Dzień przed hitowym spotkaniem z Bayernem Monachium napastnik Bayeru Leverkusen świat obiegła informacja, że Victor Boniface otrzymał nagrodę najlepszego piłkarza sierpnia. Wcześniej przypadł mu tytuł “Rookie of the Month”. Tylko jeden zawodnik w przeszłości dokonał tej sztuki, a jest nim Erling Braut Haaland. Nigeryjski snajper podbija Bundesligę równie szybko, co Norweg.
Wychowywał się w koszarach. Choć ma dopiero 22 lata, był bardzo blisko zakończenia kariery. Imprezował, pił i objadał się niezdrowym jedzeniem. To już przeszłość dla Victora Boniface’a, ale wciąż dość świeża. Mimo to Nigeryjczyk do niej nie wraca bowiem jego przyszłość układa się w dużo jaśniejszych barwach. Przebojem wdarł się do Bundesligi, zdobył w niej już cztery bramki i z Bayerem Leverkusem zajmuje fotel lidera. Pierwszy poważny test czeka go już w piątek w starciu z Bayernem Monachium. Będzie to niemal jak test sprawności fizycznej i gotowości do rywalizacji z najlepszymi. Na szczęście wojskową musztrę Nigeryjczyk ma we krwi.
Z koszar do Bundesligi
– Najwięcej czasu spędzam z Frimpongiem i Tabsobą, a że jestem osobą, która ma duże poczucie humoru, często robię sobie z nich jaja. W tej robocie potrzebujesz uśmiechu, żeby się wyluzować, chociaż początki mojego życia nie były zabawne. Mieszkałem w bazie wojskowej w Nigerii wspólnie z moimi dziadkami. Mój dziadek tam służył. Tam dorastałem i grałem w piłkę, a w zasadzie w street football – opowiedział w rozmowie z Viaplay Boniface, co uzupełniamy jego wypowiedzią dla Ojbsport TV.
– Dorastałem w Akurze w skoszarowanym domu mojego dziadka, który służył w armii. Jestem jedynym synem mojej mamy, ale żyliśmy w kilka rodzin, dlatego miałem więcej braci i sióstr. Jedyną drogą, by zaznać trochę radości, było opuszczenie koszar i gra w piłkę. Od razu po szkole, która znajdowała się poza obozem, kopaliśmy ją i trwało to aż do wieczora. Nie zależało mi za bardzo na szkole. W zasadzie to futbol otworzył mi w niej wiele drzwi, bo każdy chciał mieć mnie w drużynie. Działo się tak, że w zamian za grę z jakimiś chłopakami, wpisywali mnie na listę obecności. Podczas jednego z turniejów grałem przeciwko starszym chłopakom. Początkowo nie chcieli, bym wystąpił, bo wydawałem się im za młody. Szybko okazało się, że na boisku to nie ma znaczenia. Wpadłem w oko jednemu trenerowi i tak zgłosiła się po mnie akademia Real Sapphire – dodał napastnik w rozmowie na YouTube.
Pomimo życia w domu prowadzonym twardą rękę, nie zatracił radości z futbolu. W zasadzie do dziś ją prezentuje. W tym sezonie dla Bayeru strzelił już pięć goli (wspomniane cztery w lidze oraz jedna w pucharze) i zanotował dwie asysty w czterech meczach. Jego statystyki mogą imponować. Ale równie dużo radości sprawia kibicom swoim stylem gry. Jest nieszablonowy, odważny, przebojowy, po prostu szalony. Swoim szaleństwem bardzo szybko rozkochał w sobie publikę. A poniżej próbka jego zagrań tylko z tego sezonu.
Which do you like the most?
#B04SVD I #Bayer04 I #Werkself #Boniface pic.twitter.com/mykGFuz5cd
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) September 6, 2023
Victor Boniface aka ballerji
The pass is sureal pic.twitter.com/s5gPf9H2TW
— Iroha Chris (@christovic02) September 9, 2023
Załamanie, imprezy i alkohol
To właśnie dlatego Bundesliga uhonorowała go nagrodą dla najlepszego piłkarza sierpnia, a także tytułem “Rookie of the Month”, który otrzymują najlepsi młodzi zawodnicy w lidze niemieckiej. W historii tylko jedna osoba dokonała podobnego osiągnięcia. Mowa o Erlingu Braucie Haalandzie, który w lutym 2020 roku przebojem wdarł się do Bundesligi. Równie efektowne wejście notuje Boniface i już bije wieloletnie rekordy. W meczu z Borussią Moenchengladbach oddał 11 strzałów. To najwyższy wynik w Bundeslidze od momentu zbierania danych przez Optę.
Jednak nie udałoby się to, gdyby nie wiara w siebie, a także wsparcie rodziny. Nigeryjczyk nie ukrywa, że gdyby nie bliscy, nie zostałby piłkarzem. Najpierw przymykali oko na jego opuszczanie zajęć, później wspierali, gdy musiał codziennie wychodzić poza koszary, by udać się na trening. A gdy doznał pierwszej poważnej kontuzji w karierze, zerwania więzadeł krzyżowych tuż po transferze do zimnej i nieprzyjemnej Norwegii, nie poddał się i został gwiazdą Bodo Glimt. Za pierwszym razem wspierała go jeszcze mama. Jednak, gdy rok później ponownie zerwał więzadła, a niedługo później zmarła jego matka, znalazł się na skraju depresji. Towarzyszyły mu również myśli o zakończeniu kariery.
– Straciłem zainteresowanie futbolem. Zapomniałem o mojej diecie. Jadłem wszystko, co popadnie. Zacząłem wieść normalne życie. Myślałem, że to sprawi mi trochę radości, dlatego imprezowałem i piłem – powiedział wprost Ojbsport TV.
Xabi, zrób sobie ze mną zdjęcie!
W porę otrząsnął się jednak z depresyjnego letargu. Po roku rehabilitacji powrócił do składu Bodo Glimt, które wykupiło go w 2019 roku z Real Sapphire. Potrzebował zaledwie dziewięciu miesięcy, by przekonać do siebie wysłanników Royale Union Saint Gilloise. Wiosną 2022 roku zdobył osiem bramek i zanotował trzy asysty w 23 spotkaniach. Po transferze do Belgii jego talent eksplodował na dobre. 22 trafienia i 12 asyst to bilans Nigeryjczyka z poprzedniego sezonu. Zachwycał zarówno w Jupiler Pro League, jak i Lidze Europy. Z Unionem dotarł do ćwierćfinału europejskich pucharów. Odpadł dopiero po dwumeczu z Bayerem Leverkusen. Wpadł jednak w oko działaczom i trenerowi Die Werkself Xabiemu Alonso. Gdy zatem otworzyło się okno transferowe, niemiecki klub stanął w długiej kolejce chętnych po Boniface’a.
Bayer okazał się najbardziej przekonujący, ale wydał ponad 20 mln euro na sprowadzenie Nigeryjczyka, co sprawia, że napastnik stał się szóstym najdroższym transferem w historii klubu. Dla samego zawodnika cała historia również wydawała się abstrakcyjna. W półtora roku przeszedł drogę od zerwanych więzadeł, myśli depresyjnych i rozwiązłego trybu życia, do gry w ćwierćfinale Ligi Europy, wielomilionowego transferu do Bayeru i pracy ze światowej sławy postacią – Xabim Alonso.
– Po podpisaniu kontraktu z Bayerem, spotkałem się z Xabim Alonso, który wyjaśniał mi taktykę i wszystko inne aspekty współpracy. W mojej głowie kotłowały się jednak myśli: “Człowieku, możesz na chwilę przestać, żebym mógł sobie zrobić z tobą zdjęcie?” – powiedział Nigeryjczyk dla Pulse Sports. Jego wypowiedź uzupełniamy o fragment wywiadu z Viaplay. – Przed dokonaniem transferu ważna była dla mnie osoba Xabiego Alonso. Prywatnie to bardzo fajny facet i mam nadzieję, że jak na razie odpłacam mu się dobrą grą na boisku. Już na pierwszym treningu odczułem, jaka jest intensywność zajęć i obciążenia. Już podczas pierwszego obozu w Austrii powiedziałem Xabiego, że bardzo mi się tu podoba.
Dążenie do perfekcji
Boniface zachwyca nie tylko w Niemczech, ale również w swojej ojczyźnie. We wrześniu po raz pierwszy otrzymał powołanie do reprezentacji Nigerii, a to wcale nie łatwa sztuka. W kadrze Superorłów aż się roi od klasowych snajperów. Wystarczy wymienić bowiem Victora Osimhena, Samuela Chukwueze, Taiwo Awoniyi’ego, Ademolę Lookmana czy Kelechiego Iheanacho. 22-latek nie przejmuje się jednak konkurencją i już w swoim debiucie zanotował asystę w starciu z reprezentacją Wysp Świętego Tomasza i Książęcej.
– Taki już jestem, że nigdy w siebie nie wątpię. Każdego dnia staram się dążyć do perfekcji – dodał przed kamerami Viaplay.
Zobaczymy, gdzie Boniface’a zaprowadzi to dążenie do perfekcji. Na razie notuje wręcz perfekcyjne wejście do Bundesligi. Pierwszy poważny test przejdzie w piątek na tle obrońców Bayernu Monachium. Jeśli go przejdzie, może się okazać, że z Leverkusen może zdziałać dużo więcej, niż wszyscy mogą przypuszczać.
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- 60 faktów o Bundeslidze. Dziś mija 60 lat od pierwszego meczu
- Trela: Bayern swoim najgroźniejszym rywalem. Trudny początek Tuchela w Monachium
- Złoto dla zuchwałych. Harry Kane w Bayernie, czyli imperium kontratakuje
Fot. Newspix