Michał Mokrzycki liczył, że latem przejdzie na stałe z Wisły Płock do ŁKS Łódź. Zaporowe warunki finansowe sprawiły, że próbował wymusić transfer na władzach Nafciarzy. Efekt jest przeciwny do zamierzonego i niebawem zawodnika czeka nieprzyjemna rozmowa z prezesem Piotrem Sadczukiem.
Ostatnie pół roku Michał Mokrzycki spędził na wypożyczeniu w pierwszoligowym ŁKS Łódź. Wywalczył z nim awans do Ekstraklasy, rozgrywając 16 meczów, w których zdobył bramkę i zanotował cztery asysty. W tym czasie jego prawowity klub – Wisła Płock zleciał z ligi. Pomocnik liczył, że latem na stałe przeniesie się do Łodzi, ale władze Nafciarzy postawiły zaporowe warunki finansowe, żądając ok. 200 tys. euro. Rycerze Wiosny nie są w stanie im sprostać. Z tego powodu zawodnik postanowił wymusić transfer.
Najpierw na Twitterze wstawił zdjęcie z towarzyskiego meczu ŁKS, dodając stęskniony emotikon. A następnie udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi. – Oczywiście, że wolę grać w ekstraklasie. Dyrektor sportowy czy właściciel klubu rozmawiają z Wisłą. Osobiście liczę, że uda się ten transfer dopiąć i zostanę w Łodzi – powiedział w rozmowie z portalem lksfans.pl.
To zachowanie bardzo ubodło nowego prezesa Wisły Płock – Piotra Sadczuka, który zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji z zachowania zawodnika. – Na pewno nie zostawię tak tej sprawy. Jak tylko drużyna wróci ze zgrupowania, od razu czeka Michała rozmowa ze mną. Nie będzie ona przyjemna. Tak samo rozmawiałem z menedżerem zawodnika – on również był bardzo zniesmaczony jego zachowaniem, bo to jest po prostu nieprofesjonalne. Także czekam na drużynę i pewnie w poniedziałek porozmawiam sobie z Michałem. Jego wpis obraził całe środowisko Wisły Płock i jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że Michał stąd po prostu nie odejdzie – powiedział na konferencji prasowej Sadczuk.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- „Do Warty? Nie no, gdzie”. Nie jesteśmy klubem pierwszego wyboru
- Piłka seniorska szybko kasuje dryblerów. Słyszysz „podaj, nie kiwaj” i grasz bezpieczniej
- Gotowa bardziej niż rok temu. Jak Pogoń wyciąga mityczne wnioski
Fot. Newspix