W pięciu ostatnich finałach Ligi Mistrzów zawsze uczestniczył przynajmniej jeden niemiecki trener. Jeśli wyniki odpowiednio się ułożą, połowę z ćwierćfinalistów tegorocznych rozgrywek też mogą prowadzić Niemcy. A jednak młode pokolenie, które kilka lat temu podbiło Bundesligę, rozlewając się też na inne kraje, znajduje się w odwrocie. Potencjalnych trenerskich gwiazd jest na niemieckim horyzoncie znacznie mniej niż jeszcze kilka lat temu.

Trela: Zagubiona nowa fala. Gdzie się podziali następcy Kloppa i Tuchela?

Jeśli patrzeć wyłącznie na finalistów Ligi Mistrzów, Niemcy pozostają trenerską potęgą. Od pięciu lat przynajmniej jedną z drużyn walczącą o najważniejsze klubowe trofeum w Europie prowadził ktoś z tego kraju. Podtrzymanie tej imponującej serii nie jest niemożliwe. Wprawdzie Juergen Klopp ma już tylko iluzoryczne szanse na wyeliminowanie z Liverpoolem Realu Madryt, ale w ślady jego, Thomasa Tuchela, czy Hansiego Flicka, wciąż przynajmniej teoretycznie mają szansę pójść Julian Nagelsmann z Bayernu Monachium, Edin Terzić z Borussii Dortmund, Marco Rose z RB Lipsk, czy Roger Schmidt z Benfiki. Gdyby każdy z nich przebił się do kolejnej rundy, okazałoby się, że połowa z najlepszej ósemki w Europie ma niemieckich trenerów. Wierzchołek piramidy trenerskiej wygląda więc świetnie.

KOREKTA SZKOLENIA

Niemcy od już od jakiegoś czasu mieli jednak poczucie, że kilka wybitnych jednostek na szczycie może odrobinę zaciemniać obraz faktycznego poziomu szkolenia trenerów w tym kraju. Jest w tym pewnie element typowego dla tego narodu szukania dziury w całym, ale związek już kilka lat temu wdrożył zmiany, które mają sprawić, że ich słynna kolońska szkoła będzie wypuszczać jeszcze lepszych fachowców.

Uznano wtedy, że trzeba mocniej rozdzielić szkolenie młodzieży od pracy z seniorami. Zdiagnozowano jako problem to, że trenerzy juniorów, chcąc powtórzyć historie Tuchela czy Nagelsmanna, za bardzo skupiali się na własnych karierach, kosztem rozwoju indywidualnego zawodników. Postawiono większy nacisk na kwestie psychologiczne i osobowościowe, odpowiadając w ten sposób na zarzuty, że młode pokolenie trenerów jest niezwykle biegle w kwestiach taktycznych, ale gorzej radzi sobie z prowadzeniem grupy. A losy wielu niemieckich trenerów pokazują, że niezależnie od sukcesów tych największych, diagnoza problemów mogła być słuszna.

REWOLUCJA TUCHELA

Pojawienie się Kloppa, z jego pozytywnym stylem bycia i optymistycznym przekazem, było w Niemczech powiewem świeżości, ale to Tuchel wywołał prawdziwą rewolucję. Nigdy wcześniej nikt nie wpadłby na pomysł, by kompletnego anonima, którego kariera piłkarska ograniczała się do kilkunastu występów w 2. Bundeslidze, na pięć dni przed startem sezonu wrzucić do prowadzenia pierwszej drużyny w najwyższej lidze, tylko dlatego, że dobrze pracował z drużyną do lat 19.

Christian Heidel, dyrektor sportowy FSV Mainz, dostrzegając trenerski talent 36-latka, uruchomił lawinę. Nagle Niemcy przekonali się, że dobrymi trenerami nie muszą być tylko dobrzy byli piłkarze, jak było w pokoleniu Feliksa Magatha, Juppa Heynckesa czy Franza Beckenbauera. A że zbiegło się to z gigantycznymi sukcesami Pepa Guardioli w Barcelonie, wszystkie kluby zaczęły z większą uwagą patrzeć na to, kto prowadził ich drużyny juniorów. Przy kolejnych zmianach trenerów, każdy najpierw sprawdzał, czy nie ma w klubie swojego Tuchela. Najbardziej radykalnym efektem tej zmiany było pojawienie się na mapie piłkarskich Niemiec Juliana Nagelsmanna, który w wieku 27 lat uratował Hoffenheim przed spadkiem, a potem wprowadził je do Ligi Mistrzów.

PODOBNE ŻYCIORYSY

Liga, do której wchodził Nagelsmann w 2016 roku, była pełna życiorysów podobnych do niego. Byli trenerzy miejscowych juniorów bądź rezerw pracowali w SC Freiburg (Christian Streich), Borussii Moenchengladbach (Andre Schubert), Stuttgarcie (Juergen Kramny), Hannoverze 96 (Daniel Stendel), Mainz (Martin Schmidt) i Hercie (Pal Dardai), czyli w niemal połowie ligi. Krótko potem Heidel, który w międzyczasie zaczął odpowiadać za politykę kadrową Schalke, wyrzucił cenionego wówczas na rynku Markusa Weinzierla, by powierzyć jeden z największych klubów w Niemczech 32-latkowi wyciągniętemu z Erzgebirge Aue. A Domenico Tedesco w pierwszym sezonie dał mu wicemistrzostwo. To były złote chwile młodej fali niemieckich trenerów.

ZAKOCHANI ANGLICY

Moda na szkoleniowców z tego kraju zaczęła się rozlewać po Europie. Jeszcze w 2014 roku Magath był pierwszym Niemcem, który objął drużynę w Premier League, z hukiem spadając z Fulham. Ale na fali Kloppa w Liverpoolu i dobrych wyników, jakie osiągał cały niemiecki futbol, wkrótce pojawili się następcy. Tuchelowi jako referencja do prowadzenia Paris Saint-Germain wystarczyło zdobycie z Borussią Dortmund Pucharu Niemiec, choć Klopp kilka lat wcześniej, by wejść na ten poziom, musiał się z nią przebić do finału Ligi Mistrzów. Daniel Farke dwukrotnie przebił się z Norwich do Premier League, a jeszcze większą sensację osiągnął David Wagner, wprowadzając do niej Huddersfield Town.

Bogate angielskie kluby w poszukiwaniu nowych szkoleniowych idei szeroko otworzyły się na niemiecki rynek. Norwich zapraszało Jana Siewerta, Southampton zatrudniło Ralpha Hasenhuettla, Austriaka, który jednak licencję trenerską robił w Niemczech i to tam budował całą karierę, Leeds sięgnęło po Jessego Marscha, Amerykanina trenersko wychowanego w klubach Red Bulla, a Manchester United tymczasowo po Ralfa Rangnicka, duchowego ojca wielu z tych trenerów.

EKSPANSJA NA MNIEJSZE RYNKI

Niemcy zaczęli się też przebijać w trochę mniejszych krajach. Schmidt najpierw podbił Austrię, a potem dobrze radził sobie w Holandii z PSV Eindhoven. Europejskie sukcesy z Red Bullem Salzburg osiągał Marco Rose. Sandro Schwarz dobrze spisywał się w Rosji, Andre Breitenreiter w Szwajcarii, a Kosta Runjaić w Polsce. Niemcy zaczęli, jak pokolenie wcześniej Włosi czy Holendrzy, rozlewać się falą po różnych poziomach futbolu. Gdy Flick zdecydował się opuścić Bayern dla reprezentacji Niemiec, monachijczycy nie wahali się zapłacić wielkich pieniędzy za najbardziej utalentowanego trenera pokolenia, bo prawdopodobnie doskonale wiedzieli, że jeśli tego nie zrobią, młokos, który doprowadził Lipsk do półfinału Ligi Mistrzów, prawdopodobnie za moment wyfrunie z kraju.

PRZEGRANI MŁODZI

Po kilku latach krajobraz wygląda jednak mniej kolorowo. Wiele z klubów, które na fali Tuchela zdecydowały się na wewnętrzne rozwiązania trenerskie, dość szybko pożałowało. Wielu trenerów, którzy wtedy dostali szansę, nie zdołało postawić kolejnego kroku. 37-letni dziś Tedesco, który początkowo świetnie radził sobie nie tylko w Schalke, ale też w RB Lipsk, z którym rok temu zdobył Puchar Niemiec, przeszedł do futbolu reprezentacyjnego, by prowadzić reprezentację Belgii, po tym, jak udowodnił, że w klubie nie nadaje się do pracy długofalowej. 40-letni Florian Kohfeldt, po trudnych czasach w Werderze Brema i Wolfsburgu, pozostaje bez pracy. Perspektyw na rychłe otrzymanie dobrej posady nie mają Manuel Baum (ex Augsburg, Schalke), Tayfun Korkut (Hannover 96, Leverkusen, Hertha, Stuttgart), Hannes Wolf (ex Stuttgart, Bayer), Sebastian Hoeness (dawniej Hoffenheim), czy Alexander Nouri, a Roberta Klaussa i Weinzierla zwolniła nawet II-ligowa Norymberga.

TRUDNE POWROTY

Wracający po sukcesach zagranicznych, też niekoniecznie obronili się w Bundeslidze. Breitenreiter właśnie stracił pracę w Hoffenheim, Schwarz walczy z Herthą o przetrwanie, Wagner maczał palce w spadku Schalke, a Farke też nie robi furory w Gladbach. Rose wciąż dostaje dobre posady w Gladbach, Dortmundzie, a obecnie w Lipsku, ale gdy zachwycał z Salzburgiem, też spodziewano się po nim chyba trochę więcej. Na razie jednak jedyne trofea, jakie ma na koncie, to te zdobyte w Austrii, a półfinał Ligi Europy z Salzburgiem to wciąż jego najlepsza pucharowa przygoda.

CIEKAWI OBCOKRAJOWCY

Streich (pracujący nieprzerwanie od 2012 roku), Terzić oraz ewentualnie Bo Svensson z Mainz (wykupiony z FC Liefering, ale wcześniej szkolony w klubie) to w tym momencie jedyni trenerzy w Bundeslidze, którzy dostali aktualne posady metodą Tuchela, czyli przeskakując na bardziej eksponowane stanowisko wewnątrz klubu. Niemal wszyscy pozostali trenerzy prowadzili już w tej lidze inne kluby. Część spośród tych najbardziej chwalonych to zresztą obcokrajowcy. Znakomitą pracę w Wolfsburgu, a teraz w Eintrachcie wykonuje Austriak Olivier Glasner, wielkie kluby Europy z pewnością blisko przyglądają się pracy Xabiego Alonso w Bayerze Leverkusen, a furorę w Unionie Berlin robi Szwajcar Urs Fischer.

NIELICZNI MŁODZI

To nie znaczy, że w Niemczech nagle przestali wychowywać ciekawych trenerów. 34-letni Ole Werner z Werderu Brema, cztery lata starszy Enrico Maasen z Augsburga, wcześniej prowadzący drugą Borussię Dortmund, czy Duńczyk Svensson, kolejny sezon z rzędu dobrze radzący sobie w Moguncji, mają potencjał na prowadzenie w przyszłości większych klubów. Ale na pewno nie ma wśród nich postaci, której pojawienie się wywołałoby w środowisku takie poruszenie, jak kiedyś Tuchela czy Nagelsmanna. Wciąż otwarte są też wszelkie ścieżki kariery Terzicia. Na razie 40-latek nie zawsze jest traktowany jako trener odpowiedniego kalibru, by samodzielnie prowadzić Dortmund, jednak spektakularny sukces z tym klubem na pewno zmieniłby jego postrzeganie i otworzył drzwi do naprawdę dużej kariery. To jednak wszystko na razie pisane patykiem po wodzie.

PODSTARZAŁA NOWA FALA

Nowa fala niemieckich trenerów dość niepostrzeżenie przestała być nowa. Klopp ma 55 lat, a od jego debiutu w Bundeslidze minęły już niemal dwie dekady. Schmidt jest jego rówieśnikiem. Tuchelowi 50 stuknie w tym roku, a na mapie niemieckiej piłki pojawił się czternaście lat temu. Nawet 35-letniego Nagelsmanna trudno już traktować jako młody talent, skoro dobiega końca już jego ósmy sezon samodzielnej pracy, a od półtora roku prowadzi jeden z największych klubów świata. W dużej mierze to od powodzenia jego misji w Monachium będzie zależeć dalsze postrzeganie młodych niemieckich trenerów. Jeśli osiągnie sukces i na przykład przebije się do finału Ligi Mistrzów, ma szansę ugruntować się narracja o szkoleniowej ciągłości w Niemczech. Jeśli flagowy produkt tej generacji poniósłby w Monachium porażkę, stałoby się to w jakiś sposób symboliczne dla większości z tych, którzy w podobnym do niego czasie dostali szansę.

TALENT W LIDZE AUSTRIACKIEJ

Niektóre nadzieje niemieckich ławek pracują jednak jeszcze trochę w cieniu. Młodszy od Nagelsmanna Matthias Jaissle zmierza już po kolejne mistrzostwo Austrii z Salzburgiem. W zeszłym roku jako pierwszy wyszedł z tym klubem z grupy Ligi Mistrzów, w 1/8 finału początkowo sprawiając nawet problemy samemu Nagelsmannowi. Dobre recenzje zbiera 33-letni Danny Roehl, asystent Flicka w reprezentacji, a wcześniej w Bayernie, który pomagał dawniej Hasenhuettlowi w Southampton. Ewentualny awans do elity z Paderborn mógłby pomóc zbudować markę 41-letniemu (urodzonemu w Gliwicach) Lukasowi Kwasniokowi.

Ale to wszystko, poza Jaisslem, nie są na razie nazwiska o rozpoznawalności międzynarodowej największych europejskich talentów trenerskich objawień pokroju Rubena Amorima, czy Willa Stilla. Na razie nie zanosi się, by w najbliższej przyszłości któryś z wielkich europejskich klubów miał zatrudnić jakiegoś niemieckiego trenera, który nie nazywa się Klopp, Tuchel albo ewentualnie Nagelsmann. Fala, która jeszcze kilka lat temu miała zalać europejski futbol, gdzieś się rozmyła.

Fot. Newspix

Uncategorized
21.03.2023

N’Golo Kante krok od powrotu do gry

N’golo Kante wraca do zdrowia po kontuzji, którą odniósł w sierpniu zeszłego roku. Jak sugeruje Graham Potter, francuski pomocnik będzie gotowy na zbliżający się dwumecz z Realem Madryt.Już ponad 200 dni czekamy na kolejne występy Kante w barwach Chelsea. 31-latek opuścił przez ten czas blisko 40 spotkań londyńskiej ekipy. Jego wielki powrót datowany jest jednak na początek kwietnia, co z pewnością ucieszy wielu fanów „The Blues”. […]
21.03.2023
Inne sporty
21.03.2023

Będzie zmiana na stanowisku prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego

Andrzej Kraśnicki (na zdjęciu głównym), od 2010 roku prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, oficjalnie poinformował na wtorkowej konferencji prasowej, że nie wystartuje w kolejnych wyborach na to stanowisko. Na dwa dni przed końcem zgłoszeń pozostał więc tylko jeden kandydat – Radosław Piesiewicz, obecnie prezes Polskiego Związku Koszykówki i Energa Basket Ligi.Kraśnicki funkcję prezesa pełnił od 2010 roku, gdy zastąpił na tym stanowisku Piotra Nurowskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Później wybrany na kolejne […]
21.03.2023
Suche Info
21.03.2023

Odegaard broni Jakuba Kiwiora

Zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem przerwy reprezentacyjnej, Martin Odegaard wypowiedział się na temat gry Jakuba Kiwiora. Kapitan Arsenalu wziął swojego kolegę z zespołu w obronę, wymieniając szereg pochwał i zalet.– Myślę, że będzie już tylko lepszy. Szczególnie, że coraz lepiej rozumie się z resztą drużyny i rozwija komunikację w języku angielskim. Na treningach również prezentuje się z bardzo dobrej strony. Wszyscy widzimy, jaką jakość może wnieść do zespołu – […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

Polemika z Koźmińskim. Jeśli kadra się rozsypuje, to przecież nie przez wywiad Skorupskiego

Marek Koźmiński skrytykował wywiad Łukasza Skorupskiego w Przeglądzie Sportowym, ale wydaje się, że uderzył akurat nie tam, gdzie uderzyć należało w pierwszej kolejności.Koźmiński w Sportowych Faktach powiedział: – Słowa Skorupskiego czytałem z ogromnym zażenowaniem. Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: „Co w szatni, umiera w szatni”. Trener Santos na pewno nie będzie zadowolony ze słów „Skorupa”. Zawsze myślałem, że dla niego […]
21.03.2023
Suche Info
21.03.2023

Aleksandar Mitrovic może zostać zawieszony do końca sezonu

Podczas pucharowego spotkania z Manchesterem United napastnik Fulham Aleksandar Mitrovic odepchnął sędziego Chrisa Kavanagha. Otrzymał za to czerwoną kartkę i automatyczne zawieszenie na trzy mecze. Serba może spotkać znacznie dotkliwsza kara.– Zawodnik może zostać zdyskwalifikowany na resztę sezonu. Został postawiony przez FA w stan oskarżenia. Prezes Związku Sędziowskiego wezwał do zawieszenia piłkarza na więcej niż dziesięć meczów, co wykluczyłoby go z gry do końca sezonu – opisuje sytuację dziennikarz Martyn […]
21.03.2023
Weszło
21.03.2023

Kaczmarek zwolniony, czyli Lechia w gąszczu durnych decyzji

Marcin Kaczmarek chciał pomóc Lechii Gdańsk. Od razu zastrzegaliśmy przy jego zatrudnieniu: głównym atutem tego trenera jest fakt, że czuje się lechistą i chce pomóc w utrzymaniu klubu w Ekstraklasie. Nie podołał. Bo i kto miałby podołać w tym burdelu, który panuje obecnie w Lechii? Władze gdańszczan jednak PIĘĆ DNI po komunikacie „cała Lechia zawsze razem!” zwolniły trenera i zrzuciły na niego winę za to, że klub wesołym galopem zmierza do 1. […]
21.03.2023
Anglia
21.03.2023

Rudzki: – Włoski lament w stylu Conte. Co kryje się za szalonym monologiem menedżera Tottenhamu?

Antonio Conte najwyraźniej chciał nawiązać do słynnego wystąpienia Giovanniego Trapattoniego sprzed 25 lat. Spóźniając się raptem kilka dni na rocznicę wybuchu wściekłości swojego rodaka, gdy ten prowadził jeszcze Bayern Monachium, Conte wpadł na pomysł, by jednym monologiem zaorać Tottenham – od piłkarzy po właściciela. Oszczędził jedynie fanów. Jak traktować tych kilka minut szaleństwa?Choć Trapattoni czołgał bawarskie gwiazdy łamanym niemieckim, wszyscy doskonale zrozumieli […]
21.03.2023
Felietony i blogi
21.03.2023

Trela: Grzeszna przyjemność – oglądanie Lukasa Podolskiego w Ekstraklasie

Macha rękami po nieudanych zagraniach partnerów. Wdaje się w niegodne takiej postaci przepychanki na Twitterze. Nieprzyjemnie zwraca się do rywali. Czasem wchodzi w nich zdecydowanie za ostro. Ale gdy wpada w trans, Lukas Podolski nadal ma mentalność ulicznego grajka, których futbol tak bardzo potrzebuje.Ulrich Hesse, jeden z najlepszych historyków niemieckiego futbolu, opowiadał mi kiedyś, jak w miesięczniku „11Freunde”, w którym aktualnie pracuje, redaktor naczelny na trzy dni przed zamknięciem numeru uznał, że brakuje mu odpowiedniego otwarcia. […]
21.03.2023
Kozacy i badziewiacy
20.03.2023

Kozacy i badziewiacy. Co dalej z Lukasem Podolskim?

Trochę już zapomnieliśmy, jak przez lata żyliśmy historią pod tytułem: czy Lukas Podolski przyjedzie do Zabrza na koniec swojej kariery? Wydawało nam się, że to nierealny scenariusz, absurdalny wręcz, że Podolski stał się zakładnikiem niepotrzebnej wypowiedzi, którą chlapnął w jakimś wywiadzie bez większego przemyślenia i z której głupio było się później wycofać. A jednak przyjechał. Nie na rundę, nie na sezon, a co najmniej na dwa. Pod dużym znakiem zapytania jest to, czy niemiecki bombardier będzie chciał spędzić […]
20.03.2023
Na zapleczu
20.03.2023

Słonie skradają się po cichu. Bruk-Bet Termalica walczy o Ekstraklasę w cieniu znanych marek

Sześć zwycięstw w sześciu meczach Wisły Kraków. Niepokonany wiosną Ruch Chorzów. Wielkie marki robią hałas na zapleczu Ekstraklasy, jednak jest ktoś, kto pracuje równie ciężko, tyle że w ciszy. Bruk-Bet Termalica Nieciecza jesienią był rozczarowaniem, ale zachowanie spokoju zimą zaczyna przynosić owoce. “Słonie” skradają się do czołowej dwójki bezszelestnie, ale trzeba na nie zwrócić uwagę.Ruch Chorzów na starcie rundy wiosennej był najlepszą defensywą pierwszej ligi. […]
20.03.2023
Stranieri
20.03.2023

Zielu z asystą, Klich z dwiema i polski gol Fortuny Duesseldorf | STRANIERI

Nadeszła wiekopomna chwila! Ostatnie wydanie Stranierich przed pierwszym zgrupowaniem kadry Polski pod wodzą Fernando Santosa. Zatem sprawdziliśmy, kto z powołanych błysnął na ostatniej prostej przed zbiciem piątki z selekcjonerem, a kto najadł się strachu. Okazuje się też, że minimum jeden z biało-czerwonych wysłał mocny sygnał, że Santos powinien go bacznie obserwować przed kolejnym wysłaniem powołań.Zacznijmy od omówienia poczynań naszych rodaków w Major League Soccer. Po raz kolejny błysnął Mateusz Klich. […]
20.03.2023
Felietony i blogi
17.03.2023

Kowal o powołaniach: Brakuje Kownackiego, ale radość z nieobecności Krychowiaka jest duża!

Trochę się obawiałem, że Fernando Santos swoimi pierwszymi powołaniami zagra jak Leo Beenhakker – to znaczy weźmie całkowicie starą gwardię i dopiero potem będzie odstrzeliwał kolejne nazwiska (tak Holender zrobił z Dudkiem i innymi). A moim zdaniem nie miałoby to sensu, naprawdę nie trzeba „dotykać” niektórych, by widzieć, że już się nie nadają. No i fajnie, bo selekcjoner najwyraźniej podchodzi do tego podobnie.Naród świętuje brak powołania dla Krychowiaka, ja też bym poświętował, ale akurat zaraz […]
17.03.2023
Liczba komentarzy: 12
Subscribe
Powiadom o
guest

12 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łódzki Rak
Łódzki Rak
20 dni temu

Oglądam, a raczej słucham podczas jazdy samochodem, „Piłkarski młyn” na YouTube. Pan Trela, to jest jednak TOP. Można słuchać bez końca. Obecnie leci fragment podsumowujący pracę Alonso w Leverkusen.
Penie Trela; pozdrowienia z Łodzi, gdzie nawet bieganie psom szkodzi 🙂
https://youtu.be/wWYBcYXW_OM

jacek
jacek
18 dni temu
Reply to  Łódzki Rak

Ok.Trenerzy z IV Rzeszy uciekają z tej burakobundesligi.

Profesor zwyczajny Piotr Stefaniak
Profesor zwyczajny Piotr Stefaniak
20 dni temu

Rzeczywiście dramatyczna sytuacja z tymi niemieckimi trenerami. Dobrze, że do nas to nie dotarło.

I Sekretarz KC PZPN
I Sekretarz KC PZPN(@i-sekretarz-kc-pzpn)
20 dni temu

Do nas to nic jeszcze nie dotarło i zostaliśmy na poziomie wiedzy z PRL. 😀

well_informed
well_informed
20 dni temu

Zbieram podpisy pod petycją o zaoranie tego gówna pt. „Szkoła trenerów PZPN na jakimś jeba*ym zadupiu”…. za zaoszczędzoną kasę zrobi się kilka błyskawicznych kursów języka niemieckiego dla kilku polskich trenerów w wieku 25-30 lat i wyśle ich do szkoły w Kolonii ….

Niemieccy trenerzy są już – jak widać – w odwrocie, a nasi może by coś jeszcze skorzystali…..

Damian
Damian
20 dni temu

Michał Trela to jednak zupełnie inny poziom niż reszta redakcji

Franciszek Cuda
Franciszek Cuda
20 dni temu

To ja nie chcę wiedzieć co z falą Probierzów, Michniewiczów, Podolińskich, Sasalów, Ulatowskich, Kafarskich i reszty.

jacek
jacek
18 dni temu

Należy traktować ich z z dużą dozą politowania.Czy widząc osobę niepełnosprawną , nie wybaczasz pewnych zachowań ? Trudno oni są w pewnym niepełnosprawn.

Jeden (dawniej Nie jestem robotem)
Jeden (dawniej Nie jestem robotem)
19 dni temu

Ani słowa o Gino Lettierim ? No chyba że coś przeoczyłem . Albo że Gino jest tak trudny do sklasyfikowania

Essa .
Essa .(@essa-2)
19 dni temu

nie kopiemy leżącego, tak?

Piwko
Piwko
19 dni temu

Tylko Gino Lettieri i oczywiście Peter Hyballa!

Brajan wyborca peło
Brajan wyborca peło
19 dni temu

Podeślę im wybitna myśl szkoleniową:PROBIERZ, Michniewicz. Oni są nieomylni i bezkonfliktowo. Mają poprarcie betonu pZpn i mediów, a i wódeczki czy whiskey się napiją naprawdę polecam. Pan probierz zasieje ziarenko i zobaczycie jak będą grać