Jens Gustafsson z przytupem przystąpił do rywalizacji o nieistniejącą niestety (może trzeba to zmienić?) nagrodę dla autora najbardziej absurdalnej wypowiedzi sezonu w Ekstraklasie. Szkoleniowiec Pogoni Szczecin bez cienia zażenowania stwierdził, że jego podopieczni prawdopodobnie rozegrali jak dotąd najwięcej minut spośród wszystkich klubów w lidze. Skąd takie zdumiewające wyliczenia? Otóż Szwed w swych kalkulacjach uwzględnił… gierki wewnętrzne na treningach.
Zaczęło się od niewinnego z pozoru pytania na konferencji prasowej. Zacytujmy:
Jerzy Chwałek (“Super Express”): Wiele zespołów w przerwie reprezentacyjnej gra mecze sparingowe. Lech Poznań takiego spotkania nie rozegrał, ale on występuje w pucharach. […] Trener nie widzi potrzeby rozgrywania sparingów? Aż dziesięć klubów taki sparing rozegrało.
Jens Gustafsson: – Jeśli ktoś takie mecze rozgrywa – dobrze dla niego. My nie widzimy potrzeby porównywania się do innych. Tym razem moja decyzja była taka, że mecz towarzyski nie poprawi naszej sytuacji. Mieliśmy wielu piłkarzy na zgrupowaniach drużyn narodowych. Ci gracze, którzy naprawdę potrzebowali rozegrania meczu, wystąpili w drugiej drużynie Pogoni. Myślę, że jeśli to podliczyć – jeśli interesują cię statystyki minut rozegranych przez piłkarzy Pogoni Szczecin, wliczając w to gry wewnętrzne – będzie to większa liczba, niż w przypadku pozostałych zespołów w lidze. Jeśli interesują cię takie porównania.
Powiemy wprost: to są Himalaje farmazoniarstwa.
Cena ewolucji czy pomyłka? Osąd Gustafssona
Gustafsson: “Wliczając gry wewnętrzne, gramy najwięcej w lidze”
Przede wszystkim wydaje się skrajnie mało prawdopodobne, by trener Portowców miał wgląd w dokładną rozpiskę wszystkich gier wewnętrznych, jakie rozgrywają poszczególne ekstraklasowe ekipy na dystansie całego sezonu. Ale nawet gdyby tak precyzyjne informacje posiadał, jest to bez znaczenia. Nikt poważny nie powinien bowiem mieszać dwóch systemów walutowych, jakimi są minuty rozgrywane w meczach o stawkę i minuty spędzone na boisku w ramach treningu. Zaraz dojdziemy do punktu, w którym Gustafsson zrewolucjonizuje pojęcie “gry na trzech frontach”. Standardowo przyjmuje się rzecz jasna, że są to liga, krajowy puchar i rozgrywki europejskie. A w przypadku Pogoni, która z Ligi Konferencji odpadła w lipcu, a z Pucharu Polski w listopadzie?
- Ekstraklasa
- podstawowy skład kontra zmiennicy
- ci w koszulkach kontra ci bez koszulek
Wypowiedź jest o tyle kuriozalna, że przed Pogonią bardzo istotna dla układu tabeli konfrontacja z Lechem Poznań, a gracze Kolejorza naprawdę dostali w tym sezonie w kość, jeśli chodzi o częstotliwość występów. 25 meczów w lidze, osiemnaście w Europie, po jednym w Pucharze oraz Superpucharze Polski. W sumie 45 spotkań o stawkę. Daleko w tyle pozostają Raków Częstochowa (35) czy Legia Warszawa (29). Portowcy mają na koncie 31 oficjalnych spotkań. Po przerwie zimowej są w stu procentach skoncentrowani na lidze. W przeciwieństwie do wojującego w Europie Lecha oraz Rakowa i Legii, bijących się o Puchar Polski.
Oczywiście Gustafsson pod uwagę może brać wszystko – wewnętrzne gierki, pykanie w dziadka, kopanie piłki z psem w ogrodzie, a nawet wstrzelenie leżącego na chodniku kamienia do najbliższej studzienki. Ale uczynienie z Pogoni najbardziej obciążonego zespołu w lidze na pewno mu się nie uda. Choć może to być po prostu sprytna próba zapełnienia klubowej gabloty, która niezmiennie świeci pustkami. Mistrzowie Gier Wewnętrznych 2022/23 – to brzmi dumnie.
CZYTAJ WIĘCEJ NA WESZŁO:
- Ranking 100 najbardziej wpływowych ludzi polskiej piłki. Miejsca 25-1 [część 4/4]
- Boniek: Zmiana przepisu o młodzieżowcu nie była decyzją kolegialną. To robota przedstawiciela Rakowa [WYWIAD]
- Wojciech Cygan: – „Działacz” ma złą konotację, a przecież to zawód jak każdy inny
- Mecz Legii z Rakowem to jedno, ale mnie z tego spotkania interesuje konkretny piłkarz…
- Dlaczego Piast Gliwice ma tak słabą frekwencję?
fot. FotoPyk