Szok, niespodzianka, sensacja — tym razem Legia Warszawa w Europie nie zaserwowała nam festiwalu bramek i frywolnej gry w defensywie. Polski zespół przegrał z AZ Alkmaar po wyrównanym spotkaniu, a my oceniamy postawę podopiecznych Kosty Runjaicia.
Z racji tego, że nie był to mecz, w którym jedna ze stron wyraźnie przeważała, skrajnych not nie będzie. Ciężko wskazać wyraźnego bohatera po stronie Legii, łatwiej będzie już z tymi, którzy mają za sobą słabszy występ.
Liga Konferencji. AZ Alkmaar — Legia Warszawa: oceniamy piłkarzy Legii
Kacper Tobiasz – 6
Wywiązał się ze swoich zadań, zaliczył dwie świetne interwencje. Pierwszą w 25. minucie gry, gdy rywale zdołali sprytnie rozegrać piłkę w polu karnym, co strzałem z ostrego kąta zakończył David Moeller Wolfe. Uderzenie łatwe nie było, Tobiasz pewnie je odbił, plus dla niego. Druga sytuacja to interwencja z 63. minuty gry. Asystent sędziego podniósł wówczas chorągiewkę, sygnalizując spalonego, jednak powtórki sugerowały, że w przypadku lepszego wykończenia VAR mógłby tę decyzję zmienić. Na szczęście bramkarz Legii nie pozwolił sędziom na takie dylematy.
Radovan Pankov – 4
Serb fatalnie zachował się przy bramce straconej przez Legię. Vangelis Pavlidis bardziej męczy się, gdy przestawia suszarkę z praniem. Niemniej jednak Radovan Pankov przez resztę czasu grał bardzo solidne. Jasne, koniec końców to gol przesądził o wyniku, natomiast czy to w rozgrywaniu piłki, czy też w pozostałych pojedynkach stoper spisywał się znacznie lepiej i niczym więcej nam nie podpadł. Gdyby włożył trochę więcej wysiłku w powstrzymanie greckiego napastnika AZ, zapewne uznalibyśmy go najlepszym środkowym obrońcą Legii w tym meczu.
Artur Jędrzejczyk – 4
Mieszane uczucia po występie najbardziej doświadczonego środkowego obrońcy Legii Warszawa. Miał trochę nerwowych momentów, gdy wydawał się zagubiony, ale nie był to występ na poziomie Yuriego Ribeiro. Parę razy skutecznie powstrzymywał zawodników AZ. Na notę wyjściową nie zapracował. Na mocną krytykę też nie.
Yuri Ribeiro – 3
Mayckel Lahdo potraktował go kopnięciem w głowę, co przyjemne nie było, ale całkiem prawdopodobne, że Kosta Runjaić miał chęć „poprawić” Portugalczykowi z drugiej strony. Zaliczył dwie fatalne obcinki: raz tak główkował, że uruchomił groźny kontratak AZ; w innej sytuacji po prostu podał piłkę rywalowi. Vangelis Pavlidis Kacpra Tobiasza nie przelobował, ale zachowania Ribeiro to nie usprawiedliwia. Przy bramce Portugalczyk też był najbardziej niezorientowanym w akcji obrońcą, zostawiając Daniego de Wita Patrykowi Kunowi. Na koniec złapał niepotrzebną żółtą kartkę.
Paweł Wszołek – 4
Wiemy, że w trakcie tygodnia występ Pawła Wszołka stał pod znakiem zapytania. To, że wahadłowy Legii Warszawa stanął na nogi i pojechał do Alkmaar, na pewno poprawiło humor Koscie Runjaiciowi, jednak widywaliśmy lepsze występy Wszołka. W pierwszej połowie zagapił się w obronie, bo to jemu uciekł Moeller Wolfe, przy wspomnianym wcześniej strzale obronionym przez Tobiasza. W ofensywie był aktywny, pokazywał się, próbował, tyle że często jego podania nie docierały do adresata. Tu przeciągnął, tam nie dociągnął i koniec końców najlepszą okazję stworzył, gdy po prostu wystawił piłkę Josue na strzał z dystansu.
Bartosz Slisz – 5
Solidny mecz zawodnika, którego Michał Probierz właśnie powołał do reprezentacji Polski na mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Bartosz Slisz nie dał nam powodów do zachwytu, ale też nie pozwolił, żeby na niego narzekać. Harował w środkowej strefie boiska, był pod grą, parę razy piłkę odebrał, zanotował niecelny strzał.
Juergen Elitim – 3
Kolumbijczyk zdążył już skleić sobie highlitghts z meczu z Aston Villą, gdy kręcił piłkarzami Premier League, ale teraz to przeciwnicy zebrali skalp. W akcji bramkowej Elitim został dość brutalnie zezłomowany i nawinięty w polu karnym, co miało kluczowy wpływ na przebieg akcji. Dość rzadko widzieliśmy go w roli kreatora, człowieka, który mógłby zapisać na koncie asystę, bramkę czy choćby asystę drugiego stopnia. Według „SofaScore” nie wygrał żadnego pojedynku i to nie tak, że ktoś zerknie na te liczby i machnie ręką, bo pokrywają się one z wrażeniem, jakie Elitim po sobie zostawił.
Patryk Kun – 5
Z jednej strony: przeskoczony przez Daniego de Wita, który zgrał piłkę głową do Vangelisa Pavlidisa i zaliczył asystę przy zwycięskim golu. Z drugiej: widząc przebieg tej akcji, mało kto stawiałby dolary przeciwko orzechom, że Kun ma szansę na wygranie powietrznego starcia. Całościowo można jednak Kuna docenić. Choćby za to, że we wcześniejszej fazie meczu głowę na dalszym słupku wygrał, ratując drużynę przed poważnymi kłopotami. W ofensywie szarpał, szukał okazji i był całkiem skuteczny w starciach z rywalami.
Josue – 4
Najbardziej błysnął, gdy posłał mocny strzał po ziemi sprzed pola karnego, sprawiając spore kłopoty bramkarzowi AZ Alkmaar. Josue brakowało trochę tego, czego Legia Warszawa najbardziej w Holandii potrzebowała — zaskakującego podania w swoim stylu, które pozwoliłoby zyskać przewagę w kluczowej strefie boiska. Poza tym jednak Portugalczyk mocno się starał, był najczęściej faulowanym zawodnikiem Legii i na pewno na murawie nie znikał, więc jedno „oczko” niżej od noty wyjściowej to sprawiedliwy werdykt.
Marc Gual – 3
Wersja demonstracyjna hiszpańskiego piłkarza, czyli błyski były, ale pełnego potencjału nie poznaliśmy. Marc Gual miał świetne momenty, jak wtedy, gdy pociągnął akcję ze środka boiska w kierunku bramki. Miał też jednak momenty takie, jak bezczynne stanie na środku boiska i czekanie na zmierzającą w jego stronę piłkę, co skończyło się stratą i kontratakiem. Sporo złych decyzji, sporo nierozsądnych pomysłów.
Tomas Pekhart – 4
Cholernie ciężko oceniać napastnika w meczu, w którym piłka w zasadzie do niego nie docierała. Wiele mówi sama heat mapa Tomasa Pekharta – to przed szesnastym metrem znajdziemy „gorące” pole, a w szesnastce jedynie malutką plamkę, świadczącą o braku większej aktywności. Dlatego też nie czepiamy się Czecha, że bramki nie strzelił. Nie miał z czego, robił, co mógł.
ZMIENNICY
Ernest Muci – 4
Media społecznościowe podbijały nagrania z jego wyczynów w meczu z Aston Villą. Albańczyk grał wówczas tak dobrze, że Liga Konferencji wycinkami jego gry promowała swoje rozgrywki. Jego wejście w Alkmaar pozostawiło jednak sporo do życzenia. Biorąc pod uwagę to, że Legia grała w przewadze, Muci mógł — powinien — dać więcej z przodu. Tymczasem nie robił on przewagi, nie dokonał niczego wielkiego. Najbardziej zapamiętamy siatkę, którą założył mu rywal w okolicach pola karnego Legii.
***
Pozostali grali zbyt krótko, choć korci, żeby posłać parę gorzkich słów w stronę Blaża Kramera i Gila Diasa. Ich wejście na murawę Legii nie rozruszało, a Słoweniec zdążył parę razy skiksować, gdy skiksować nie powinien.
WIĘCEJ O POLSKICH KLUBACH W EUROPEJSKICH PUCHARACH:
- Jak co sezon: Raków gra bez napastnika [NOTY]
- „Rotowanie kadrą i minutami piłkarzy jest dla Legii i Rakowa kluczowe”
- Trela: Baseballowa rewolucja. Jak AZ Alkmaar zaczęło zarabiać miliony
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK