Pierwszy raz w tym sezonie Real Madryt zremisował wyjazdowe spotkanie w LaLiga. Na Estadio Benito Villamarin twarde warunki Królewskim postawił Real Betis. Karim Benzema, Vinicius Junior czy Rodrygo nie byli w stanie chociaż raz pokonać blisko 40-letniego Claudio Bravo. Bezbramkowy remis sprawia, że ekipa z Madrytu traci po dzisiejszych meczach już dziewięć punktów do lidera tabeli Barcelony. Tytuł odjeżdża drużynie Carlo Ancelottiego. Obrona mistrzostwa zawsze była problemem włoskiego trenera.
Tego remisu nie można tłumaczyć tylko nieobecnością Luki Modricia. Chorwata zabrakło z powodu nadmiaru kartek. Nie było też tak, że goście nie mieli sytuacji. Brakowało po prostu skuteczności albo dokładności przy ostatnim podaniu. To nie był dzień Królewskich.
Betis – Real Madryt 0:0. Presja Barcy
Dużo swoimi zrywami na skrzydle robił Vinicius Junior. Wchodził w pojedynki, dryblował i nawet dość często (jak na siebie) szukał dograń. Obrona Betisu spisywała się albo bez zarzutu, albo na wysokości zadania stawał wspomniany Bravo.
Nie było też tak, że gospodarze nie mogli tego spotkania wygrać. Uderzenia Rodriego i Iglesiasa efektownie bronił Thibaut Courtois. Po obrońcach tytułu było widać presję wyniku Barcelony. To właśnie prędzej po Blaugranie wszyscy spodziewali się straty punktów w tej kolejce, bo na Camp Nou zawitała dziś Valencia, a z powodu kontuzji grać nie mogli: Lewandowski, Dembele, Gavi czy Pedri. Wygrana głównego rywala w walce o mistrzostwo mogła podciąć skrzydła zawodnikom z Madrytu i to jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
Betis – Real Madryt 0:0. Piąty raz to samo?
Real miał problemy z kreowaniem akcji na bokach obrony. Zarówno Lucas Vazquez jak i Eduardo Camavinga nie są klasycznymi bocznymi defensorami i było to widać. Grę gości rozruszał w końcówce trochę rezerwowy Dani Carvajal, ale na niewiele się to zdało. Licząc wszystkie rozgrywki panujący mistrzowie nie wygrali trzeciego kolejnego meczu. Był remis w derbach z Atletico (1:1), porażka w Pucharze Króla z Barceloną (0:1) i dzisiejszy remis z Betisem. Żeby mówić o kryzysie, to jeszcze pewnie za dużo, zwłaszcza, że we wszystkich meczach Real przeważał. Może to być chwilowa słabość, która może jednak dużo kosztować. Coś chyba jest w tym, że Carlo Ancelotti nigdy nie obronił mistrzostwa kraju w kolejnym sezonie w klubie, w którym pracował. Tak było w Milanie, Chelsea, PSG i Bayernie (w tym klubie został zwolniony przed końcem kolejnego sezonu, w którym Bawarczycy triumfowali). Na teraz wszystko wskazuje na to, że historia w przypadku włoskiego trenera powtórzy się piąty raz.
Real Betis – Real Madryt 0:0
WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:
- Tebas: Nie będzie żadnych sankcji dla Barcelony
- Kompromitacja sędziego, fart Kessiego i minimalne zwycięstwo FC Barcelony
Fot. Newspix