Podczas drugiego dnia targów Impact’23 porozmawialiśmy z Kajetanem Kajetanowiczem oraz Maciejem Szczepaniakiem – bez wątpienia polskimi legendami rajdów samochodowych i jedną z najlepszych załóg serii WRC-2. Polacy opowiedzieli nam o specyfice Rajdu Afryki, który w ubiegłym sezonie wygrali, swojej roli w 79. ORLEN Rajdzie Polski, a także planach na ten sezon. Kajetanowicz zdradził również, że kiedyś nie przepadał za… Rajdem Barbórki. Tym samym, w którym wygrał osiem z ostatnich dziesięciu edycji!
SZYMON SZCZEPANIK: Kajetan, w zeszłym sezonie triumfowaliście w Rajdzie Kenii. Poza tym trzy rajdy ukończyliście na drugim miejscu, a ogólnie w klasyfikacji generalnej zajęliście trzecią lokatę. Jakim sposobem można utrzymać się na szczycie tak długo? Bo nie ukrywajmy, że do młodzieniaszków nie należysz, masz 44 lata.
KAJETAN KAJETANOWICZ: I pamięć już nie ta, bo uśmiecham się i sam już nie pamiętam, ile rajdów zdołaliśmy wygrać w ubiegłym sezonie. Ale spokojnie – myślę już o obecnym roku i tym, co przed nami. Faktycznie, ubiegły sezon był dla nas udany, do ostatniego rajdu walczyliśmy o mistrzostwo świata. W ostatecznym rezultacie zajęliśmy trzecie miejsce w stawce stu dwudziestu załóg, a w ostatnim występie mieliśmy wypadek.
Ale to też pokazuje nasze zacięcie, sportowego ducha. To, że do końca się nie poddaliśmy i będziemy walczyć o sukces w tym roku. Wygraliśmy challengera i zajęliśmy czwarte miejsce w Meksyku. Jednak to dopiero początek sezonu.
Maćku, obecnie jesteś pilotem Kajetana, lecz lista kierowców z którymi jeździłeś, jest imponująca. Należą do nich Robert Kubica, Leszek Kuzaj czy Janusz Kulig. Jak to jest przez tyle lat jeździć z najlepszymi kierowcami w Polsce?
MACIEJ SZCZEPANIAK: Śmieję się, że wybieram każdego kierowcę, którego nazwisko zaczyna się na literę „K”. Ale to prawda – już od 26 lat siedzę na tym gorącym fotelu pilota rajdowego. Faktycznie miałem to szczęście, że jeździłem z wybitnymi kierowcami. Teraz już szósty rok także jeżdżę z jednym z najlepszych kierowców nie tylko w Europie, ale i na świecie. Staram się dostarczać to, czego potrzebują kierowcy i cieszę się, że zapraszają mnie do samochodu.
Sam, kiedy siedzę na fotelu pasażera, nie raz stresuję się bardziej niż za kółkiem. W końcu nie mam wtedy wpływu na to, jak zachowa się samochód. Jak to jest zawierzyć zdrowie, a nawet życie, drugiej osobie?
MS: Musisz wybierać dobrych kierowców – takich jak Kajetan. A odpowiadając całkowicie poważnie – sam mam bardzo dużo obowiązków w samochodzie. Skupiam się na swoim zadaniu do wykonania i dlatego nie mam za dużo czasu, by rozmyślać na temat niebezpieczeństw, które na mnie czyhają. Poza tym, pomiędzy rajdami i przed sezonem wspólnie z Kajetanem ciężko pracujemy by przygotować się do zawodów i w ten sposób zminimalizować ryzyko.
W tym roku pojawicie się w ORLEN 79. Rajdzie Polski, ale w dość nietypowej roli.
KK: Tak, otrzymaliśmy propozycję, by pojechać na rajdzie jako załoga funkcyjna. Jestem sportowcem i zawsze chciałbym się ścigać. Również na tak zwanym „zerze”, gdyż z takim numerem pojedziemy. Będziemy ostatnią załogą przed pierwszą, która już będzie się ścigać. Spoczywa na nas duża odpowiedzialność bo będziemy sprawdzać trasę pod kątem bezpieczeństwa. Choć nie ukrywam, chciałoby się przycisnąć więcej gazu, a otrzymaliśmy sugestie, by jechać na 70-80% możliwości. Niemniej jednak to nasze przetarcie w nowym samochodzie – Skodzie Fabii RS – więc każdy kilometr będzie na wagę złota. W tym pojeździe mamy zamiar wystąpić w Rajdzie Sardynii.
Ale Rajd Polski to także spotkanie z kibicami, które jest dla mnie bardzo ważne i motywujące. Odkąd startujemy w mistrzostwach świata czy mistrzostwach Europy, takich spotkań nie ma za wiele, zatem każde z nich jest na wagę złota.
Czy któryś rajd zajmuje szczególne miejsce w waszej prywatnej klasyfikacji?
MS: Ja najbardziej lubię rajdy odbywające się w Ameryce Łacińskiej. Po pierwsze, posiadam w nich bardzo duże doświadczenie – we wspomnianym przez Kajetana Rajdzie Meksyku startowałem szesnasty raz. Poza tym podoba mi się podejście tamtejszych kibiców, ich duża liczba oraz entuzjazm, który pokazują podczas odcinków specjalnych. Ale generalnie, większość rajdów jest po prostu wspaniała.
KK: Kocham każdy metr każdego odcinka specjalnego każdego rajdu. Czy to na nawierzchni asfaltowej, szutrowej, czy też na śniegu – z każdej nawierzchni odczuwam przyjemność. Mistrzostwa świata skupiają w sobie najtrudniejsze rajdy, które wymagają ogromnego skupienia. Ale jeżeli kochasz to co robisz, to jest tylko łatwiej.
Pytam o ulubiony rajd, bo natknąłem się na taki, którego lista ostatnich zwycięzców jest bardzo monotonną lekturą. Chodzi o Rajd Barbórka, którego wygrałeś osiem z ostatnich dziesięciu edycji. Przy czym dwie nie padły twoim łupem, bo z tej w ubiegłym roku się wycofałeś, a Barbórka 2020 odbyła się tylko wirtualnie, na symulatorach. Jaki jest twój patent na ten rajd?
KK: Dobre przygotowanie i dbałość o szczegóły. Ja też nie wygrywałem tego rajdu od początku. Kiedyś nawet pomyliłem tam trasy pomimo tego, że pilot dobrze mi je dyktował. Początki były trudne – nawet za bardzo nie lubiłem tego rajdu! Jego organizatorzy też o tym wiedzą, bo im o tym powiedziałem. Natomiast przyzwyczaiłem się do jego warunków i wręcz pokochałem ten rajd, jego atmosferę. I tak od pewnego czasu wygrywaliśmy.
Podczas najsłynniejszego odcinka na tym rajdzie, czyli OS Karowa, pilot rzeczywiście może sobie pozwolić na więcej luzu? To bardzo krótki fragment, wręcz sprinterski.
MS: Tak, o ile jedzie się z Kajetanem, który na Karowej zna każdą kostkę brukową. Ale mówiąc zupełnie poważnie, jak sam zauważyłeś, to tak sprinterski odcinek, w którym o zwycięstwie decydują niuanse, więc każda pomoc, jakiej mogę udzielić, jest na wagę złota. Dlatego staram się być skoncentrowany tak, jak na najdłuższym odcinku mistrzostw świata.
Czyli nawet wtedy mówisz swoje instrukcje?
MS: Tak, bo wprawdzie jest to bardzo krótki odcinek, ale weźmy pod uwagę różnice pomiędzy załogami, które tam wynoszą wręcz tysięczne części sekundy. Znaczenie ma wtedy każdy, nawet najdrobniejszy szczegół.
Poza Rajdem Polski oraz Rajdem Barbórki, gdzie zobaczymy was ścigających się w tym sezonie?
KK: Na pewno wystartujemy w Rajdzie Sardynii, który w tym roku będzie dla nas drugą rundą mistrzostw świata. Później, choć to jeszcze nie jest pewne, chcielibyśmy wystąpić na Rajdzie Safari, który wygraliśmy w ubiegłym roku. To będzie duże wyzwanie – także logistyczne. Natomiast pokazaliśmy, że jesteśmy na nie gotowi. Ale na ten moment mogę potwierdzić Rajd Sardynii.
Jaka jest specyfika tego afrykańskiego rajdu?
MS: Rajd Safari jest bardzo zróżnicowany. Są bardzo szybkie odcinki, ale występują także partie, które wiodą kamienistymi, krętymi drogami, gdzie trzeba bardzo szanować samochód tak, by maszyna przetrwała trudy rywalizacji. To rajd, który goni za swoją legendą. Ja sam jako dziecko oglądałem edycje tych zmagań z lat 70., a w tamtym roku po raz pierwszy mogłem w nim wystartować. Dla każdej załogi to niewiarygodne sportowe wydarzenie.
Polska załoga zdobędzie mistrzostwo świata WRC-2?
KK: Były takie sezony, jak chociażby dwa lata temu, w których do tytułu zabrakło nam trzech sekund. Będziemy się starali dać z siebie wszystko, by w tym roku się udało.
ROZMAWIAŁ SZYMON SZCZEPANIK
Fot. Newspix