Po raz drugi w karierze Michał Kwiatkowski został zwycięzcą etapu Tour de France! Polak triumfował na 13. etapie tegorocznego wyścigu, z podjazdem pod Grand Colombier. To siódmy polski triumf w historii największego kolarskiego wyścigu świata.
13 etap Tour de France to kolejny górski odcinek, jaki w tym roku do przejechania mieli kolarze. W dodatku zakończony legendarnym podjazdem pod Grand Colombier, gdzie w przeszłości wygrywali najlepsi zawodnicy. Często ci, którzy później wygrywali też klasyfikację generalną – tak było w ostatnich pięciu przypadkach. Dziś jednak wszystko rozegrało się inaczej, zwycięzca został bowiem wyłoniony z ucieczki.
Ta zawiązała się szybko. Tym razem udanie znalazł się w niej Michał Kwiatkowski. Tym razem, bo na poprzednich etapach bywało z tym różnie, przez co Kwiato tracił szanse na wygraną etapową. Do tej pory w tegorocznej Wielkiej Pętli raz był jej bliski – na szóstym etapie, gdy długo jechał z przodu, a potem przez pewien czas trzymał się koła atakujących się wzajemnie Tadeja Pogacara i Jonasa Vingegaarda, ale w końcu musiał uznać wyższość dwóch faworytów wyścigu. Dziś pojawiła się przed nim kolejna szansa.
Harcownicy, którzy długo jechali przed peletonem, nie oddalili się od niego jednak przesadnie. Gdy zaczynali ostatni podjazd, liczący 17 kilometrów, byli niespełna cztery minuty przed grupą faworytów. Stąd nie można było być pewnym tego, czy to któryś z nich wygra etap, bowiem oczywistym wydawało się, że na ostatnim podjeździe drugi w klasyfikacji generalnej Tadej Pogacar spróbuje zaatakować, a jego ekipa – UAE Team Emirates – będzie mu w tym pomagać. Jednak Słoweniec długo czekał ze swoją akcją, a gdy w końcu przystąpił do ataku, kwestia zwycięzcy etapu była już rozstrzygnięta.
🏅Second Tour de France stage win for @kwiato, both from the breakaway! Relive the final KM ⤵️
🏅2ème victoire d’étape sur le Tour de France pour @kwiato, toutes deux depuis l’échappée ! Revivez le dernier KM ⤵️#TDF2023 pic.twitter.com/EgDSdpXbOm
— Tour de France™ (@LeTour) July 14, 2023
Był nim Michał Kwiatkowski, który całkowicie zaskoczył atakiem i rywali, i… nas wszystkich. W pewnym momencie wydawało się bowiem, że odpadł z ucieczki i to nie będzie jego dzień. A potem nagle wyskoczył zza pleców rywali, wyprzedził trójkę, która chwilę wcześniej oderwała się od ucieczki i ruszył samotnie do przodu. Błyskawicznie zbudował sobie 40 sekund przewagi nad resztą harcowników, a nad peletonem miał jej z kolei trzy minuty. Kolarze UAE co prawda mocno pracowali, ale nie na tyle, by dogonić Kwiato. A ten jechał do przodu, piekielnie zmęczony, ale i zdeterminowany.
I w końcu wygrał. Na Grand Colombier wjechał samotnie, niezagrożony przez nikogo. Za jego plecami do mety dojechał z kolei Maxim Van Gils, a trzeci pojawił się na niej Tadej Pogacar, który odrobił dziś w klasyfikacji generalnej kolejnych osiem sekund do Jonasa Vingegaarda. Ale tym razem to akurat niekoniecznie nas interesuje. Dla polskiego kolarstwa najważniejszy jest bowiem triumf Michała. To druga etapowa wygrana w Tour de France w jego karierze – poprzednio najlepszy okazywał się w 2020 roku, po etapie, na którym urwał się rywalom razem z Richardem Carapazem, wówczas kolegą z zespołu.
Wcześniej w Wielkiej Pętli wygrywali też Zenon Jaskuła (1993), Rafał Majka (trzykrotnie: dwa etapy w 2014 i jeden w 2015) i Maciej Bodnar (2017, zresztą o sekundę przed… Kwiatkowskim). Łącznie polskich etapów we francuskim wyścigu mamy więc już siedem.
Fot. Newspix