Kwartetu środkowych obrońców Lechowi Poznań zazdrościć mogą wszystkie inne polskie kluby. Antonio Milić, Filip Dagerstal, Bartosz Salamon i Lubomir Satka gwarantują pewność i niezawodność, niezależnie od tego, czy przychodzi im wybiegać na murawy Ekstraklasy, czy Ligi Konferencji. A przecież jeszcze niedawno Kolejorz cierpiał na niedobór właściwych stoperów i gimnastykował się niemiłosiernie przy obsadzie centralnej części swojej defensywy.

Kluczowy moment sezonu 2020/21. O sile środka obrony Lecha Poznań stanowi taka czwórka: Lubomir Satka, Thomas Rogne, Djordje Crnomarković, Tomasz Dejewski. Kluczowy moment sezonu 2021/22. O sile środka obrony Lecha Poznań stanowi taka czwórka: Bartosz Salamon, Antonio Milić, Lubomir Satka, Thomas Rogne. Kluczowy moment sezonu 2022/23. O sile środka obrony Lecha Poznań stanowi taka czwórka: Bartosz Salamon, Antonio Milić, Filip Dagerstal, Lubomir Satka.
Widoczny wzrost jakości?
Oj, widoczny.
To będzie krótka opowieść o zaplanowanym i przemyślanym podwyższaniu poprzeczki.
Bóle porodowe
Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań, jawi się jako postać dalece niejednoznaczna. Nieudacznik? Cudotwórca? Człowiek uczący się na błędach? Każdą z tych łatek można byłoby do niego przypasować i skutecznie bronić jej słuszności. W połowie lutego poświęciliśmy mu monumentalny tekst pt. „Nieudacznik czy poznański Midas? Tomasz Rząsa i owoce jego pracy”, w którym wyliczaliśmy jego wpadki i sukcesy, żeby skonkludować, że „Lech po tych ponad czterech latach dyrektorowania Rząsy jest klubem mocniejszym, stabilniejszym i zdrowszym niż w 2018 roku”. I w tej kwestii nie ma żadnych wątpliwości.
Zdarzają mu się kompletnie nietrafione decyzje transferowe, niekiedy rzuci głupim tekstem i trzeba będzie go obśmiać, ale koniec końców miał niemały udział przy mądrym skonstruowaniu zespołu, który najpierw zdobył mistrzostwo Polski, a teraz znalazł się o krok od historycznego awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Stało się to również za sprawą tego, że Lech dba o to, żeby jego barwy reprezentowali coraz lepsi piłkarze, czego chyba najlepszym przykładem są zmiany na środku obrony na przestrzeni kilku ostatnich rund czy sezonów.
Kiedy Kolejorz w kampanii 2020/21 przebijał się przez eliminacje do Ligi Europy i bił się w fazie grupowej z Rangersami, Benfiką czy Standardem, Dariusz Żuraw mógł rotować pomiędzy Lubomirem Satką, Thomasem Rogne, Djordje Crnomarkoviciem i Tomaszem Dejewskim. Solidnie się na tym zresztą przejechał, bo błyskawicznie okazało się, że Crnomarković (chwilę później partaczył w Zagłębiu Lubin, skąd wykopano go przy pierwszej lepszej okazji) i Dejewski (aktualnie piłkarz drugoligowej Raduni Stężyca) nie dojeżdżają poziomem do Ekstraklasy, a co dopiero do Ligi Europy.
Mało? Już na dobre jasne stało się, że Rogne nie jest okazem zdrowia i więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich niż na boisku, co nieco paraliżowało cały układ, bo szanse dostawać musieli Crnomarković i Dejewski. Jeszcze mało? Satka prezentował się najsolidniej z całej tej bandy, problem w tym, że Lecha gnoił choćby Darwin Nunez, więc tego bajzlu ogarnąć się nie dało.
To nie wszystko.
Zaburzmy chronologię.
Kiedy Kolejorz na początku sezonu 2022/23 przebijał się przez eliminacje do Ligi Mistrzów i Ligi Konferencji, John van den Brom cierpiał na nieprawdopodobny ból głowy przy obsadzie środka obrony. Wycofywał Nikę Kwekweskiriego. Przesuwał Barry’ego Douglasa i Alana Czerwińskiego. Regularne szanse dostawał nieopierzony Maksymilian Pingot. Niektóre zestawienia wyglądały komicznie. I nieprofesjonalnie. Aż dziw bierze, że zaledwie kilka tygodni później ukonstytuował się układ, który rządzi w lidze i europejskich pucharach.
Skały
Antonio Milić pojawił się w klubie po niesławnej jesieni z Djordje Crnomarkoviciem i Tomaszem Dejewskim. Trafiał do Ekstraklasy po półrocznym okresie bez grania. W dalszej przeszłości miewał przekonujące momenty w belgijskiej Jupiler Lidze, kiedy wyrabiał sobie markę w KV Oostende, ale predyspozycji do większego futbolu najwyraźniej nie miał, bo jego charakter i umiejętności negatywnie weryfikowano w Rayo Vallecano i Anderlechcie, gdzie zresztą od występów odciął go Vincent Kompany, który jakieś tam pojęcie o grze środkowych obrońców chyba ma. Dość powiedzieć, że kibice Fiołków gremialnie wiwatowali na cześć jego odejścia z klubu. Milić słynął z tego, że sam ceni się wyżej niż faktycznie wycenia go rynek.
Powstawały wątpliwości.
Ładne CV, ale też głosy o szwankującej głowie.
Głosy, które nigdy nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Milić potrzebował pół roku, żeby wznieść się na absolutnie kozacki poziom i w sezonie mistrzowskim dość niespodziewanie stać się jednym z głównych architektów sukcesu na stulecie istnienia klubu. Wyrósł na lidera defensywy „Kolejorza”. Wskazywaliśmy go jako najlepszego stopera Ekstraklasy. Zachwycaliśmy się, że nie popełnia błędów, jest skuteczny w destrukcji i potrafił rozegrać piłkę. Wyliczaliśmy bardziej zaawansowane statystyki:
- 73,5% wygranych pojedynków w defensywie — tylko trzech stoperów mających >2000 minut na koncie miało lepszą skuteczność, z czego dwóch minimalnie (73,55%);
- średnio 55,92 podań/90 minut — drugi najlepszy wynik wśród stoperów;
- 90,64% celnych podań — drugi wynik wśród stoperów;
- 333,82 – progresja piłki poprzez podania, piąty wynik wśród stoperów >2000 minut.
Podobnym bossem okazał się sprowadzony w tym samym momencie Bartosz Salamon. Tylko po nim akurat można się było tego spodziewać. Ponad dwieście występów w Serie A i Serie B. Nauka włoskiego stylu gry w Brescii, Cagliari i SPAL. Wcześniej też niekrótki epizod w reprezentacji Polski u Adama Nawałki. Również wymiatał, choć kontuzja wykluczyła go z najważniejszego momentu sezonu:
- 153 pojedynki w powietrzu — dziewiąty wynik wśród stoperów;
- 70% wygranych główek we własnym polu karnym (z 27) – piąty wynik wśród stoperów >2000 minut;
- 12 strzałów głową — czwarty wynik wśród stoperów;
- 51,42 podań/90 minut — piąty wynik wśród stoperów;
- 8,1 podań w tercję ataku/90 minut — najlepszy wśród stoperów >2000 minut.
Na tych dwóch skałach Lech chciał budować środek defensywy na najbliższe lata. Kontrakt Salamona wygasa dopiero 30 czerwca 2024 roku, a jesienią przedłużono umowę z Miliciem do 30 czerwca 2026 roku.
Jeszcze jedna skała
Latem Lech błądził na rynku transferowym. Skompromitował się ze sprowadzeniem Artura Rudko z cypryjskiego Pafos. Przegapił moment na przygarnięcie Dawida Kownackiego. No i zwlekał ze złożeniem satysfakcjonującej angielską stronę oferty za Michała Helika, tym samym ignorując rozrastający się rozgardiasz na środku obrony. Przedłużała się rehabilitacja Salamona, z gry wypadł Milić, kontuzji nabawił się Satka, trzeba było łatać na pierdyliard różnych dziwacznych sposobów.
I wtedy pojawił się on.
Filip Dagerstal.
Mistrz Polski wypożyczył go z rosyjskiego FK Chimki. Szwed zaczął fatalnie. W debiucie zawalił mecz z Wisłą Płock. Najpierw nie porozumiał się z Czerwińskim przy kryciu strzelającego głową Vallo, a następnie w przedziwny sposób uchylił się przed uderzeniem Wolskiego. Kilka dni później „Kolejorz” ze Szwedem w składzie sensacyjnie poległ na Islandii z Vikingurem.
Od tamtej pory jednak Dagerstal nie rozegrał oczywiście nieudanego spotkania. Twardy, uważany, doświadczony, przewidujący, asekurujący, skoncentrowany, unikający błędów i obcinek. Szef w obronie, który do tego umie precyzyjnie wprowadzać piłkę. Wymiata w Ekstraklasie, może się podobać w Lidze Konferencji. Z Antonio Miliciem tworzy niemal perfekcyjny duet na polskie standardy.
Co dalej z defensywą Lecha?
Wypełniony stadion przy ulicy Bułgarskiej. Lech wygrywa z Djurgarden w 1/8 fazy pucharowej Ligi Konferencji. Środek obrony tworzą Filip Dagerstal i Antonio Milić. Na ławce siedzą zdrowi Bartosz Salamon i Lubomir Satka. Lepiej być chyba nie może. Stoperzy rządzą defensywą Kolejorza, którego cała obrona należy do czołówki całej stawki w Lidze Konferencji. Może pochwalić się trzecim najniższym (po Pjunniku Erywań i Anderlechcie) wynikiem w statystyce xGA/shot. Co to znaczy? W skrócie: mistrz Polski nie pozwala rywalom na oddawanie jakościowych strzałów na swoją bramkę.
Mało?
Milić wygrywa ponad siedemdziesiąt procent pojedynków w defensywie i w powietrzu, a Dagerstal jest w pierwszej dziesiątce pod względem zablokowanych strzałów (dziewięć). I teraz zestawić sobie to z poczynaniami Thomasa Rogne, Djordje Crnomarkovicia i Tomasza Dejewskiego w Lidze Europy sprzed kilku lat. Niebo a ziemia. Albo: niebo a piekło. Podobnie w Ekstraklasie. Zaglądamy w nasze noty:
- Milić – 5,38,
- Dagerstal – 5,29,
- Satka – 5,14,
- Salamon – 5,00.
Wszyscy na wyróżniającym się poziomie. Milić i Dagerstal to ligowa czołówka bez podziału na kategorie wagowe. Satka gwarantuje solidność. Salamon niby najniżej, ale dopiero wrócił, jeszcze się rozkręca, a już aspiruje do gry w pierwszym składzie. Jest pięknie. Powstaje kluczowe pytanie: co dalej? I czy dalej będzie tak ślicznie, ładnie i kolorowo?
Milić ma 29 lat i długi kontrakt. Przy nim nie ma właściwie żadnego „ale”. Salamon ma 31 lat, za sobą groźne kontuzje, ale też nigdy nie bazował na umiejętnościach, które mógłby stracić z wiekiem i przebiegiem, a do tego jest silnie związany z tym klubem, więc też powinien służyć mu, dopóki tylko obie strony będą miały na to ochotę. To solidna baza.
Przy dwóch kolejnych nazwiskach sytuacja wygląda ciut bardziej skomplikowanie. Satka to wierny żołnierz, ale od dłuższego czasu przebąkuje o chęci poszukania innych wyzwań, najlepiej w jednej z najlepszych pięciu lig kontynentu. Szykuje się transfer. Dagerstal zaś związany jest niewygodnym kontraktem w Rosji. Lech będzie musiał postarać się w gabinetowych negocjacjach, żeby spróbować zatrzymać go na dłużej, bo Szwed niewątpliwie warty jest takiej inwestycji. Ponoć będzie to trudne, może nawet bardzo trudne, ale nie jakieś absolutnie niemożliwe do zrealizowania. Ponadto latem z wypożyczenia wróci Maksymilian Pingot, z którym w Kolejorzu wiążą pewne nadzieje, ale na razie gnije na ławce w pierwszoligowej Odrze Opole, więc trudno będzie mu się wbić między najlepszych stoperów w tym kraju.
Nie wybiegajmy w przyszłość.
Na razie jest wyśmienicie.
I to chyba jest najważniejsze.
Czytaj więcej o Lechu Poznań:
- Nieudacznik czy poznański Midas? Tomasz Rząsa i owoce jego pracy
- Murawski, Milić i Pereira wymiatają. I cała reszta Lecha też! [NOTY]
- Jak tworzyć to historię. Wielki krok Lecha w stronę awansu do ćwierćfinału LKE!
Fot. Newspix
Żeby nie było – ja też cieszę się z sukcesu Lecha. Gratulacje, oby zaszli jak najdalej.
Ale jeśli teraz przez tydzień będziecie robić z tego dwanaście artykułów dziennie, to dajcie znać od razu, zrobię sobie urlop od Weszło i skupię się na swojej drugiej pasji, czyli robieniu kóz odpustowych z ciasta.
Całymi dekadami narzekaliśmy, że polskie kluby odbijają się od eliminacji europejskich pucharów, a teraz, kiedy Lech jest o krok od ćwierćfinału Ligi Konferencji, mamy nie pisać tekstów o mistrzu Polski, który świetnie radzi sobie na arenie międzynarodowej? Nie miałoby to chyba sensu. Wczoraj – pomeczówka, nota, bok. Dzisiaj – pierwszy tekst o Lechu, pewnie jeszcze wpadną dwa. Czy to za dużo? Chyba nie, w sam raz!
Panie Janie kochany – nie mnie oceniać. Po prostu lubię robić kozy z ciasta. Pozdrawiam.
Po czemu taka koza?
co do art.-ok a l e…-chciałby żeby czytając oceny dziennikarzy były one bardziej na „zimno” niż przecietnego janusza pod wpływem emocji.Uważam,że słabośc polskiej piłki/sportu wynika nie tylko z jakości sportowej ale tez otoczki- i wracamy do dziennikarzy?fachowców -piłkarskich.Obrona Lecha grała wczoraj przecietnie-wystarczy obejrzeć mecz na spokojnie-kilka akcji gdzie przeciwnik robił slalomy w polu karnym,błedy itd-tak na poważnie to ,że nie stracili bramki to beznadziejna gra przeciwnika a nie wynik żelaznej obrony/taktyki-i nie chodzi tu o krytyke tylko trzeżwość oceny.Dlatego uważam ,że jesteście ogólnie bardzo słabi jako dziennikarze piłkarscy-dobry fachowiec to ten który widzi wiecej niz wszyscy i potrafi coś przewidzieć przed meczem a nie po nim.Tymczasem wygramy-wysokie noty,przegramy -niskie,Michniewicz-miliony ludzi wie ,że to człowiek dyzma a wy zaklinacie rzeczywistość ,że genialny taktyk[jedyna taktyka -autobus-faktycznie gieniusz]-Krychowiak od 4 lat gra w kadrze tylko dlatego ,że dziennikarze/facowcy zaklinacie rzeczywistośc,po fakcie który wszyscy przewidzieli zaczynacie krytykę itd itdLech zagrał wczoraj przeciętnie co nie znaczy ,że sie nie cieszymy bo po 30 latach jest sukces.Ale emocje to jedno a fachowcy powinni bardziej trzeżwo oceniac sytuację-Lech nie miał wxzoraj żelaznej defesywy.pzdr
Zelazna to taka, ktora powoduje ze przeciwnik bramek nie strzela
Jeden frustrat mniej za to na jego miejsce z 50 czytających artykuly o Lechu kibiców sukcesu więcej. Rachunek zysków i strat dla właściciela weszlo.con jest prosty.
I kompleksiarze oraz azjatyckie zjeby z tęczowej krainy coś dorzuca
To rób kozy. Takich sukcesów klubowej piłki nie było od dawna a nawet w historii. Duma narodu Lech Poznań!!! I to nie legła z genem przegrywa co nic nie potrafi…
Górnik Zabrze miał finał PZP, Legia ćwierćfinał LM. Brandzluj się dalej i wyzywaj bo tylko to potraficie tam w wielkopolsce. Żenujący region i żenujący kibice którzy normalnie nie mogą się pocieszyć z wyników swojego klubu tylko śmieszkują z innych.
Jak wielkie kompleksy Legii trzeba mieć aby pod każdym, artykule o Lechu pisać wypociny Legii
Kibice Legii w przeciwienstwie do kibiców Lecha nie żyją życiem innych drużyn.
Jest news o meczu Lecha – kibice Lecha piszą o Legii
News o meczu pucharowym Lecha – kibice Lecha piszą o Legii
Jakieś newsy o innych klubikach, Raków itp – kibice tych drużyn piszą o Legii
Kompleksiarze z posrańskim genem przegrywa
No czyli latem trzeba ściągnąć pewnie dwóch bardzo dobrych obrońców. Plus z przodu też że dwóch odejdzie i znowu zespół trzeba będzie budować, a eliminacje mogą być trudniejsze…
W takiej biednej lidze jak nasza to cały czas się buduje, bo jak tylko ktos coś pokaże to go nie ma
Skały. Hahaha
A przychodzą mecze w Ekstraklasie i skały srały
Póki co to reszta Polski może jedynie się onanizować i marzyć że ich klubik zrobi s Europie choć połowę tego co Lech
Ja Salamona widzę w reprezentacji Polski jak wróci do formy i gry regularnej. Świetny stoper.
Za wolny i za mało zwrotny. U Santosa to nie przejdzie.
Wolny i mało zwrotny: Glik, Bednarek, Bochniewicz, Helik,
Dokładnie, oni są tacy sami jak Salamon. Z tymże, że z całej tej grupy Bednarek jest najlepszy i gra w lidze o której Salamon może pomarzyć.
Bednarek, Kiwior, Piątkowski, Nawrocki, Wieteska, Dawidowicz, Bielik – z tych piłkarzy trzeba wyłonić dwóch stoperów do pierwszego składu reprezentacji.
He he . Jedrzejczyka brac . Ten to dopiero jest ok
Ja bym wziął Darka Dudkę. Uniwersalny, zagra wszędzie i jeszcze najebany wsiądzie za kółko jak to mają w zwyczaju w mieście doznań. A to że po drodze zabił człowieka to ciul, wliczone w ryzyko
Problem w tym mieciu ,ze Dudka juz dawno nie gra . A nieudacznik Jedrzejczyk gra . Moze Wdowczyka dodaj.
Dudka gra w akademii z dziećmi, został przyjęty mimo że jest skazany. Piotr R. też gra na żylastych gnatach gangusów. A Czesio gra na tłustej golonce. Ty Fredziu grasz na wibratorach to też się nadajesz
Sorry ale jest za słaby. W obronie sytuacja nie wygląda tragicznie, jest Dawidowicz i Bochniewicz (alternatywnie zamiast Bochniewicza, Bednarek chociaż on jest w słabej formie) którzy powinni grać w podstawie, jest jeszcze Helik, Piątkowski który w Belgii zaczął grać regularnie, Wieteska który gra wszystko od deski do deski we Francji, Bednarek który wrócił do Southampton i gra, w przyszłości może jeszcze Kiwior jak go Arsenal wypożyczy albo zacznie grać.
Nie ma potrzeby powoływać Salamona który nie dość że jest stary, to jeszcze gra w słabej lidze.
Optymalne ustawienie stoperow to Dagerstal i Milić są najlepsi i nawet nie ma co z tym polemizowac Salamon super jako taki trzeci dolozyc w przyszlym sezonie jakis transfer i bedzie super
„niezależnie od tego, czy przychodzi im wybiegać na murawy Ekstraklasy, czy Ligi Konferencji.” Miło się to czyta, ale o którym sezonie ekstraklapy mówimy? 22/23? Poważnie?
Panie, Milić ma w tym sezonie zaledwie dwa ciut słabsze mecze w Ekstraklasie na siedemnaście rozegranych – ten ostatni z Zagłębiem Lubin i ten jesienny z Pogonią. Poza tym: solidnie, dobrze albo bardzo dobrze. Dagerstal: tak samo. Fatalnie z Wisłą Płock, a gorzej tylko z Zagłębiem. Satka? Poniżej przyzwoitości ze Stalą na inaugurację ligi, a potem? Przyzwoicie. Salamon? Wraca dopiero, ale raczej nie ma w zwyczaju zawalać.
Panie, gdyby Milić był takim kozakiem to grałby w polskiej lidze śmiechu? Bądźmy poważni 😉
Tak, ale nie o tym jest dyskusja. Milić odbił się od Rayo Vallecano i Anderlechtu. Skreślił go Vincent Kompany. Sugerowano, że nie ma ani umiejętności, ani głowy, żeby grać w topowych ligach. Przecież o tym wszystkim piszę w tekście. Nie zmienia to faktu, że w minionym sezonie był najlepszym stoperem w Ekstraklasie, a w tym wciąż należy do ścisłej czołówki. Ba, w Lidze Konferencji na tle bardzo solidnych europejskich marek też nie ma sobie nic do zarzucenia. Prosta piłka.
Solidnych Europejskich marek?
Jeszcze kilka artykułów o tym sukcesie i się dowiemy że Lech co najmniej wygrał Arsenalem nie jakimś Djuragren.
Jakis Djugarden to chyba nieosiagalna polka dla Luksemburga czy tez Slowakow
Dobra nie pierdol juz bo za debila robisz
Jak nie masz nic do powiedzenia to sklej japę i smaruj do lekcji ćwoku.
.niestety jestes debilem Potwierdzam.
Do lekcji.
Komentuj polglowku moze szachy ,warcaby albo cos o czym masz pojecie
Do lekcji bo zaraz skomentuję Twoją starą jak robi lachę.
Dobry artykuł pokazujący jak trudno jest zestawić porządny skład głębią, a to tylko srodek obrony a przeciez jest jeszcze cała lewa strona gdzie najfajniej mieć lewonoznych
już się nie posrajcie… klątwę weszło pora rzucić, pochwalili znaczy będą wpierdole… i babole w obronie
Ja w FMie kiedyś miałem jeszcze silniejszą obronę. W drugim sezonie Mistrzostwo Anglii z Nottingham Forrest, potem Liga Mistrzów. A Lech na razie 1/16 Konferencji.