Reklama

Po awans bez Kurka. Siatkarze rozpoczną grę o igrzyska olimpijskie

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

28 września 2023, 17:51 • 5 min czytania 8 komentarzy

W sobotę reprezentacja Polski rozpocznie ostatni turniej sezonu reprezentacyjnego. Jak twierdzą niektórzy z naszych siatkarzy: będą to zawody istotniejsze nawet od Ligi Narodów i mistrzostw Europy, skoro jej stawką jest awans na igrzyska w Paryżu, najważniejszą imprezę czterolecia. W Xi’an raczej nikt Biało-Czerwonym zagrozić nie powinien, więc nam pozostaje tylko powiedzieć: chłopaki, tu nie ma wymówek, z Chin musicie wrócić z awansem. Nawet jeżeli gracie tam bez Bartosza Kurka.

Po awans bez Kurka. Siatkarze rozpoczną grę o igrzyska olimpijskie

Kadra zagra bez kapitana, ale także dla niego

O kłopotach zdrowotnych lidera Polaków wiadomo było jeszcze przed mistrzostwami Europy, rozgrywanymi na przełomie sierpnia i września, lecz Nikola Grbić zdecydował się na powołanie kapitana do zespołu. I Serb stawiał na niego w niektórych meczach fazy grupowej zawodów o prym na Starym Kontynencie. Jednak widać było, że Bartosz nie znajduje się w swojej optymalnej dyspozycji.

Ostatecznie atakujący naszego zespołu nie pojawił się na parkiecie podczas półfinału ze Słowenią:– Wróciła kontuzja, która przeszkadzała mi już podczas Ligi Narodów. Po turnieju trzeba będzie się tym lepiej i dłużej zająć –  mówił Kurek w rozmowie z TVP Sport.

Wobec takiego obrotu spraw, głównym atakującym Polaków w kampanii po europejskie złoto wciąż był Łukasz Kaczmarek, który znakomicie spisywał się też w Lidze Narodów. Siatkarz Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny nie zawiódł. Uznanie kibiców zyskał zwłaszcza po ćwierćfinałowym meczu z Serbią. Łukasz został wtedy najlepiej punktującym graczem spotkania, zdobywając 21 oczek.

Reklama

– Zastąpienie Bartka było bardzo ciężkim zadaniem. Wszyscy wiemy, jak świetnym jest zawodnikiem i to nie lada wyzwanie by go zmienić. Ale bardzo cieszę się z tego, że mogłem wystąpić na pełnym dystansie tego turnieju oraz że osiągnęliśmy tak znakomity sukces – mówił nam Łukasz już po przylocie kadry do kraju.

W Xi’an Kurka w ogóle nie zobaczymy na parkiecie, gdyż Bartosz musi wyleczyć przeciągający się uraz biodra. Drugim atakującym zespołu zostanie Bartłomiej Bołądź, który będzie stanowił alternatywę dla Kaczmarka. I chociaż bardzo cenimy postać szefa Gangu Łysego (to od glacy Bartka kibice zaczęli w ten sposób nazywać kadrę), to trudno wpadać w panikę w związku z tą absencją. Łukasz niecałe dwa tygodnie temu pokazał, że nie pęka na robocie. Trudno w takim razie po prostu nie być spokojnym o to, że na pozycji atakującego w walce o Paryż wciąż będziemy mieli człowieka, który potrafi zdobywać punkty.

Oczywiście nie znaczy to, że Bartosz definitywnie żegna się z kadrą. Przeciwnie – koledzy w Chinach zagrają bez niego, ale równocześnie też dla niego, bowiem przecież kapitan także marzy o występie w Paryżu. I o tym, by polska siatkówka wreszcie przywiozła medal z igrzysk olimpijskich.

Mało tego, podczas wczorajszej konferencji prasowej na której ogłoszono, że Polska będzie organizatorem siatkarskich mistrzostw świata w 2027 roku, Bartosz Kurek powiedział:– Jestem szczęściarzem, bo nie dość, że robię to, co kocham, to dodatkowo żyję w czasach, gdy polska siatkówka jest na szczycie, a my jesteśmy doceniani. W imieniu drużyny mogę zadeklarować, że zrobimy wszystko, by w 2027 roku przed własną publicznością sięgnąć po złote medale.

Reklama

Czy te słowa sugerują, że legenda polskiej siatkówki ma zamiar występować do 2027 roku? Czas pokaże, choć wcale nie jest niemożliwy scenariusz. Wówczas atakujący miałby na karku 39 lat. Sporo, ale też nie na tyle dużo, by przy dbaniu o własny organizm nie mógł prezentować wtedy wysokiej klasy sportowej. Na razie jednak Bartosz z pewnością myśli bardziej o Paryżu, niż imprezie nad Wisłą.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Bartosz Kurek (@bartkurek88)

Panowie, idźcie po swoje

Chiny (gospodarz grupy kwalifikacyjnej), Argentyna, Holandia, Kanada, Meksyk, Belgia, Bułgaria. To zespoły, które wspólnie z Polakami będą walczyć o dwa pierwsze miejsca w turniejowej drabince, zapewniające udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Gdyby podopieczni Nikoli Grbicia nie awansowali z takiej grupy, ba, nie zajęliby w niej pierwszego miejsca, mówilibyśmy o sensacji.

Ale to jeszcze nie wszystko. Jeżeli turniej kwalifikacyjny nie poszedłby po naszej myśłi, to i tak nie oznaczałoby, że nie zobaczymy Polski na igrzyskach. Tak się bowiem składa, że poza turniejami kwalifikacyjnymi, pięć miejsc do Paryża zostanie przyznanych na podstawie rankingu FIVB ze stanu na czerwiec 2024 roku. Obecnie reprezentacja Polski zajmuje w nim pierwsze miejsce. I to z ogromną przewagą ponad 39 punktów do drugich Stanów Zjednoczonych. Tak więc: w Paryżu po prostu zagramy. Nie ma co się oszukiwać.

SPRAWDŹ: PROMOCJA W FUKSIARZ.PL DLA NOWYCH GRACZY. 100% BEZ RYZYKA DO 300 ZŁ

Nie znaczy to jednak, że polscy siatkarze mają zamiar zlekceważyć chińskie zawody. Kiedy rozmawialiśmy z kadrowiczami zaraz po mistrzostwach Europy, każdy z nich rozumiał jak bardzo posiadanie biletu na igrzyska ułatwia pracę w sezonie olimpijskim.

– Mamy jeszcze trochę czasu, by napawać się złotem mistrzostw Europy, ale już od czwartku [t.j. od 21 września – dop. red] będzie pełne skupienie na trening i być może na najważniejszy turniej tego sezonu. Zapewnienie sobie udziału w igrzyskach olimpijskich jest niezmiernie ważne pod kątem przygotowań do tego turnieju – mówił nam Jakub Kochanowski.

Dla Aleksandra Śliwki zawody w Xi’an to priorytet w 2023 roku:- To najważniejszy cel tego sezonu. Za nami dwa wspaniałe turnieje, ale nie możemy stracić koncentracji i głodu wygrywania. Mamy bardzo ważne zadanie, którym jest wywalczenie kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Aby móc spełnić marzenia, najpierw trzeba się tam dostać.

Marcin Janusz dodawał:– Nie ukrywamy, że jesteśmy tak dobrym zespołem, że jadąc na taki turniej chcemy znaleźć się w dwójce, która otrzyma bezpośredni awans do Paryża. Będziemy faworytem, ale będzie ciężko, bo niektóre zespoły są naprawdę niebezpieczne, co pokazały te mistrzostwa Europy.

No to co, panowie siatkarze? Nie pozostaje wam nic innego, jak udowodnić kolegom po fachu z innych reprezentacji, że nieprzypadkowo to wy zostaliście najlepszą ekipą na dwóch najbardziej prestiżowych siatkarskich imprezach w tym roku.

A nam nie pozostaje nic innego, jak napisać: do zobaczenia w Paryżu.

Fot. Newspix

Czytaj więcej o siatkówce:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Kowal: Mogłem prowadzić kadrę zamiast Antigi, ale nie czułem się gotowy [WYWIAD]

Jakub Radomski
6
Kowal: Mogłem prowadzić kadrę zamiast Antigi, ale nie czułem się gotowy [WYWIAD]
Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Komentarze

8 komentarzy

Loading...