Na przestrzeni trzech ostatnich tygodni mieliśmy trzy spore kontrowersje związane z tym, że jeden z zawodników nastrzelił piłką, rękę swojego kolegi z drużyny we własnym polu karnym. Tylko w jednym z tych trzech przypadków arbiter główny, po konsultacji z asystentami VAR, podyktował karnego. W dwóch pozostałych sytuacjach sędziowie nie dopatrzyli się przewinienia. Która decyzja jest prawidłowa?
Okazuje się, że władze zarządu Kolegium Sędziów PZPN podczas niedawnego szkolenia w Pruszkowie uznały, że pierwsza podjęta decyzja, o przyznaniu „jedenastki”, była zła i rekomendowały, żeby nie dyktować karnych przy podobnych zdarzaniach. Szkoda tylko, że nikt nie poinformował o tym opinii publicznej, kibiców, klubów i zawodników. Wiemy też, że sami sędziowie nadal mają problem z interpretacją takich zagrań. Dostaliśmy odpowiedź na nasze pytania szefa projektu VAR w Polsce – Pawła Gila i nie jest ona jednoznaczna, ale potwierdza, że w meczu Radomiak – Legia (0:2) z 17 marca rzut karny dla gości nie powinien zostać podyktowany.
Nastrzelenie ręki w polu karnym. Sędziowie mają problem z interpretacją
Analogiczne sytuacje miały miejsce w trzech spotkaniach:
- RADOMIAK– LEGIA 0:2 (17 marca, 25. kolejka, Ekstraklasa)
Sędziowie: Jakubik (główny) oraz Borkowski i Niemirowski (asystenci), Sz. Marciniak i T. Marciniak (VAR i AVAR) - CRACOVIA – WIDZEW 1:1 (2 kwietnia, 26. kolejka, Ekstraklasa)
Sędziowie: Sylwestrzak (główny) oraz Karasewicz i Kaszyński (asystenci), Przybył i Obukowicz (VAR i AVAR) - KKS KALISZ – LEGIA 0:1 (4 kwietnia, 1/2 finału, Puchar Polski)
Sędziowie: Przybył (główny) oraz Siejka i Mucha (asystenci), Frankowski i Boniek (VAR i AVAR)
Wszystko zaczęło się więc od spotkania w Radomiu. Tam był rzut rożny dla Legii, a po dośrodkowaniu bramkarz Radomiaka Gabriel Kobylak tak wypiąstkował piłkę, że ta trafiła w ramię Mike’a Cestora – obrońcę gospodarzy. Screeny z tego zdarzenia poniżej:
Początkowo sędzia główny Krzysztof Jakubik nie podjął decyzji o podyktowaniu karnego, ale po konsultacji z asystentami VAR wskazał na jedenasty metr. Głównym sędzią VAR w tamtym spotkaniu był Szymon Marciniak. W najnowszych przepisach próżno szukać dokładnej wykładni na temat tego, co robić w takich sytuacjach. UEFA daje jednak wytyczną, że kiedy jest zagranie „teammate to teammate”, czyli „kolega z drużyny do kolegi z drużyny” nie należy dyktować karnych. Są jednak dwa wyjątki:
- gdy ręka trafionego piłką zawodnika jest ułożona „ekstremalnie nienaturalnie” (z ang. „extremely unnatural”)
- gdy piłka po takim zagraniu zmienia kierunek i przestaje lecieć w kierunku bramki, a pierwotnie do niej leciała
W Radomiu siedzący na VAR Szymon Marciniak uznał zapewne, że ręka Cestora była ułożona właśnie w sposób „ekstremalnie nienaturalny” i dlatego podpowiedział sędziemu Jakubikowi, że należy podyktować karnego.
Na szkoleniu sędziów analizowano sytuację z meczu Radomiak – Legia
Szkolenie sędziów szczebla centralnego w Pruszkowie, o którym wspominaliśmy na początku tekstu, odbywało się 25 i 26 marca. Władze zarządu Kolegium Sędziów PZPN już wtedy wiedziały, że sędzia Marciniak powołał się na zalecenie UEFA o „ekstremalnie nienaturalnym” ułożeniu ramienia, ale mimo to przekazały arbitrom, żeby nie dyktować karnych przy takich sytuacjach. Oczywiście nikt otwarcie nie zarzucił duetowi Jakubik – Marciniak błędu, ale rekomendacja Kolegium Sędziów PZPN jest jasna: „Przy podobnych sytuacjach karnych nie dyktujemy, chyba że piłka przy takim zagraniu ręką, leci w kierunku bramki”.
Nieoficjalnie rozmawialiśmy z kilkoma sędziami o tym zaleceniu KS PZPN i… wielu z nich ma potężny problem z jego interpretacją, bo może być ona zbyt uznaniowa.
Jak na złość, po szkoleniu dla arbitrów odbyły się dwa kolejne mecze… z podobnymi sytuacjami.
W spotkaniu Cracovia – Widzew znów był rzut rożny. Mateusz Żyro chciał wybić piłkę, bezpośrednio uderzając ją jeszcze w powietrzu. Zrobił to tak niefortunnie, że futbolówka trafiła w ramię, będącego obok niego, Serafina Szotę. Ten z kolei chyba nie widział swojego kolegi z drużyny i też chciał zagrać piłkę. Po chwili Szota padł na murawę, sugerując, że dostał w twarz. Swoją drogą, z obrońcy Widzewa jest niezły aktor, bo jak widać na screenach, futbolówka trafiła go ewidentnie w rękę. Spore pretensje o tę sytuację mieli piłkarze Cracovii oraz trener Pasów Jacek Zieliński. Sędzia Damian Sylwestrzak w pierwsze tempo nie podyktował „jedenastki”, a po chwili konsultacji z asystentami VAR, podtrzymał swoją decyzję.
Co istotne, głównym arbitrem VAR na spotkaniu Cracovia – Widzew był Jarosław Przybył, który w ostatni wtorek poprowadził jako sędzia główny półfinał Pucharu Polski: KKS Kalisz – Legia.
Tam również miejsce miała podobna akcja. KKS Kalisz miał rzut wolny, uderzenie bezpośrednie trafiło w mur. Po poprawce było dośrodkowanie, zgranie piłki głową do Piotra Giela, a ten z ostrego kąta uderzył tak, że piłka po słupku trafiła w twarz Cezarego Misztę, po czym zatańczyła między ramionami Rafała Augustyniaka i wyszła za boisko, na rzut rożny.
Sędzia Przybył był po szkoleniu w Pruszkowie i po zbliżonej sytuacji ze spotkania Cracovia – Widzew, kiedy był głównym sędzią VAR. Po chwili rozmów przez system komunikacji podjął decyzję, że gra będzie kontynuowana od kornera. W Kaliszu głównym asystentem VAR był Bartosz Frankowski. Według wytycznych Kolegium Sędziów PZPN z ostatniego szkolenia w Pruszkowie arbitrzy postąpili słusznie, ale czy na pewno? W nieoficjalnych rozmowach z sędziami mieliśmy różne oceny sytuacji z Kalisza. Było w niej sporo przypadkowości, ale jeden z naszych rozmówców zwrócił uwagę na to, że gdyby nie ramiona Augustyniaka, to piłka mogłaby się odbić od jego klatki piersiowej i wpaść do bramki.
Paweł Gil: W UEFA toczy się dyskusja w tym zakresie
Wymieniliśmy więc korespondencję z Pawłem Gilem – szefem projektu VAR i członkiem Kolegium Sędziów PZPN – na temat tych trzech sytuacji. Zapytaliśmy między innymi o to, dlaczego federacja szerzej nie omówiła kontrowersyjnego karnego z Radomia, żeby wszystko wytłumaczyć kibicom, zawodnikom i trenerom, skoro sami sędziowie mają problem z interpretacją takich sytuacji i to nawet po ostatnim szkoleniu w Pruszkowie. Oto odpowiedź, jaką dostaliśmy od pana Gila po przesłaniu naszych pytań:
„Problem nieprzepisowych kontaktów piłki z ręką od dawna stanowi najtrudniejszy problem interpretacyjny dla sędziów. Dotychczasowe, oficjalne i aktualnie obowiązujące rekomendacje w zakresie kontaktu piłki zagranej w swoją rękę przez zawodnika, bądź w rękę współpartnera są następujące:
- jeżeli zawodnik zagra piłkę w swoją rękę – nie ma przewinienia,
- jeżeli zawodnik zagra piłkę w rękę swojego współpartnera, gdy próbuje ją wybić i zmierza ona od bramki jego drużyny (poza pole karne, poza boisko) – nie ma przewinienia
Staramy się podążać zgodnie z tymi wytycznymi i materiałem szkoleniowym, który dotychczas otrzymaliśmy z UEFA.
Wiemy, że podczas spotkania sędziów UEFA w Rzymie został zasygnalizowany problem nienaturalności ułożenia ręki (w tym ręki ułożonej ekstremalnie nienaturalnie) w takich sytuacjach. Wiemy, że toczy się dyskusja w tym zakresie, która – jeśli zakończy się wypracowaniem nowego stanowiska – może być źródłem dla nowych, zmodyfikowanych wytycznych. Jesteśmy w stałym kontakcie z Komisją Sędziowską UEFA, oczekujemy na oficjalne konkluzje UEFA z tego kursu, poparte materiałem filmowym. Dopóki ich nie otrzymamy, wprowadzenie w tym momencie zmian w interpretacji, byłoby decyzją z pewnością przedwczesną. Gdy tylko otrzymamy nowe interpretacje, niezwłocznie przeprowadzimy stosowne szkolenia dla sędziów oraz poinformujemy środowisko piłkarskie o zmianach.
Dostrzegamy, że wskazany przypadek kontaktów piłki z ręką rodzi komplikacje i może być powodem trudności dla sędziów. Co istotne, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. W pełni świadomi tego faktu poświęciliśmy temu zagadnieniu znaczną część ostatniego spotkania szkoleniowego w Pruszkowie. Przedstawiliśmy serię klipów UEFA (w tym najnowszych z kursu dla instruktorów z Bukaresztu z 14–16 marca) oraz własnych, aby decyzje sędziów w tym zakresie były spójne. W trosce o spójność interpretacji niezbędne jest postępowanie według dotychczasowych zasad.
Prezydium Kolegium Sędziów nie odnosi się publicznie i każdorazowo do kontrowersyjnych zdarzeń boiskowych.
Pragniemy przypomnieć, że od kwietnia ubiegłego roku po każdej kolejce na stronie „Łączy nas piłka” umieszczany jest „Klip tygodnia”. Przewodniczący Kolegium Sędziów (Tomasz Mikulski– przyp. red.) przystępnie wyjaśnia interpretacje ciekawych sytuacji z Ekstraklasy i I ligi. Wierzymy, że przedstawione i omówione sytuacje stanowią wartościowy materiał szkoleniowy dla sędziów oraz pozwalają lepiej zrozumieć decyzje zawodnikom, trenerom i kibicom. Stronę tę miesięcznie odwiedza 9 milionów użytkowników”.
Nasz komentarz: Decyzja z Radomia była błędem
Odpowiedź wysłana przez Pawła Gila wskazuje, że przytoczone powyżej sytuacje nie są czarno-białe i sami arbitrzy cały czas mają z nimi problemy. Trzymając się jednak „dotychczasowych, oficjalnych i aktualnych” rekomendacji wychodzi na to, że w meczu Radomiak – Legia sędziowie Jakubik (jako główny) i Szymon Marciniak (jako VAR) nie powinni podyktować rzutu karnego, po którym drużyna z Warszawy strzeliła pierwszego gola. Co więcej, pan Gil, jako członek zarządu Kolegium Sędziów PZPN, nie zanegował naszych informacji na temat tego, że sędziowie na szkoleniu w Pruszkowie usłyszeli, iż w podobnych sytuacjach mają nie dyktować „jedenastek”. Dlatego też w meczach Cracovia – Widzew i KKS Kalisz – Legia za wskazane powyżej zagrania ręką, nie były dyktowane karne.
Jeżeli chodzi o „Klip tygodnia”, to po 25. kolejce Ekstraklasy omówione było zdarzenie z meczu Raków – Cracovia (4:1, z 18 marca), podczas którego żółtą kartkę (a nie czerwoną) w końcówce spotkania zobaczył obrońca krakowskiego klubu Paweł Jaroszyński. O rzucie karnym z meczu Radomiak – Legia nie było słowa. Skoro tamta ręka wywołała sporo kontrowersji nawet w środowisku sędziów, to warto było wyjaśnić motywy podyktowania „jedenastki” i ewentualnie wskazać błąd duetu Jakubik i Marciniak. Wówczas decyzje z Krakowa i Kalisza byłyby bardziej zrozumiałe i nie byłyby tak kontrowersyjne. W obecnej chwili mamy więc dwie interpretacje takich zdarzeń:
- PZPN-owską, o której wspomniał pan Gil: jeżeli zawodnik zagra piłkę w swoją rękę – nie ma przewinienia; jeżeli zawodnik zagra piłkę w rękę swojego współpartnera, gdy próbuje ją wybić i zmierza ona od bramki jego drużyny (poza pole karne, poza boisko) – nie ma przewinienia
- UEFA-owską, na którą zapewne powołał się sędzia Marciniak: ekstremalnie nienaturalne ułożenie ręki – jest przewinienie
To sprawia, że mamy bałagan, o którym mówią sami sędziowie. Co więc mają począć kibice, a nawet zawodnicy i trenerzy? To pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi. Dodamy jeszcze tylko, że po spotkaniu Cracovia – Widzew pretensje do sędziów miał trener Jacek Zieliński, który domagał się wyjaśnienia powodów, z jakich nie został podyktowany rzut karny po zagraniu piłki ręką przez obrońcę łodzian – Serafina Szotę. Podobnych pretensji, dyskusji, kontrowersji i złości będziemy mieli sporo, dopóki sprawa nastrzeleń w rękę przez kolegę z drużyny nie zostanie unormowana przez Komisję Sędziowską UEFA. Przed nami końcówka sezonu, podczas której będą się rozstrzygać losy tytułów, spadków i awansów. Takich historii może być zdecydowanie więcej.
CZYTAJ WIĘCEJ O SĘDZIOWANIU:
- Będą kolejne podwyżki dla sędziów! Tym razem chodzi o kontrakty zawodowe
- Wysyp kontrowersji. Weryfikujemy mecz w Poznaniu na zwycięstwo Lecha
- Co dalej, każdy klub powinien już zatrudnić selekcjonera sędziów?
- Obsada 27. kolejki Ekstraklasy. Paweł Raczkowski odsunięty
- Paweł Raczkowski poprowadzi hit ligi greckiej
MACIEJ WĄSOWSKI
Fot.: FotoPyK; Screeny: Canal+, Polsat Sport