Fernando Santos nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Zbigniew Boniek były prezes PZPN w „Prawdzie Futbolu” mocno przejechał się po 68-letnim szkoleniowcu. „Zibi” uważa, że Portugalczyk olał kompletnie pracę w reprezentacji i potraktował Polskę oraz Polaków jak podludzi i podnaród.
Santos miał zbudować styl reprezentacji Polski i bez większych problemów awansować na mistrzostw Europy. Tymczasem poniósł trzy wstydliwe porażki w grupie i po 5. kolejkach „Biało-Czerwoni” zajmują przedostatnie miejsce w grupie. Gdy Portugalczyk obejmował reprezentację dziewięć miesięcy temu, mówił o tym, że od teraz jest Polakiem i naobiecywał wiele rzeczy, że będzie opiekował się kadrami młodzieżowymi i wypracuje styl z seniorską reprezentacją.
– To były farmazony, które wynikały z tego, że ta grupa eliminacyjna to jest w ogóle zabawa, a my musimy przygotować kadrę na mistrzostwa Europy, odmłodzić, a jak to wyszło, to wszyscy widzimy. Sprzedawał nam takie rzeczy, że teraz będzie Polakiem, mieszkał w Polsce i w ogóle to mamy się przyzwyczaić do tego, że będziemy go ciągle widzieć. To były puste słowa i to jest najgorsze, bo to jest takie nabijanie się, branie pod włos i oszukiwanie naszej społeczności. W tym wszystkim trochę czuliśmy się tak, jakby traktował nas jako podludzi, podnaród – podkreślał Zbigniew Boniek.
Portugalski portal „Maisfutebola” podał dzisiaj taką informację, że Fernando Santos jest zadowolony z tej decyzji PZPN-u o zwolnieniu, gdyż nie podobało mu się to, co zastał w Polsce. – Jak udało się ustalić Maisfutebola z tej decyzji zadowolony jest także sam portugalski trener, który nie był usatysfakcjonowany tym, co zastał w polskiej federacji, rozczarował go poziom organizacji – czytamy w artykule na portugalskiej stronie.
– Uważam, że lepiej byłoby, gdyby w ogóle głosu nie zabierał. Bo moim zdaniem najbardziej zdezorganizowany to jest on. I to mówię z przykrością, bo do niego nic nie mam. Nie ma co dyskutować o jego pracy tutaj, bo tu nie było żadnej pracy. Był tylko kilka razy w Polsce, bo mu powiedzieli, że byłaby wielka siara, gdyby nie pojawił się na Pucharze czy Superpucharze Polski. Od początku sprzedawał dużo kitu, że ma jakiś system i tworzy drużyny młodzieżowe. On w ogóle się nie interesował kadrami młodzieżowymi – podkreślił „Zibi”.
– To jest typowe zachowanie ludzi, którzy uważają nas za kraj gorszej kategorii. Niestety, to jest smutne, ale z tego zachowania tak wychodzi. Kompletnie lekceważył to, co powinien robić i to, za co dostawał pieniądze – dodał.
WIĘCEJ NA WESZŁO:
- PAPSZUN, SKORŻA, A MOŻE KTOŚ INNY? POTENCJALNI NASTĘPCY SANTOSA
- STANOWSKI O KADRZE: MEM NARODOWY
- Król disco błysko. W poszukiwaniu klasy Cezarego Kuleszy [REPORTAŻ]
Fot. Newspix