Andrzej Kraśnicki (na zdjęciu głównym), od 2010 roku prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, oficjalnie poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że nie wystartuje w kolejnych wyborach na to stanowisko. Na dwa dni przed końcem zgłoszeń pozostał więc tylko jeden kandydat – Radosław Piesiewicz, obecnie prezes Polskiego Związku Koszykówki i Energa Basket Ligi.
Kraśnicki funkcję prezesa pełnił od 2010 roku, gdy zastąpił na tym stanowisku Piotra Nurowskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Później wybrany na kolejne kadencje był jeszcze dwukrotnie – w 2013 i 2017 roku. Poza tym pełni też wiele funkcji międzynarodowych. Jest członkiem Komitetu Wykonawczego Stowarzyszenia Europejskich Komitetów Olimpijskich (EOC), jednym z sześciu reprezentantów Europy w Radzie Wykonawczej Światowego Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich (ANOC) czy członkiem Rady Fundacji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA)*.
Poza tym sprawował między innymi funkcję prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce (2006-2021) oraz wielokrotnie był szefem Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej na Igrzyska Olimpijskie. Wielu uważa, że Kraśnicki miał duży udział w budowie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej, jako liczącego się partnera, choćby do organizacji dużych imprez sportowych. On zresztą – mimo różnych opinii na ich temat – optował za tym, by to w Polsce odbyła się kolejna edycja Igrzysk Europejskich, które zorganizowane zostaną w Małopolsce na przełomie czerwca i lipca tego roku.
To że nie będzie dłużej pełnić funkcji prezesa przyjęto z pewnym zaskoczeniem. On sam tę decyzję, na dzisiejszej konferencji prasowej, komentował tak:
– […] moja decyzja miała kilka powodów. Przede wszystkim nie chcę dzielić środowiska sportowego w Polsce. Po 22 kwietnia będę dalej w Ruchu Olimpijskim, a jeśli nasza społeczność uzna, że będę przydatny, to zrobię wszystko, aby Polski Ruch Olimpijski osiągał sukcesy i kierował się najwyższymi wartościami. Moja decyzja jest dokładnie przemyślana, choć nie była łatwa. Poza tym moja kategoria wiekowa [ma 74 lata – przyp. red.] też wskazuje na to, że czas na zmiany i na nowe podejście. W kierownictwie Polskiego Komitetu Olimpijskiego czas na nowe pokolenie. Czas na ludzi młodszych, których będę wspierał.
Jeszcze tego samego dnia Kraśnickiego wybrano na stanowisko – zresztą pierwszego w dziejach – Honorowego Prezesa PKOl. Co do stanowiska samego prezesa – wszystko wskazuje na to, że zostanie nim Radosław Piesiewicz, na ten moment jedyny kandydat (termin zgłoszeń upływa za dwa dni), który zresztą otrzymał dziś „błogosławieństwo” do pełnienia tej funkcji z rąk Kraśnickiego. Piesiewicz od stycznia 2018 roku jest Prezesem Zarządu Polskiej Ligi Koszykówki S.A., a w listopadzie 2018 wybrano go również Prezesem Zarządu Polskiego Związku Koszykówki. Teraz podobną funkcję ma pełnić w Polskim Komitecie Olimpijskim.
– Chciałem podziękować Andrzejowi Kraśnickiemu za nasze długie rozmowy, bo ponad tydzień rozmawialiśmy na temat tego jak Polski Komitet Olimpijski może wyglądać. Cieszę się bardzo, że mówimy razem, bo razem będziemy współpracować i razem będziemy go zmieniać. Będzie on inny, bardziej dynamiczny. […] będę chciał w pozytywny sposób wykorzystać Pana Prezesa [Kraśnickiego] do spraw międzynarodowych i do płynnego wprowadzenia mojej osoby do PKOl. Chcę także podziękować Prezesom wszystkich związków sportowych, z którymi przez ostatnie dwa lata rozmawiałem na tematy jak Komitet powinien wyglądać. To dzięki nim dziś mogę powiedzieć, że jestem kandydatem, bo to oni wysłali moje zgłoszenia na stanowisko Prezesa Komitetu. Mam nadzieję, że nie zawiodę, ani Prezesa PKOl, ani Prezesów Związków Sportowych. Mam pomysł jak Polski Komitet Olimpijski powinien wyglądać i wierzę w to, że stworzymy coś pięknego i długotrwałego na wiele lat – mówił Piesiewicz.
Pozostaje życzyć, by w trakcie kadencji – o ile faktycznie zostanie wybrany na stanowisko prezesa – faktycznie stworzył coś pięknego.
Fot. Newspix
*lista stanowisk oraz cytaty za portalem olimpijski.pl