Reklama

Listkiewicz: – Szymon Marciniak jest w formie jak w finale mistrzostw świata

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

19 kwietnia 2023, 12:11 • 2 min czytania 16 komentarzy

AC Milan zremisował 1:1 w rewanżowym meczu z Napoli i awansował do półfinału Ligi Mistrzów. Po meczu głośno zrobiło się o polskich sędziach. Spadła na nich spora fala krytyki szczególnie za jedną decyzję o niepodyktowaniu karnego na Lozano. Michał Listkiewicz uważa, że Szymon Marciniak nie popełnił większego błędu w tym meczu.

Listkiewicz: – Szymon Marciniak jest w formie jak w finale mistrzostw świata

Największą kontrowersją wczorajszego spotkania było niepodyktowanie rzutu karnego po wejściu Rafaela Leao w Hirvinga Lozano. Polski arbiter był przekonany o tym, że piłkarz Milanu najpierw dotknął piłkę, a dopiero później nogi rywala. I nie podszedł nawet do monitora VAR, żeby sprawdzić tę sytuację. Na powtórkach widać, że najpierw Leao trafia w nogę Lozano, a następnie dotyka futbolówkę.

– To był bardzo wyraźny rzut karny. Taki, którego nie można przegapić. To nie był zwykły kontakt, tylko faul. Piłkarz Milanu ryzykował. A Lozano mógł  skręcić kostkę  w tym przypadku – podkreślał Spalletti, szkoleniowiec Napoli. Innego zdania jest z kolei Michał Listkiewicz były sędzia piłkarski, który w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” powiedział: – Nie ma mowy o żadnym rzucie karnym dla Napoli. Nie wiem, kto mógł to w ogóle rozważać. Po wybiciu piłki przez rywala zawodnik Napoli rzucił się na murawę. Nie ma się nad czym zastanawiać.

Reklama

Na razie Szymon jest w formie jak w finale MŚ. Wszystkie decyzje są prawidłowe i podjęte w sposób precyzyjny. Karny dla Milanu był bezdyskusyjny, powtórki nie pozostawiły złudzeń. Zawodnik Napoli miał nogę nad linią, ale to milimetry i nie miały wpływu na całą akcję – dodał.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

16 komentarzy

Loading...