Już w sobotę czekają nas wielkie siatkarskie emocje. Po raz pierwszy w historii w finale Ligi Mistrzów spotkają się dwie drużyny z Polski – Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Przed najważniejszym klubowym spotkaniem sezonu skontaktowaliśmy się ze znawcami tego sportu i poprosiliśmy ich o stworzenie drużyny marzeń, złożonej z graczy obu ekip. Sami w redakcyjnym gronie także przystąpiliśmy do tej zabawy. Jak wyglądają poszczególne zestawienia?
Skład drużyny marzeń ustalaliśmy w następującej kolejności pozycji: dwóch przyjmujących, dwóch środkowych, po jednym rozgrywającym, atakującym oraz libero. Dodatkowo każdy z naszych gości musiał powierzyć stworzony przez siebie zespół jednemu z trenerów – Marcelo Méndezowi lub Tuomasowi Sammelvuo. A także rozstrzygnąć czy wolałby posiadać ławkę złożoną z rezerwowych zawodników Pomarańczowych czy jednak Trójkolorowych.
Spis treści
DRUŻYNA JAKUBA BEDNARUKA
Jakub Bednaruk to człowiek, który na siatkówce zjadł zęby. I to w różnych rolach, bowiem ma za sobą udaną karierę zawodową (m. in. mistrzostwo Włoch), a także bogate doświadczenie trenerskie w PlusLidze. Ostatnio można zobaczyć go w roli komentatora i eksperta tego sportu, na przykład w magazynie 7 Strefa.
Bednaruk musiał nieco nagłowić się przy niektórych pozycjach – i nie był w tym problemie odosobniony. Każdy z naszych rozmówców podkreślał, że nierzadko o ich wyborze decyduje niuans, a nawet kwestie pozaboiskowe. Ale na kogoś trzeba było postawić. Zaczynamy od dwóch miejsc w przyjęciu.
– Finałowe trzy mecze nie udały się nikomu z ZAKSY. Stąd wolę oceniać zawodników obu drużyn z perspektywy ostatnich trzech miesięcy – zaczyna Bednaruk – Dlatego stawiam na duet Tomasz Fornal – Bartosz Bednorz. To może być nawet nasza para przyjmujących w reprezentacji Polski. Owszem, są jeszcze Trevor Clevenot i Aleksander Śliwka. Olek robi w zespole dużo dobrych rzeczy, ale jak dla mnie, to na dziś nie jest zawodnik do szóstki połączonych drużyn. Biorąc pod uwagę wspomniane przeze mnie trzy miesiące i to, jak wielki wpływ na wynik może przy dobrej grze mieć Bednorz, wolę jego w drużynie.
Z kolei wytypowanie dwóch środkowych nie sprawiło naszemu rozmówcy żadnego problemu. Mały spoiler – razem z pozycją atakującego, co do środkowych wszyscy nasi goście byli najbardziej zgodni ze sobą.
Bednaruk: – To proste – David Smith i Jurij Hładyr. Dmytro Paszycki i Norbert Huber mieli swoje problemy w tym roku. Moustapha M’Baye świetnie się pokazał w tym sezonie, ale mimo wszystko, spoglądając na cały rok gry, a także jakość i doświadczenie, każdy zespół wolałby mieć takich zawodników jak Smith i Hładyr.
Nie takie proste okazało się z kolei wybranie rozgrywającego drużyny marzeń finału Ligi Mistrzów Anno Domini 2023: – Do finałów PlusLigi postawiłbym na Marcina Janusza. Ale biorąc pod uwagę play-offy, wybieram Toniuttiego. W decydujących trzech spotkaniach Francuz pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Być może wiek już nie pozwala mu zagrać całego sezonu na dobrym poziomie. Ale finałowe starcia polskiej ligi to były jego najlepsze trzy mecze w tegorocznych rozgrywkach. To dzięki niemu pomiędzy oboma zespołami była przepaść.
Wybór lepszego atakującego był decyzją pomiędzy zawodnikiem, który rzadko kiedy zawodzi, ale zarazem równie rzadko daje drużynie coś ekstra, a takim, który czasami może zawalić spotkanie. Jednak z drugiej strony, gdy złapie swój rytm w meczu, to kończy się masakrą przeciwników: – Łukasz Kaczmarek jest równy, regularny, zaś Stephen Boyer – chimeryczny. Jednak najważniejsze spotkania Francuz grał bardzo dobrze. Ma ten błysk, że może sam wygrywać mecze. Dlatego stawiam na Boyera – mówi Bednaruk.
Było stosunkowo łatwo? No to czas na schody, czyli obsadzenie pozycji libero.
Bednaruk: – Tu mam największy dylemat, choć jest on podobny do wyboru pomiędzy Toniuttim i Januszem. Gdybym miał wybrać zawodnika na podstawie trzech miesięcy, to wolałbym w drużynie Erika Shojiego. Amerykanin do meczów finałowych był mocniejszym punktem w swoim zespole od Jakuba Popiwczaka. Jednak Jakub był lepszy w finałach. Trochę kieruję się patriotyzmem, ale postawię na Polaka. Jednak ogólnie uważam, że w porównaniu do zeszłego sezonu trochę obniżył loty. A ja go bardzo lubię, stąd wymagam od niego, by z roku na rok pokazywał jeszcze więcej.
Bednorz, Fornal, Smith, Hładyr, Toniutti, Boyer i Popiwczak na libero. Tak prezentuje się skład drużyny marzeń połączonych ekip Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębskiego Węgla, ustalony przez Jakuba Bednaruka ale to nie koniec zabawy. Przecież nie raz zdarza się, że o wyniku meczu przesądzają dobrzy rezerwowi. Jakościowa podwójna zmiana czy też po prostu gracz, który może odciążyć jednego z kolegów, gdy temu akurat nie idzie.
Zatem z rezerw której drużyny wolałby skorzystać Bednaruk?
– Bez wątpienia Jastrzębski Węgiel posiada silniejszą ławkę. Trener Marcelo Méndez dysponuje dobrą podwójną zmianą, dodatkowo ma Rafała Szymurę na przyjęciu – mówi nasz ekspert. – Z kolei Tuomas Sammelvuo jedyną zmianę, którą stosuje w razie problemu, to Hubera za Paszyckiego na pozycji środkowego. Jeżeli już jest naprawdę duży pożar, to wchodzą Adrian Staszewski i Wojciech Żaliński. Ławka Jastrzębia może zdecydować o wyniku meczu. Para Eemi Tervaportti-Jan Hadrava – nawet niekoniecznie na podwójnej zmianie – może wchodzić i grać naprawdę świetnie.
Do rozstrzygnięcia pozostaje nam ostatnia zagwozdka. Kto lepiej sprawdziłby się w poprowadzeniu takiego zespołu, Marcelo Mendez czy Tuomas Sammelvuo?
Bednaruk: – Pamiętając z jakimi kłopotami w trakcie sezonu musiał borykać się Fin, uważam, że osiągnął bardzo dużo i trzeba to docenić. Jednak mimo wszystko bardziej cenię to w jaki sposób Marcelo Méndez przygotował zespół do decydujących meczów, chociaż pracował w atmosferze plotek o jego potencjalnym zwolnieniu. Ale w najważniejszych meczach Pomarańczowi są w najlepszej formie.
Jakub Bednaruk w swoich wyborach siedmiokrotnie zaufał ludziom z Jastrzębskiego Węgla, zaś dwa razy zdecydował się na wybór kogoś z zespołu ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
DRUŻYNA OLGI CHMIELOWSKIEJ
Nasza kolejna rozmówczyni to dziennikarka portalu Strefa Siatkówki – największej strony internetowej w Polsce, zajmującej się wyłącznie tym sportem. Olga to prawdziwa pasjonatka siatki, która zrelacjonowała setki meczów PlusLigi, a także niejedno spotkanie polskiej reprezentacji. Stąd doskonale zna zawodników obu zespołów.
W obsadzie przyjęcia Chmielowska zgadza się z Bednarukiem… ale połowicznie: – Moim wyborem jest Tomasz Fornal. Dojrzał w tym sezonie siatkarsko. Na ten moment to przyjmujący kompletny. Zagrywka, przyjęcie, atak – wszystko się tu zgadza, a jego wartością dodaną jest świetna gra w obronie.
Lecz drugie nazwisko jest już inne. Nasza rozmówczyni przy tym wyborze zwraca uwagę na aspekty wykraczające poza statystyczne cyferki: – Może Aleksander Śliwka w tym sezonie nie zachwyca, ale potrafi trzymać drużynę mentalnie. Nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności w kluczowych momentach.
W przypadku obsady środkowych, Chmielowska postawiła na duet weteranów: – Jurij Hładyr posiada doświadczenie i charakter mentalnego lidera. Dla mnie jest jednym z głównych autorów sukcesów Jastrzębskiego Węgla. Ma zagrywkę, ma blok, w ataku może nie robi rewelacyjnych cyferek, ale nadrabia w innych aspektach. Z kolei David Smith prezentuje świetną, równą formę w każdym elemencie. Potrafi sam rozstrzygać końcówki swoją zagrywką, a jego ogromny spokój w kluczowych momentach naprawdę imponuje.
Na pozycji rozgrywającego dziennikarka Strefy Siatkówki bardziej ceni sobie siatkarza, który w jej opinii, grając na swoim najwyższym poziomie, może zaoferować drużynie więcej: – Przez sporą część sezonu Benjamin Toniutti grał poniżej swoich możliwości, ale w najważniejszych meczach pokazał, dlaczego jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Trafione wybory, dokładność i chłodna głowa były i są jego najmocniejszą stroną.
W porównaniu atakujących Olga zwraca uwagę na walory techniczne Łukasza Kaczmarka. Ale akurat na tej pozycji, technika to nie wszystko: – Stephenowi Boyerowi brakuje techniki Łukasza Kaczmarka, ale to nadrabia zasięgiem i czystą mocą. W formie i kiedy tylko złapie odpowiedni zasięg, jest praktycznie nie do zatrzymania.
Na pozycji libero Chmielowska zdecydowała się skorzystać z Jakuba Popiwczaka: – Na ten moment gracz Jastrzębskiego Węgla lepiej funkcjonuje w systemie. Ma odpowiednie czucie w obronie, potrafi ustawić swoją linię przyjęcia i posiada ogromne serducho do walki.
Nasza ekspertka nie ma wątpliwości w przypadku siły ławki rezerwowych obu ekip sobotniego finału: – Za wyjątkiem środkowych ławka rezerwowych jastrzębian jest lepsza od ZAKSY, zresztą było kilka meczów, kiedy właśnie ta ławka robiła różnicę. Pomarańczowi dysponują zdecydowanie najlepszą podwójną zmianą w europejskiej siatkówce. Ponadto w odwodzie jest potrafiący dużo wnieść Rafał Szymura jako trzeci przyjmujący.
A kto powinien poprowadzić proponowany przez nią skład? – Marcelo Mendez to jeden z największych fachowców na świecie. Zbudował sobie ogromne zaufanie w drużynie i potrafi ją przygotować na kluczowe mecze – kończy Chmielowska.
Wynik: Podobnie jak w przypadku typów Jakuba Bednaruka, jest 7:2 dla Jastrzębskiego Węgla.
DRUŻYNA MARCINA MOŻDŻONKA
– Podkreślam, że wszystkie moje wybory to 51 do 49 procent na korzyść wygranego. To zawodnicy tej samej klasy, a o wyborze nie raz decyduje właściwie kwestia gustu – zaznaczył Marcin Możdżonek zaraz po zapoznaniu się z regułami naszej zabawy. I prawdę powiedziawszy, to żadna gra na alibi w wykonaniu mistrza świata z 2014 roku. Wiele decyzji było bardzo, ale to bardzo ciasnych. Obie ekipy dysponują niesamowitym i zarazem zbliżonym do siebie potencjałem.
Na jaki skład ostatecznie zdecydował się Możdżonek? W formacji przyjęcia legenda reprezentacji Polski może przybić piątkę z Olą Chmielowską.
– Tomasz Fornal w tym sezonie gra przebojowo, choć miał kilka słabszych momentów, jednak to normalne. Ważne, że pokazał w końcówce, że jest niezwykle mocny. Bez dwóch zdań to silny gracz. Z kolei Aleksander Śliwka pomimo młodego wieku jest już bardzo doświadczony. Można na niego liczyć, wykonuje mnóstwo czarnej roboty, której przeciętni kibice nie widzą na boisku. Kątem oka spoglądam też na to, jak inni zawodnicy na niego zerkają podczas meczu. Od jego postawy wiele zależy w drużynie ZAKSY – mówi nam Możdżonek.
Środek został jedną z dwóch najmniej kontrowersyjnych pozycji do obsadzenia: – Z sentymentu wezmę kolegę ze wspólnych występów w Resovii – Davida Smitha. To jeszcze mój rocznik, więc udowadnia, że starzy ludzie też mogą grać! Ale mówiąc zupełnie serio, to doświadczony, ale wciąż bardzo dobry gracz, podstawowy zawodnik reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Żeby było po równo, z drugiej drużyny wezmę Jurija Hładyra, który gra swój sezon życia i jest niczym wino – im starszy, tym lepszy. Dysponuje bardzo dobrą zagrywką, potrafi świetnie zaatakować i ma dobry blok.
W zespole byłego siatkarza za rozdysponowywanie piłek do kolegów odpowiadałby Marcin Janusz, który ma wielkiego zwolennika w starszym imienniku: – To nasz rozgrywający, numer jeden reprezentacji. Chcę żeby się rozwijał i był coraz lepszy. Cały czas robi postępy i to z nim mamy wygrać medal igrzysk olimpijskich – wybiega w przyszłość Możdżonek.
Jednak w drużynie marzeń naszego mistrza, rozgrywający reprezentacji Polski nie zagrywałby piłek do atakującego, z którym gra obecnie: – Kaczmarek jest stabilny, znakomity technicznie, posiada też bardzo dobrą zagrywkę. Jednak mimo wszystko uważam, że w tym pojedynku armatą większego kalibru jest Stephen Boyer. Jest w swojej grze nieprzewidywalny i trochę krnąbrny. To jak ułoży się sobotni finał, w dużej mierze będzie zależało od jego postawy. Ale Francuz posiada ogromne możliwości. W finałach PlusLigi widzieliśmy, jak wielka to była siła ataku w drużynie Jastrzębia.
Na pozycji libero zespołu, Możdżonek także wybrał opcję zagraniczną. Jednak to nie paszport, a inne względy o tym zdecydowały: – Jakub Popiwczak jest jeszcze za młody na Heroda, stąd stawiam na Erika Shojiego, który zalicza bardzo dobry sezon. Już posmakował zwycięstwa w Lidze Mistrzów i występuje jako podstawowy libero reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Bardzo podoba mi się jego gra obronna, na boisku to bardzo żywiołowy chłopak.
W kwestii ławki rezerwowych, trzeci z naszych rozmówców najbardziej się wahał, aczkolwiek ostatecznie podzielił zdanie poprzedniej dwójki: – Siła ławki rezerwowych przemawia za Jastrzębiem. W zespole Pomarańczowych jest Jan Hadrava w ataku. Choć z drugiej strony, w ZAKSIE jest Bartłomiej Kluth… Ale jednak zdecyduję się na opinię, że minimalnie lepszy w tej kwestii jest Jastrzębski Węgiel.
– Co do wyboru trenera, mamy do porównania dwóch różnych szkoleniowców, chociaż obaj posiadają niemałe sukcesy i są fachowcami z najwyższej półki – powiedział Możdżonek o tym, którego z fachowców widziałby na czele swej drużyny: – Sammelvuo, były gracz Koziołków, na ostatnich igrzyskach olimpijskich zdobył srebrny medal [z reprezentacją Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego – dop. red.]. Z kolei Mendez to po prostu klasa sama w sobie. To dla mnie zdecydowanie najtrudniejszy wybór. Postawię na Sammelvuo, bo się dobrze znamy i mam sentyment do Fina, gdyż jeszcze miałem okazję grać przeciwko niemu.
Tym sposobem Możdżonek skłania się bardziej w kierunku zespołu z opolskiego, gdyż proporcje jego składu wynoszą 5 do 4 na korzyść ZAKSY.
DRUŻYNA WESZŁO
Na zakończenie, sami w redakcyjnym dziale innych sportów, pokusiliśmy się o stworzenie swojego zespołu marzeń, złożonego z dwóch bezsprzecznie najlepszych ekip zarówno na polskim, jak i europejskim podwórku.
W przyjęciu stawiamy na Tomasza Fornala – i jest to wybór, który niespecjalnie trzeba tłumaczyć. 26-latek pochodzący z Krakowa obecnie jest klasą sam dla siebie. W finałach PlusLigi z ZAKSĄ błyszczał zwłaszcza w drugim meczu, podczas którego zdobył aż 20 punktów.
Do niego dorzucamy Bartosza Bednorza. Jasne, Aleksander Śliwka to pod względem mentalnym najbardziej wpływowa postać wśród Koziołków. Zgoda – wykonuje na boisku kawał dobrej, czarnej roboty. Niemniej jednak, trudno nie połączyć dobrej formy ZAKSY w drugiej części sezonu ze styczniowym przyjściem do drużyny Bednorza. Na wskroś ofensywnie nastawiony przyjmujący, w ataku potrafi wykręcać chore statystyki. Takie, jak 85% zakończonych piłek w jednym z półfinałowych meczów z Asseco Resovią!
Na pozycjach środkowych oraz atakującego nie będziemy oryginalni – stawiamy na liderów tych formacji w obu ekipach. Jurij Hładyr pomimo 38 lat gra jeden z najlepszych sezonów w karierze. Kapitan Pomarańczowych, po pięciu latach pobytu w Jastrzębiu, w końcu wzniósł w górę złoty medal za mistrzostwo Polski.
Do Gładyra dorzucamy Davida Smitha, który występuje w Kędzierzynie-Koźlu dokładnie tak samo długo, jak Jurij w Jastrzębiu. Smith to naszym zdaniem w ogóle jeden z najbardziej niedocenianych siatkarzy Koziołków. W końcu wcześniej w ZAKSIE bardziej skupiano się na takich zawodnikach jak Kamil Semeniuk, Ben Toniutti czy Paweł Zatorski. Wśród środkowych, więcej uwagi poświęcano Jakubowi Kochanowskiemu. A kiedy „Kochan” przeniósł się do Rzeszowa, a zespół pozyskał Norberta Hubera, to na drugim Polaku bardziej skupili się kibice i media.
Tymczasem Smith trwał w tym zespole i był nie do wygryzienia. I tak też jest dziś. Zmiana na środku? Jasne, Paszycki za Hubera (który po drodze nabawił się okropnej kontuzji zerwania ścięgna Achillesa). Albo odwrotnie. Ale Smith jest praktycznie nie do wyjęcia.
W ataku doceniamy solidność Łukasza Kaczmarka. Lecz przy tak napakowanej drużynie możemy pozwolić sobie na to, by nasz atakujący zepsuł kilka prostych piłek. W zamian ma dać coś ekstra w ważnych momentach. To musi być gość, który na stu siatkarzy mających do skończenia arcytrudną piłkę, będzie stanowił górne trzy procent, którzy zdołają z niej zrobić punkt. Kimś takim jest Stephen Boyer.
O ile w ataku czy na środku wszyscy jesteśmy zgodni, to pozycje rozgrywającego oraz libero są tymi, nad którymi moglibyśmy debatować do rana. A pewnie i tak nie doszlibyśmy do porozumienia. Bo czy znaleźli się wśród nas fani Bena Toniuttiego? Owszem. Powiemy więcej – Francuz w swoim prime time to poziom nieosiągalny dla Janusza. Ale właśnie, pytanie na ile Toniutti jeszcze może pokazać tak wybitną grę? W finale PlusLigi to Francuz był lepszym zawodnikiem. Lecz stawianie go wyżej od Janusza na podstawie trzech spotkań – nawet tych najważniejszych – jest nieco krzywdzące wobec Polaka, który generalnie spisywał się lepiej w znacznie większej liczbie spotkań. Dlatego wybieramy rozgrywającego ZAKSY.
– A Shoji w całym sezonie był lepszy od Popiwczaka! – powiedzą niektórzy. I być może będą mieli rację. Lecz różnica w ogólnej dyspozycji pomiędzy Amerykaninem a Polakiem była bardzo niewielka. A już na pewno mniejsza, niż w porównaniu Toniuttiego i Janusza. Stąd argument w postaci wygranych przez Jastrzębski Węgiel meczów finałowych ma większą wagę przy porównaniu dwóch libero. I dlatego postawiliśmy na Jakuba. Choć zaznaczamy wyraźnie, że w tym przypadku nie ma złej decyzji.
Wątpliwości nie mieliśmy za to przy wyborze siły ławki rezerwowych. Jasne, trener Sammelvuo na środku może skorzystać z Hubera, który czasami pokazywał się z formy przed urazem. Wojciech Żaliński potrafił zaliczyć dobre wejścia. Ale w tej kwestii Koziołki nie mają podjazdu do drużyny rywali i tercetu Tervaportti-Hadrawa-Szymura. Każdy z nich z powodzeniem znalazłby angaż w klubie z topu PlusLigi. Dodatkowo Fin i Czech wchodzą na podwójną zmianę, która w siatce jest bardzo częstą rotacją, i nie zaniżają poziomu. Naszym zdaniem, w tej konkurencji punkt dla Jastrzębia.
Podobnie jak w przypadku osoby szkoleniowca. Oczywiście nie twierdzimy, że Tuomas Sammelvuo to zły trener. Mistrzostwa ligi rosyjskiej nie zdobywa się przez przypadek. Podobnie jak srebrnego medalu igrzysk, który do dziś pozostaje marzeniem dwóch pokoleń naszych siatkarzy.
Rzecz w tym, że Marcelo Rodolfo Méndez pod każdym względem wydaje się opcją lepszą. Do dziesięciu krajowych mistrzostw zdobywanych w Argentynie, Hiszpanii oraz Brazylii, właśnie dołożył jedenaste, wygrane w Polsce. Z zespołem Sada Cruzeiro trzy razy zdobywał klubowe mistrzostwo świata. W finale Brazylijczycy za każdym razem ogrywali drużyny z Rosji, co świadczy o ich sile.
Nawet wspomniane igrzyska w Tokio, na których Sammelvuo poprowadził RKO do finału, jawią się jako większy sukces Méndeza. W końcu Marcelo dowodził kadrą Argentyny – drużyny o znacznie mniejszym potencjale, która miała przepaść w fazie grupowej. Tymczasem Albicelestes zdobyli brązowe medale, po drodze pokonując USA i Francję (w grupie), Włochy, a w meczu o podium – Brazylię. Wszystko za sprawą Méndeza. Człowieka, który potrafi przygotować drużynę na kluczowy moment sezonu, co pokazały mecze finałowe PlusLigi. I dlatego wolelibyśmy, by to on poprowadził nasz zespół.
Tak oto prezentuje się nasz skład, którego wynik brzmi 6:3 dla Jastrzębskiego Węgla.
A jaki jest wasz wymarzony skład złożony z drużyn finalistów siatkarskiej Ligi Mistrzów 2023? W przyjęciu Bednorz czy jednak Śliwka? A może obaj zawodnicy którejś z drużyn? Na rozegraniu zaufalibyście bardziej Toniuttiemu czy Januszowi? I kto poprowadziłby tę ekipę? Dajcie znać w komentarzach.
SZYMON SZCZEPANIK
Fot. Newspix
Czytaj też:
- Popiwczak: Nie ma co ukrywać, że drabinka nam sprzyjała
- Kaczmarek: W finale LM doświadczenie będzie stało po naszej stronie
- Nikola Grbić odkrył karty. Fabian Drzyzga ponownie bez powołania do kadry
- Lavarini wysłał powołania. Smarzek wraca do kadry Polski
- Kłopot bogactwa na przyjęciu. Czy reprezentacja potrzebuje Wilfredo Leona?