Jedna z rewelacji Ekstraklasy i lider po ośmiu kolejkach, na dwa tygodnie przed końcem ligi szuka w nerwowy sposób strażaka, by uchronić się przed spadkiem. O tym, jak karkołomny to pomysł, świadczy fakt, ż odmawia jej nawet asystent. Wisła Płock wpadła w absurdalną spiralę, która może zakończyć się w pierwszej lidze. Wczoraj analizowaliśmy nafciarski kryzys od strony sportowej. Dziś zajmiemy się organizacją klubu. Wisła to jeden z tych przypadków, gdy możemy powiedzieć, że ryba psuje się od głowy.

W teorii wszystko powinno grać jak należy. Całościowy obraz klubu z Płocka wygląda porządnie. Traci dopiero przy bliższym poznaniu, bo gdy przystawimy bliżej oko, widzimy, że jedne elementy pozszywane są trytytką, drugie posklejane butaprenem, a trzecie to dziura, której już się nie załata. Trwający od miesięcy kryzys sportowy to tylko i aż jeden z problemów. Co chwilę jest jakiś kryzys. Co chwilę przygnębia szara rzeczywistość.
Wisła Płock na drodze do spadku z Ekstraklasy? Analiza kryzysu
Pavol Stano bierze udział przed meczami w „spotkaniach z dziennikarzami”. Nikt tak tego nie nazywa, głupio też mówić o konferencji prasowej, skoro szkoleniowiec w praktyce mówi do kamery przez trzy minuty, czego nie ogląda na YouTube nawet tysiąc osób. To w jakiś sposób pokazuje, jakim zainteresowaniem cieszy się klub z Płocka.
Wisła chciała organizować konferencje prasowe i zresztą w przeszłości to robiła. Zrezygnowała, bo nie budzą one zainteresowania. Zdarzały się spotkania trenera z mediami, na których stawił się jeden człowiek. Trener właśnie. Marketingowcy stawali przez lata na głowie, by zachęcić lokalną prasę. Gdy trenerem „Nafciarzy” był Kibu Vicuna, podczas konferencji prasowych podawano dobrej jakości hiszpański tapas. Ale nawet i on nie zachęcił na dłuższą metę lokalnych dziennikarzy.
Rafał Wolski potrafi nie mieć przez rok prawa jazdy, stracić je po haniebnej przejażdżce pod wpływem przez krakowskie ulice, by wpaść zupełnym przypadkiem. Sprawa nie tylko nie przedostała się do mediów. Nie wiedział też klub, a w mieście nie huczało od plotek. Wisła Płock jest trochę rodzinna, a trochę ogólnopolska. Z jednej strony kusi wspomnianym Rafałem Wolskim, wyróżniającym się ligowcem, by mieć na tym samym pokładzie Pawła Magdonia, pracującego wcześniej tylko w trzeciej lidze, uczącego się fachu na żywym organizmie. Czasem jest ligowcem pełną gębą, buduje stadion, ma mocnego sponsora, a czasem amatorskim klubikiem, który notorycznie zalega z pensjami. To ligowy średniak, który z pewnością ma wszelkie warunki ku temu, by wieść stabilny żywot przyzwoitego klubu.
Czy potrafi nimi zarządzać? To już inna kwestia. Można podać tę kwestię w mocną wątpliwość, skoro w ostatnim czasie w Płocku co chwilę jest jakiś pożar do ugaszenia.
Pożar, o którym zazwyczaj niewiele się mówi. Oto pięć powodów, przez które Wisła Płock stanęła nagle nad przepaścią.
Piłkarze Wisły Płock mają regularne zaległości
Wisła Płock pobiera miejskie dofinansowanie. Ma mocnego sponsora w postaci PKN Orlen. Otrzymuje środki z Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki. Jest marką kojarzącą się z Ekstraklasą. Buduje nowy stadion. Radzi sobie sportowo. To naprawdę duża sztuka, by nie pospinać budżetu, mając taką pozycję wyjściową. A „Nafciarze” w ostatnich miesiącach regularnie go nie spinają. W samym 2021 roku wykazali 13 milionów straty.
Kłopoty finansowe siłą rzeczy odbijają się na zawodnikach. Ulubiony moment piłkarzy Wisły Płock to ten, gdy zbliża się termin na złożenie dokumentów przed Komisją Licencyjną. Zarządcy klubu stają wtedy na głowie, by zdobyć pieniądze, dzięki którym wyzerują poprzedni rok rozliczeniowy. Zawodnicy dostają wówczas wyrównanie i na chwilę zapada normalność. W Płocku słyszymy, że niektórzy borykali się w ostatnim czasie z zaległościami, przez które mogliby rozwiązać kontrakt z winy klubu. Dotyczą one między innymi premii za szóste miejsce, która wciąż jest niewypłacona. W poprzednich latach to właśnie z wypłacaniem premii, a także wyrównaniem covidowych obniżek, były największe problemy.
Zaległości są cały czas. Wobec jednych większe, wobec drugich mniejsze. Czasem wynoszą one miesiąc, czasem trochę dłużej, ale klub zawsze wszystko reguluje i stara się unikać sytuacji, w których ktoś mógłby rozwiązać jednostronnie umowę. Nikomu też nie chce się walczyć z klubem, choć wiarygodność Tomasza Marca w oczach szatni maleje z każdym tygodniem lub też – bardziej obrazowo – z każdą obietnicą, która okazała się później nie mieć pokrycia.
Najgorętsza atmosfera panowała na początku 2022 roku, gdy w klubowej kasie zapanowały pustki, nie było zbyt wiele perspektyw na pozyskanie środków koniecznych do spłaty zawodników, a prezes nieustannie zwodził szatnię terminami wypłat, których nie dotrzymywał. Obecnie klub wciąż zalega za premię z zeszłego sezonu i ma drobne poślizgi w wypłatach. Dostał jednocześnie licencję na grę w przyszłym sezonie, co oznacza, że porozumiał się z zawodnikami, którym wisi pieniądze (licencję przyznano z nadzorem finansowym i infrastrukturalnym).
Rozpaczliwe transfery
„Nafciarze” byli jesienią rewelacją rozgrywek. Łączyli wyniki z atrakcyjną piłką. Mieli walczyć o puchary. Świetny start jesienią napędził między innymi Davo, który szybko został uznany ligową gwiazdą i – jak to hasło dziś w ogóle brzmi? – „brakującym elementem Wisły Płock”. Miał dopełniać siłę ognia linii pomocy z Furmanem, Szwochem czy Wolskim. Cała formacja miała sprawić, że „Nafciarze” wejdą na wyższy poziom. Jako że poprzedni sezon skończyli na szóstej pozycji, miała nim być realna walka o puchary.
I aż do września, po którym Wisła wciąż liderowała, zanosiło się właśnie na taki scenariusz.
Drużynie z Płocka brakowało kogoś, kto da konkretne liczby i wykorzysta podania kreatywnych zawodników. I tym kimś stał się Davo. Transfer Hiszpana przedstawiano wręcz jako ruch wizjonerski. Piłkarz z LaLiga2, w miarę regularnie grający zmiennik UD Ibiza, dla którego Ekstraklasa jest okazją na wypromowanie się, a nie zsyłką. Gość, za którym trzeba było się nachodzić, bo rozmawiano z nim rok, zanim zdecydował się na transfer do Polski. Paweł Magdoń twierdził wręcz, że obejrzał jego wszystkie mecze w sezonie, po którym trafił do Płocka. Davo dał bramki, Davo podniósł morale całego zespołu.
Morale okazało się bańką, która prysła zimą, gdy Wisła w rozpaczliwy sposób próbowała opchnąć zawodnika komukolwiek, by móc spłacić szatnię i zamknąć licencyjnie 2022 rok. Budżet znów się nie spinał. Choć Hiszpan miał na swoim koncie świetne liczby (dziewięć bramek jesienią), to nie był młodzieniaszkiem (28 lat), więc nie ustawiła się pod nim kolejka chętnych. Pod koniec okna trafił więc do KAS Eupen, który dawał 600 tysięcy euro. Transfer dopięto w ostatnim dniu okna.
Wisła zgodziłaby się niemalże na każde warunki spełniające minimum przyzwoitości. Miała beznadziejną pozycję negocjacyjną, bo gdyby nie ten transfer, zwyczajnie nie spięłaby budżetu bez kolejnej miejskiej kroplówki. – Jesteśmy klubem, który raz na pół roku powinien sprzedać zawodnika, żeby funkcjonować na odpowiednim poziomie. Czasami zdarza się tak, że jak otrzymamy ofertę na konkretnym poziomie, to najzwyczajniej w świecie nie stać nas na jej odrzucenie. Warunki, na których odszedł Davo były narzucone przez nas i jesteśmy z nich zadowoleni – mówił nam Paweł Magdoń, który w tej wypowiedzi nie mija się z prawdą, ale sprzedaje ją w wygodny dla siebie sposób.
600 tysięcy za gwiazdę Ekstraklasy, nawet dwa lata przed trzydziestką, to suma poniżej rynkowej wartości. Sam transfer Davo nie wystarczył. Gdy okna w wielu ligach wygasły, Wisła wciąż proponowała swoich zawodników. W drugiej połowie lutego, po długich formalnościach, dopięto transfer Antona Krywociuka do Korei Południowej. Tamtejsze Daejeon Hana Citizen wyłożyło za niego podobną kwotę: około 600 tysięcy. Słyszymy, że całościowo Wisła niekoniecznie zbiła kokosy na tym zawodniku, bo okazałą sumę odstępnego przykrywają spore zarobki, jakie pobierał od lata 2021 roku. Z Płocka można było zresztą usłyszeć, że agent piłkarza potrafił dzwonić do klubu codziennie z pytaniem, kiedy ten dostanie należne pensje.
Odszedł także Damian Rasak, który nie dogadał się z „Nafciarzami” w sprawie przedłużenia kontraktu (zaproponowano mu mniejsze apanaże niż miał dotychczas). Co ciekawe, zadowalającą kwotę rzucił Górnik Zabrze, który też nie jest przecież krezusem. Także i po tym transferze w Płocku odetchnęli z ulgą. Listy płac zszedł jeden z lepiej zarabiających zawodników, co było istotnym odciążeniem.
Transfer Rasaka też sporo mówi. Sportowo nikt nie miał do niego większych uwag. Grał u wszystkich trenerów – Brzęczka, Dźwigały, Vicuni, Sobolewskiego, Bartoszka i Stano. Spędził w Płocku kilka ładnych lat. Wisła go ceniła i odrzucała oferty za niego (ze Śląska Wrocław czy Wisły Kraków). I jednocześnie lepszą ofertą dla 27-latka miał klub z jeszcze większymi problemami organizacyjnymi i który wcale nie płaci wielkich kontraktów. Skoro Zabrze okazało się miejscem, w którym filar zespołu z długim stażem woli wiązać swoją przyszłość, nie świadczy to dobrze o kondycji Wisły Płock.
Tak czy inaczej zimą do płockiej kasy wpłynęło łącznie ponad milion euro, piłkarze zostali spłaceni, budżet się jakoś spiął.
Zbyt duże (?) poparcie dla trenera
Czy można popierać trenera aż za bardzo? Wygląda na to, że tak. W lidze, której jednym z grzechów głównych jest brak zaufania dla trenerów, Wisła chciała być świętsza od papieża. W sytuacji, w której większość prezesów szukałaby strażaka do ratowania wiosny, chciała… przedłużyć kontrakt z Pavolem Stano o rok. Mimo że ten trwa do lata 2024 roku.
Do takiej propozycji ostatecznie nie doszło. Zupełnie na serio rozważano ją jednak w klubowych gabinetach, gdy Wisła zaczęła wiosnę od pięciu porażek z rzędu. Mimo że rezultaty były rozczarowujące, klubowa wierchuszka była zachwycona profesjonalizmem, jaki wniósł do klubu Stano. Sam szkoleniowiec z coraz mniejszym entuzjazmem patrzył na pracę w Płocku. W pewnym momencie ciągnęło go do reprezentacji Słowacji, która ponoć rozważała go w kontekście posady selekcjonera.
Wisła Płock chciała zagrać wizjonersko i przedłużyć kontrakt, gdy większość myślałaby o zwolnieniu. Sam zamysł, na poziomie koncepcyjnym, może i nie jest zły i w wielu miejscach osiągnąłby pozytywny skutek. Ale chyba nie w Wiśle, gdzie trener sam zdawał się tracić zapał do pracy. Fakt, że Słowak ma zostać zwolniony na dwie kolejki przed końcem sezonu pokazuje, że nie warto było mieć wobec niego tak dużego kredytu zaufania. „Nafciarze” zdawali się być wręcz przekonani o nieomylności swojego wyboru. Gdyby przedłużyli z nim kontrakt, mieliby dziś do spłaty dwa razy większą pensję szkoleniowca i tylko pogłębiliby spiralę długów. Pozycji Stano nie umniejszały nawet niewypały transferowe, których ma na koncie co najmniej kilka.
To wszystko poprzedziło sytuację, gdzie ten sam Stano traci posadę na dwie kolejki przed końcem ligi. Trudno o bardziej rozpaczliwe przyznanie się do błędu. Trudno o wyraźniejszy dowód na brak pomysłu na siebie. Trudno też o lepszy przykład na to, że Wisła Płock myśli w sposób życzeniowy.
Paweł Magdoń jest miernym dyrektorem sportowym
Paweł Magdoń to kolejny przykład myślenia życzeniowego. Wisła zawiodła się na Marku Jóźwiaku, dyrektorze sportowym z dużym nazwiskiem, dużą władzą, z zewnątrz. Chciała kogoś mniejszego i związanego z klubem. Na niewielkim rynku dyrektorów sportowych doszukała się Pawła Magdonia, byłego zawodnika, który zaczyna w Lechii Tomaszów Mazowiecki. Gdy ten dostał szansę w Ekstraklasie, miał przepracowane ledwie 1,5 roku na stanowisku dyrektora sportowego. Czyli tyle, co nic.
Magdoń okazał się miernym dyrektorem sportowym i prawdopodobnie pożegna się z Wisłą wraz z końcem sezonu. Ujmijmy sprawę delikatnie – niewiele osób posądza go o to, że wyrecytuje z głowy przepisy obowiązujące przy dopinaniu transferów. Ma problem z oceną potencjału zawodnika. Nie ma spójnej wizji. Gdy przez całą zimę szuka młodego stopera i skrzydłowego, w ostatniej chwili ściąga napastnika, który znajduje się na wylocie z drużyny ligowego rywala i środkowego pomocnika w miejsce sprzedanego Rasaka. No i młodego stopera, Jakuba Szymańskiego, który póki co nie wygląda jak człowiek, który przebije się w Ekstraklasie.
Całościowo transfery Magdonia wypadają średnio. Za udane należy z pewnością uznać przyjścia Davo (rozpaczliwie sprzedanego), Sekulskiego, Vallo, Kolara, Warchoła, Kapaudiego i Krywociuka. Swego czasu dyskutowaliśmy o ruchach dyrektora sportowego w Weszłopolskich:
Dziwią nas przede wszystkim mizerne transfery ze słowackiego rynku, co jest oczywistym kamyczkiem do ogródka Stano (kto, jak nie on, powinien znać ten rynek?), ale też samego Magdonia, który nie potrafił zweryfikować piłkarzy, których zaproponował szkoleniowiec. Gono? Anonim. Kvocera? Niczego nie pokazał. Sulek? Piłkarz-mem. Kapuadi? Jako jedyny dał radę, a przecież przychodził jako piłkarz do spokojnej odbudowy, który nie grał w piłkę przez ostatnie 1,5 roku. Jak z maszyny losującej.
Za największą wpadkę Magdonia można uznać Jorginho, którego ten wypożyczył z Łudogorca, gwarantując mu sporą pensję. Dyrektor sportowy wielokrotnie naciskał na to, by grał ściągnięty przez niego zawodnik. Maciej Bartoszek nie godził się na podobne sugestie, co stało się kością niezgody pomiędzy oboma panami (jedną z wielu). Podobnie miała się rzecz w przypadku gry Kristiana Vallo. Drugi się obronił. Pierwszy natomiast przypominał jeźdźca bez głowy.
Wewnętrzne tarcia
Choć Wisła Płock nie stanowi symbolu miejskiej patologii i niewiele się o niej mówi w jej kontekście, wewnątrz klubu dochodzi do zawirowań typowych dla publicznego klubu. Sam prezes, Tomasz Marzec, to zaufany człowiek prezydenta miasta. Prowadził marketingowo jego kampanię wyborczą. Bliska zażyłość z najważniejszą osobą w Płocku z pewnością nie przeszkodziła mu, by szybko piąć się w strukturach miejskiej spółki.
To dlatego prawdopodobnie Marzec uratuje swoją posadę, choć mniej więcej miesiąc temu w ratuszu doszło do dużego tąpnięcia, po którym miały polecieć jakieś głowy. Wszystko wskazywało na to, że obecny układ sił niejako poświęci Pawła Magdonia, choć wiele zmieniła wizyta kibiców pod stadionem z taczką. – Dzisiejsza delegacja kibiców chętnych pomóc podjąć decyzję Panu prezesowi Tomaszowi Marcowi oraz dyrektorowi sportowemu Pawłowi Magdoniowi o opuszczeniu NASZEGO klubu – pisało na Facebooku Stowarzyszenie Sympatyków Klubu Wisły Płock w momencie składania takiej wizyty:
Po zobaczeniu tego zdjęcia prezydent Płocka miał stwierdzić, że nie będzie się uginał pod presją kilkudziesięciu osób z metalową taczką. W ten sposób kibice mogli wylać dziecko z kąpielą, bo przecież Magdoń wisiał już wtedy na włosku. Dyrektor sportowy zdaje się walczyć o wpływy. To między innymi z powodu trudnych relacji z Magdoniem z Płocka odszedł Marek Brzozowski, czyli dotychczasowy koordynator akademii. Wiele niepewności narastało także wokół stadionu, który miał być otwierany pod koniec obecnego sezonu (ależ byłoby to święto futbolu!). Poza wiadomością klubu odbyła się sprzedaż praw nazwy obiektu. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie nim zarządzał (jakaś miejska spółka, ale jeszcze tego nie ustalono). A otwarcie już niebawem.
To wszystko składa się na obraz klubu, który działa według filozofii „jakoś to będzie”. Jakoś pospinamy budżet. Jakoś zrobimy transfery. Jakoś trener przetrwa ten kryzys. Jeszcze nie wiemy jak, ale przecież jesteśmy Wisłą Płock, czyli klubem, który ma zbyt wiele, by spaść z Ekstraklasy.
WIĘCEJ O WIŚLE PŁOCK:
- Od lidera do spadku? Historia rozkładu Wisły Płock
- Marek Saganowski zastąpi Pavola Stano?
- Afera w Wiśle Płock. Konflikt trenerów, awantura i nagłe odejścia
Fot. FotoPyK
hmmm
Czy jakiś moderator nie mógłby czyścić tych nachalnych reklam, o wątpliwej legalności?
Po drugie – przejdźmy do rzeczy ws Wisły.
Gangreną polskiego footballu są udziały lub sponsoringi że strony:
a) urzędów miast – gangrena polityczna
b) bukmacherów – gangsterska
c) spółek skarbu państwa – polityczno/gangsterska
Należy przeciąć to skalpelem.
Wtedy niech pokażą na co ich stać tacy „miszczowie” jak obie Wisły [ta krakowska też pasożytuje na Orlen Oil dzięki układom sięgajacych czasów myślenickich ], jak Śląsk czy KGHM Zagłębie !
A co z praniem przez mafie pieniędzy w znanym klubie?
Masz całkowitą racje. W naszym futbolu jest jeszcze sporo gangsterki kryminalnej i politycznej. Dofinansowanie z samorządów powinno być zakazane a niezgodne z prawem ukarane. Może w naszej ekstraklasie byłoby mniej zagranicznych ,,gwiazdorów”.
Pozdrawiam
Want To Work From Home Without Selling Anything? No Experience Needed, Weekly Payments… Join Exclusive Group Of People That Cracked The Code Of Financial Freedom! Learn More details Good luck……
Visit this website…http://salary47.ml/
Narciarze panowie piłkarze
Sowieciarze prędzej…
(i tu wielu łapie już że z tyłu głowy miałem pewnie bolszewię z Warszafki)
Łapie jak pielęgniarka syfa na ręce jak odbierała twój poród
Wisła Płock ma bardzo słaby skład w tym momencie. Mało ludzi to zauważa z jakiegoś powodu. Jeszcze na początku sezonu nie było tak źle, ale Davo, Rasak, Michalski i Krywciuk odeszli, a Vallo się posypał. Bardzo kiepska personalnie obrona, brak skrzydeł, na ataku dwa klocki. Ciekawy środek pola, ale bez Rasaka nie ma mocnej szóstki, a Furman, Szwoch, czy Wolski nie są w najwyższej formie. Myśleli, że dotrwają do konca sezonu bo mieli górką zrobioną na początku, ale chyba się nie uda.
Nie ma możliwości zmiany przepisów, żeby spadły jeszcze Śląsk i Płock? To co się tam wyprawia jest kolejnym dowodem na „świetny” pomysł i zdanie byłego (normalnie powiedziałbym „na szczęście”, ale obecny jest jeszcze „lepszy”) Sternika PZPN, że nasza liga powinna być jak największa, bo przecież wszystko mamy. No, może poza piłkarzami, trenerami, działaczami itd… Ale jest przecież infrastruktura! To może niech infrastruktura stworzy swoje własne rozgrywki?!
„To może niech infrastruktura stworzy swoje własne rozgrywki?!”
No właśnie. Wygląda na to, że jedyne czego mamy pod ostatkiem to ilość betonu w w polskiej piłce. W przenośni i dosłownie.
Płock moze spaść, byleby Wisla Plock zostala w Ekstraklasie
Raus!!!
i kolejny ciekawy materiał. nie trzeba być polityczną szmatą i pełnym nienawiści faszystą jak ta kurwa Szełęga
I niech spadają. Musi być spełniony jeden warunek, by klub istniał – albo sensowni ludzie za sterami (Raków, Warta) albo kibice (Widzew, Ruch, Wisła K.). W Płocku nigdy nie było tego drugiego elementu, więc trzeba było liczyć na mądrych zarządców. Tych jak widać nie ma…
I byli Kibice i Kraków spadł, Widzew i Ruch od samego dołu jadą do góry po wielu latach ale kibice przecież byli… Trzeba zacząć od zarządu, od ludzi z pasją, pomysłem i wiedzą a nie kolesiostwo z politycznego nadania.
Wisła Płock teraz jest metaforą całego kraju który rozpada się na naszych oczach z powodu zarządzania „jakoś to będzie „
Za to piniendzy ni ma I nie bedzie to credo POprzedniego rządu…
Żeby pieniądze się znalazły rząd opodatkował banki i duże sklepy, panie kolego. Zatem tych pieniędzy nie było, może poza pierwszym rokiem, gdy funkcjonowali z tego, co zaoszczędziła PO. No, ale Ty pewnie lubisz płacić podatki lub też po prostu nie zauważasz, jak opodatkowani przedsiębiorcy przerzucają koszty na Ciebie.
PO zaoszczędziła i obniżała podatki… 😉
Czy nie ma granicy umysłowego POpierdolenia tego „liberalno”-faszystowskiego ścierwa wywodzącego się z KLD, SB, Uni Wolności, GW?
I tak i nie… Zobacz jakie eldorado dla nierobów robiących dzieci na potęgę nasi wspaniali rządzący szykują…800+
Bo spadek jest ożywczy.
Bo jak był prezes z Płocka , który wyciągnął klub z 2 ligi do ekstraklapy to prezydent miasta na swojego przydupasa zamienił . I tak to hest w klubie miejskim …
Haha co dzban z ciebie albo gimbus jakiś. W Płocku nigdy nie było tego drugiego elementu lol. Za krótko żyjesz widać gimbusie, bo Wisła miała takie sezony, w których to w Plocku była jedna z najwyższych frekwencji w całej lidze. W mieście średniej wielkości przychodziło więcej ludzi niż w Warszawie czy w Łodzi, No ale skąd takie gimby mogą to wiedzieć xd
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr. Takie mamy w gimbazie powiedzenie 😛
Przecież ten klub to wydmuszka. Przechowalnia dla byłych legionistów, którzy najlepsze lata mają za sobą i dla szrotu IV kategorii. Zarządzanie na poziomie Mietka z warzywniaka. Brak jakichkolwiek ambicji, by robić coś lepiej. Taki stagnacyjny dżemik, który utrzymuje się w lidze, ale nic więcej.
Kibiców brak, chyba, że akurat w TV nie leci jakiś tasiemiec typu Moda na Sukces czy M jak Miłość i parę osób wybierze się na stadion. Z kiełbasą w ręku. Do tego kilku Sebixów, o ile nie zachlają, albo policja ich nie zgarnie. Akademii brak, największy talent to księgowa.
Recę i Szymańskiego jakimś cudem udało się im „wyprowadzić”. No, ale to wiele lat temu. Z Michalskiego może coś będzie – bo odszedł…
E koleś odwal się.Mój warzywniak jest świetnie zarządzany! Zapraszam na kalarepę!
Poproszę dwie okry i topinambur:)
Szymińskiego*
Damiana Szymańskiego, tego który obecnie gra w AEK Ateny. Poszedł do Rosji z Wisły Płock, potem do Grecji.
Twoja matka to wydmuszka
Miasto jako właściciel. Raszta powszechnie znana, bo podobny burdel między innymi w również miejskim Śląsku Wrocław.
To jest sport profesjonalny, czyli normalny konkurencyjny biznes. ne powinno być w nim miejsca na żadne państwowe, komunalne czy w inny sposób politycznie zarządzane firmy.
Raz że to nieuczciwa konkurencja, a dwa – gwarancja strat i przewałek.
Tam grają „gwiazdy” pokroju: Furman – od zwalniania trenerów, poza tym prostak i cham. Rzeźniczak- spotkanie 10 kobiet oznacza 10 dzieci bez ojca . Wolski – cichutki przestępca drogowy. Magdoń- „boss” wśród dyr sportowych jako piłkarz i obecnie zaliczy spadek z Płockiem. Prezes – no name przyniesiony w teczce z ratusza na to stanowisko. Można by tak jeszcze wymieniać ale po co ? Niech lecą i nie nudzą w Ekstr.
Z tego zdjęcia wynika że pod klubem stawili się chyba wszyscy kibole tego klubu. Po co takie coś w Ekstraklasie? Tam więcej kibicuje Legii, Widzewowi czy piłce ręcznej. Stadionu nie zapełnią nawet na premierze z darmowymi biletami i balonikami. ŁKS, Ruch, Wisła – Ekstraklasa czeka z utęsknieniem.
Otóż to. Klub bez kibiców, a nowy stadion jak lotnisko w Radomiu, czyli sztuka dla sztuki.
Tyle że Okęcie już nie wydala, a Berlin jednak jest trochę dalej… i jeszcze świry niemieckie z Ostatnie Pokolenie przyklejają się do betonu na drogach dojazdowych do tego pomnika nieudolności i złodziejstwa w IV rzeszy.
Twój klub tez nie ma kibiców wiec powinni go zaorać
Taaaa….., zwłaszcza ŁKS słynie z frekwencji…:)
To sprawdź sobie frekwencje ŁKS-u na wiosnę dzbanie… 🙂
finansowanie z miejskiej kasy i skarbu państwa…kiedy skończy się to paskudztwo??
Klub bez pomysłu. Taki Śląsk lub Lechia, tylko w Płocku więcej kibiców niż w Gdańsku i Wrocku.
jak więcej jak mniej
Patrząc na frekwencję na meczach Lechii i Śląska…
Rzut oka na kadrę Wisły i można się domyślać dlaczego jest jak jest. Jeśli szatnię trzymają goście pokroju Rzeźniczaka, Furmana, Wolskiego czy Śpiączki, to wyobrażam sobie jaki tam musi panować klimat. To wszystko zawodnicy już piłkarsko po drugiej stronie rzeki, niektórzy kiedyś z potencjałem, ale negatywnie zweryfikowani w poważnej piłce. Do tego wszyscy niezbyt lotni intelektualnie i z większymi czy mniejszymi grzeszkami na karku. Jeśli masz w zespole taką grupę „panów piłkarzy”, zorientowanych już bardziej na samych sobie, niż na drużynie, ciężko o poczucie jedności i silną motywację do utrzymania klubu w Ekstraklasie.
Ciekawe co piszecie „Marketingowcy stawali przez lata na głowie, by zachęcić lokalną prasę.” Bzdura. W Płocku pisze o nich jeden dziennikarz i to tylko dlatego, że sam jest kibicem. Pracowałem w lokalnych mediach przez 6 lat i nigdy nie było zainteresowania mediami od żadnego klubu. No chyba że „zróbcie dla nas coś za darmo a my zapłacimy sobie pieniądze i naszym kumplom”.
W Płocku „kluby” składające się z 5 osób mają poukładane bez problemu z mediami nawet na zasadzie „promocja za dziękuje”. Wisły za to biorą kasę z budżetu, a więc z podatków dziennikarzy i mają ich w nosie.
Popatrzcie na to foto z taczką. Pojawia się inwestor, ktoś to ma dużo pieniędzy, jest obyty, ma kontakty w świecie i co? Ma użerać sę z taką patologią, która nawet wstydzi się swoich gęb na foto? Nikt normalny nie zainwestuje w polską kopaną.
Inwestor chce przede wszystkich zarobić, a tu jest za dużo różnych „ryzyk”. To nie jest normalny biznes, że wiele rzeczy możesz oszacować. Jedna decyzja sędziego czy zła forma zawodnika, który nocą zapił może spowodować ogromne straty.
Opcjonalnie pozostaje inwestycja w celach typowo pjarowych. Dzięki piłce nożnej w teorii można dotrzeć do wielu grup odbiorców, głównie młodych i w średnim wieku. Pole do popisu duże, można to ładnie ztargetowac, ale…
Chcesz, aby twoja firma była kojarzona z bezzębnymi troglodytami? No właśnie nie. Firmy często nie inwestują, gdyż boją się identyfikacji z kibolami. Strzał w kolano. Kibol niszczący stadion czy generujący kary dla klubu powoduje także właśnie takie potencjalne straty pośrednie.
No, ale kurwa mamy dość.
A pewnie chwilę później „zdejmij ten kaganiec kurwo” do starej babci, która jedzie do lekarza i nie chce nikogo zarazić na przystanku xD
Sytuacja trochę podobna do tej w Śląsku. Nawet opcja polityczna sie zgadza. Prezes którego największymi kwalifikacjami jest rozwieszanie plakatów Lysego. To się nie mogło udać. Tu jest po prostu brak dobrego prezesa klubu, który potrafi ściągnąć sponsorów i ogarnąć wszystko sportowo.
Niech lecą do pierwszej ligi gdzie ich miejsce. Przechowalnia starych dziadów z Legii.
Wisła Płock akurat nie ma za wiele, nie wiem skąd ta teza o sielance. Co roku ich budżet to okolice 20-26 mln zł czyli zawsze jest to dolna półka ligi (w tym roku 13 miejsce), sponsor imponuje tylko nazwą bo akurat Wisła dostaje od Orlenu bardzo mało (zwykle było to 2-3 mln zł rocznie), kadra jest zawsze mocno przeciętna (wg transfermarktu wartosc kadry w przeliczeniu na 1 zawodnika daje Wiśle 3 miejsce od końca) – nie wiem jakich wyników od nich oczekujecie?
Wisła może dostawać od Orlenu zdecydowanie więcej niż dostaje (ciekawostka: jak Orlen był w lapach Po/Psl nie dostawała nic) ale pełna suma jest uzależniona od wyników.
Wystarczy oddac sekcje pilki noznej pod skrzydla orlenu jak sekcja pilki recznej i po pierwszym sezonie wisla plock walczy o mistrz polski. Dobry prezes dobry dyrektor sportowy pozadny trener dobre przemyslane transfery. Stano za ten rok to powinien oddac wszystkiewyplaty jakie dostał
Bełkot, nie ta skala. Przecież nawet jakby Orlen dał rocznie 10 razy tyle co teraz to Wisła Płock nie byłaby najbogatszym klubem w Polsce, a gdzie tam do budowy od podstaw zespołu, który miałby walczyć o mistrzostwo. Orlen może w końcu po tylu latach zdobędzie mistrza w ręcznej gdzie na poważnie w Polsce grają dwa zespoły, a ty tu opowiadasz jakie to niby świetne zarządzanie przychodzi z Orlenu. To nie czasy Cupiała, gdzie egzystencja większości klubów w Polsce opierała się na nadziei, że może Wisła Kraków będzie chciała od nich kogos kupić i będzie na jakieś zaległe wypłaty.
BO ORLEN ZA PO-PSL PRAKTYYCZNIE NIE WYKAZYWAŁ DOCHODU, zaś teraz jest GIGANTEM NA SKALĘ EUROPEJSKĄ i osiąga ogromne zyski, finansując strategiczne dla Polski inwestycje i wspomagając budżet, także nasz, domowy, a nawet… ratując niemcöw.
Stąd też założona przez niemców i WSI partia PO tak go atakuje i chce go rozmontować, bo stanowi on o takiej gospodarczej sile Polski.
Bo najnowszy Ribbentrop-Mołotow tego nie przewiduje, zwł. w sojuszu z USA i Koreą oraz Japonią.
Upośledzeniec z poznania jest jebany na zakupie czegokolwiek, przez wyjebaną w kosmos inflację, paliwo kilkadziesiąt % droższe od tego sprzed czasu wojny na UA (mimo tańszej ropy na rynkach i podobnej wartości PLN w stosunku do $), ale jara się wykresami orlenu i pierdoli to czego się naoglądał w kurwizji, że ratujemy Niemców XDD Masz ty coś we łbie pisowski jełopie?
Nie zapluj się bolszewicki nazisto i świnio jeden, zwł. dziś, bo jak podano
benzyna 6,40, olej 6,08, ZŁOTY NIE BYŁ SILNIEJSZY OD LAT,
a inflacja co jest wszędzie i wszędzie wysoka, zmniejszy się pod koniec roku do 9%.
Co najważniejsze, pracy nie brakuje, Placy są najpracowitsi, to i mają niemal 5x większy wzrost niż zerowe niemcy!
Paszoł!
Widzę imbecylu, że nawet zgadzając się ze mną, że płacisz za paliwo więcej, pomimo, że powinno być mniej, masz jakieś obiekcje. Złoty nie był silniejszy od lat, no tak, konkretnie od początku 2022 roku, a szkoda patrzeć na ujęcie kilkuletnie, bo wtedy wychodzi, że jesteś tępy jak trzonek od młotka. W całej UE 2 państwa mają wyższa inflację, zajebista ta „wszędzie wysoka”, może odnieśmy się do „zerowych niemiec” – 7%. Wiesz co to jest zero? Ty i minister z partii którą wielbisz.
To są dalej bieda premie jak na standardy finansowe ligi, realnie zawsze było do wyjęcia 3 mln zł a żeby dostać coś więcej (co i tak tyłka nie urywało) to trzeba było być na podium albo zdobyć PP czyli zwykła prowizorka bo na osiągnięcie takich progów to mogą liczyć ze 3-4 kluby w lidze (i to nie co sezon) a nie jakiś Płock.
’Wisła Płock pobiera miejskie dofinansowanie. Ma mocnego sponsora w postaci PKN Orlen’
I to jest powód byście kurwy spadły
Niech Orlen idzie droga KGHM, wybuduje akademia, Wisła zacznie żyć po to żeby szkolić.
Naprawdę nie każdy klub w tej lidze musi mieć w statucie grę o MP.
Plock kolego jak odsprzeda 50 %udziałów orlenowi tak jak miasto zrobilo z piłką ręczną to nawet legia obsra sie ze strachu
Jeszcze może spasc korona kielce bo ma lecha poznan i jedzie do widzewa czyli moze byc 2 mecze 0 punktów. Wisla ma rakow który gra mlodymi nie ogranymi oraz crakowie która o nic nie walczy slask ma 3 punkty z miedzią i mecz z legią która może po tej kolejce mieć zapewnione 2 miejsce Śląsk wtedy może jakis remisik z legią? Gdzie 2 sie bije spadnie korona kielce
Idąc tym tropem, to o co w takim razie gra Widzew, z którym ostatni mecz ma Korona?
A wymień tych młodych, którymi gra Raków.
Panie Jakubie, rozumiem, że wstęp miał być zabawny, pasować do tezy… Ale może jednak asystent odmówił, bo jest lojalny wobec trenera Stano, a nie dlatego, że nie widzi nadziei dla klubu? Skoro twierdzi Pan, że to taki klub, że nawet asystent mu odmawia, to po co on tam pracuje i do dziś bierze wynagrodzenie, przecież to się kupy nie trzyma….
Chujowsi klub sponsorowany przez kryminalistę z Pcimia. Lidze są potrzebni jak świni siodło.
Jestem ciekaw skad w Polsce ta upartosc ze trzeba tyle klasc pieniedzy na te kluby. To jest chore – po co oni sprowadzaja ten szrot tutaj – przeciez to pozera ogromne pieniadze utrzymywanie tych beznadziejnych kopaczy. Nawet jez3li niektorzy ci kopacze sa lepsi od polskich- bo sa to i tak wolalbym zeby grali Polacy nawet jezeli wyniki bylyby gorsze w pucharach. Kompletnie nie potrafie sie utozsamiac z polskim klubem bez Polakow albo z mala iloscia Polakow. Po co nam Polska liga gdzie wiekszsc gra obcych?
Magdon ? – człowiek mem 🙂 facet tak beznadziejny ze długo nie powinen znaleść pracy na stanowisku dyrektora sportowego. Kompletna porażka.
Ludzie Nowakowskiego są do niczego , Marzec i jego kolesie nie mają pojęcia o zarządzaniu klubem piłkarskim, to populiści i politycy a nie znawcy piłki kopanej , Wielka szoda