Reklama

Śląsk Wrocław – skompromitowany cyrk, udający tylko klub piłkarski

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

21 kwietnia 2023, 14:09 • 4 min czytania 76 komentarzy

To już pewne – w Ekstraklasie mamy nową modę. Polega ona na zwalnianiu trenera i zatrudnianiu (a de facto przywracaniu) w jego miejsce nowego szkoleniowca, który jednocześnie jest starym, bo wcześniej pracował w klubie, ale został odsunięty od prowadzenia drużyny. Robiła tak Legia, robił Górnik, teraz ten wyśmienity manewr przeprowadził Śląsk. Przychodzi Magiera, odchodzi Djurdjević. No, ale głowa do góry, jeszcze może pan wrócić.

Śląsk Wrocław – skompromitowany cyrk, udający tylko klub piłkarski

Niemniej to taka moda, jakby ktoś wymyślił, że trendy będzie noszenie worka po ziemniakach na głowie. Czyli: kompromitacja, niezależnie kto na tę modę wpadł. Jednoznaczne pokazanie, że klub – jakikolwiek – nie ma na siebie pomysłu, błądzi po omacku, odbija się od ściany do ściany i jest zarządzany w sposób tak amatorski, jak tylko można.

Trener, który jeszcze przecież całkiem niedawno okazywał się (niby) za słaby, teraz magicznym sposobem okazuje się (niby) w sam raz. Albo więc błąd został popełniony wtedy, albo popełniono go teraz, albo zaliczono dublet.

No bo – już konkretnie na przykładzie Śląska – czego nauczył się Magiera od marca 2022 roku? Przecież nigdzie nie pracował. Nawet jak wyciągnął wnioski, to nawet nie wiadomo, czy dobre – zostanie to sprawdzone znów na wrocławskim organizmie. To oczywiście mało prawdopodobne, ale – po raz kolejny, nie da się tego sprawdzić – może Magiera się uwstecznił? Może przez rok leżał na kanapie i podnosił się tylko na wywiady w Canal Plus?

Najpewniej trener jest tym samym trenerem co rok temu, ale wtedy jeszcze było trochę pieniędzy w skarbcu i można było poszaleć, a że teraz nie ma, to trzeba wrócić do starego rozwiązania na dwa miesiące.

Reklama

canal

Nie ma co bowiem ukrywać, to zresztą oczywiste – ten ruch wynika z biedy. Biedy organizacyjnej, jak i biedy finansowej. Czwarty szkoleniowiec na kontrakcie to byłoby już za dużo nawet na Śląsk – trzeba by ogołocić z pieniędzy nie tylko ZOO, ale może napaść nawet na okoliczne szkoły i przedszkola, a to byłby zamach już trudny do obronienia przed opinią publiczną. Nawet dla Sutryka, który rządzi jednym z największych polskich miast w taki sposób, że rozsądny człowiek miałby problem powierzyć mu pod opiekę kaktus na czas urlopu.

Cóż, wrócono więc do Magiery, ktoś podumał, że hej, przecież mamy jeszcze tego gościa w dostępności do końca czerwca. Był też Tworek, ale że Tworek gorszy, to może poczekać i wskoczyć w końcówce sezonu 23/24 (ma kontrakt do czerwca 2024). Mieliby na umowie Kowalskiego i Iksińskiego – wzięliby jednego z nich. Tutaj nie ma znaczenia nazwisko i dorobek, ważne, że jest papier. Magiery nie bierze się dlatego, że pasuje do jakiejś koncepcji – której zresztą nie ma i dawno nie było – tylko dlatego, że Magiera jest. Jakby Magiera obecnie przechodził grypę, to wzięliby Tworka.

Sorry, tak nie działa poważny klub. To są ruchy rodem z Za Chwilę Dalszy Ciąg Programu. Tyle że tam Mann i Materna się wygłupiali, obśmiewali rzeczywistość, a tutaj panowie z poważnymi minami chcą ją tworzyć i jeszcze przekonywać, że wszystko mają pod kontrolą. Nic, cholera, nie macie pod kontrolą. Na takie dziwactwa wpadałby student pierwszego roku zarządzania. I to trójkowy. A za takie pomysły oblewałby semestr.

Nawet nieszczególnie chce się oceniać tę kadencję Djurdjevicia. Nie poszło mu, fakt – 32 spotkania, 10 zwycięstw, 10 remisów, 12 porażek. Kompromitacja w Pucharze Polski z KKS-em Kalisz, ostatnie mecze tak mdłe i nędzne, że aż brakuje porównania – nawet rozgotowane ziemniaki sprzed trzech dni mają jakiś smak, a to nie przypominało niczego.

Niemniej nie da się nie zwrócić uwagi, że to kolejny trener z rzędu, któremu w Śląsku nie idzie. A skoro tak – może problem nie jest w szkoleniowcach, tylko w tym cudacznym tworze? Oczywiście da się założyć, że kolejni sternicy to kompletni amatorzy bez kompetencji, ale zdaje się, że Lavicka gdzieś był i coś wygrał, Magiera gdzieś był i coś wygrał, Tworek też miał super moment w Warcie. Tylko w tym Śląsku nie za bardzo się da.

Reklama

Chyba więc lepiej w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na kompletną amatorkę w zarządzaniu. Na sklejanie składu jedynie na podstawie paszportów, a nie umiejętności, bo przecież naściągać tylu przeciętniaków z Półwyspu Iberyjskiego, to trzeba się postarać. I tak dalej, i tak dalej. Naturalnie na końcu wiesza się trenerów, ale choć ci nie są bez winy, to jednak raczej zajmują najniższy stopień podium, aniżeli najwyższy.

Śląsk zasługuje na spadek, natomiast trudno powiedzieć, że dlatego, że jest zarządzany w sposób pierwszoligowy. Nie, ponieważ niektóre kluby z zaplecza mogłyby się za takie porównanie po prostu obrazić.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. Melissa Wiese

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

76 komentarzy

Loading...