Kilka dni temu Sadio Mane oficjalnie przeszedł z Bayernu Monachium do Al-Nassr. Senegalczyk grał w Niemczech tylko rok i nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Doradca napastnika Bacary Cisse widzi to jednak inaczej. O swoich obiekcjach powiedział w radiu “RMC Sport”.
– Działacze Bayernu nigdy nie zadzwonili do agentów Sadio. Nie powiedzieli mu w twarz, że chcą się go pozbyć. Po prostu wysłali Tuchela, aby sam przekazał mu, że będzie trzecim wyborem na swojej pozycji. On nie miał im nic do udowodnienia. Nie stał się tym piłkarzem, którym jest, dzięki Bayernowi, ale dzięki Liverpoolowi. Bayern był niewdzięczny. Nie kieruje nim trener, a rządzą starcy na trybunach. Rok temu rada nadzorcza chciała Sadio i zatwierdziła jego kontrakt, ale później po jego kontuzji zdecydowano, że musi odejść. Bolało ich, że płacą tyle afrykańskiemu zawodnikowi. Sadio nie ukradł tych pieniędzy – powiedział Bacary Cisse, doradca Senegalczyka w radiu “RMC Sport”.
Sadio Mane trafił do Bayernu w zeszłym roku. O ile w rundzie jesiennej radził sobie dość przyzwoicie, o tyle wiosną zupełnie zawiódł. Strzelił tylko jednego gola, wybuchła wokół niego afera z uderzeniem Leroya Sane, przez co działacze mistrzów Niemiec chcieli się go pozbyć. Początkowo przystaliby na kwotę odstępnego w wysokości 20 mln euro, ale po tym, jak Senegalczykiem zainteresował się arabski klub, jego wartość podskoczyła o 10 mln. Finalnie kilka dni temu podpisał kontrakt z Al-Nassr, co dla każdej ze stron jest dobrym rozwiązaniem.
– Sadio do samego końca wykazywał się profesjonalizmem, ale ludzie zarządzający Bayernem nie byli uczciwi. Najpierw ujawnili mediom, że są gotowi sprzedać go za 20 mln euro, ale kiedy wrócił do treningów i zobaczyli, że jest w formie, to podnieśli cenę do 30 mln. To nie była piłkarska decyzja. Niemcom przeszkadzała pensja Sadio. Nie rozumieli, jak zawodnik z Afryki może zarabiać najwięcej, więc chcieli się go pozbyć. Kiedy Tuchel przybył do Bayernu, spotkał się z Sadio po przerwie reprezentacyjnej i powiedział mu, że cieszy się, że ma go w składzie. Mówił, że Sadio odegra ważną rolę, ale nie wiedział, że włodarze podjęli już inną decyzję. Tuchel zaakceptował ją i odegrał rolę marionetki – dodał Cisse.
WIĘCEJ O NIEMIECKIM FUTBOLU:
- Trela: Bohaterowie drugiego planu. Trudne perspektywy Polaków w 2. Bundeslidze
- Trela: Bessa Borussii Moenchengladbach. Zarządzanie klubem jak handel akcjami
- Felix Nmecha w BVB. Gdzie przebiega granica między religijnością a łamaniem wartości?
Fot. Newspix