Dawid Szulczek jest jednym z najciekawszych polskich trenerów młodego pokolenia. Doskonale opowiada o swojej filozofii, miewa nieszablonowe pomysły, a do tego jego zespoły przekonująco punktują i ciągle się rozwijają. W rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że jednym z sekretów jego relatywnie spokojnej pracy w Warcie Poznań jest podejście, według którego nie „wyolbrzymia się pewnych rzeczy”, które w innym klubie byłoby „wybuchem bomby”.
Szulczek przyznał też, że stosuje metodę komunikacji za pomocą anonimowych ankiet, w których piłkarze mogą napisać mu wszystkie swoje przemyślenia i refleksje na temat sytuacji w drużynie.
– Najbardziej w pamięć zapadła mi prośba, żeby część członków sztabu poprawiła angielski, co wzięliśmy sobie mocno do serca. To było latem zeszłego roku. A teraz we wrześniu były też takie uwagi, żebyśmy poświęcili więcej czasu dla siebie, a nie tylko analizowali. Może jakaś siłownia i coś jeszcze, takie były sugestie! Pamiętam, że trochę humorystycznie do tego podeszliśmy, że chyba mamy za dużą tkankę tłuszczową i zawodnicy to widzą. Ale to są bardziej sympatyczne rzeczy. Nie było jakichś odchyleń, zawodnicy podchodzą do tego poważnie i piszą raczej merytoryczne uwagi – powiedział trener Warty Poznań w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Czytaj więcej o Warcie Poznań:
- Szulczek łączony z Rakowem? Odpowiada: – Nie trzeba się grzać
- „Trędowaci, wrogowie, zło wcielone”. Trenerzy indywidualni a polski futbol
Fot. 400mm.pl