Barca niespodziewanie objęła prowadzenia w dzisiejszym, wyjazdowym pierwszym meczu 1/2 finału Pucharu Króla z Realem Madryt. Gol ostatecznie padł po samobójczym trafieniu Militao. Okoliczności jej uznania są dość niecodziennie.
Wszystko zaczęło się od przejęcia Frankie de Jonga na połowie Królewskich. Piłka trafiła do Ferrnana Torresa, a ten prostopadle zagrał do rozpędzonego Franka Kessie. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej wyszedł sam przed bramkarza Realu Thibauta Courtios. Belg skrócił kąt i zablokował strzał pomocnika gości, ale goniący go Eder Militao dobił piłkę do własnej bramki.
̨ ❗ ⚽
▶ https://t.co/No9Xj4zVnX pic.twitter.com/lzePi8SJY3
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 2, 2023
Początkowo sędzia Jose Munuera nie uznał trafienia, ale po analizie VAR okazało się, że Kessie w momencie podania nie był na spalonym. Tym samym Barcelona objęła prowadzenia na Santiago Bernabeu.
Przypomnijmy, że w dzisiejszym meczu z powodu kontuzji w katalońskim zespole nie mogą grać: Robert Lewandowski, Ousmane Dembele i Pedri. Dlatego prowadzenie Barcy jest niespodzianką. W Realu z powodu urazu brakuje tylko Davida Alaby. W spotkaniu trwa przerwa. Rewanżowe spotkanie zaplanowane jest na 5 kwietnia w Barcelonie.
WIĘCEJ O BARCELONIE:
Fot. Newspix