Szesnaście lat po ogłoszeniu nowych siedmiu cudów świata należy poszerzyć listę o ósmy – dośrodkowania Joela Pereiry z Lecha Poznań, jednego z najlepszych obcokrajowców w historii Ekstraklasy.

Wielki Mur Chiński, Petra, Statua Chrystusa Zbawiciela w Rio de Janeiro, Machu Picchu, Chichen Itza, Koloseum, Tadź Mahal – to nowe siedem cudów świata, które ogłoszono w lipcu 2007 w Portugalii, co z perspektywy czasu można uznać za symboliczne, bo właśnie o dopisanie do listy czegoś portugalskiego apelujemy – centrowania Joela Pereiry.
Oczywiście hiperbolizujemy, ale świadomie i celowo, by podkreślić nietuzinkowe umiejętności prawego obrońcy. Kiedy ostatniego dnia maja 2021 obwieszczano podpisanie umowy z defensorem, Portugalczyk dla większości w naszym kraju był postacią anonimową. Gil Vicente, Spartak Trnawa, Omonia Nikozja, Doxa Katokopias czy rezerwy Vitorii Guimaraes – na kim takie CV miałoby zrobić wrażenie? Czy ktokolwiek mógł spodziewać się, że za taką biografią kryje się kozak?
Pereira dla większości w Polsce był anonimowy, ale nie dla wszystkich. Otóż po sfinalizowaniu transferu przez Kolejorza do Macieja Skorży odezwał się znajomy z innego ligowca i pół żartem, pół serio zrugał trenera, że mógł powiedzieć, że chcą tego Portugalczyka, to by mu odradził. A dlaczegóż to? Ano obserwowali go i to całkiem uważnie, jednak wyszło im, że chłop nie umie bronić i koniec. Do przodu – o tak, tam to fajerwerki! Tyle że do tyłu w najlepszym wypadku zimny ogień…
Jako że papiery były podpisane, nic się nie dało zrobić, nawet gdyby Skorża chciał. Ale tak naprawdę nie miał na to ochoty, bo pierwsze letnie sparingi wystarczyły, by ochotę do rywalizacji o miejsce na prawej flance defensywy stracił Alan Czerwiński. Autentycznie. Po Poznaniu i okolicach krążyła anegdota o jednym ze spotkań towarzyskich, w których w wyjściowej jedenastce wystąpił Portugalczyk, a Polak – wtedy całkiem niedawny reprezentant kraju – był przewidziany do występu w drugiej połowie. Ten pierwszy spisał się wyśmienicie, na ławce zawodnicy i sztab szkoleniowy zachwycali się grą nowego, co siłą rzeczy słyszał Czerwiński i… zupełnie zeszło z niego powietrze. Wyglądało, jakby zwyczajnie nie wierzył, że może spisać się lepiej od Pereiry i kiedy już wszedł na murawę, zaprezentował się bardzo, bardzo, bardzo słabo.
A może jeszcze raz bardzo.
Okazało się, że Pereira jednak umie bronić, a z piłką przy nodze to już w ogóle staje się panem piłkarzem. Wróć! Panem Piłkarzem.
W PRL-u przerażeniem dzieci napawała czarna wołga, w ciągu ostatniego półtora roku popłoch wśród ekstraklasowych defensorów i bramkarzy siały centry Pereiry. Tyle że o ile historia o porywaniu brzdąców była wyłącznie miejską legendą, o tyle dośrodkowania Portugalczyka autentycznie gnębiły przeciwników.
Podania między golkipera a obrońców – cymesik.
Spadające liście za kołnierze – cud, miód.
Mocne, cięte centry – rarytas.
W trwającym sezonie Pereira pokazuje to już całej Europie i w ten ciągle zimny, marcowy czwartek znów się popisał. Z wolnego posłał właśnie takiego spadającego liścia, którego strącił Antonio Milić i 40 tysięcy gardeł na stadionie zawyło.
Piąta asysta w europejskich pucharach. W sumie już szesnasta w ciągu półtora roku w Lechu.
Ale te dośrodkowania to tylko symbol, bo Pereira to coś znacznie więcej. To rozgrywający, który jedynie zaczyna na boku defensywy, o czym dzisiaj przekonali się w Djurgarden, kiedy nie wiedzieli, kto, do jasnej cholery, powinien go pilnować. Niby prawy obrońca, a w fazie rozegrania nagle w środku pola! To jeden z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników całej polskiej ligi. To lider, którego spokój i umiejętność gry w tłoku, pod presją, wielokrotnie pozwalała łamać pressingi przeciwników i budować akcje Kolejorza. To jeden z najlepszych obcokrajowców w historii Ekstraklasy.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Jak tworzyć to historię. Wielki krok Lecha w stronę awansu do ćwierćfinału LKE!
- Piotr Johansson z Djurgarden: Mecze z Lechem są najważniejsze w mojej karierze [WYWIAD]
- Czego trzeba wymagać od Ekstraklasy w rankingu UEFA? „15. miejsce jest realne”
Fot. Newspix
Uczciwie tego typu nieoczywiste i dosyć tanie transfery jak Pereira, Karlstrom czy Milic (ten miał lepsze CV ) należy zapisać na plus Rząsy.
Rząsa przeprowadza najlepsze transfery w Polsce. Geniusz
Rząsa nie jest taki zły jak go malują. Im dalej w las tym częściej widać, że wyciąga wnioski z własnych błędów, a to już dużo. Od pewnego czasu ma całkiem niezła skuteczność, a i chyba zrozumiał też że w „charakterze” nie chodzi o muharow tylko właśnie takich miliciow.
zeby to napisac madrze, jednak warto spedzic 5 lat na polonistyce
A warszafka jara brudnym Josue
Dzień dobry, melduję się.
Na którym legła k…z bólem d…i kompleksami?
Zabrałeś frajer haha
Zaorales*
Fredziu sam sobie odpowiadasz. To już wyższy level schizy. Nie ma dla ciebie ratunku tylko kaftan
Sam siepie pochwalił. Niezły debil.
Mysle synu ze cos ci sie coraz bardziej odkleja tam gdzie inni maja zwoje mózgowe
Duma Polski!!!
*Dupa
KKS Kalisz? Jasne – potwierdzam 🙂
Wy to jesteście Amica Wronki i chyba dupą Polski jesteście, a nie dumą. Literówka ci się wkradła.
Jak to taki kozak to czemu gra na manowcach futbolu?
A jak twoja stara to taka katoliczka to dlaczego daje dupy murzynom?
Pomyliłeś ją ze swoją.
O jejku! To zaraz czelsi albo real! Nie zesrajcie się oni grali z ogórkami że Szwecji, a dopiero co przegrali z zagłębiem i Śląskiem………… losowania są łaskawe.
Ogorki z Luksemburga ,Slowacji ,Cypru ,Moldawii zrobily bunga bunga znanej warszawskiej kurewce
co kogoś jakiś lech obchodzi, gdzie kolejnych czterysta artykułów o Fejo i Motorze?
To po huj czytasz ten artykuł Dzyndzlu tak cię Nie obchodzi? Ty Lechtaczko
Z całą sympatią dla naszego Pana Kapitana, ale to Pereira bardziej przerasta momentami ligę i Lecha niż Ishak. A pierwszy mecz w Poznaniu to czerwona kartka i jeszcze jakieś fochy przy schodzeniu z boiska. KTo by wtedy pomyślał, że to kawał grajka 😛
Gra ok to wszystko, Kedziora tez miał dobre dośrodkowania. Arboleda był największym kozakiem!
Fajnie że jest, to prawda !
No juz w zeszlym sezonie. Kedziora mial byc podstawowym obronca. Wszyscy sie cieszyli, ze przychodzi dobry, doswiadczony i reprezentant kadry. Ale niespodziewanie Pereiko tez byl lepszy. Dobry charakter, ma jakas wielka ambicje w sobie.