Wszyscy związani z Porto wrócą dziś do domu, usiądą na skraju swoich łóżek i zastanowią się – cholera, jak myśmy w tym meczu nie ugrali nawet punktu? Zwycięstwo Barcelony to rzecz naprawdę niespodziewana, wręcz FM-owa, czyli taka, kiedy ty zasługujesz na gola, a gola ma jednak rywal. W tym wypadku – zwycięskiego.
Gospodarze bramkę w dużej mierze strzelili sobie sami. Głupia strata w środku boiska, szybka kontra Barcelony i trafienie Ferrana Torresa. Nawet jeśli Blaugrana jest przeciętna, a dziś była mocno przeciętna, no to trzeba mieć na uwadze jej klasę i jakość. Nie robić głupich błędów, nie podkładać się. Porto się podłożyło ten jeden raz i wyłapało w mazak.
Niemniej co poza tym należy zapisać Barcelonie w plusach ofensywnych? Przecież raczej nic. Coś tam próbował Felix, ale albo był na spalonym, albo zatrzymywał go Costa (bo musiał to robić). Naprawdę – nic ciekawego. Porto w duże mierze neutralizowało zapędy gości, ale właśnie… Raz podało im pomocną dłoń, no to oni z niej skorzystali.
I jasne, nie było też tak, że Portugalczycy co pięć minut wychodzili sam na sam z Ter Stegenem, ale pod bramką Niemca trochę się jednak działo i musiał zbierać się do kolejnych interwencji. Brakowało wykończenia, nieco więcej jakości, a może… lepszego sędziowania.
O tym – niestety – trzeba wspomnieć. Zupełnie nie rozumiemy, dlaczego w tym momencie nie został podyktowany rzut karny dla Porto:
– NO penalty given for FC Porto. pic.twitter.com/UJgFGbOHEm
— (@TheEuropeanLad) October 4, 2023
Widzimy tutaj wyraźne ciągnięcie za koszulkę, gdyby była z gorszego materiału, to po prostu by pękła. To można tak, serio? Można sprawdzać jakość wykonania odzieży przeciwnika we własnym polu karnym? Nam się zdawało, że jednak nie. Zresztą chłop potem dostał jeszcze z kolana w jaja. Trudno zrozumieć, co trzeba zrobić więcej, by przyznać jedenastkę.
Tę Portugalczycy – prawie – dostali w drugiej połowie, kiedy sędzia gwizdnął rękę Cancelo. Nie zauważył jednak, że wcześniej to samo zrobił Eustaquio i tym razem faktycznie trzeba było zmienić decyzję.
Niemniej skupmy się: mamy dwa karne, jeden niesłusznie nieodgwizdany, drugi niesłusznie odgwizdany. Taylor miał fatalny dzień, naprawdę dramatyczny, tym bardziej że w przypadku tego wejścia w Lewandowskiego również pozostał obojętny:
Robert Lewandowski zmuszony zejść z boiska❗️
Polsat Sport Premium 1#PortoBarça #UCL pic.twitter.com/TkcTGetxzB
— Polsat Sport (@polsatsport) October 4, 2023
Ewidentny wślizg w nogę postawną, a potem spowodowanie kontuzji. Znów można zapytać – co należy zrobić na boisku, by ten gość zauważył przewinienie? Przecież to jest absurdalne, że Taylor gdy trzeba reagować, to nie reaguje, a gdy nie trzeba, robi to z wielką chęcią.
Pytanie co z Lewandowskim, czy ten uraz, przez który Polak musiał zejść z boiska, będzie na tyle poważny, że napastnik opuści debiutanckie zgrupowanie Michała Probierza. Widzieliśmy opinie, że dobrze by się stało (pozdro Kowal), ale w gruncie rzeczy – trochę to jednak bez sensu.
Jeśli chodzi o absencję, wolimy nieobecność Taylora na tym poziomie, bo z tym meczem kompletnie sobie nie poradził.
Szkoda Porto, naprawdę. Pewnie, gospodarze powinni być skuteczniejsi, sami podarowali bramkę Barcelonie, ale jednak powinni mieć rzut karny. Podsumowując: nie zasłużyli dziś na porażkę, remis na luzie powinien być wzięty.
Ale nie został. Niemniej – na wiosnę w LM i tak pewnie tych gości zobaczymy.
FC PORTO – FC BARCELONA 0:1
Torres 45+1′
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Wzlot i upadek. 10 najważniejszych momentów Krychowiaka w reprezentacji Polski
- Lot wznoszący Myśliwca. Historia trenera Widzewa
- Sokół Kleczew jak u Boccaccia – zdolny do poświęceń [REPORTAŻ]
- Drogo kupię, drożej sprzedam. Jak zmyślone kwoty transferowe podnoszą prestiż
Fot. Newspix