Czas porozmawiać o rzeczach ważnych. Dziś wszystkie piłkarskie oczy były skupione na rywalizacji w stolicy Katalonii. Za nami ostatni ligowy Klasyk przed modernizacją Camp Nou i jest o czym mówić. Real przystąpił do meczu z nożem na gardle i mając świadomość, że ewentualna strata punktów może oznaczać koniec marzeń o mistrzostwie Hiszpanii. I cóż, ten nóż okazał się niezwykle ostry i wszystko wskazuje na to, że Królewscy mogą już skupić się na innych rozgrywkach.

Wiedzieliśmy, że nie będziemy dziś obserwowali cackania się i gry mięczaków. Stawka tego meczu była zbyt duża, żeby przejść obok niego i pozorować jakiekolwiek działania. Każdy dzieciak kibicujący FC Barcelonie i Realowi marzy o grze w El Clasico, więc nikogo nie trzeba specjalnie motywować. Zdarzały się oczywiście również nudnawe starcia tych zespołów, ale nie tym razem. Dziś była jakość, agresja, błędy, przebłyski geniuszu i wymiany przypominające cepeliady rodem z freak fightów.
Takiego otwarcia się nie spodziewaliśmy
Dawno piłkarze FC Barcelony nie odśpiewali tak żywo i z taką pasją klubowego hymnu jak dzisiaj. Czuć było niesamowitą energię, która miała przełożyć się na boisko i faktycznie miała wpływ na mecz. Zespół Xaviego zwłaszcza na początku przeważał, ale i w kolejnych fragmentach zaznaczał przewagę. Można było żartować, że rozegrał najlepsze pierwszej minuty w sezonie. Serio, nie ma w tym krzty przesady. Barca miała pomysł i straszyła raz po raz gości, którzy próbowali się odgryzać, ale początkowo byli lekko zaskoczeni naporem gospodarzy.
Ale to jest futbol i nie wszystko z nim związane wiąże się z logiką. I znów tego doświadczyliśmy. Goście też przecież musieli szukać swoich okazji. W pewnym momencie Real na dłuższą chwilę rozgościł się w polu karnym FC Barcelony za sprawą Camavingi i jakoś tak nie miał się nim kto zająć. Francuz zagrał do Viniciusa, który włączył swój tryb sztuczek i zaczął szukać miejsca do dośrodkowania, gdy był kryty na radar przez Busquetsa. Za moment piłka znalazła się w siatce i nie dlatego, że podanie Brazylijczyka wpadło pod nogi Benzemy czy innego z zawodników w białych strojach. Pech dopadł Ronalda Araujo, który dostał futbolówką w głowę i zaskoczył Ter Stegena. Niemiec nie miał najmniejszych szans na udaną interwencję i Camp Nou na moment ucichło.
Real – a zwłaszcza Vinicius – po tej sytuacji złapał trochę luzu, ale oczywiście gospodarze dążyli do błyskawicznego wyrównania. Ich upór z minuty na minutę narastał. W pierwszej połowie błyszczał zwłaszcza Raphinha, który raz po raz stwarzał zagrożenie. A to główka po wcince Busquetsa, innym razem zejście do środka i próba pokonania Courtois z dalszej odległości, ale Brazylijczykowi nie chciało wpaść.
Do tego stopnia, że pod koniec pierwszej części jego zablokowany strzał przyczynił się do gola… Tak, dobrze czytacie. Skrzydłowy nie kopnął idealnie i został zablokowany przez Militao, ale piłka zaraz wróciła pod nogi innego zawodnika Barcelony. Kotłowało się w polu karnym Królewskich, ale tam najprzytomniej zachował się Sergi Roberto, który z zimną krwią wpakował piłkę do sieci. I trzeba powiedzieć, że gol był tylko dodatkiem do jego bardzo dobrego występu. Dziś zasuwał za dwóch, nie bał się brać na siebie gry, więc gol tylko utwierdził wszystkich w przekonaniu, że rozegrał świetne zawody.
Robert Lewandowski miał swój moment chwały
Długo utrzymywał się remis i nie był to najłatwiejszy mecz dla Roberta Lewandowskiego. Dużo musiał walczyć z defensorami, męczył się okrutnie w starciach siłowych z Ederem Militao, przez co momentami brakowało mu dokładności. Nie będziemy was oszukiwać, że zagrał idealne zawody. Skopał kilka podań prostopadłych do kolegów, przeplatał dobre strzały z kiepskimi, ale w kluczowym momencie zachował się perfekcyjnie.
A musicie wiedzieć, że na pewnym etapie spotkania zrobiło się ciepło Polakowi i jego kolegom. Gdy Ancelotti wprowadził Rodrygo i Asensio konterki i ataki pozycyjne Realu stały się bardzo groźne. Ba, Marco Asensio przez kilka sekund był bohaterem Królewskich. Dostał kiepskiej jakości podanie od Carvajala (wcześniej akcje rozprowadził Rodrygo), ale i tak wykończył je jak profesor. Bramka Hiszpana najpierw została uznana, ale po chwili sędziowie VAR orzekli, że był spalony. Nieznaczny, ale jednak. I był to bardzo ważny moment. Ten anulowany gol można stawiać pod względem wagi na równi z golem do szatni Roberto.
Ale na tym nie koniec emocji. Spodziewaliśmy się, że jeszcze coś może w tym spotkaniu wpaść, ale nawet bujna wyobraźnia ma swoje granice. Gol Roberto już był wydarzenie, więc tym bardziej ciężko było zakładać, że Real dobije Franck Kessie. I w tym momencie musimy do Roberta Lewandowskiego. W doliczonym czasie Polak wybrał piekielnie trudne rozwiązanie. Nagle zaszły w jego głowie takie procesy, że zdecydował się na podanie piętką do Alexa Balde. Zaskoczył nim rywali, w blokach zostali defensorzy gości, a Balde zyskał trochę przestrzeni. Hiszpan wypieścił podanie do Kessiego, a Iworyjczyk się nie wahał, nie spanikował i dał FC Barcelonie zwycięstwo w dzisiejszym meczu. O ile w pierwszej części sezonu były piłkarz Milanu był zawodnikiem memem – tak dzisiejszy jego gol jest symboliczny. Wynagrodził nim wszystkie swoje niedociągnięcia i zapisał się na kartach bogatej historii Klasyków.
To, co? Wszystko wskazuje na to, że jest już pozamiatane i znamy chyba zespół, który wygra krajowe mistrzostwo. W Barcelonie jest już +12 i nie mamy na myśli temperaturę. Tyle punktów dzieli Dumę Katalonii od Królewskich w ligowej tabeli. Sztuką byłoby to roztrwonić i wypuścić tytuł, który sam się prosi o podniesienie go z murawy. Na fetę mistrzowską jeszcze raczej za szybko, ale małe świętowanie drużyny Xaviego jest dziś uzasadnione. Szampany zapewne już się chłodzą.
FC Barcelona – Real Madryt 2:1 (1:1)
S. Roberto 44′, F. Kessie 90’+2 – R. Araujo (sam.) 9′
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIM FUTBOLU:
- Błędy, bałagan i afery. Jak wygląda świat hiszpańskich sędziów?
- Kręcidło: Zapiszcie sobie to nazwisko. O Gabriego Veigę już niedługo będzie walczyć twój klub
- Kręcidło: Transfery za dwa miliony, trzynasty budżet i walka o Europę. Cuda w Pampelunie
Fot. Newspix.pl
Kocham to miasto,kocham ten klub…Moja kochana Barcelona
A ja kocham Ferrari mojego sąsiada, to moje Ferrari! Kocham też Anye Taylor-Joy i ona też jest moja, bo przez całe życie jej kibicowałem i życzyłem sukcesów!
Nie ma nic bardziej żałosnego niż Polski kibic Barcelony czy Realu. Przegryw, który utożsamia się z drużyną z którą nie ma nic wspólnego i która ma na niego totalnie wyjebane. Jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby poprawiać sobie humor sukcesami innych?
Nie,nie o to chodzi…Bywam tam od trzydziestu lat kilka razy rocznie,nigdzie nie czuje sie tak dobrze jak tam,raz w roku jestem na meczu(bo nie stac mnie,zeby byc raz na tydzien),kibicuje od dziecka i od 1992 jestem w niej zakochany.A sukcesy innych bardziej mnie ciesza niz przepelniaja polska zolcia….Wole atmosfere Katalonii niz Cebulandii.Taki ze mnie dziwak!
możesz sobie lubić Katalonię ale dlaczego nie masz szacunku do własnego kraju? Jeżeli aż tak ci tu źle a w swojej ukochanej Katalonii spędzasz co najwyżej urlopy to znaczy że Grego ma po części rację – faktycznie coś ci w życiu nie wyszło
Edziu co słychać w Drukarni?
Nie ma nic bardziej żałosnego niż smutas, który zakazuje ludziom w życiu się czymś interesować. Chcesz to sobie oglądaj Ekstraklasę, ale wypierdalaj od życia innych. Jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby wylewać żółć, bo ktoś lubi klub spoza Polski?
Urażone serduszko? Czasem warto usłyszeć prawdę, chociaż bywa bolesna. Oczywiście mało kto potrafi przyznać się przed samym sobą że jest nieudacznikiem. Dużo łatwiej żyć marzeniami.
Weź się zajmij w życiu czymś ciekawym, co cię jara, zamiast próbować je psuć innym. Żyj i daj żyć innym smutasie.
Grego? A kto zaczepia innych ludzi online bez powodu? Niech sie kibice ciesza. Mowie to jako kibic Realu kibicujacy Lewemu. Zycie sklada sie z malych chwil radosci. Takie masz radosci w zyciu? Wyjdz na spacer do parku. Swiat moze byc piekny jezeli zaczniemy od siebie.
(Debil nie wie że jest debil…)
Wyznacznik kanonów życia się znalazł, wirtuoz kuźwa naszego jestestwa.
Nauczaj nas częściej mistrzu i pisz jak żyć
hehehe Grego ale czemu tu piszesz a nie odpowiesz tam Edziowi co cie zakasował swoim wpisem o cebulandii, bo fakt że wyszedłes na zakwaszoną cebule ziejącą jadem, a gość po prostu lubi katalońskie klimaty bo tam jezdzi od 40 lat, ciepło słoneczko winko atmosfera, no żyć nie umierać tym bardziej jak mu zasunie przeambitny tekst takie coś jak ty 😀
Idź stąd zjebany podszywie.
a ty niedobry podszywie 😀 . łomatko weź koles sie wyluzuj i daj wreszcie spokój co zes sobie ubzdurał ze coś jest twoje, jak jest moje? opatentowane gdzies masz te 4 litery?
Rub łeb gnomowi.
A czym się ów różni od polskiego kibica przykładowego Śląska Wrocław? Uważasz, że drużyna ma na niego mniej wyjebane?
Slaby dzien byl? Daj zyc innym ludziom i zapisz sie na silownie.
To już kolejny odpowiedź gdzie piszecie, że mam „dać żyć”. Czy na prawdę przejmujecie się komentarzem obcej osoby? Czy moja opinia nie daje Wam żyć? A może to co napisałem, jednak daje Wam do myślenia, że coś w waszym życiu poszło nie tak? Ja zupełnie nie przejmuje się tym, że polecacie mi zająć się czymś co mnie jara albo iść na siłownię. Moje życie jest ok i nie muszę nikomu nic udowadniać. Natomiast dziwie się Wam, że bierne oglądanie sukcesów klubu z drugiego końca Europy daje Wam tą radość i spełnienie. Wasz wybór, wasze życie. Daje Wam żyć i nie piszę już więcej.
Nie miales nigdy ulubionego aktora? Zespolu muzycznego? W ile przypadkach zdarza sie, ze to sa ludzie, ktorych sie zna lub mieszkaja lokalnie? Praktycznie nigdy. Ja kibicuje Realowi, bo na mrcz zabral mnie jako dziecko ojciec. W moim miescie rodzinnym nie bylo nigdy nawet pierwszoligowego zespolu, a co dopiero ogladac w starych pucharach zespol, ktory widzialo sie na zywo. Czasami jest to ulubiony zawodnik lub cala druzy, ktora jakosciowo przewyzsza wszystko co jest lokalnie. Zobacz ilu nowych polskich kibicow i zainteresowania ma Barcelona, bo na takim poziomie gra Polak. Tak samo bylo z Bayenrem. Po prostu Twoj argument nie mial zadnego sensu.
Włączę się w dyskusję bo ciekawa. Otóż kolega ma rację chociaż jego celem była prowokacja i używa prowokujących stwierdzeń. Otóż kibicowanie kompletnie obcym ludziom i ich sukcesom jest pozbawione sensu. Dlaczego cieszy cię to że Robuś strzela gola a nie to że sąaiad z twojej ulicy został dyrektorem? Sukces osobisty Lewandowskiego czy Anity Włodarczyk nie wpływa w żaden sposób na wasze życie. Dlaczego niby mam się utożsamiać z jakimkolwiek klubem czy obcym człowiekiem z mojej lub nie mojej miejscowości. Podejście kocham klub xxx prowadzi do dziwnych zachowań. Ludzie potrafią być pobici, zabici, okaleczeni bo manifestują miłość do klubu który to klub ma ich głęboko w d… Taka prawda. Dla klubów liczą się karnety. Kupiłeś karnet? Super Andrzejku a teraz sp…j Dajecie się wszyscy naciągać. Kibicowanie polega na uruchomieniu uczucia przynależności plemiennej. To odruch nabyty jeszcze gdy nie było gatunku Homo na ziemi. Mam swoje plemię, uga uga biere pałe i idę nakopać tym drugim bo ich nienawidzę bo są z innego plemienia. Prawdziwy kibic to człowiek uwsteczniony poza czas gdy rodziła się cywilizacja. Zaznaczam że nie jestem jskimś aspołecznym piwniczakiem. Ja też miewam ulubione kapele, lubię obejrzeć mecz w towarzystwie kumpli. Ale szczerze? Nigdy nikomu nie kibicowałem i dobrze na tym wychodzę. Nikomu nie bronię kibicować, róbta co chceta. Ale pamiętajcie że cieszenie się z sukcesów innych który to sukces nie ma żadnego przełożenia na Wasze życie powinno być lampką ostrzegawczą. Może wasze własne życie jest tak puste i pozbawione sensu że musicie na siłę szukać tych okruchów i namiastek sukcesu partycypując w osiągnięciach innych. Sukcesu na zasadzie Przylepiło się g… do statku i krzyczy płyniemy.
Piłeś – nie pisz……
Arek po co ta filozofia? przeintelektualizowane. a czemu nie dać ludziom cieszyć sie z sukcesów innych ludzi, Polaków, lżej od razu zwykłemu szarakowi na duszy, że z takiej Polski a dał koleś rade być najlepszy na świecie, chociaż mu zawsze powtarzali, że jest z narodu smutasów i na pewno sie nie uda 😀 .. od razu jest o czym zagadać do rodaków na piwku pod blokiem i wspólnie poczuć troche dumy narodowej, bo niektórzy taką cały czas mają. i nie gadamy o śledzeniu zycia Lewusa w necie non stop co powiedział albo w co konkretnie sie zesrał, tylko o zwykłym pogadaniu co słychać u rodaka, któremu się poszczęściło bo bardziej niż reszta mu się chciało, może jakby mi sie chciało to też bym był gdzies tam na Majorce? marzenia są fajne. po co ucinasz je u samej dupy??
a jak z Twojej miejscowości to już ok?
trochę się Twoja wypowiedź kupy nie trzyma
Chodzi o forme przekazu, nie o to, ze kazdy ma swoja opinie. Po pierwsze: co go to kurwa obchodzi co robia inni? Po drugie: taki jest zajebisty i ma super zucie, ze az z tego szczescia zaczepia ludzi online pod pseudonimem. Jak masz sie wypowiedziec, to zrob to jak czlowiek. Nie na tym polega wymiana zdan, zeby atakowac ludzi, ktorzy maja wlasna opinie. Zartobliwie dodam, ze jezeli wszyscy bysmy zyli jak Greg to ten kraj bylby jeszcze bardziej przyjebany, bo wszyscy mogli by miec tylko jedno zdanie.
Jaaaasne. Bo lepiej udawać , ze jest sie milosnikiem klubiku z Pierdziszewa tylko po to , zeby jako incel miec jakichs kolegow i w grupie poczuc moc i szczęście.
O wieeeeeeele lepiej.
Pełna zgoda. Jest to żałosne zjawisko, z którego jak mi się wydawało człowiek wyrasta w wieku 15 lat. Zawsze mnie ciekawi na ile prawdziwa jest radość takiego „kibica” sukcesu, klubu z drugiego końca świata, z którym nie ma zbyt wiele wspólnego.
Nie ma nic bardziej żałosnego, niż koleś, który traktuje rozrywkę, jak coś śmiertelnie poważnego i nakazuje innym, jaka jest definicja bawienia się tą rozrywką. Przegryw, który mówi innym, jak mają żyć. Jakim trzeba być nieudacznikiem, żeby poprawiać sobie cieniutkie ego takimi wypowiedziami?
Super gwiazdka Lewandowski kolejny raz wyjaśniony, ale ważne że przez kolejnych 5 lat chce grać na wysokim poziomie…w Arabi z Krychowiakiem
Tak wyjaśniony, że zaliczył asystę drugiego stopnia taką jaką uda Ci się może zrobić w FIFIE albo Ci się przyśni xd
To całe elklasiko powinno odbywać się przed południem. Autor tych wypocin byłby (chyba) wtedy trzeźwy. Nudy. Dlaczego nudy ? Rzadko się zdarza abym wyłączał fonię. W tym wypadku wyłączyłem (z pewnych względów). I co ? mecz taki sobie, po prostu nudny. Teraz rozumiem zachwyt niektórych. Wystarczy, że komentator (chyba) kilka razy krzyknie, wypowie słowa, których część nie rozumie i nie zrozumie. I już jest dramatyczny mecz, pełen emocji itp bzdur. Skład osobowy tych drużyn to zlepek jakiś afrocoś tam + podstarzałe „inne” gwiazdy. (gdzie te chłopy)
Takie jest moje zdanie na temat tego „niemego” pojedynku
Za pewne, gdybym słuchał komentarza tego meczu w radio ( a więc odwrotnie), to bym płakał, że nie oglądam. A tak widziałem i …nudy.
Ciekawe co musi zrobić Gavi, żeby otrzymać żółta kartkę. Zadźgać kogoś nożem, rzucić granat w publiczność, czy może wyruchać żonę sędziego na środku boiska? Koleś od kilkunastu meczów jest chamsko chroniony z niewiadomych przyczyn. Bo taki młody, biedny, ambitny i fauluje, bo się po prostu stara? A może ma jakieś dobre haki na szefa sędziów? Czy to najzwyczajniej efekt „współpracy” barcelony z tymże szefem sędziów? Wytłumaczy mi ktoś, o co z tym Gavim chodzi?
Z Gavim chodzi o to samo co z Militao,Rudigerem i reszta defensywnych zawodnikow w La Liga.Po prostu…w Hiszpanii tak sie sedziuje
Trafił na Casemiro w pucharach to przestał cwaniakować w tamtym spotkaniu. Wystarczyło jak Brazylijczyk kilka razy spojrzał. Z Ramosem, Pepe czy Marcelo grałby inaczej, bo by musiał. Bez skakania. Sędziowie za Barceloną, ale i w Realu nie ma nikogo kto by go szybko sprowadził na ziemię.
Pragne zaznaczyc ,ze Raphinia tez dostal dzisiaj reka w ryj przy linii bocznej,tylko obylo sie bez krwi…Faulu nie bylo…
tzn przy linii koncowej bosika,przy akcji ofensywnej Barcelony ,mniej wiecej w 41-42 minucie
Czekam w Drukarni na popcorn
Już tłumaczę, chodzi o hiszpańskie sędziowanie, gdzie Barcelona i Real są wyjątkowo chronione.
Pamiętasz jak grał Casemiro? Dobry piłkarz, ale kawał chama i brutala, a przez 10 lat w Realu zobaczył tylko 2 czerwone kartki. W Anglii wyrównał ten wynik w ciągu 20 meczów – widziałem te kartki i jestem 100% pewien, że żadnej z nich nie dostałby w lidze hiszpańskiej jako zawodnik Realu.
Dokładnie. Najlepsze było, jak łapał się za łokieć, po uderzeniu, któregoś z zawodników Realu w twarz. Dobrze, że ręki chuj nie złamał.
„ Dziś wszystkie piłkarskie oczy były skupione na rywalizacji w stolicy Katalonii.”
Nie. Smyk oglądał arcyciekawy mecz Arsenalu.
Robert, zjedz coś z glutenem, a zaczniesz strzelać.
Odstaw gluten na 5 tyg to sie orzekonasz jaka jest prrawda, a jest inna niz piszq na der onet
a najlepiej gluten, cukier i chemiczny nabiał
Real miałby szansę na wygraną, gdyby zaczął grać trochę wcześniej niż w 80. minucie. Zasłużona wygrana średniej Barcelony ze słabym Realem.
Wielki mecz Frenkiego, cały środek pola Barcy zagrał bardzo dobrze, a Sergi Roberto to jakiś fenomen. I tak, powinien dostać żółtą wcześnie za ten wjazd w nogi wślizgiem, sędzia w pierwszej połowie bardzo słabo wypadł, nie dając też chociażby faulu na Raphinii przy linii końcowej.
Najbardziej zawiedli chyba Ruediger, Kroos i Modrić. Real dzisiaj był po prostu apatyczny, pasywny i bez Courtois mogliby wyłapać więcej. Bardzo mało wygranych dryblingów, podań kluczowych i takiej podstawowej ruchliwości.
A Ancelottiemu ładnie się na konfie odkleiło, że wygraliby, gdyby nie wątpliwy spalony 🙂 Wątpliwy to był chyba jego pasywny plan na ten mecz, Real nie miał czego bronić w lidze.
No wlasnie ja tego nie kumam…Real jest teraz mega mocny.To co zrobil z Liverpoolem,to co robi w lidze,lidze mistrzow,w La Liga,no graja jak na Play Station.Nie liczac 3,4 potkniec w La Liga.Sa w stanie wygrac z kazdym.Od 4-5 miesiecy graja pieknie,nie mowiac o ostatnich dwoch latach.Kibicuje Bacelonie,ale przed meczem rozum mowil:”wygra Real”.Sparalizowalo ich…Albo olali lige i graja tylko o puchar Europy..
Barca i Arsenal to ewenement tego sezonu….. słabi w LM ale wszystko wygrywają w lidze gdzie w sumie sa przeciętnymi drużynami
Szczególnie Arsenal był słaby w LM, tym bardziej, że w niej nie grał….
Drewniany grał? Bo nie zauważyłem…
zrobil wynik w 91 minucie…
Tak, z tego co widze to swoja praca jego majatek netto jest wyzszy od Benzem’y i wielu innych gwiazd. Jak tak mogl kutas?
Świetny mecz Roberta. Dobrze rozumiał się z Raphinhą, wyciągał Militao ze strefy, dwa razy pięknie zgubił rywala na plecach i oddał celny strzał, szkoda tych nożyc, ale wszystko rekompensuje magiczna asysta drugiego stopnia pokazująca, że Lewy jest piłkarzem kompletnym.
Każdy mecz to niedosyt bo Lewy mógł to czy tamto ale znowu coś nie tak…. takimi nożycami to strzelał w Bayernie a tu może mu buty przeszkadzają ….. zaliczył dobre podanie przy bramce , pare strzałów ale brak szybkich podań jakie miał w Bayernie jest oczywisty ….. może jak przyjdzie Messi w przyszłym sezonie to Lewy się odkorkuje.
XD no nieźle
Swietnie gral. Wystarczy porownac stworzone szanse i zagrozenie z Benzema. Obaj byli mocno pilnowani, ale Benzema nawet nie oddal strzalu na bramke.
Brawo kretynie. Benzema strzał na bramkę oddał w 1. minucie meczu.
Poważnie ? a przez skrzyżowanie ze światłami przechodzisz sam czy trzymają cię za rękę ?
I ten ból dupy madryckich psów. Jest też druga kategoria madryckich kundli co to zawsze wyszczekani od wczoraj siedza cichutko na cipach i udają że nie ma tematu.
Zatrudnijcie korektora/redaktora tekstów bo w niektórych momentach nie da się tej paplaniny czytać.
I co białe beksy?
Boli was Wielka Barca???
Earn $26,000-$31,000 per month online with no prior experience or skills required. You can be your own boss and set your own working hours. Thank you very much. visit the website below………https://salaryusa.blogspot.com/
Wzmożenia dziennikarskich, komentatorskich nerdów masowo obsadzających u nas i na wyjeździe ten event i podbijanie wszelkich bębenków robi się coraz bardziej śmieszne, bowiem te dzisiejsze regularne EL CLASSIKA powoli nie mają wiele wspólnego z tamtymi dawniejszymi i tamtymi wielkimi piłkarzami.
Gołym okiem widać, że dla grających dziś mecz za meczem *produktowych piłkarzy*,
jest to powoli mecz jak każdy inny, a inny też tylko do powiększenia swego konta.
Nawet te nieliczne „zwarcia i awanturki” są bardziej na pokaz, by urozmaicić wiejącą często z boiska nudę.
No dobra, to kiedy następne wyjątkowe i historyczne Gran Derbi? Za 2 tygodnie?
No już sie nie mogę doczekać, by znów kolejny nawiedzony dupek, typu Ćwiąkały
przez 2 godziny terkotał niczym karabin maszynowy jako największa atrakcja wieczoru.
Święte słowa. W pełni się zgadzam.
Jedynie muszę zwrócić uwagę że mecze Realu z Barceloną to „el clasico”. Określenie „gran derbi” jest zarezerwowane dla derbów SEWILLI. Ale swego czasu jakieś mędrki zaczęły je stosować na mecze Real-Barca i tak już zostało – błędnie, w pamięci przeciętnego widza.
Dobre, moja wypowiedź powyżej
Szkoda że Gavi nie skończył z +1 kartką
Nie bedzie kończył. On ma immunitet. Jest traktowany jak młody Messi swego czasu – jak jakiś chudy grzeczny szczoch uzalezniony od plej stejszyn. Różnica między nimi jest taka że Messi grał i tego nie wykorzystywał, Gavi leci w uja co mecz bo wie że mu nic nie zrobią.
Wynik meczu sprawiedliwy – Real nie dojechał na ten mecz.
Vinicius za wcześnie uwierzył w swoją wielkość. Wczoraj strzelał i podawał, jak ostatnia pizda i nawet nie miał, kto go zjebać, jak burą sukę. Jakie czasy, tacy liderzy. A ci „redaktorzy” Eleven ze studia? Kurwa mać, co to za pajace?
Parafrazując klasyka , który obecnie odpoczywa w areszcie, CH…z tą 8arceloną.
Musisz być twardy!
Nie możesz sobie pozwolić na to, że cię coś rozbije, jakaś sytuacja, zwłaszcza taka, która cię dotyczy osobiście. No nie, tu są naprawdę poważne sprawy, tu nie ma żartów. Tu może przyjdzie dzień, że w twojej głowie zajdą takie procesy , że człowiek sobie nie wyobraża, że musiałby takie procesy zachodzić w swojej głowie.
Zenada na tym weszlo. El Clasico juz dawno stracilo swoj blask, za wyjatkiem Realu kluby hiszpanskie kopia sie po glowie e pucharach ake co tam. Zrobmy 10 artykulow o jednym meczu. Po co napisac cos o Derbi d’italia czy derbach Rzymu. Staliscie sie portalem memem i to juz od dawna. Fapujecie sie ta barcelona jakby bylo czym. Beda mistrzem nasjslabszej ligi hiszpanskiej od dekad
Dokładnie!
Nie wiem dlaczego nikt nigdzie nie pisze, że winę za utratę gola przez Barcelonę ponosi właśnie Sergi Roberto (przynajmniej w jakimś stopniu). Vini zbiegając do linii przebiegał obok Sergiego, który nie wykonał w jego stronę nawet pół kroku, a był najbliżej. Jakby się ruszył to by Vini nawet dośrodkować nie dał rady