot reprezentacji Polski do Vagar może się skomplikować. PZPN wyjaśnia nam, jak przygotowuje się do tej niełatwej wyprawy.

Zmiana planów! Reprezentacja Polski przyspieszy wylot

Nie jest łatwo dostać się na Wyspy Owcze. Żeby dotrzeć z Polski na lotnisko Vagar, trzeba zaliczyć przesiadkę, najlepiej w Kopenhadze. Czasami konieczne są nawet dwa międzylądowania. Jedyną linią lotniczą, która obsługuje tę trasę, jest Atlantic Airways. To bardzo istotne, bo krótki pas startowy i zmienne warunki pogodowe sprawiają, że inne linie odmawiają lotów na Wyspy Owcze także w formie czarterów.

Polski Związek Piłki Nożnej napotkał tu pierwszą przeszkodę organizacyjną. Cena, którą Atlantic Airways zaoferował naszej federacji, była dużo wyższa niż zwyczajowy koszt organizacji czarteru na mecz kadry. Federacja szukała innego rozwiązania, ale słyszała to samo: żeby wylądować na Vagar, trzeba mieć doświadczenie i kilkukrotnie zaliczyć taki lot.

W związku z tym PZPN wrócił do linii Atlantic. Nie miał wyboru, musiał zapłacić więcej.

Wieloryby, nepotyzm, futbol i krajobrazy. Wszystkie twarze Wysp Owczych

Reklama

Reprezentacja Polski. Polacy będą mieli problem z przylotem na Wyspy Owcze? PZPN pracuje nad sprawą

Paradoksalnie jednak polskiej federacji może się to opłacić, bo na Wyspach Owczych załamała się pogoda. Gdy dotarliśmy do Vagar, ciężko było w ogóle mówić o wietrze. Nawet lokalsi byli zaskoczeni tym, że przez dwa dni w Torshavn utrzymuje się typowa dla lądowej Europy i nietypowa dla tego zakątka świata, jesienna pogoda. Poniedziałek przyniósł już jednak pierwsze opady, a we wtorek zaczął szaleć wiatr.

Marcin Michalski, autor książki „81:1. Opowieści z Wysp Owczych”, także dotarł na miejsce bez problemów, ale mówi nam, że w najbliższych dniach tak dobrze już nie będzie.

Ciekawa sprawa zapowiada się z pogodą. W środę, gdy mają lądować Polacy, zapowiadane jest 22 m/s wiatru. Nie wiem, czy pilot podejmie się lądowania w takich warunkach. Dzisiaj wylądowaliby bez problemu, ale w środę rano może być problem. Okno pogodowe obecnie jest wskazywane albo na środę wieczorem, albo na czwartek rano.

Reprezentacja Polski miała dotrzeć na lotnisko w Vagar ok. godz. 11.15. PZPN mówi nam, że specjalnie wybrano wcześniejszą porę, żeby dać sobie odpowiednio dużo czasu w razie kłopotów. Przylotu dzień czy dwa wcześniej nie brano pod uwagę.

AKTUALIZACJA:

Po spotkaniu z władzami lotniska nastąpiła zmiana planów. Reprezentacja Polski przyspieszy wylot o ok. półtorej godziny i ma nastąpić o godz. 8.20.

Reklama

Jak pogoda zatrzymała Francuzów

Jeśli Polakom faktycznie nie uda się bezproblemowo wylądować na Wyspach Owczych, nie będą jedynymi, których zatrzyma pogoda. We wspomnianej wcześniej książce „81:1″ poznamy historię reprezentacji Francji i Thierry’ego Henry’ego, dla którego przylot do Vagar okazał się jednym z gorszych doświadczeń w karierze.

„- Henry przyleciał do nas z reprezentacją na mecz. Samolot, którym podróżowali Francuzi, miał kilkunastogodzinne opóźnienie. Gęsta mgła nad lotniskiem i silne podmuchy wiatru uniemożliwiały lądowanie – opowiada Farer. – Francuzi wrócili do Bergen, gdzie spędzili noc. Następnego dnia podczas podchodzenia do lądowania samolot rzucał się na boki jak pies u weterynarza. Piłkarze znaleźli się na ziemi dopiero na trzy godziny przed rozpoczęciem meczu. Henry zszedł z pokładu roztrzęsiony. Miał powiedzieć, że jego noga już nigdy więcej nie postanie na Wyspach Owczych! – wybuchnął śmiechem mój rozmówca”.

Władze polskiej federacji przed wyprawą na Wyspy Owcze konsultowały się z mieszkańcami tego kraju, żeby rozeznać się w temacie. Reprezentacja Polski zawita do Torshavn po raz pierwszy w historii. W przeszłości przyleciała tu tylko drużyna do lat 21 Czesława Michniewicza. Sam szkoleniowiec odwiedził Farerów po raz drugi, gdy przyleciał na obserwację przed rewanżem. Objechał kraj wzdłuż i wszerz, poznał piłkarską infrastrukturę, zobaczył mecz z rówieśnikami z Finlandii.

To jedyne doświadczenia PZPN z lotniskiem w Vagar. Słyszymy jednak, że związek nie próżnuje i pracuje nad różnymi scenariuszami.

PZPN pracuje nad planem „B”. W grę wchodzi lądowanie w Szkocji

We wtorek na Wyspy Owcze przybędzie pierwsza część delegacji Polskiego Związku Piłki Nożnej. Forpoczta składa się z osób, które na miejscu muszą przygotować wszystko pod przylot drużyny narodowej. Od razu po wylądowaniu Polacy spotkają się z pracownikami lotniska, żeby omówić potencjalne problemy i ich rozwiązania.

W Warszawie także główkują nad tym, jak zabezpieczyć się od wszelkich możliwych sytuacji.

Wiemy, że zawracane samoloty lądują na północy Szkocji i podejmują ponowną próbę przy jakimś oknie pogodowym. Trochę się tam kotłuje, jesteśmy przygotowani na wypadek tego, że odeślą nas do Szkocji – mówi nam Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN.

Scenariusz wciąż jednak może być pozytywny. Jeśli pogoda trochę się uspokoi, Polacy w środowy poranek wylądują na Wyspach Owczych, a o godz. 17.15 rozpocznie się ostatnia konferencja prasowa Michała Probierza przed debiutem. Na godz. 18 zaplanowano trening na murawie Stadionu Narodowego w Torshavn.

Co ciekawe, udało nam się zajrzeć na zajęcia gospodarzy. Wszystko dlatego, że obiekt w stolicy kraju jest… zupełnie otwarty. Przechodzisz obok z tragarzami i możesz zerknąć na rozwiązania taktyczne rywala. Interesujące było to, że selekcjoner Hakan Ericson na treningu wspomaga się systemem nagłośnienia stadionu. Z głośników słyszeliśmy więc polecenia dotyczące zachowań na boisku. W dodatku były one wydawane w języku angielskim.

Wyspy Owcze nie boją się Polski. „Czuję, że mamy szansę wygrać”

Wracając do Polaków i PZPN. Słyszymy, że pobyt naszej federacji na Wyspach Owczych to także krótka, przedmeczowa wycieczka po najciekawszych atrakcjach turystycznych tego kraju. Oby ładne zdjęcia, o które tutaj nietrudno, nie okazały się najcenniejszą zdobyczą z dalekiej podróży. Farerzy są bowiem nastawieni bojowo.

Czujemy, że mamy szansę wygrać. Mam wrażenie, że ten mecz będzie podobny do spotkania z Grecją w 2015 roku. Wtedy wygraliśmy 2:1 – mówi nam rzecznik prasowy reprezentacji Wysp Owczych.

Na trybunach Torsvollur w Torshavn zasiadło wówczas 4700 osób. Frekwencja na najbliższym spotkaniu będzie podobna. Gospodarze nie spodziewają się jednak kompletu fanów, których zniechęciła kontuzja Roberta Lewandowskiego. Przylot gwiazdy byłby dużym wydarzeniem dla Farerów. Gdy okazało się, że piłkarz Barcelony jest kontuzjowany, część z nich zaczęła… zwracać bilety.

Mamy nadzieję, że ci, którzy oddali wejściówki, nie będą potem żałować. Już w Mołdawii kibice, którzy przyszli na Lewandowskiego, całkiem przypadkowo zobaczyli historyczny sukces. Wystarczy nam podobnych wrażeń jak na te eliminacje.

WIĘCEJ O PIŁCE NOŻNEJ NA WYSPACH OWCZYCH:

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

21 komentarzy

Loading...