Reklama

Komuś chyba głowa przegrzała się od maltańskiego słońca

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

10 lipca 2023, 20:42 • 5 min czytania 51 komentarzy

Trudno nie lubić ambitnych, pewnych swego zawodników. Takim łatwiej kibicować i patrzeć, jak pną się po coraz wyższych szczebelkach kariery. Szczególnie gdy zgadza się również poziom sportowy połączony z pokorą, które razem potrafią wybronić niejedną odważną tezę wypowiedzianą w mediach. Problem robi się w chwili, kiedy słowa zaczynają rozjeżdżać się z rzeczywistością. Wtedy pozostaje nam tylko zalecić zimny prysznic lub lodową kąpiel. Teraz, w lato, w sam raz. Akurat na mocne słońce, które Marcelowi Zapytowskiemu prawdopodobnie przepaliło kilka styków.

Komuś chyba głowa przegrzała się od maltańskiego słońca

Część z was ma prawo nie kojarzyć do niedawna bramkarza Korony Kielce. Ale dla wywiadu na łamach “Przeglądu Sportowego” warto go poznać. Otóż 22-latek, którego największym osiągnieciem do tej pory było rozegranie 16 meczów w Ekstraklasie, nieco ponad tydzień temu wyleciał na roczne wypożyczenie do Birkirkary FC, klubu z ligi maltańskiej. Nie minęło wiele czasu, ba, nie zaczął się nawet sezon, a Zapytowski już dał wszystkim podróżnikom żądnym zwiedzenia Malty bardzo ważną lekcję…

Dbajcie o profilaktykę. Na miejscu noście ze sobą tonę lodu, gruby kapelusz i oczywiście kilogram kremu z filtrem. Inaczej skończycie jak młody golkiper z Płocka, któremu najwyraźniej przegrzała się głowa od maltańskich upałów.

***

– Topowe maltańskie zespoły na spokojnie wygrałyby z najlepszymi z Polski – czytamy jedną z wypowiedzi Marcela wyróżnioną przez autora wywiadu, Macieja Frydrycha. No tak, w sumie to logiczne, że bramkarz, który poznał dorosły futbol w Resovii Rzeszów i Koronie Kielce, nie będąc w obu miejscach stałą “jedynką” i mając na koncie zaledwie 53 mecze na szczeblu centralnym w klubach z dolnych półek, posiada wystarczającą wiedzę do tak stanowczej oceny. Szczególnie że o Malcie zdążył dowiedzieć się tyle, co z gazetek dla turystów, które 1 lipca znalazł na maltańskim lotnisku.

Reklama

Wiecie, to tak jakby farmer żyjący całe życie na wsi i znający ze słyszenia tylko kilka okolicznych miasteczek, próbował przekonać miastowego, że jego Golf V nie ma większych szans z Ursusem na torze wyścigowym. Chyba nie musimy tłumaczyć, że to – lekko mówiąc – trochę naciągana teza. Tak jak stwierdzenie, że jacyś maltańscy potentaci pokroju Birkirkary czy Hibernians, łącznie warci trochę ponad 7 mln euro (wartość kadry według Transfermarkt), byliby w stanie ogolić dzisiaj Raków, Legię, Lecha czy Pogoń.

Dobra, raz na 50 podejść się uda. Najlepszym wtopy też przecież się zdarzają. Ale, z całym szacunkiem do Zapytowskiego i maltańskiego futbolu, to po prostu zwykłe bajdurzenie, by nie użyć mocniejszego słowa: pier*olenie.

Kolejny fragment wywiadu dla “PS”: – Wygrał pan rywalizację z Konradem Forencem? Tak. Powinienem rozegrać więcej meczów w zeszłym sezonie, bo na boisku prezentowałem dobry poziom. Niestety, nie zawsze tylko twoje umiejętności mają znaczenie, czasami jest to zależne od innych czynników. 

Wygrał rywalizację, prezentował dobry poziom, ale przez większość sezonu między słupkami stał jego rywal, Konrad Forenc. Ma to sens. Trudno dyskutować. A może Zapytowskiemu chodziło o mentalne zwycięstwo, bo właśnie on skończył sezon jako nr 1. Zagrał w ostatnich pięciu meczach. Jako ostatni w sztafecie zebrał skumulowaną radość kolegów po przybiegnięciu na metę.

Normalnie próbowalibyśmy zrozumieć czynniki, które hamowały 22-latka. Może ktoś w sztabie nie lubił go za to, że nie podał mu ręki. Albo że obrońcy obrazili się, bo za bardzo na nich krzyczał w czasie meczu. Ale pamiętamy przecież babole Marcela Zapytowskiego z minionego sezonu Ekstraklasy. Trudno wymazać je z pamięci i zgodzić się, że został niesprawiedliwie potraktowany. Nie no, tyle to nie.

Reklama

Raz, że ta wypowiedź jest głupia. Dwa – dopiero teraz komuś w Koronie może nie spodobać się, co wygaduje ich bramkarz. Co prawda Birkirkara FC ma opcję wykupu, a Zapytowski sprawia wrażenie zakochanego w nowym miejscu pracy, jednak nie można wykluczyć jego powrotu do Kielc.

I nie zrozumcie nas źle. Chcemy barwnych postaci, które nie bazują na pustych frazesach i nie boją się szczerości. Ale wolelibyśmy, gdyby była w tym chociaż odrobina zdrowego rozsądku. Żeby czytelnik czuł, że bohater wywiadu momentami nie traci kontaktu z rzeczywistością.

 

Czytamy jeszcze: – Wolałem walczyć o mistrzostwo kraju, Ligę Konferencji, najwyższe cele, bo w Koronie zrobiłem już wszystko, co mogłem. Awansowaliśmy do Ekstraklasy, później się w niej utrzymaliśmy, dlatego trzeba było ruszyć dalej. Wyjazd na Maltę to kolejny krok do przodu, który może stać się dla mnie trampoliną. 

Pierwsza część zdania – super. Rzeczywiście nie jest to zła perspektywa, kiedy walczysz o najwyższe cele nawet w słabszej lidze. Tym bardziej, jeśli możesz wypromować się na ścieżce pucharowej. Do tego masz fajny kraj do życia i choć zjazd pod kątem ogólnego poziomu ligi, to jednak start z pozycji atakującej. Co najważniejsze, bez stresu z racji walki o utrzymanie. Jesteśmy w stanie to wszystko kupić.

Ale za cholerę nie rozumiemy dalszej części: “W Koronie zrobiłem już wszystko”. Jak wszystko, skoro Marcel Zapytowski nawet nie wywalczył sobie miejsca w wyjściowym składzie? Jak wszystko, skoro zagrał tylko 16 razy w Ekstraklasie, a więc mniej więcej tyle, ile ma na koncie wielu przypadkowych golkiperów w Polsce? Oczywiście nie wiemy, czy Zapytowski też takim będzie, a może wręcz przeciwnie. Jednak z takim podejściem do sprawy, jakie przedstawił w wywiadzie dla “PS”, nie wróżymy wielkich sukcesów.

Jednocześnie życzymy powodzenia. Każdy jest kowalem własnego losu. Może Zapytowski wróci z Malty do Ekstraklasy lub trafi gdzieś indziej jako rozchwytywany zawodnik. Futbol nie takie rzeczy widział.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Ekstraklasa

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

51 komentarzy

Loading...