Żaden inny klub w Ekstraklasie nie rozpoczął przygotowań tak późno. – W poprzednim sezonie zagraliśmy prawie dwa razy tyle meczów, co niektóre zespoły z Ekstraklasy, więc to zrozumiałe – mówi Alan Czerwiński. Dziś Kolejorz rozegrał pierwszy sparing przed sezonem 2023/24, zaprezentował nowego sponsora oraz pokazał nowe koszulki na kolejny rok.
Lech zaczął przygotowania. Porażka w sparingu
– No i znów tutaj… – te słowa można było usłyszeć na boiskach treningowych przy ulicy Bułgarskiej. Lechici sparingiem ze Slovanem Libercem rozpoczęli właściwy etap przygotowań do sezonu. Ten poprzedni piłkarski rok był niezwykle długi. – Jest inaczej, to na pewno. Rok temu mieliśmy jeszcze mecz o Superpuchar, granie zaczynaliśmy od pierwszej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Ostatecznie przy grze na kilku frontach wyszło tyle meczów, że zagraliśmy prawie dwa razy więcej spotkań niż niektóre kluby. Więc to zrozumiałe, że wróciliśmy też nieco później, do tego czekamy jeszcze na naszych reprezentantów – mówił Alan Czerwiński po sparingu z siódmą drużyną poprzedniego sezonu ligi czeskiej.
Na mecz przy Bułgarskiej nie mogli przyjść kibice, ale starcie było transmitowane na YouTube. Sęk w tym, że tak naprawdę sparingiem pierwszej drużyny można było nazwać głównie pierwszą połowę. Po przerwie grała właściwie sama młodzież oraz Bartosz Mrozek między słupkami. Czyli też młodzian. Ale i w pierwszym składzie, tym z wyjściowej jedenastki, grali m.in. Maksymilian Dziuba czy Filip Wiliak, którzy póki co nie zaistnieli na poważnie w seniorskiej drużynie Kolejorza. Nie było też m.in. Filipa Dagerstala (trenował indywidualnie), Mikaela Ishaka (infekcja), Barry’ego Douglasa (dłuższy urlop), Jespera Karlstroema, Afonso Sousy (więcej wolnego z uwagi na grę w kadrze), Filipa Szymczaka (kończy rehabilitacje).
John van den Brom zatem nie reagował impulsywnie, nie szalał – siedział spokojnie na ławce rezerwowych nawet wtedy, gdy gra się nie kleiła. A na ogół się nie kleiła, bo skład eksperymentalny, bo nogi ciężkie. – Klasycznie muszę powiedzieć, że czuć trudny przygotowań do sezonu. Ale my się już do tego przyzwyczailiśmy, że co roku trzeba przycisnąć. Powoli będzie lepiej, jedziemy zaraz na obóz i będzie to szło do przodu – zaznaczał Czerwiński.
Do przerwy Lech przegrywał 0:1, po zmianie stron i wymianie całej jedenastki na chłopaków z rezerw i juniorów skończyło się na 1:3. Kibice wypatrywali jednak innych rzeczy. Po pierwsze – czy gdzieś obok boiska kręci się Ali Gholizadeh, który jest już o krok od transferu do Kolejorza? Odpowiadamy – nie, na sparingu go nie było. Gholizadeh wrócił do Belgii na kilka dni, bo skończyło mu się pozwolenie na pracę. Tam załatwi formalności i będzie mógł już oficjalnie zostać ogłoszony jako piłkarz Lecha. Poza tym Irańczyk ubiega się też o belgijskie obywatelstwo, więc kwestia pozwolenia na pracę za kilka miesięcy przestanie być w jego przypadku aktualna.
Nowe koszulki Lecha i nowy sponsor
A po drugie – co z nowymi koszulkami? I co z nowym sponsorem?
Po sparingu ze Slovanem zaplanowana była bowiem konferencja, która miała ujawnić tajemniczego sponsora. Sponsor w sumie był zapowiedziany już od jakiegoś czasu i było jasne, że aury tajemniczości dotrzymać się nie uda. Na froncie koszulki firmę STS zastąpił inny bukmacher, czyli Superbet. – To najwyższy kontrakt sponsoringowy Lecha – potwierdził prezes Karol Klimczak. Nieoficjalnie mówi się, że Superbet zapłaci Lechowi pięć milionów złotych za sezon, ale kwota ta może wzrosnąć, bo nowy sponsor rozpoczął już akcję “Razem”. To program, który zakłada przekazywanie akademii Kolejorza 10% wpłat kibiców korzystających ze specjalnego kodu u bukmachera. – Planujemy też dużo reklam outdoorowych, mamy rabaty na koszulki. Wiemy, że nas bez sportu nie ma, więc chcemy budować naszą markę na stadionie i froncie koszulki – mówili ludzie z Superbetu.
A sama koszulka? Kibice Kolejorza na pewno doceniają to, że ta jest monochromatyczna, że logo sponsora nie wygląda jak obcy element szpecący trykot. Tak niestety było z STS-em, który nie godził się na zmianę pomarańczowego koloru swojego logo pod koszulkę. Teraz Superbet poszedł na rękę klubowi i zmienił biało-czerwone logo na logotyp niebiesko-biały. – Nam na tym zależało, nasi partnerzy byli za, spotkaliśmy się w połowie drogi w tym rozmowach, więc cieszymy się, bo to było też istotne dla naszych fanów – zaznaczał Klimczak.
Jak tak przyłożyć ucho tu i tam, to zewsząd słychać, że na rekordową umowę sponsoringową wpłynęło kilka czynników. Z jednej strony – Superbet mocno chce się porozpychać na rynku, póki co jest trzecią siłą wśród bukmacherów, ale chce iść za ciosem, więc potrzebował mocnego gracza do promocji. I tu pojawia się ta druga strona – czyli wzrost wartości marketingowej Lecha po poprzednim sezonie w Europie. Poza tym rynek wielkopolski tak naprawdę jest zmonopolizowany przez Kolejorza, więc łatwo tutaj budować swój PR.
Jak usłyszeliśmy – blisko jest też porozumienia w kwestii pozyskania sponsora dla stadionu. Kiedyś Stadion Miejski był Inea Stadionem, ale od kilku lat pozostaje bez sponsora. Ale coraz częściej można usłyszeć o tym, że Lech prowadzi zaawansowane rozmowy z firmą Enea i nie jest wykluczone, że w najbliższym czasie dojdzie do porozumienia. – Mam nadzieję, że za niedługi czas spotkamy się ponownie i będziemy mogli ogłosić, że mamy nowego sponsora stadionu – zapowiedział Klimczak.
Póki co zatem ruch w biurach, w interesach, w administracji, ale na boisku i w szatni – spokój. – Szkoda, że nie ma z nami Lubo i Pedro, to byli dobrzy piłkarze i fajni ludzie – mówił Czerwiński i wspominał Satkę oraz Rebocho, którzy rozstali się z Kolejorzem. Ale John van den Brom mówi wprost – wolę transfery dobre niż szybkie. I wygląda na to, że wkrótce doczeka się pierwszych transferów do klubu. A lada dzień lechici wyjadą na obóz przygotowawczy do Wronek.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Piłkarski Tinder, umowa z Ekstraklasą, otwarcie się na agentów. Za kulisami TransferRoom
- Trela: Egzamin po rundzie pełnej egzaminów. Czy Koronę Kielce stać na spokojny sezon?
- Kręcidło: Przegrali 0:12, wywołali korupcyjny skandal i… wrócili. Eldense – nietypowy beniaminek Segunda
DAMIAN SMYK
Fot. Newspix.pl