Reklama

Zadanie Rakowa? Podłożyć Kopenhadze klocek LEGO pod stopę

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2023, 11:21 • 5 min czytania 52 komentarzy

Dziś czeka nas wyjątkowy wieczór z wielu powodów. Nie tylko dlatego, że hymn Ligi Mistrzów zabrzmi w Sosnowcu, ale i z tego względu, że mistrz Polski przystąpi do pierwszej odsłony najważniejszego dwumeczu w swojej historii. Raków Częstochowa zmierzy się z FC Kopenhagą. Rywalem piekielnie wymagającym, doświadczonym, ambitnym, który będzie papierkiem lakmusowym dla zespołu Dawida Szwargi i postępu poczynionego przez Medaliki.

Zadanie Rakowa? Podłożyć Kopenhadze klocek LEGO pod stopę

W tegorocznych eliminacjach polskie zespoły w decydujących fazach grają z duńskimi zespołami. Los chyba chciał nam podrzucić szansę na odczarowanie polsko-duńskiej rywalizacji. Ta w ostatnich latach nie była szczególnie udana dla naszych drużyn. Czas zdjąć kolejną klątwę. By pozbyć jej się na dobre, i Raków i Legia muszą spisać się wzorowo. Warszawski zespół zmierzy się z FC Midtjylland dopiero w czwartek, więc dziś skupmy się wyłącznie wtorkowej rywalizacji.

Raków Częstochowa – FC Kopenhaga. Zapowiedź meczu

W tym dwumeczu nie ma zdecydowanego faworyta. Szanse są dość wyrównane, zatem można wierzyć, że Raków zdoła dopiąć swego. Presja? Dawid Szwarga i jego podopieczni muszą się z nią liczyć, ale już udowodnili w tej edycji, że nie pękają na robocie. Poradzili sobie z Florą. Byli w stanie ograć przeklęty Karabach i solidny Aris Limassol. Jesień z pucharami mają zapewnioną minimum w Lidze Europy, ale tu jeszcze można dopieścić polskiego kibica.

Częstochowianie napinali muskuły wystarczająco mocno, by znaleźć się u bram Ligi Mistrzów. Tam czeka już wytrawny duński selekcjoner – FC Kopenhaga. To zdecydowanie najmocniejszy rywal w Medalików w tej edycji, prawdziwy final boss. Duńska ekipa to uznana marka na europejskim poletku, która próbuje jeszcze wzmocnić swoją pozycję. Wyniki w pucharach mówią same za siebie. Ograniczmy się do pięciu ostatnich sezonów duńskiej drużyny:

  • 18/19 – faza grupowa Ligi Europy
  • 19/20 – ćwierćfinał tych rozgrywek
  • 20/21 – odpadnięcie w ostatniej rundzie el. do LE
  • 21/22 – 1/8 finału Ligi Konferencji
  • 22/23 – faza grupowa Ligi Mistrzów

Łatwo dostrzec dużą powtarzalność i skuteczność FC Kopenhagi. Jedna wpadka na pięć lat, to naprawdę niewiele. Jeśli do tego nałożymy filtr w postaci poczynań polskich drużyn w Europie, to zaczyna to robić jeszcze większe wrażenie. Mało tego, początek tego sezonu wskazuje na to, że nikt w tej ekipie nie ma zamiaru ściągać nogi z gazu. Kopenhagi nie chcemy idealizować, ale widzimy, że na swoim podwórku ma komplet zwycięstw – 5 na 5. Natomiast w poprzedniej rundzie el. do Ligi Mistrzów wyeliminowała Spartę Praga, więc ma już też w swojej kolekcji wartościowy skalp.

Reklama

Cel: Zdominować region, walczyć w Europie – FC Kopenhaga bez tajemnic

Kopenhaga trochę przypomina Raków, ale jest o krok przed nim. Też wierzy w politykę długofalową i stawia przed sobą ambitne cele. W Kopenhadze postawili na transparentność i bezpośredniość w kontakcie z kibicami. Nowoczesny model zarządzania błyskawicznie przypadł do gustu lokalnej społeczności. Szczególnie że wygłaszane plany przekładają się na praktykę. Zatem Raków może trochę popsocić i skomplikować życie Duńczykom. Być takim klockiem LEGO podłożonym pod stopę. Nie trzeba chyba nikomu mówić, co czuje się po nadepnięciu takiej niepozornej zabawki. Auć.

Liczby nie grają, ale zerknąć można

Statystyki i rankingi potrafią sporo powiedzieć o zespołach, ale mają oczywiście też swoje niedoskonałości. Pobawmy się w koneserów liczb i przejedźmy palcem po kilku popularnych miernikach. Na start ranking Elo. Przed dzisiejszym starciem FC Kopenhaga ma w nim 1627 punktów. Dla kontrastu Raków 1558. Niby niewielka różnica, ale spośród dwunastu drużyn, które jeszcze grają o fazę grupową Ligi Mistrzów, FC Kopenhaga łapie się w najlepszej piątce. Natomiast Raków ma wynik lepszy tylko od Panathinaikosu, więc tutaj Duńczycy dość wyraźnie górują.

Power ranking Opta? Ha, tu jest dopiero ciekawie. FC Kopenhaga plasuje się na 66. miejscu na świecie (83,7 punktu na 100). Raków – na 65. pozycji (83,8). Zatem tu już nie ma większej wyrwy, a wręcz ten power ranking sprzyja polskiej drużynie. Na jego podstawie wlewa się nieco optymizmu w nasze serca. I w gruncie rzeczy Raków zasłużył na ten optymizm i bez jakichś wesołych rankingów. W tym roku częstochowski klub jeszcze nie nawalił, a miał już kilka trudnych momentów. Nie ślizgał się, ale musiał włożyć dużo wysiłku w to, żeby zrealizować swoje cele. Pnie się naprawdę skutecznie i jego postawa jest godna podziwu.

Rozbudza nasze apetyty, ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Wierzymy, że może na tle Kopenhagi wyglądać bardzo dobrze, ale nie można zapominać o klasie rywala. To nie są leszcze, wręcz przeciwnie. To Basiory, a nie żadne pipoloki.

Reklama

Jeszcze raz – łatwo nie będzie, poprzeczka zawieszona bardzo wysoko, jednak też nie aż tak, by jej nie przeskoczyć. To nie tak, że przyjeżdża do Polski głodny Manchester City. Raków to też nie jest Pogoń Wiskitki, żeby ktokolwiek mógł zakładać, że zobaczy pogrom. O brutalnym laniu czy kompromitacji nie może być po prostu mowy. Wiemy jednak, że Raków nie będzie miał łatwej przeprawy, a sam dwumecz zapewne będziemy jeszcze długo wspominać, bo trochę odzwyczailiśmy się od obecności polskiej drużyny w IV rundzie el. do Ligi Mistrzów.

Dziś i za tydzień Medaliki muszą zagrać na swoim najwyższym poziomie. Szczególnie pod własną bramką, bo tu każdy błąd może okazać się kosztowny. Trzeba do wtorkowego meczu podejść z głową z jednej strony się nie podpalać, a z drugiej grać bez strachu. Słowem: sprawić by w rewanżu to rywal musiał gonić, a nie na odwrót. Zatem do dzieła, już nie możemy się doczekać.

WIĘCEJ NA WESZŁO:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

52 komentarzy

Loading...