Reklama

Zagłębie skutecznie przeszkodziło dziś… Zagłębiu. Wisła Płock wygrała spokój

redakcja

Autor:redakcja

08 kwietnia 2023, 15:45 • 4 min czytania 18 komentarzy

Gdybyśmy mieli po dzisiejszym meczu z Wisłą Płock wskazać największego wroga Zagłębia Lubin w walce o utrzymanie w Ekstraklasie, byłoby to bez cienia wątpliwości… Zagłębie Lubin. „Miedziowi” przeważali przez lwią część rywalizacji z „Nafciarzami”, oddali przeszło 20 strzałów na bramkę, ale koniec końców wracają na Dolny Śląsk bez choćby jednego punktu. No ale nie możesz liczyć na spokojny ligowy byt, jeśli do partaczenia własnych sytuacji strzeleckich dorzucasz kreowanie akcji bramkowych rywalom.

Zagłębie skutecznie przeszkodziło dziś… Zagłębiu. Wisła Płock wygrała spokój

To już naprawdę przesada. Brakowało tylko, by lubinianie złapali oponentów za rączki i grzecznie podprowadzili pod własną bramkę.

Wisła Płock – Zagłębie Lubin 2:0. Nieskuteczność „Miedziowych”

Pierwsza połowa dzisiejszego meczu – przyznamy szczerze – mocno nas zaskoczyła.

I było to zaskoczenie ze wszech miar pozytywne. Piłkarze Wisły i Zagłębia zafundowali nam bowiem żywe, całkiem atrakcyjne widowisko. Co istotne, postawą w ofensywie imponowali przede wszystkim podopieczni Waldemara Fornalika, którzy właściwie już po dwóch minutach mogli dzisiaj prowadzić, gdyby tylko Łukasz Łakomy oddał porządne uderzenie z bardzo dogodnej pozycji. Generalnie „Miedziowi” osiągnęli olbrzymią wręcz łatwość w przedostawaniu się w pole karne Wisły, głównie poprzez boczne sektory boiska. Problem w tym, ze kompletnie nie potrafili tego potem wykorzystać. Brakowało kropki nad i.

No bo co z tego, że w szesnastce „Nafciarzy” co kilka chwil się kotłowało, skoro uderzenia na bramkę Bartłomieja Gradeckiego na ogół nie były groźne? Fatalnie finalizował akcje choćby wspomniany Łakomy, ale chyba jeszcze gorszy był w tym elemencie Damjan Bohar. Rozczarował również Jakub Świerczok, wystawiony dziś przez Fornalika w wyjściowej jedenastce. Okej, miał kilka niezłych momentów w rozegraniu, ale jako dziewiątka – nie stanowił zagrożenia. Stoperzy Wisły go okiełznali.

Reklama

Tak czy owak, to Zagłębie naciskało, to Zagłębie miało przewagę, to Zagłębie aktywniej polowało na otwierające trafienie. Gospodarze próbowali odgryzać się kontratakami, lecz wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że „Miedziowi” mają zwyczajnie mecz pod kontrolą.

Cóż, do czasu.

Wisła Płock – Zagłębie Lubin 2:0. Katastrofalne błędy

Druga odsłona spotkania, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od niezłych ataków Zagłębia. Niezłych i – zgadza się, nie będzie w tej opowieści żadnego zdumiewającego zwrotu akcji – pozbawionych dobrego wykończenia. Zaczęliśmy się wtedy poważnie zastanawiać, czy lubinianie przypadkiem sami nie proszą się o kłopoty.

No i faktycznie – doigrali się.

Niechlujstwo w rozegraniu piłki w środku pola, świetny, agresywny atak i odbiór futbolówki w wykonaniu Piotra Tomasika, doskonały przegląd pola Rafała Wolskiego, a wreszcie puenta w postaci strzału Łukasza Sekulskiego. Trudno w zasadzie stwierdzić, skąd się nagle wzięła aż tak zawstydzająca dezorganizacja w grze Zagłębia. Być może goście poczuli się w Płocku zbyt swobodnie, a może doszli do przekonania, że wyjście na prowadzenie jest już kwestią czasu? Że coś im w końcu musi wpaść? Jeśli tak, to w 55. minucie „Nafciarze” utarli przyjezdnym nosa. Jak gdyby tego było mało, piętnaście minut później Wisła prowadziła już 2:0.

Reklama

canal

Znów kluczowy okazał się wysoki, agresywny pressing gospodarzy.

Tym razem fatalny błąd w rozegraniu piłki popełnił Jarosław Jach, zupełnie niekontrolujący swojej strefy w defensywie i poruszający się w tej sytuacji w trybie slow motion. Na jego nieszczęście, „Nafciarze” grali na standardowych obrotach, a nawet lekko dokręcili śrubę, zatem z łatwością przyszło im wyłuskanie futbolówki spod nóg toczącego się jak wóz z węglem Jacha. Inna sprawa, że również bramkarz Sokratis Dioudis się w tej sytuacji nie popisał – okej, jego podanie do stopera nie należało do kłopotliwych, Jach po prostu musi sobie z takimi piłkami radzić, ale Grek mógł lepiej tę sytuację przeczytać i postawić na inny wariant.

A zatem, jak to często w futbolu bywa – jedni grali, drudzy strzelali. Bramka na 2:0 tak naprawdę wygasiła emocje w dzisiejszym spotkaniu. Z Zagłębia zupełnie uszło powietrze, a zmiennicy nie tylko nie rozruszali ekipy „Miedziowych”, ale wręcz głębiej pogrążyli ją w niemocy. Wisła natomiast nie miała interesu w poszukiwaniu kolejnych trafień – zespół Pavola Stano skupił się na dowiezieniu dwubramkowej przewagi do końcowego gwizdka.

***

Ma powody do wściekłości Waldemar Fornalik. Jego zawodnicy mieli dzisiaj wszelkie argumenty, by strzelić ze dwa-trzy gole, zgarnąć trzy punkty i oddalić się od strefy spadkowej. Zamiast tego zebrali w łeb, na dodatek na skutek własnych, katastrofalnych pomyłek, i przed nimi kolejne nerwowe tygodnie w batalii o ligowy byt. A Wisła? Do walki o TOP4 raczej nie powróci, ale z rozważań o degradacji również można ją już chyba definitywnie wykreślić.

„Nafciarze” wygrali dziś spokój.

CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
4
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Ekstraklasa

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
4
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]
1 liga

Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Paweł Paczul
9
Lechia ogrywa Polonię. Jeszcze chwilka i przywitamy ją w Ekstraklasie

Komentarze

18 komentarzy

Loading...