Reklama

60 faktów o Bundeslidze. Dziś mija 60 lat od pierwszego meczu

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

24 sierpnia 2023, 13:54 • 13 min czytania 15 komentarzy

Sezon Bundesligi rozpoczął się minionym weekend, ale 60-lecie powstania ligi niemieckiej wypada 24 sierpnia. To właśnie wtedy rozegrano pierwsze mecze nowych, profesjonalnych rozgrywek za Odrą. Oto 60 faktów z historii Bundesligi.

60 faktów o Bundeslidze. Dziś mija 60 lat od pierwszego meczu
  1. Pierwszy mecz, tak jak już wspominaliśmy, rozegrano równo 60 lat temu, czyli 24 sierpnia 1963 roku. Pierwszego gola w historii strzelił Timo Konietzka, zawodnik Borussii Dortmund w starciu z Werderem Brema.
  2. Z tego wydarzenia nie zachowało się jednak żadne nagranie ani zdjęcie.
  3. Podobnie stało się w 1977 roku, gdy Dieter Mueller zdobył sześć bramek dla 1. FC Koeln przeciwko Werderowi.
  4. Nikt inny nie powtórzył wyniku Dietera Muellera. Robertowi Lewandowskiemu zabrakło jednego trafienia. Strzelił pięć goli. Dokonał tego w dziewięć minut, co pozostaje niepobitym rekordem.
  5. Kolejny najszybszy pięciopak uzbierał Dieter Hoeness w 21. minut w starciu z Eintrachtem Brunszwik w 1984 roku.
  6. Skoro rozmawiamy już o Eintrachcie Brunszwik to jest to pierwszy klub Bundesligi, który wprowadził sponsora na koszulkach. Blokowały to jednak ówczesne przepisy, ale problemy finansowe sprawiły, że prezydent Ernst Fricke podszedł do sprawy bardzo kreatywnie. Dogadał się z firmą Jaegermeister i tak zmieniono logo Eintrachtu. Dotychczasowego lwa zastąpił jeleń, co nastąpiło w 1973 roku.
  7. Wróćmy jednak na moment do pierwszego sezonu Bundesligi. Pierwszym w historii mistrzem został 1. FC Koeln.
  8. W pierwszym historycznym sezonie nie wystąpił natomiast Bayern Monachium, który zgodnie z zasadą o niewystępowaniu dwóch drużyn z tego samego miasta, przegrał swój udział w elicie z TSV 1860 Monachium.
  9. W drugim sezonie Bayern awansował już do Bundesligi i występuje w nim do dziś.
  10. Z Bundesligi nie spadły jeszcze Bayer Leverkusen, VfL Wolfsburg, TSG 1899 Hoffenheim, FC Augsburg i aktualny beniaminek 1. FC Heidenheim.
  11. Mimo to przydomek Die Unabsteigbaren – Niedegradowalni należy do VfL Bochum. Przylgnął do tego zespołu, gdy po awansie w 1971 roku przez kolejne przeszło 20 lat rokrocznie był zamieszany w walkę o utrzymanie, ale nigdy nie spadał. Zmieniło się to w 1994 roku, gdy ostatecznie zleciał z Bundesligi.
  12. Inną z dziwnych decyzji niemieckiego związku, który powołał do życia Bundesligę, było zaproszenie do rozgrywek jednej drużyny z każdego związku regionalnego. I tak w elicie znalazły się m.in. Meiderich SV czy 1. FC Saarbruecken. Pierwsza z ekip to obecny MSV Duisburg. Nie zmienia to faktu, że wtedy był to nieznany prowincjonalny klub. Ówcześni piłkarze tej drużyny wierzyli w różne teorie spiskowe, ale nie w to, że zasłużyli sportową postawą na grę w Bundeslidze. Na pierwszy mecz pojechali pociągiem, a łącznie dla całego zespołu i sztabu zarezerwowano 17 biletów. Mimo to ograli Karlsruher 4:1, a w nagrodę udali się do burdelu bowiem pociąg powrotny mieli dopiero o 23.
  13. Pierwszym hegemonem Bundesligi stała się Borussia Moenchengladbach, która jako pierwsza zdołała obronić tytuł mistrzowski. Źrebaki dokonały tego w latach 1970-71. Wcześniej ligę niemiecką wygrywało sześć różnych zespół. Gladbach było siódmym. Od 1970 do 1977 roku zdobyło pięć trofeów. Do dziś to jedyne mistrzostwa dla tego klubu.
  14. Trofeum zdobyte w 1971 roku do dziś wspominane jest dużym sentymentem bowiem na jego drodze nie stanęła nawet złamana poprzeczka. Wydarzenia z kwietnia 1971 roku były niczym z „Piłkarskiego pokera”. To w tym filmie Jan Laguna złamał poprzeczkę w meczu z ZSRR. Tu również doszło do podobnej sytuacji, za sprawą wpadnięcia Herbert Laumena w golkipera Werderu Brema Guentera Bernarda. Przez 12. minut piłkarze, służby porządkowe i kibice próbowali naprawić bramkę, ale bezskutecznie. Sędzia przerwał to spotkanie przy wyniku 1:1. Borussia, walcząca wtedy o mistrzostwo, chciała dokończyć starcie, ale przepisy DFB były nieubłagane. Werderowi został przyznany walkower, a na Gladbach nałożono karę półtora tysiąca marek.
  15. Mimo to Borussia i tak zdobyła mistrzostwo, a od tego roku zakazano drewnianych słupków i poprzeczek. Obligatoryjnie każdy klub musiał mieć na boisku aluminiowe obramowanie bramek.
  16. Jednym z największych gwiazd tamtejszej Borussii był Guenter Netzer, którego do dziś nazywa się pierwszą gwiazdą ligi. Oprócz tego, że był świetnym piłkarzem, miał smykałkę do finansów i podobał się kobietom. Nazywano go playboyem, który otwierał nocne kluby, jeździł Ferrari i spotykał się z lokalnymi artystami, a następnego dnia strzelał seriami gole. Za każde trafienie otrzymywał od ojca pięć marek niemieckich. Po tym, jak zdobył 28 bramek, tata wycofał się z tego zakładu.
  17. Netzer to jeden z wielu bon vivantów niemieckiego futbolu. Największy z nich Franz Beckenbauer swego czasu był znany przez 99,8% społeczeństwa, a częściej o jego wyczynach na murawie pisano o wybrykach poza boiskiem. Miał trzy żony, choć najgłośniej media huczały o jego romansie z fotografką prasową Dianą Sandmann. Niemcy opuszczał w popłochu i bał się do nich wrócić bowiem służby złapały go na oszustwach finansowych.
  18. Machlojki pieniężne to chleb powszedni niemieckich realiów. Uli Hoeness został za to pozbawiony wolności na trzy i pół roku.
  19. Bardziej znany jest jednak ze swojej pracy na rzecz Bayernu Monachium, gdzie najpierw jako piłkarz, który przedwcześnie zakończył karierę, potem jako menadżer, uskuteczniający kreatywną księgowość, a następnie jako prezydent wzniósł Die Roten na szczyt niemieckiego futbolu.
  20. Mało znany fakt o Hoenessie dotyczy katastrofy samolotu, którą przeżył. W 1982 roku jako jedyny z czwórki załogi uszedł z życiem w wypadku lotniczy.
  21. Podobną historię w swoim życiorysie ma Lars Windhorst, z tym, że Hoeness wzniósł Bayern na szczyt – Die Roten zdobyli już 32 mistrzostwa Niemiec i są niepodważalnymi rekordzistami. Natomiast Hertha BSC pod wodzą inwestora spadła do 2. Bundesligi, a sam Windhorst odszedł z klubu w atmosferze skandalu i afery podsłuchowej.
  22. Doprowadziło to do sytuacji, że w 2. Bundeslidze Herthę prowadzi Pal Dardai, a w składzie występuje jego trzech synów Marton, Bence i Palko. Nepotyzm w czystej postaci.
  23. Skoro mowa o nadużyciach, to Bundesliga ma w swojej historii również niechlubne momenty, czyli aferę korupcyjną. Kluby w obawie przed degradacją, która oznaczała spadek przychodów z trzech milionów do 300 tys. marek, decydowały się kupować kolejne mecze. I tak miejscem transakcji stał się koloński zakład fryzjerski przy Aachner Strasse 609. Tamtejszy fryzjer Wolfgang Schmitz strzygł tylko największe szychy niemieckiego futbolu, pośrednicząc w machlojkach. Przekazywał on pieniądze od włodarzy takich klubów jak Arminia Bielefeld, Kickers Offenbach czy Rot-Weiss Oberhausen do Manfreda Manglitza, bramkarza 1. FC Koeln i głównodowodzącego korupcją w Bundeslidze.
  24. Za swoje wątpliwe zasługi nazywany był „Kasjuszem”, a kibice Schalke wymyślili mu pod jego adresem przyśpiewkę: „Wysoki do nieba, a głupi jak trzeba„.
  25. Działał on jednak w porozumieniu z prezesem Kickers Offenbach Horstem-Gregorio Canellasem, który był jednym z zakładników porwanego w 1977 roku samolotu Lufthansy przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny.
  26. W aferę korupcyjną zamieszanych było jednak więcej klubów. Naturalnie, gdy jedna strona płaci, druga przyjmuje pieniądze. Najtrudniej było udowodnić winę piłkarzom Schalke 04, którzy w zamian za 40 tys. marek mieli przegrać z Arminią. Proces trwał do 1976 roku. Opinia publiczna była już tym zmęczona, dlatego do Schalke przylgnął pseudonim „FC Meineid” (niem. „meineid”  krzywoprzysięstwo).
  27. Finalnie ukarano 52 zawodników, dwóch trenerów i pięciu działaczy klubowych. Wydano wiele kar dożywotnich, w tym dla Manglitza. Mimo to większość z nich została złagodzona.
  28. Najbardziej ucierpiał świetny napastnik Schalke – Klaus Fischer. Zawieszano go trzykrotnie w prawach zawodnika na rok od 30 września 1972, od 21 lutego 1976 roku do 24 marca 1976 oraz od 9 grudnia 1976 roku do 14 stycznia 1977. Z tego powodu jego dorobek strzelecki w Bundeslidze zatrzymał się na 268. trafieniach, co plasuje go na trzecim miejscu w historii.
  29. Fischer w pamięci niemieckich kibiców i tak zostanie zapamiętany jako strzelec najpiękniejszego gola w historii, gdy w 1977 roku pokonał przewrotką bramkarza Szwajcarii Ericha Burgenera. Sam nie potrafił pogodzić się ze sławą tego trafienia. Choć często proszono go rekonstrukcję zdobycia tej bramki, a podobne gole strzelał w Bundeslidze, to ludzie pamiętali tylko tego ze Szwajcarią.
  30. W zespole Schalke występowało wielu Polaków m.in. Tomasz Wałdoch czy Hajto. Ten drugi na długie lata zapisał się w historii Bundesligi jako zawodnik, który otrzymał najwięcej żółtych kartek w jednym sezonie. Jego wynik szesnastu kartoników, przebił w sezonie 2019/20 Klaus Gjasula, który w barwach Paderborn był karany aż siedemnastokrotnie.
  31. Mimo to najwięcej żółtych kartek w historii otrzymał Steffan Effenberg. Mowa o 111 kartonikach. Do tego dołożył cztery wykluczenia za dwie żółte i trzy czerwone kartki.
  32. Jest jednym z symboli brutalnej gry, która narodziła się w latach 80. i była kontynuowana już pod koniec XX wieku. Metalowe wkręty od Adidasa dostarczyły zawodnikom nie tylko lepszą przyczepność, ale również brutalność gry. Przy bierności sędziów doprowadziło to do okropnie wyglądających kontuzji zawodników. Jedna z nich uwieczniona jest w książce Ronalda Renga „Bundesliga. Niezwykła opowieść o niemieckim futbolu”. Na zdjęciu można zobaczyć Ewalda Lienena z długą na całe udo otwartą raną po starciu z korkami Norberta Siegmanna.
  33. Taka kontuzja to i tak nic, jeśli weźmiemy pod uwagę ugryzienie przez psa. Taka sytuacja również miała miejsce w Bundeslidze. Derbami Zagłębia Ruhry, które zwane są również Revierderby, w 1969 roku było zainteresowanych tak wielu kibiców, że lokalna policja postanowiła wzmocnić obstawę. Zatrudniła do tego również psy. Jeden z nich, wabiący się Rex, zerwał się ze smyczy, gdy na boisku zapanował chaos. Dopadł do Gerda Neusera, gryząc go w udo, natomiast po chwili zatopił swoje ostre zęby w tyłku Friedela Rauscha.
  34. Nie dokonywano wtedy jeszcze zmian, dlatego Rausch zacisnął zęby, otrzymał zastrzyki i kontynuował mecz, który zakończył się remisem. W ramach rekompensaty obrońca otrzymał od władz Borussii Dortmund 500 marek niemieckich i kwiaty. Co z tego, jak jeszcze przez wiele dni nie mógł usiąść na tyłku, spał na brzuchu, a w każdym meczu napastnicy nabijali się z niego, szczekając mu do ucha.
  35. To nie jedyna z szalonych historii z Revierderby. W kolejnym sezonie prezydent Schalke Guenter “Oscar” Siebert chciał nastraszyć zawodników BVB. W tym celu wynajął lwy z parku Westerholt. Przed meczem przechadzał się z nimi przy linii bocznej, a w trakcie znajdowały się już dalej od boiska.
  36. W XXI wieku nie było już takich wydziwień, ale w pamięci kibiców z pewnością zapisały się wydarzenia z listopada 2017 roku. Po godzinie gry Borussia prowadziła z Schalke na Westfalenstadion 4:0. Mimo to Die Koenigsblauen zdołali doprowadzić do remisu, a gola na 4:4 strzelił w czwartej minucie doliczonego czasu gry Naldo.
  37. Wtedy o BVB można było śmiało mówić jako frajerach, co pozostaje wciąż żywym określeniem za sprawą wydarzeń z poprzedniego sezonu. Na kolejkę przed końcem Borussia miała dwa punkty przewagi nad Bayernem Monachium i mecz z Mainz. Mimo to uległa Moguncji, Die Roten ograli Kolonię w wyniku czego Bawarczycy pozostali mistrzami Niemiec, którymi są nieprzerwanie od 2013 roku
  38. Najbardziej zwariowany finisz Bundesligi odbył się jednak w 2001 roku. W 33. kolejce Schalke niespodziewanie przegrało 0:1 z walczącym o utrzymanie Stuttgartem. Z tego powodu straciło trzy punkty do Bayernu Monachium. Wciąż Die Koenigsblauen mieli lepszy bilans bramkowy i mecz z niemal zdegradowanym Unterhaching. Spotkanie zwyciężyli 5:3 i mniej więcej w tym samym czasie, gdy kończyło się spotkanie na Parkstadion, w Hamburgu HSV wyszedł na prowadzenie z Bayernem po trafieniu Sergeja Barbareza. Dziennikarz Rollo Fuhrmann powiedział Andreasowi Muellerowi, że mecz w Hamburgu się skończył, co nie było prawdą. W Gelsenkirchen zapanowała radość. Przedwczesna. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Patrik Andersson strzelił gola, doprowadził do remisu i zapewnił tytuł Bayernowi.
  39. Po tej kolejce kibice zaczęli wywieszać transparenty z hasłami „S04 mistrzowie naszych serc”, natomiast w przypadku Bayernu ponownie miało zastosowanie powiedzenia „Bayern-Dusel”.
  40. Tego powiedzenia używa się w odniesieniu do Bawarczyków od lat 70., gdy zwyciężali ważne mecze w końcówkach i oznacza nic więcej niż niezasłużone szczęście.
  41. Na co było szczęście Bayernowi, gdy w swoich szeregach miał Gerda Muellera. Do dziś „Bomber” pozostaje najlepszym strzelcem w historii Bundesligi z 365. trafieniami.
  42. Mueller wyglądał na niepozornego człowieka. Gdy zobaczył go trener Zlatko Cajkovski, stwierdził, że napastnik z udami o obwodzie 62 centymetrów, wygląda jak sztangista. Według Franza Beckenbauera to jednak Mueller, a nie Diego Maradona czy Pele był najlepszym piłkarzem na świecie.
  43. Choć Robertowi Lewandowskiemu nie udało się doścignąć „Bombera” w liczbie zdobytych bramek w Bundeslidze, to pobił jego rekord trafień w pojedynczym sezonie Bundesligi. Polski napastnik dokonał tego w sezonie 2020/21, strzelając 41 goli.
  44. Skoro jesteśmy już przy rekordach to warto wyróżnić Karla-Heinza Koerbel. „Charly”, jak wszyscy go nazywają, rozegrał 602 mecze w Bundeslidze, wszystkie w barwach Eintrachtu Frankfurt.
  45. Koerbel to jedna z dwóch legend Orłów. Drugą jest Bernd Nickel, który otrzymał przydomek „Dr Młot” za sprawą potężnego uderzenia z dystansu. Nickel kopał jednak nie tylko mocno, ale i precyzyjnie. Zdobył cztery bramki bezpośrednio z rzutów rożnych. Swoją technikę szlifował, obijając drzwi stodoły.
  46. Skoro już o strzelaniu mowa, to nikt nie robi tego skuteczniej od Unionu Berlin. Żelaźni regularnie oszukuje wskaźnik goli spodziewanych, zdobywając więcej bramek niż wskazują dane. Nie dlatego piszemy jednak o stołecznym klubie, ale o drodze, jaką przeszedł w ostatnich latach. Już sam fakt, że awansował do finału Pucharu Niemiec, grając w Regionallidze jest wart podkreślenia bowiem w kolejnym sezonie reprezentował Niemcy w Pucharze UEFA jako drugoligowiec. Jednak równie efektownie prezentuje się od awansu do Bundesligi. Jeszcze w 2019 roku grał na jej zapleczu. W 2020 roku zakończył rozgrywki na jedenastej lokacie w Bundeslidze. W kolejnym sezonie wywalczył awans do Ligi Konferencji, w następnym do Ligi Europy, a teraz wystąpi w Lidze Mistrzów.
  47. Równie efektowne wejście do Bundesligi zaliczył 1. FC Kaiserslautern. Poprzedził je równie efektowny spadek. W 1996 roku Czerwone Diabły zdobyły Puchar Niemiec i spadły do 2. Bundesligi. Po roku wróciły do elity i jako beniaminek sięgnęły po mistrzostwo Niemiec. To jedyny taki przypadek w historii.
  48. Dokonał tego trener Otto Rehhagel, który nazywany jest najlepszym trenerem w historii. Niejednokrotnie udowadniał, że niemożliwe nie istnieje. Najpierw dwukrotnie zdobywał mistrzostwo Niemiec z Werderem, później dołożył paterę z Kaiserslautern, triumfował w Pucharze Niemiec z Fortuną Duesseldorf, a na dokładkę został mistrzem Europy z Grecją. Zwykł mawiać, że bóg futbolu wszystko widzi i zawsze wystawia rachunek, czasem wcześniej, czasem później.
  49. Bundesliga widziała również odwrotną historię, którą napisało Kaiserslautern. Zaliczyła ją Norymberga. W 1968 roku zdobyła mistrzostwo Niemiec, a rok później zleciała z ligi.
  50. Skoro mowa o mistrzach warto powiedzieć coś o Werderze, który zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji wszechczasów. Bremeńczycy wygrali Bundesligę czterokrotnie, ale dwa razy uplasowali się na drugim miejscu wyłącznie przez gorszy bilans bramkowy. Raz przegrali z Bayernem Monachium, innym razem z HSV.
  51. Hamburczycy to natomiast piąta drużyna w klasyfikacji wszechczasów. Jeden z przydomków HSV to Bundesliga-Dino i wziął się od tego, że nieprzerwanie od powstania ligi niemieckiej występował w Bundeslidze. Był ostatnim z ojców-założycieli rozgrywek, który nie został zdegradowany z ligi. Z tego powodu na Volksparkstadion zamontowano zegar, który odliczał czas trwania HSV w Bundeslidze. Zmieniło się to w 2018 roku, gdy klub spadł z ligi i do dziś do niej nie wrócił.
  52. Wydawało się, że uda się to w poprzednim sezonie. HSV cieszył się już nawet z awansu, bo podobnie jak w przypadku niedoszłego awansu Schalke, poszła fama o porażce Heidenheim. Los po raz kolejny sprawił psikusa. W Regensburgu dalej trwał mecz. Podopieczni Franka Schmitta strzelili Jahnowi jeszcze dwa gole w doliczonym czasie gry, wygrali spotkanie 3:2 i zepchnęli HSV na trzecie miejsce. W barażach hamburczycy ulegli Stuttgartowi.
  53. Wobec tego, że poruszyliśmy już wątek dinozaurów warto wspomnieć o najstarszym grającym piłkarzu w historii Bundesligi. Był nim Klaus Fichtel, który występował w niemieckiej elicie, mając 43 lata, 6 miesięcy i 2 dni.
  54. Na przeciwnym biegunie znajduje się Youssoufa Moukoko z Borussii Dortmund, który zadebiutował w Bundeslidze dzień po 16. urodzinach. Specjalnie dla niego zmieniono przepisy bowiem do 2020 roku 16-latkowie nie mogli grać w lidze niemieckiej.
  55. „Mouki” to również najmłodszy strzelec gola w Bundeslidze. Dokonał tego przeciwko Unionowi Berlin, mając 16 lat i 28 dni. Natomiast najstarszym snajperem pozostaje Claudio Pizarro, który jako 40-latek nadal trafiał do siatki.
  56. Co ciekawe całe podium najstarszych strzelców zajmują zawodnicy Werderu. Oprócz „Pizzy” są to Mirko Votava i Manfred Burgsmueller.
  57. Ten ostatni jest jedną z barwniejszych postaci w historii Bundesligi. Świetnie czuł się w polu karnym rywali, miał niebywały instynkt, a Hans-Joachim Watzke twierdził, że nikogo nie oglądało mu się na boisku tak dobrze, jak „Manniego”. Swoją długowieczność Burgsmueller potwierdził już po zakończeniu kariery. Do 52. roku życia był graczem futbolu amerykańskiego.
  58. Bundesliga to wyjątkowe rozgrywki również ze względu na formę prawną funkcjonowania. Jako jedyna z czołowych w Europie wciąż tkwi przy zasadzie 50+1, która mówi, że 50% głosów plus jeden musi należeć do klubu, a pozostałe mogą trafić do sponsora. Ta zasada stara się chronić niemieckie ekipy przed ekscentrycznymi inwestorami, którzy kosztem własnych zachcianek będą zmieniać tradycje i historie klubu.
  59. Od tej zasady istnieją wyjątki. W Bundeslidze istnieją kluby, który zostały założone i są finansowane w pełni przez firmy prywatne. Mowa o Bayerze Leverkusen i VfL Wolfsburg. Ostatnio na odstępstwo od tej reguły dano zgodę Dietmarowi Hoppowi i jego TSG 1899 Hoffenheim.
  60. Bundesliga jest również wyjątkowa pod względem kibicowskim. Gromadzą największą liczbę sympatyków na trybunach w Europie, co również jest zasługą zgody na posiadanie stojących trybun, czyli takich, gdzie nie ma miejsc siedzących.

BEZ RYZYKA I OBROTU DO 500 ZŁ + DARMOWE 20 ZŁ NA LALIGA

To tylko jedne z mnóstwa historii, które powstały w trakcie 60-letnich dziejów Bundesligi. Kolejne mogą zostać napisane już w piątek, gdy odbędzie się druga kolejka sezonu 2023/24.

WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:

Reklama

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Niemcy

Ekstraklasa

Górnik miał walczyć o tytuł, ale był dzisiaj memem. Brutalne lanie w Krakowie

Jakub Radomski
23
Górnik miał walczyć o tytuł, ale był dzisiaj memem. Brutalne lanie w Krakowie

Komentarze

15 komentarzy

Loading...