Reklama

Raczkowski: – Zostałem opluty i uderzony przez “fana” Panathinaikosu

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

09 kwietnia 2023, 13:59 • 2 min czytania 134 komentarzy

Greckie media gruchnęły wiadomością, jakoby Paweł Raczkowski miał wszcząć awanturę na pokładzie samolotu, a później zniknąć. Polski arbiter przebywa w Grecji, gdzie ma sędziować starcie AEK-u z Arisem. Wersja wydarzeń naszego sędziego międzynarodowego jest zupełnie inna.

Raczkowski: – Zostałem opluty i uderzony przez “fana” Panathinaikosu

Grecy pisali, że nasi sędziowie nadużyli alkoholu w samolocie, wdali się w awanturę, a później zniknęli i nie było z nimi żadnego kontaktu. A przecież zaraz mecz. Wszystko wyglądało jak kuriozalna historia w stylu Kac Vegas, która skalą swojego absurdu wykracza nawet poza możliwości uniwersum polskiej piłki.

Zdaniem arbitrów było zupełnie inaczej. – Zostałem zaatakowany przez „fana” Panathinaikosu po wylądowaniu w Atenach. Zostałem opluty i uderzony. Ten człowiek był pijany i powiedział, ze mnie zniszczy w prasie. Wstał z siedzenia i powiedział, ze on jest z Panathinaikosu i nas zniszczy. Pijany, agresywny człowiek – przedstawia swoją wersję Paweł Raczkowski.

– Chcieliśmy iść na policję, ale opiekun z Grecji powiedział, że spędzimy tam całą noc na komisariacie, jutro ważny mecz, wiec lepiej jechać do hotelu – dodaje polski arbiter.

Raczkowski dementuje jednocześnie, jakoby nie było kontaktu z nim i jego ekipą. Dopiero co rozmawiał z szefem sędziów greckiej ligi. Nie ma łatwego czasu arbiter – ostatnio wpadka z Lechem, a teraz to. Niemniej wygląda, że akurat w tym wypadku sędzia nie jest niczemu winny. W Grecji zresztą też pojawiła się wersja, która oczyszcza polskich arbitrów. Jeden z dziennikarzy przekazał nam swoje najnowsze ustalenia.

Reklama

– Zdaniem jednego z pasażerów polscy sędziowie wypili tylko dwie małe buteleczki wina i spięcie zostało mocno wyolbrzymione. Doszło do niego, ale nie było tak poważne, jak pierwotnie pisano – mówi nam George Tsanakas.

WIĘCEJ O SĘDZIACH:

Fot. FotoPyK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

134 komentarzy

Loading...