Reklama

Wątpliwości (w) Adama Majewskiego

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2023, 14:40 • 8 min czytania 55 komentarzy

Posada Adama Majewskiego wisi na włosku. Wielu z was pewnie właśnie się oburza: „eeeej, jak to tak? Kolejna ofiara własnego sukcesu!”. Trudno nie podzielić tego poglądu, gdy spojrzymy na wyniki, kadrę i ogólne możliwości Stali Mielec. Jeśli zajrzymy głębiej, przekonamy się, że rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana. Opisujemy tę trudną do oceny i niejednoznaczną sytuację, do której doszło na Podkarpaciu.

Wątpliwości (w) Adama Majewskiego

W Stali nie pytają już „czy zostanie zwolniony Majewski?”, a kiedy to się wydarzy. Niewykluczone nawet, że rozstanie ze szkoleniowcem zostanie ogłoszone jeszcze dzisiaj. Inne głosy podpowiadają, że stanie się to dopiero po następnym meczu (we Wrocławiu ze Śląskiem), akurat przed przerwą na reprezentację, podczas której polscy prezesi najczęściej decydują się na zmiany. Tak czy inaczej – wiara w trenera wygasła. Kwestia tego, kiedy zostanie wykonany wyrok. 

Stal pewnie wolałaby dokonać roszady już teraz. Jeśli Majewski niespodziewanie wygra na Dolnym Śląsku (mielczanie są w takim kryzysie, że wygrana z kimkolwiek byłaby zaskoczeniem), zwolnić go będzie jeszcze ciężej. A Stal już teraz wie, że pożegnanie się ze szkoleniowcem, w jakiejkolwiek formie, to pożar wizerunkowy, jakiego w tym klubie nie było od dawna. Jeśli przyłoży się ucho w odpowiednie miejsce, można usłyszeć wręcz, że to właśnie wizja nadciągającej krytyki wstrzymuje ruchy zarządzających podkarpackim klubem. A więc skoro już teraz wiadomo, że za rogiem czai się burza z piorunami, to co byłoby w momencie, w którym szkoleniowiec zostałby pogoniony po pierwszym wiosennym zwycięstwie?

Dlatego Stal wolałaby zwolnić trenera już teraz. Ale po takim meczu jak wczoraj przy Łazienkowskiej też nie wypada zwalniać. Niby mielczanie nie użyli swojego patentu na Legię (aż do niedzielnego spotkania bilans mielczan od powrotu do Ekstraklasy to: 3 zwycięstwa, 1 remis, 1), ale zaprezentowali ciekawą i odważną piłkę. Skończyło się 0:2, ale xG na poziomie 1,39 to najlepszy wynik mielczan w tej rundzie.

Dobre wrażenie nie zapewnia jednak ligowego bytu, a konkretne zdobycze. Pod tym względem tabela za rok 2023 jest dla Stali brutalna — to ona ją zamyka jako jedyny zespół, który nie odniósł zwycięstwa. Podczas gdy inni rosną, walczą o życie, wygrzebują się ze strefy spadkowej, zespół z Mielca puchnie i się osuwa.

Reklama

Adam Majewski: Być wiernym sobie

Adam Majewski odejdzie ze Stali Mielec? Sam ma wątpliwości

Jest taki mem: nie powinienem tego robić, ale… wiadomo co. W rozmowach wewnątrz klubu i szatni trener Majewski stosował w ostatnich tygodniach w podobną retorykę. – Nie powinienem teraz pracować. Ale zostanę. Chcę walczyć dla was… – mniej więcej w takie tony uderzał szkoleniowiec rozmawiając z najważniejszymi osobami w klubie, dając jasno do zrozumienia, że poważnie myślał o rezygnacji.

I to nie przez to, jak punktuje Stal, a z powodu problemów osobistych. Trenerowi możemy jedynie współczuć i przesyłać dobre słowo, bo to zawsze sytuacja, w której człowiek znajduje się między młotem a kowadłem. 49-latek uczciwie o tym mówi, w jakiej sytuacji się znalazł, także przed drużyną. W Stali Mielec takie deklaracje — choć naprawdę zrozumiałe — podbijają jednak uczucie niepewności. Zespół w dołku, trener mówi o odejściu, klimat gęstnieje.

W ostatnim czasie widać było zresztą, że szkoleniowiec Stali chyba trochę stracił zacięcie. Szatnia, której siłą było szybkie zbudowanie monolitu, coraz mniej popiera ruchy Majewskiego. Sam trener nie jest człowiekiem, który funduje ci ciarki i grobową ciszę, gdy wejdzie do pomieszczenia. Kupuje piłkarzy raczej spokojem, uczciwością i rzetelną pracą. I tak ją kupił. Szatnia była za nim. Miał autorytet. Może nie dorobił się łatki polskiego Mourinho, ale zawodnicy wiedzieli, że mogą wątpić we wszystko, ale nie w sprawiedliwość trenera. Tymczasem niektórzy w Stali twierdzą, że Majewski swoich ulubieńców, wielu piłkarzy nie zgadza się z jego wyborami, co prowadzi do różnych kwasów. W większości mają rację, bo pupile szefa rzadko się bronią na boisku. Miotanie się – to chyba najlepsze słowo, które opisuje szkoleniowca  w ostatnich tygodniach.

Pamiętacie słynną przemowę Parisa Platynova? Bierzemy się za pas i walimy ich na zero. Nie tylko polscy trenerzy coachingowi mogliby się uczyć od niego zawodu. Adam Majewski uznał, że również znajdzie u Parisa coś dla siebie i puścił przed jednym z meczów energiczny monolog YouTubera. Piłkarze siedzieli skonsternowani, a sam Majewski był przekonany, że w ten sposób zmotywuje swoich piłkarzy do jeszcze większej walki. Nie rozśmieszy. Nie rozluźni atmosferę. Nie zdejmie z nich presję, obśmiewając zbyt mocną napinkę. 

Zmotywuje.

Reklama

Puścił to na serio.

To niby drobna i niepozorna scenka, ale w rzeczywistości mówi bardzo dużo i nie bez powodu obiła się w mieleckim środowisku sporym echem. Wielu uświadomiło sobie wówczas, że szkoleniowiec naprawdę stracił pomysł na zespół. Chwytanie się Parisa Platynova na poważnie, nie w ramach żartu, zostało potraktowane jak akt desperacji. Jak wspomniane miotanie się właśnie. 

A Stal, no cóż, po tej gorącej przemowie nie wzięła się za pas.

Stal Mielec wiosną? Brakowało bramek, punktów, pomysłu

W czysto taktycznych i strategicznych sprawach Adam Majewski też zdawał się gubić. Pierwsze kolejki w nowej rundzie wyglądały tak, jakby trener Stal Mielec zapomniał, że Saida Hamulicia nie ma już w drużynie. Zespół próbował grać to samo, co wcześniej, tyle że miał do dyspozycji Rauno Sappinena (napastnika słabszego i o innym profilu), o którego zabiegał zresztą sam Majewski. To nie tak, że ktoś mu zabrał gwiazdę ligi i kazał wystawiać w jego miejsce jednego z najgorszych napastników. Stal nie ma dyrektora sportowego. Prezes Jacek Klimek nie posiada piłkarskich kompetencji, nie wywodzi się ze sportu. Transfery w Mielcu opierają się głównie na opiniach trenera, który do estońskiego napastnika miał pełne przekonanie i namawiał na ściągnięcie go.

Nie ma przypadku w tym, że Stal nie strzelała bramek. „Canal+” w jednym z programów pokazał grafikę z piłkarzami, od których ligowe zespoły są najbardziej uzależnione. Hamulić sieknął dla Stali blisko 40% goli. Od momentu jego odejścia Stal trafiła do siatki ledwie jeden raz. Co gorsze — dla trenera — to nie tak, że jego drużyna przegrywała mecze pechowo, marnując akcję za akcją.

Lista spotkań w 2023 roku, w których Stal Mielec miała wyższe xG niż rywal („WyScout”):

  • vs Górnik Zabrze (1,15 – 1,06)

Koniec. Owszem, zbierając wszystko do kupy wyjdzie nam, że Stal powinna zdobyć więcej bramek niż zdobyła (xG 5,92 – 1 gol strzelony). Ale jeśli strzela się tak mało, ciężko o inny wynik. W przeliczeniu na 90 minut mielczanie wypadają mizernie, ich xG wynosi ledwie 0,77. Ofensywne statystyki Stali nigdy nie były wybitne, jednak w porównaniu z jesienią wszystko leci na łeb, na szyję.

  • przewidywane bramki/90 minut – 0,77 (wiosna) vs 1,13 (jesień)
  • xG per shot/90 minut (jakość strzałów) – 0,09 (wiosna) vs 0,11 (jesień)

Warto pokazać te liczby na tle ligi. Gdyby miarę jakości strzałów piłkarzy Stali porównać z resztą Ekstraklasy, mielczanie byliby na szarym końcu. Udana jesień sprawia jednak, że w rankingu są ciut wyżej. W pierwszej części sezonu ekipa z Mielca robiła wynik mocno ponad stan. Nie chodzi tylko o to, że z kiepskiego materiału ulepiono solidną ekipę. Chodzi o to, że według wszelkich przewidywań Stal powinna radzić sobie słabiej. Dużo słabiej. Miała sporo szczęścia.

A w takich sytuacjach prędzej czy później równasz do średniej. Trzy ostatnie zespoły tabeli przewidywanych punktów to Miedź, Stal i Jagiellonia. Stal w końcu musiała zacząć tracić punkty, bo utrzymywanie aż tak drastycznej różnicy między matematyką a rzeczywistością przez większość sezonu jest niezwykle trudne.

Stal Mielec boi się spadku. Ma do tego podstawy

Nie jest więc tak, że Adam Majewski poleci tylko i wyłącznie za to, że ośmielił się zrobić wynik ponad stan. Od kiedy zaczęły nasilać się informacje o rosnącym zwątpieniu trenera, podpytywaliśmy w Mielcu o jego pozycję. Za każdym razem słyszeliśmy, że trener dostanie czas i szansę, bo na nią zasłużył. Teraz jednak doszło do momentu, w którym przewaga Stali Mielec nad strefą spadkową stopniała z jedenastu do czterech punktów. Mecz ze Śląskiem Wrocław będzie niezwykle istotny dla ligowego bytu zespołu z Podkarpacia. Porażka sprawi, że Stal zajrzy przepaści w oczy i wyciągnie rękę na przywitanie.

W takiej sytuacji działacze postanowili zrobić wszystko, co tylko się da, żeby zwiększyć szanse na wygraną. Nie przesądzamy, że Stal postąpi słusznie, ścinając głowę szkoleniowca. Zauważamy tylko, że

  • a) ów trener się pogubił
  • b) zespół gra dużo gorzej niż jesienią
  • c) sytuacja jest naprawdę trudna i jeśli mielczanie utrzymają obecne „tempo”, zlecą z hukiem

A to wszystko oznacza, że nie możemy oceniać tego ruchu w czarno-białych kategoriach.

Sam Adam Majewski – nawet mimo tych fatalnych wiosen, bo przecież rok temu Stal również wyglądała dramatycznie w rundzie rewanżowej – pozostawi po sobie w Mielcu dobre wrażenie. Wykonywał bardzo solidną robotę, utrzymując zespół na powierzchni tak długo, jak mógł. Dłużej już po prostu nie może, a trwanie w rzeczywistości, w której wszyscy, do czegoś się zmuszają, włącznie z samym trenerem, byłoby niezdrowe. Czy to zwolnienie będzie skandaliczne? Niekoniecznie, bo Stal nie robi tego z kaprysu, mierząc w puchary. Jej władze naprawdę sądzą, że jeśli niczego nie zrobią, to z hukiem zlecą z Ekstraklasy, w spektakularny sposób marnotrawiąc to, co Majewski osiągnął jesienią.

Każdy w Stali rozumie trenera i jego sytuację osobistą, relacje pomiędzy oboma stronami są wciąż dżentelmeńskie. Stal ma jednak jasne oczekiwania przed końcówką sezonu: chce mieć trenera z czystą głową, który w stu procentach skupi się na walce o ligowy byt. Majewski nie ma czystej głowy i nie potrafi odpuścić. Stal chce podjąć za trenera decyzję, której nie potrafi podjąć on sam. 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

SZYMON JANCZYK, JAKUB BIAŁEK 

fot. Newspix

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

55 komentarzy

Loading...